Reklama

Tomasz Hajto już jest w Białymstoku, czyli… troszkę o Weszło

redakcja

Autor:redakcja

23 grudnia 2011, 21:30 • 5 min czytania 1 komentarz

Zawsze nam się miło robi, kiedy na różnych forach kibiców natrafiamy na wpisy typu: „Skoro Weszło o tym napisało, to coś w tym musi być”. To jedna z naszych zasad – jeśli o czymś piszemy, to coś w tym musi być. Rynek newsów jest całkowicie zepsuty przez branżowych plotkarzy – przez nich właśnie czytelnik zalewany jest tyloma bzdurami, że albo przestaje wierzyć w cokolwiek, albo wierzy we wszystko, nawet w najgłupsze informacje.
Kiedyś, jeszcze pracując w innej redakcji, daliśmy newsa: „Tomasz Kuszczak w Manchesterze United”. Nikt się tym za bardzo nie przejął, dzień później konkurencja poprawiła „Borucem w Barcelonie”. W dodatku Boruc trafił na jedynkę, a nasz marny Kuszczak był gdzieś na stronie trzydziestej. Paweł Zarzeczny przez trzy tygodnie się śmiał: – No i gdzie ten wasz Kuszczak? W Manchesterze już? Już tam leci?

Tomasz Hajto już jest w Białymstoku, czyli… troszkę o Weszło

I, ku jego zdziwieniu, leciał. I doleciał.

Niestety, zazwyczaj prawdziwe newsy przegrywają z fikcyjnymi, topione są w całym tym śmierdzącym strumieniu informacji. W związku z tym przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Dzisiaj nie ma sensu rywalizacja, kto wcześniej poda wiadomość o transferze (kiedyś dziennikarze się tym emocjonowali), ponieważ liczba mediów sprawiła, iż czytelnik i tak nie odróżnia tekstu wiarygodnego od głupiego, a kiedy już odróżni, to rzadko pamięta, kto mu newsa dostarczył jako pierwszy. O co więc się bić?

Bzdury bywają różne. Niektóre z nich to zwykłe wymysły, jeszcze inne – plotki, w których jest ziarenko prawdy, ale malutkie, bez większych szans na kiełkowanie. Są też informacje potwierdzone, na temat prawdziwych rozmów, które jednak z dużym prawdopodobieństwem zakończą się fiaskiem. Zdaje się, że właśnie te ostatnie stanowią plagę. Jest wielu dziennikarzy tak podnieconych perspektywą podania newsa, że przestają szacować – jaka jest szansa, że transfer zostanie sfinalizowany? Jaka jest szansa, że ten trener faktycznie dostanie posadę? Jeśli szansa wynosi 30 procent, to brzmi to nieźle, ale… pozostaje 70 procent, iż przewidywany scenariusz się nie ziści. Na 70 procent czytelnik zostanie wprowadzony w błąd. W błąd, ponieważ dziś mało kto pisze o „możliwości”, „szansie”. Tryb przypuszczający jest w prasie niemile widziany, a znaki zapytania w tytułach wręcz zakazane. Nie ma więc „możliwości, że Hajto zostanie zatrudniony w Jagiellonii”, jest za to „Hajto w Jadze!”.

Dziś nie ma sensu pisać, że klub X obserwuje piłkarza Y, a klub Z nawiązał kontakt z piłkarzem W. Wszyscy obserwują wszystkich, a rozmowy toczą się bezustannie. Dlatego my mamy zasady. Po pierwsze – podajemy tylko newsy, o których nie piszą inni, ponieważ nie chce nam się zajmować sprawami już upublicznionymi. Kiedy wyprzedzamy te wszystkie koncerny, zatrudniające po kilkadziesiąt osób na etatach, budujące przez lata swoją siatkę informatorów – sprawia nam to nieukrywaną frajdę. Po drugie – podajemy tylko newsy, gdy jesteśmy pewni lub niemal pewni (80-90 procent), że rozmowy zakończą się porozumieniem. W przeciwnym razie – przy niższym prawdopodobieństwie – wyraźnie to zastrzegamy.

Reklama

Moglibyśmy codziennie pisać – ten piłkarz ma szansę trafić do tego klubu, a ten do jeszcze innego. Ale to tylko szum informacyjny, a nie informacje. Szkoda klepania w klawiaturę, szkoda waszego czasu.

Oczywiście, notujemy wpadki – to nieuniknione. Wpadki wynikają jednak z nagłych i nieprzewidzianych zwrotów akcji. Kiedyś napisaliśmy – Maciej Skorża w poniedziałek, bez względu na wynik meczu w Białymstoku, straci pracę. Trochę baliśmy się to podać, biorąc pod uwagę długi termin realizacji newsa. Między dniem publikacji (a to była bodajże środa, może czwartek) a feralnym poniedziałkiem mogło się bardzo wiele wydarzyć. Ł¹ródło było jednak bardzo, bardzo wiarygodne.

I faktycznie – Skorża w poniedziałek stracił pracę. To był sukces. A chwilę po nim była wpadka. Napisaliśmy, że zastąpi go Schaefer. Ł¹ródło to samo, ale jeszcze wzmocnione innym – człowiekiem, który doradzał siedzącemu w Krakowie Schaeferowi w sprawie zapisów kontraktowych. Uznaliśmy, że trzeba dawać – Schaefer w Wiśle. I pudło. Nie dogadał się, posadę wziął Kasperczak i pięknie przeprosił Cupiała na powitalnej konferencji.

Takich pudeł było kilka, ale zawsze (ZAWSZE) informacja podana przez nas była bardzo mocno osadzona w rzeczywistości, a szansę na finalizację interesu ocenialiśmy przynajmniej na 80 procent. Dlatego, kiedy ktoś teraz stwierdza, że „skoro Weszło o tym pisze, to coś w tym musi być”, to nas to cieszy. Nie ścigamy się z innymi mediami, nie chcemy rywalizować na newsy (nasza siła jest w czym innym), bo ta rywalizacja dziś nie ma sensu, ale jednak wciąż frajdę stwarza nam podanie jakiejś ciekawostki od czasu do czasu. Rzadziej, ale konkretniej. Trafność naszych tekstów newsowych jest wysoka, najwyższa na rynku.

Właśnie dopinane są dwie kolejne „transakcje”, w których byliśmy pierwsi. Jakub Świerczok przejdzie do Kaiserslautern, a o tej możliwości napisaliśmy przed innymi – dodając, że rywalizują o chłopaka jeszcze Wisła i Nantes. Za Kaiserslautern musimy podziękować pewnemu bardzo dobrze zorientowanemu czytelnikowi (praktycznie nigdy nie korzystamy z informacji transferowych przysyłanych do nas przez czytelników, ale czasami trafiają się perełki, których wiarygodność można łatwo ocenić i sprawdzić). Ponadto Tomasz Hajto przebywa właśnie w Białymstoku – a o możliwości jego pracy w „Jadze” też poinformowaliśmy jako pierwsi, mimo że brzmiało to prawie jak „Kuszczak w Manchesterze”. Tu krótki przekaz dla Tomka – na przyszłość, gdy do ciebie dzwonimy w celu weryfikacji, nie okłamuj nas, nie opłaca się, jesteśmy pamiętliwi i potrafimy być wredni. Wystarczy ładnie poprosić: – Nie piszcie tego, bo wtedy mogą się wkurzyć, że to ja rozgadałem… Pewnie machnęlibyśmy ręką i nie pisali. Ale palić głupa? Bez sensu. I ryzykownie.

Zanim się jednak wszyscy rzucą z informacją „Hajto już naprawdę w Jagiellonii”, zastrzegamy, że napisaliśmy, iż jest w Białymstoku, a nie w Jagiellonii. Niby porozumiał się z działaczami, ale wciąż istnieje ryzyko, że pracę uniemożliwi mu PZPN.

Reklama

Na koniec, dla rozluźnienia, żart prosto z Podlasia. Mamy nadzieję, że Tomek się nie obrazi (w razie czego – niech potraktuje to jako wredny rewanż za próbę wpuszczenia nas w maliny).

Wchodzi Hajto do szatni.
– Dzisiaj będziemy trenować przerzuty.
– Piłki?
– Nie, fajek.

Najnowsze

Felietony i blogi

1 liga

Młoda Stal Rzeszów zaskoczyła 1. ligę. Zub: Trzeba było powalczyć o docenienie

Szymon Janczyk
13
Młoda Stal Rzeszów zaskoczyła 1. ligę. Zub: Trzeba było powalczyć o docenienie

Komentarze

1 komentarz

Loading...