Reklama

Przegląd hiszpańskiej prasy: Neymar prosi Guardiolę, CR ma gdzieś krytykę, Real znowu liderem

redakcja

Autor:redakcja

19 grudnia 2011, 10:39 • 4 min czytania 0 komentarzy

Doskonałe nastroje w Barcelonie, mieszane w Madrycie. Real w wielkim stylu odzyskuje pozycję lidera, a Atletico ociera się o trzęsienie ziemi i zmianę na ławce trenerskiej. Pora na przegląd hiszpańskiej prasy po weekendzie.
MARCA (18 grudnia)

Przegląd hiszpańskiej prasy: Neymar prosi Guardiolę, CR ma gdzieś krytykę, Real znowu liderem

Real nie potrzebował zbyt wiele czasu, żeby podnieść się z kolan i uczynił to przy pierwszej nadarzającej się okazji. Nikt nie mógł się jednak spodziewać, że – podobnie jak w poprzednim sezonie – „Blancos” rozbiją aż Sevillę 6:2. Alfredo Di Stefano nie może nachwalić się popisów swojego ukochanego zespołu i grę madrytczyków określa „monologiem Królewskich”, a Jose Mourinho przyznaje, że takiego pogromu nie brał nawet pod uwagę: – Zupełnie nie spodziewałem się takiego wyniku – stwierdził „The Special One”.

Reklama

– Chciałem zamknąć usta moim krytykom. Jestem przyzwyczajony do niepochlebnych opinii i nie mają one na mnie wpływu. Jestem skoncentrowany na mojej drużynie i nie obchodzi mnie, co o mnie mówią. Wiem jedno, moi krytycy w ogóle nie rozumieją piłki – powiedział po meczu zdobywca hat-tricka, Cristiano Ronaldo. Bilans Portugalczyka w 2011 roku jest oszałamiający: 38 gier w lidze, 43 gole, o 12 więcej niż Messi. W dodatku w obecnym sezonie ma już 20 trafień po 16 meczach w La Liga (średnia 1,25 bramki na spotkanie). Do aroganckiej opinii swojego rodaka odniósł się jeszcze Mourinho:

– Cristiano i jego słowa po meczu? Dla niego to był normalny mecz, dla was pewnie nie, ale to jak zagrał było normalne. To, że strzelał też było normalne i to jak się zachowywał nadal pozostawało normalne. Nie widzę też niczego niezwykłego, że dziś strzelił, a tydzień temu nie. To Cristiano – komentował dosyć niejasno „Mou”.

Sporo uwagi poświęca się też Casillasowi, który popisał się interwencją życia, kiedy sparował strzał Manu del Morala na słupek. Popisy reprezentanta Hiszpanii docenił Ronaldo, który oddał mu po meczu piłkę, którą chciał sobie zachować na pamiątkę. Doszedł jednak do wniosku, że jego hat-trick nie umywał się do interwencji Ikera (na skrócie od około 0:35):

Reklama

„Marca” odliczała czas do niedzielnego szlagierowego meczu Valencii z Malagą, w którym miało dojść do pojedynku dwóch starych kumpli z Realu Madryt – Soldado i van Nistelrooya. Ten pierwszy był wtedy tylko obiecującym talentem podpatrującym holenderskiego mistrza, ale wczorajszy wieczór tylko potwierdził, że role ostatecznie się odwróciły. „Nietoperze” wygrały 2:0 po dwóch golach wychowanka „Królewskich”.

MARCA (19 grudnia)

Klubowe Mistrzostwa Świata nazwano recitalem Barcelony, a jej bramki zyskały nowe określenie – „Made in Barca”. Hiszpański dziennik przypomina majowy finał Ligi Mistrzów, w którym Duma Katalonii musiała wspiąć się na wyżyny umiejętności, by sprać Manchester United. Wczorajszy triumf przyszedł im dużo łatwiej, bo piłkarze Guardioli od początku wcielali się w role nauczyciela, a szkoleniowiec zapracowywał na kolejne komplementy.

„Pep jest nieprawdopodobny, bo nieustannie wprowadza urozmaicenia w grze swojego zespołu. Doskonale zdaje sobie sprawę, że rywale godzinami próbują rozszyfrować jak zagra Barca, więc jesteśmy nieustannie zaskakiwani nowymi wariantami. Niedawno gra trójką w obronie, teraz występami bez klasycznego napastnika. Pytanie – co jeszcze skrywa przed nami?”

Kilka słów o Neymarze, którego występ określono nie bez powodu dużym rozczarowaniem.

– Zabierz mnie do Barcy – takie słowa usłyszał mniej więcej Guardiola od Neymara tuż po zakończeniu meczu. Brazylijczyk dodał natomiast przed kamerami: – Zobaczyłem dwóch najlepszych piłkarzy na świecie, Messiego i Xaviego.

Trzynaście. Tyle trofeów zgarnęła Barca na przełomie ostatnich trzech i pół roku. Zespołu z równie imponującym dorobkiem w tak krótkim czasie w klubowej piłce jeszcze nie było, więc pora zastanowić się, czy to nie ostatnia faza piłkarskiej ewolucji. Obecny twór z Katalonii bije na łeb dokonania Ajaxu dowodzonego przez Cruyffa, Milan Van Bastena czy Manchester United z liderującym Cantoną i Beckhamem.

Paradoksalnie, chwilę po rozważeniach na temat fenomenu Barcy… czytamy, że najlepszym zespołem w 2011 roku w La Liga był Real Madryt. Statystyki nie kłamią, bo „Królewscy” zgromadzili na swoim koncie aż 91 punktów w 38 meczach, o jeden więcej od Barcelony. Piłkarze Mourinho trafiali także częściej do siatki, bo 119, a Blaugrana 94 razy. Barcelona w 2011 okazała się lepsza od Realu tylko w statystyce bramek straconych, bo miała ich na koncie 20 przy 37 straconych golach Królewskich.

Gorąco robi się w Atletico Madryt, gdzie o posadę drży Gregorio Manzano, choć w prasie przekonuje o zupełnie czym innym: – Jestem silniejszy niż kiedykolwiek.

Jego zespół przegrał po raz pierwszy od startu sezonu przed własną publicznością (0:2 z Betisem) i spadł na dopiero dziesiąte miejsce w tabeli. „Marca” informuje, że działacze „Atleti” za cel postanowili sobie sprowadzenie Rafaela Beniteza, który latem odrzucił ofertę włodarzy klubu. Wszystko wskazuje na to, że i tym razem negocjacje zakończyłyby się fiaskiem, bo Hiszpan prowadzi wstępne rozmowy z PSG i Anży Machaczkała. W razie niepowodzenia, na telefon z Madrytu może liczyć Luiz Felipe Scolari.

O ile odejście Manzano wciąż nie jest przesądzone, o tyle wiadomo, że z klubem żegna się Jose Antonio Reyes. Piłkarz wraca do swojego domu, czyli do Sevilli, z której wyruszył na podbój Premier League w barwach Arsenalu. Piłkarz przejdzie na Ramon Sanchez Pizjuan za 3,5 miliona euro.

Wyniki:

Jedenastka kolejki i tabela:

FILIP KAPICA

Najnowsze

Felietony i blogi

1 liga

Młoda Stal Rzeszów zaskoczyła 1. ligę. Zub: Trzeba było powalczyć o docenienie

Szymon Janczyk
13
Młoda Stal Rzeszów zaskoczyła 1. ligę. Zub: Trzeba było powalczyć o docenienie

Komentarze

0 komentarzy

Loading...