Reklama

Dyrektor Genoi: Telefony dla potencjalnych kupców Piątka są wyłączone

redakcja

Autor:redakcja

02 października 2018, 07:14 • 4 min czytania 25 komentarzy

– Chcemy zachować Krzysztofa co najmniej do końca tego sezonu. Bo ten sezon jest dla nas bardzo ważny – świętujemy 125-lecie powstania, jesteśmy najstarszym klubem we Włoszech! W związku z tym nasze telefony dla potencjalnych kupców Piątka są wyłączone! – mówi w rozmowie z Super Expressem, komentując sprawę ewentualnego transferu Krzysztofa Piątka, dyrektor generalny Genoi Giorgio Perinetti.

Dyrektor Genoi: Telefony dla potencjalnych kupców Piątka są wyłączone

PRZEGLĄD SPORTOWY

Mimo słbej sytuacji w klubach, Błaszczykowski i Reca znów są w kadrze.

W reprezentacji dalej jest miejsce dla Jakuba Błaszczykowskiego i Arkadiusza Recy, którzy są w opłakanej sytuacji w klubach. W weekend 33-letni skrzydłowy dopiero po raz pierwszy w tym sezonie w lidze znalazł się na ławce Wolfsburga (wcześniej nie mieścił się w kadrze). Poza występami w reprezentacji, w klubie ma na koncie tylko siedem minut w sierpniowym spotkaniu Pucharu Niemiec z IV-ligowcem. – Wskażcie mi czterech lepszych skrzydłowych – rozkłada ręce Brzęczek, który zgodnie z obietnicą tym razem powołał Kamila Grosickiego. 30-latek ustabilizował sytuację w Hull City, w weekend zagrał od pierwszej minuty i dlatego wraca do kadry. W podobnej sytuacji co Błaszczykowski jest Reca w Atalancie. W trzech ostatnich meczach ligowych lewy obrońca nawet nie siedział na ławce drużyny z Bergamo.

Zrzut ekranu 2018-10-02 o 06.33.17

Reklama

Przemysław Tytoń stara się podtrzymać formę w Płocku. Na razie rozmów o podpisaniu kontraktu jednak nie ma.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że gdyby golkiper chciał zostać przy Łukasiewicza, to zostałby przyjęty z otwartymi ramionami. Zresztą to nie byłoby pierwsze podejście Wisły pod Tytonia. Już pół roku temu pojawił się temat jego wypożyczenia z hiszpańskiego Deportivo La Coruna. W listopadzie ubiegłego roku kilka razy z 31- latkiem rozmawiać miał trener bramkarzy płockiej drużyny – Andrzej Krzyształowicz. Wówczas Tytoń podziękował, bo chciał jeszcze powalczyć o skład w Deportivo. Nie wiedział wtedy, że czeka go niemal półroczny rozbrat z boiskiem.

W Zagłębiu Lubin dużo się dzieje. Niekoniecznie dobrego. 

Zawodnicy źle przyjęli zapowiedzi prezesa Dróżdża dotyczące spektakularnych kar za pucharową porażkę z trzecioligowym Huraganem Morąg (2:3). Nie zgadzają się z decyzjami szefa klubu, że powinni zbiorowo ponieść dotkliwą finansową karę za mazurski blamaż. Na razie pewne jest, że taka forma mobilizacji nie pomogła. Z Pogonią gospodarze grali tak, jakby każdy z nich miał doczepioną kulę u nogi. Sytuacja musi być poważna, po spotkaniu zwykle bardzo oszczędny w publicznych wypowiedziach Lewandowski zwrócił uwagę na atmosferę w klubie. – Widać, że zawodnicy mieli w głowach to, co się działo w ostatnim czasie i może nie byli dobrze przygotowani mentalnie do meczu – mówił szkoleniowiec Zagłębia, co można nawet potraktować jako zawoalowaną polemikę z kontrowersyjnymi decyzjami prezesa. Bo w domyśle to, co miało pomóc, jeszcze bardziej zaszkodziło.

Poza tym:

– rywale polują na nogi Hiszpanów z Miedzi Legnica
– Radek Majewski odzyskał formę i bawi się w najlepsze
– Christian Gytkjaer najlepiej czuje się, gdy ma obok siebie drugiego napastnika
– Maciej Stolarczyk nie chce nagonki na Mateusza Lisa

Reklama

Zrzut ekranu 2018-10-02 o 06.33.23

SUPER EXPRESS

Giorgio Perinetti, dyrektor Genoi, deklaruje, że Krzysztofa Piątka nie ma zamiaru się łatwo pozbywać. Na pewno nie w tym sezonie.

Hiszpańskie media piszą, że Piątkowi przygląda się Barcelona. Jak pan przyjął te plotki?
Chcemy zachować Krzysztofa co najmniej do końca tego sezonu. Bo ten sezon jest dla nas bardzo ważny – świętujemy 125-lecie powstania, jesteśmy najstarszym klubem we Włoszech! W związku z tym nasze telefony dla potencjalnych kupców Piątka są wyłączone!

Może pan zdradzić, czy Piątek ma w kontrakcie tak zwaną klauzulę odejścia?
Nie ma w jego kontrakcie klauzuli odejścia. Wszystko jest w naszych rękach. Możemy zażądać tyle, ile chcemy. 

„Superak” wytyka, że piłkarze za blamaż na mundialu zarobili znacznie więcej niż siatkarze za mistrzostwo świata.

PZPS otrzyma z międzynarodowej federacji 200 tys. dol. z tytułu zdobycia mistrzostwa świata, ale, jak się dowiedzieliśmy, z tej sumy… nie przeznacza dla siatkarzy ani grosza. Związek da im po prostu więcej. Postanowił uruchomić środki od sponsorów, by wygospodarować 2 mln zł na premie dla złotych medalistów. To jednak nadal pięciokrotnie mniejsza suma niż zainkasowali futboliści! 

Piłkarze za kompromitację w Rosji otrzymali 10,5 mln zł do podziału na drużynę. Do tego zbili fortuny na udziale w kampaniach reklamowych przed mistrzostwami świata. 

Zrzut ekranu 2018-10-02 o 06.53.16

GAZETA WYBORCZA

Niepokój w City. Zespół, który zdominował ligę angielską, w Lidze Mistrzów przegrał już cztery kolejne spotkania. 

W Premier League spisuje się dobrze, w miniony weekend odzyskał pozycję lidera. W Lidze Mistrzów drży przed wyprawą do Hoffenheim. Choć debiutujący w rozgrywkach rywal z Bundesligi jest w swoim kraju dopiero na 12. pozycji w tabeli, w pierwszym meczu LM przywiózł punkt z Ukrainy po remisie z Szachtarem 2:2. Niemcy dwa razy prowadzili, zwycięstwo wypuścili z rąk w 81. minucie. City musi dziś wygrać, by opanować sytuację. Każdy inny wynik spotęguje nerwowość w klubie, który czuje się już gotowy, by wejść do europejskiej czołówki.

Zrzut ekranu 2018-10-02 o 06.42.59

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

25 komentarzy

Loading...