Reklama

Chyba całkiem miła odmiana – Wisła bez stylu, ale z punktami

red6

Autor:red6

28 września 2018, 20:45 • 3 min czytania 22 komentarzy

Jeśli niedawno słyszeliście jakiś huk, to niewykluczone, że był to kamień spadający z serca Dariusza Dźwigały. Niby szkoleniowiec Wisły Płock cieszył się zaufaniem swoich pracodawców, ale wiadomo – tabela nie kłamie, za to często skłania do ruchów personalnych. Płocczanie – biorąc pod uwagę rozbudzone po zeszłym sezonie apetyty – punktów mieli przed tą kolejką śmiesznie mało, ale właśnie udało się znacząco poprawić bilans. I to w spotkaniu z nie byle kim, bo Lechii Gdańsk w żaden sposób lekceważyć nie można. 

Chyba całkiem miła odmiana – Wisła bez stylu, ale z punktami

Może to kwestia niskich wymagań, ale wydaje nam się, że był to całkiem niezły mecz. W pierwszej połowie zabrakło w zasadzie tylko goli. No i może jeszcze jakiegoś błysku Lukasa Haraslina, bo nie ukrywamy, że mecze Lechii warto oglądać właśnie dla zrywów Słowaka. Poza tym, trochę się działo. A to Łukasik uderzył piłkę z daleka czyściej niż automat z zabawkami – efektem był słupek, aż szkoda, że to nie wpadło, bo chłop na gola czeka już 4422 minuty – i zapachniało trochę poważniejszą piłką. A to Nalepa i Furman fatalnie mylili się z bardzo bliska, dbając o to, żebyśmy nie odlecieli i pamiętali, jaką ligę oglądamy.

Obrońca Lechii skorzystał z absurdalnego krycia w wykonaniu Łasickiego i obił słupek. Musieliśmy doprecyzować, bo trzeba przyznać, że wyjątkowego pecha mieli dziś gdańszczanie – prócz wspomnianych sytuacji w obramowanie bramki w drugiej połowie trafił też Flavio Paixao. Okazję zmarnował świetną, bo Haraslin w końcu postanowił się obudzić i wywalczył rzut karny. Co prawda dobitka Portugalczyka znalazła drogę do siatki, ale sędzia tego trafienia oczywiście uznać nie mógł.

Swoją drogą ta sytuacja jest dość wymowna – Flavio dobijał piłkę z pełnym przekonaniem, że może w ten sposób strzelić gola, czyli jego wiedza o przepisach obowiązujących w dyscyplinie, którą uprawia, zbyt wielka nie jest.

Więcej kontrowersji było przy kolejnej bramce Lechii, która też nie została uznana. Znów w centrum zamieszania znalazł się Flavio, który zdaniem arbitra zagrywał piłkę ręką przed wbiciem jej do bramki. Powiemy szczerze – dostaliśmy tak marną powtórkę od realizatora, że na razie musimy zaufać sędziemu Raczkowskiemu, który sprawdzał zdarzenie na swoim monitorze. Jeśli się pomylił, na pewno wrócimy do tego w niewydrukowanej tabeli.

Reklama

Wisła Płock nie była dziś drużyną lepszą, była bardziej skuteczna (Dźwigała zapewne powiedziałby, że to miła odmiana). Zwycięstwo gospodarzom zapewnił Karol Angielski, który – licząc spotkanie pucharowe – strzelał gole w trzech ostatnich meczach. Dziś wykończył dobrą wrzutkę najlepszego na placu Furmana. By podkreślić, że Lechia (znów) straciła punkty frajersko, musimy powiedzieć jeszcze, że w samej końcówce kolejną setkę zmarnował Nalepa i na dodatek ściągnął piłkę z głowy lepiej ustawionego Augustyna.

Z perspektywy Lechii wygląda to w zasadzie jeszcze gorzej niż przed tygodniem. Stracenie trzech goli przy prowadzeniu 3-0 może i było bardziej spektakularne, ale wtedy przynajmniej udało się zdobyć punkt.

[event_results 527280]

Fot. FotoPyK

Najnowsze

1 liga

Królewski: Miałem sygnały o planach wpływania na służby, by finał PP się nie odbył

Paweł Paczul
0
Królewski: Miałem sygnały o planach wpływania na służby, by finał PP się nie odbył
Polecane

KRÓLEWSKI: UWAŻAM, ŻE W SPADKU WISŁY JEST 100% MOJEJ WINY

Paweł Paczul
0
KRÓLEWSKI: UWAŻAM, ŻE W SPADKU WISŁY JEST 100% MOJEJ WINY

Komentarze

22 komentarzy

Loading...