Reklama

Dramat z murawą na Narodowym już ma się nie powtórzyć

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2020, 08:44 • 11 min czytania 0 komentarzy

W środowej prasie: przetarg na nowych warunkach na kładzenie murawy na Stadionie Narodowym, kolejny Hiszpan na celowniku Lecha Poznań, Wisła Kraków spłaca Dariusza Wdowczyka, Raków nie sprzeda Petraska Koreańczykom, wspominki Mariusza Zganiacza. Zapraszamy na przegląd. 

Dramat z murawą na Narodowym już ma się nie powtórzyć

PRZEGLĄD SPORTOWY

Turcja po raz kolejny stała się dla ekstraklasowych zespołów ziemią obiecaną podczas zimowych zgrupowań. Łukasz Olkowicz wspomina pobyt nad Bosforem i opisuje kulisy kilku wywiadów. Na przykład z Lukasem Podolskim.

Pomyśleć to jedno, ale trzeba jeszcze dotrzeć do piłkarza. Oficjalna droga przez klub odpadała, bo podobnych zapytań o wywiad z utytułowanym zawodnikiem mają pewnie dziesiątki. Trzeba było więc działać mniej formalnie. Skoro Sławomir Peszko dogrywał piłki Podolskiemu w Köln i zdążyli się zakolegować, można przecież wykorzystać tę drogę. W kontakcie z nim pozostaje też Łukasz Milik, dyrektor akademii Górnika Zabrze – on również włączył się do pomocy w organizacji spotkania. Zabiegi o wywiad trwały prawie tydzień. Dwa dni przed naszym wyjazdem, o godzinie 18 przyszła długo oczekiwana wiadomość od Peszki: „Poldi spotka się dziś wieczorem. Bądźcie o 21–22 w jego hotelu”. Regnum to jeden z najlepszych i najdroższych hoteli w Belek, należy do właściciela Antalyasporu. Na nocleg wybrali go też współwłaściciele Jagiellonii, ale kto bogatemu zabroni, tym bardziej po sprzedaży Patryka Klimali za cztery miliony euro. Podolski mieszka w Regnum, dopóki nie przeprowadzi się do domu i nie dołączą do niego najbliżsi. Dostać się do tego hotelu jest niemal tak trudne, jak w przeszłości.

przekroczenie polsko-niemieckiej granicy z tą różnicą, że przed szlabanem nie ciągnie się sznur samochodów. Postawiono za to zasieki, które pokonałby pewnie dopiero czołg, a może i on ugrzązłby na stalowych prętach. Pomocny ochroniarz, który angielszczyzną zawstydziłby najlepszych studentów tego kierunku, grzecznie wyjaśnił, że po godzinie 20 odwiedziny w hotelu są zabronione. Wywiad z Podolskim stanął więc pod znakiem zapytania. Byliśmy przed czasem, Podolski jeszcze trenował w Antalyi. Z fotoreporterem Piotrem Kuczą pozostało nam zostać pod szlabanem i czekać, aż skończy zajęcia, wróci do tymczasowego domu i zapowie na recepcji swoich gości. Godzina w aucie z tureckim radiem minęła szybko, a kiedy z lewej strony nadjechało białe, sportowe auto, a przed nim szybko uniósł się szlaban, wiedzieliśmy, że pojawił się oczekiwany synek z Sośnicy. Po chwili ochroniarz poinformował, że twierdza Regnum otworzy przed nami wrota. Twierdza to dobre określenie, a bogactwo i przepych wewnątrz przywołują skojarzenia z Bizancjum, żeby pozostać na tureckiej ziemi. Na parterze ustawiono pamiątkowe zdjęcie przywódców ze szczytu G-20 sprzed pięciu lat, zrobione w tym hotelu, z którego uśmiechają się Barack Obama, Władimir Putin, Angela Merkel czy Donald Tusk.

Reklama

ps1

Toni Segura nie zrobił kariery w Realu Madryt, teraz ma grać w drugim zespole Legii Warszawa.

Gdy Toni Segura strzelił gola Legii w barwach Realu w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, pewnie nie przypuszczał, że po nieco ponad trzech latach wróci na stadion w Ząbkach. To tam grają bowiem rezerwy Legii, a ofensywny pomocnik z Hiszpanii podpisał kontrakt ze stołecznym klubem, ale przynajmniej początkowo ma występować w drugim zespole. Jeszcze niedawno przyglądał się z bliska popisom Cristiano Ronaldo i innym ówczesnym gwiazdom Królewskich… Do Realu trafił w wieku 18 lat. W drużynie młodzieżowej prowadzonej przez słynnego Gutiego grał regularnie, ale już w zespole B pod wodzą także bardzo znanego Santiago Solariego występował znacznie rzadziej. W tych ekipach spotkał Lucę Zidane’a (syna Zinedine’a) czy Sergio Reguilona, który rok temu wywalczył miejsce w pierwszej jedenastce Realu, a obecnie gra w Sevilli. Oczywiście kariery większości młodych zawodników Królewskich nie toczą się w takim tempie, ale żaden z nich nie będzie wiosną grać w polskiej trzeciej lidze… – Miał też ofertę z 2. Bundesligi, ale wybrał Legię, bo to duży klub. Na razie będzie pracować w drugim zespole, mam nadzieję, że tam pokaże się z dobrej strony i z czasem trafi do pierwszej drużyny – mówi nam ojciec piłkarza Toni Robaina.

Wisła Kraków spłaca Dariusza Wdowczyka. Szkoleniowiec wygrał spór o odszkodowanie. 31 stycznia na jego konto przelano 80 tysięcy złotych. Ale to nie koniec.

Poprzedni zarząd miał jedną metodę: nie płacił, ale żeby nie mieć problemów z uzyskaniem licencji, przesuwał te zobowiązania jako sporne. My staramy się uczciwie do tych spraw podchodzić, nikogo nie blokować z góry przegranymi sprawami sądowymi. Staramy się iść na ugodę, a jak się nie uda, to po prostu spłacać – mówi prezes Wisły Piotr Obidziński. To jednak nie koniec wydatków. Wdowczyk domaga się jeszcze zaległych pensji, czyli 140 tysięcy złotych. – I w tym przypadku klub nawet nie liczy, że wygra. Staramy się uczciwie podchodzić do tych spraw – mówi prezes Wisły.

ps2

Reklama

Śląsk Wrocław szuka alternatyw wśród młodzieżowców dla Przemysława Płachety.

Do walki o minuty prawdopodobnie włączy się, choć nie tak od razu, „nowy w mieście”. Od wtorku Śląsk testuje lewego obrońcę, którym jest niespełna 19-letni Mateusz Maćkowiak, ostatnio zawodnik akademii RB Lipsk. Decyzja w sprawie jego pozostania przy Oporowskiej powinna zapaść jeszcze przed spotkaniem z gdańszczanami, ale szansa na decyzję na tak jest spora. W RB Lipsk Maćkowiak ma umowę tylko do czerwca. Miałby zasilić wrocławian na zasadzie transferu definitywnego. – Chciałbym postawić pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Wydaje mi się, że tak poważny klub jak Śląsk to bardzo dobre miejsce. Miałem możliwość rozpoczęcia gdzieś w niższej lidze w Niemczech, ale polska ekstraklasa, z przepisem o obowiązkowym młodzieżowcu, daje spore szanse na dobry start. To jest okazja i trzeba z niej skorzystać – mówi Maćkowiak.

ps3

Felieton Antoniego Bugajskiego ws. nowych wątków korupcyjnych w polskiej piłce.

Na szczycie jest „Fryzjer”, na drugim miejscu były prezes Arki Gdynia Jacek M., a tuż za nim dopiero co skazany w wątku dotyczącym ustawionych meczów Cracovii i Podbeskidzia były międzynarodowy sędzia Jacek P. Co ich łączy? Każdy został skazany na karę bezwzględnego więzienia. Sąd Rejonowy dla Krakowa- -Krowodrzy, w którym toczył się proces w pierwszej instancji, szkodliwość korupcyjnej działalności Jacka P. ocenił wyjątkowo surowo, uznając, że na 2 lata i 8 miesięcy powinien iść za kratki. Pod względem zasądzonej kary w całej piłkarskiej aferze korupcyjnej przebija go tylko Ryszard F., skazany na bezwzględne więzienie w kilku wyrokach, oraz pozbawiony wolności na trzy lata Jacek M. Ten ostatni – z perspektywy wielu lat nabieram takiego przekonania – miał zwyczajnie pecha, że sprawa jego klubu na wokandę trafiła jako pierwsza, kiedy opinia publiczna oczekiwała surowych sankcji. Odsłaniana w kolejnych procesach skala korupcji w jakimś sensie oswajała wszystkich z opisami patologii. Podobne czyny, popełnione nawet w tym samym czasie, oburzały coraz mniej, media traciły zainteresowanie procesami, a orzekający sędziowie przyjęli niemal za standard, że wystarczą dotkliwe grzywny finansowe połączone z karami w zawieszeniu.

ps4

SPORT

Piast Gliwice postawił na spokój i zgranie. Celem minimum jest górna ósemka.

To, co sprawdziło się przed rokiem, może przynieść sukces i teraz. Wiosną poprzedniego sezonu Piast w najważniejszym momencie błyszczał formą i przygotowaniem kondycyjnym. Gra mogła się podobać, bo gliwiczanie byli drużyną przez duże D. Było widać automatyzmy, pomysł i polot. Dlatego Piast idzie tą samą ścieżką. Przygotowania do wiosny były niemal identyczne, a ostatnie tygodnie sztab wykorzystał na pracę u podstaw. Siłą Piasta ma być zespołowość, brak uzależnienia od jednego zawodnika. Jesienią było widać dobre fragmenty, były też gorsze. Teraz błędy mają zostać wyeliminowane. Wielu zawodników będzie chciało się pokazać, by latem otrzymać możliwość ostatniego w karierze transferu do lepszego klubu.

Standardowym zagrożeniem wiosną jest start. Zgubienie punktów w pierwszych kolejkach mocno utrudni walkę o ósemkę i ściągnie na mistrzów Polski dodatkową presję. Terminarz Piasta jest trudny, różnice punktowe niewielkie. W tym sezonie więcej drużyn będzie walczyło o górną ósemkę. Sporo jesienią można było mieć zarzutów do gliwiczan, jeśli chodzi o grę ofensywną. Piast miał spotkania, w których raził nieskutecznością (np. mecz ze Śląskiem) lub takich, w których ofensywa niemal nie istniała (wyjazdowe mecze z Lechem czy Pogonią). Jeśli z przodu forma zostanie ustabilizowana, to w defensywie gliwiczanie sobie poradzą, a punkty będą wpadać do gliwickiego koszyczka.

sport1

Raków Częstochowa nie zamierza się już osłabiać.

Podczas prezentacji właściciel Rakowa, Michał Świerczewski, przekazał kibicom informacje dotyczące oferty za Tomasa Petraska. Klub otrzymał dla czeskiego defensora propozycję z Korei. Właściciel ekipy spod Jasnej Góry odrzucił jednak tę propozycję: – Tomek z nami zostaje, nie ma opcji aby opuścił nas przed tą rundą. Byłoby idealnie, gdyby został z nami jeszcze na kolejny sezon. Otrzymaliśmy ciekawą propozycję wypożyczenia z kwotą wykupu, ale od razu postanowiliśmy, że nie chcemy go sprzedawać – powiedział Świerczewski.

Poza kwestią Petraska pojawiły się pytania dotyczące możliwego wykupienia z Crystal Palace Jarosława Jacha, który od sierpnia jest wypożyczony do Rakowa. W jego kwestii nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Wszystko zależy przede wszystkim od dyspozycji obrońcy w lidze. – Suma do zapłacenia w przypadku Jacha jest relatywnie duża. Wszystko będzie zależało od tego jak Jarek będzie prezentował się w najbliższej rundzie. Nie jestem w stanie w tym momencie powiedzieć jaka będzie decyzja – dodał właściciel Rakowa.

sport2

Znany z występów w wielu klubach Mariusz Zganiacz podjął decyzję o zakończeniu kariery. Nie brakowało w niej zwrotów i ciekawych zdarzeń.

Przystanek 4. – Polonia Warszawa

Latem 2001 roku pojechałem na testy do Polonii Warszawa. Wzięło w nich udział chyba z 50 zawodników. Ze wspólnych treningów pamiętam bramkarza Andrzeja Krzyształowicza i napastnika Tomasza Moskala, ale byli tam też wtedy Maciej Bykowski czy Arkadiusz Bąk. Na zajęcia dojeżdżaliśmy z Konstancina. Niewiele z tych sprawdzianów wyszło i wróciłem do domu. Nie wiem czy menedżerowie nie dogadali się z działaczami, czy coś innego stanęło na przeszkodzie… – Mariusz wrócił do domu, rzucił torbę w kąt i oznajmił, że ma wszystkiego dość, że nie chce już grać – wspomina mama piłkarza, Małgorzata Zganiacz.

Przystanek 5. – Legia Warszawa

Okazało się jednak, że temat gry w stolicy jest aktualny. Pomógł mi inny menedżer, Jarosław Kołakowski, kierując do Legii. Trafiłem do III-ligowych rezerw. Kiedy dostałem pierwszą wypłatę, a było tego chyba 1000 złotych, zaprosiłem dziewczynę do restauracji. Niestety, ktoś ukradł mi tam portfel i zostałem bez kasy. Klub mi pomógł i raz jeszcze wypłacił pieniądze. „Bloczki” na obiady dał mi z kolei Aleksandar Vuković, bo jadaliśmy wtedy na „Torwarze”. W Legii zaprzyjaźniłem się z Andrzejem Błędowskim. Był wtedy kierownikiem drużyny rezerw, a teraz jest szanowanym adwokatem. Zamierzam go odwiedzić w Warszawie, bo przez te lata utrzymywaliśmy stały kontakt.

Na debiut w ekstraklasie czekałem do 3 sierpnia 2002 roku. To była pamiętna data, bo to dzień urodzin mojego brata Dominika. Wszedłem wtedy w końcówce meczu z Dyskoblią w Grodzisku Wielkopolskim (w 86 minucie zastąpił Dariusza Dudka – przyp. red.). Po akcji z moim udziałem zdobyliśmy bramkę i zremisowaliśmy 3:3. W zespole byli wspomniany Vuković, Jacek Magiera, Marek Jóźwiak, Moussa Yahaya, Stanko Svitlica, a Artur Boruc był wtedy trzecim bramkarzem. Miałem wtedy 18 lat i mogłem liczyć na Jacka Magierę, który – jak trzeba było – pomagał młodszym. Ale inni też służyli radą i wsparciem. Jak mi się trenowało pod okiem trenera Dragomira Okuki? Ciężko. Nie było wtedy urządzeń monitorujących, więc na zajęciach wykonywało się te same ćwiczenia co wszyscy. Poza tym trener Okuka nie miał do końca przekonania do młodych zawodników.

sport3

SUPER EXPRESS

Lech Poznań finalizuje transfer Daniego Ramireza z ŁKS-u, a to może nie być koniec hiszpańskich posiłków.

A pozostając w polsko-hiszpańskim klimacie: jak ustalił „Super Express”, Lech Poznań zainteresował się napastnikiem Cristianem Lopezem. Ten niespełna 31-letni zawodnik grał ostatnio w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (w klubie Hatta, 12meczów – 5 goli), a wcześniej we Francji (19 meczów, 2 gole w Ligue 1, 63 mecze – 26 bramek w Ligue 2). Jeszcze wcześniej dobrze radził sobie w rumuńskim Cluj (44 mecze – 16 goli). Grał również w Anglii i oczywiście w Hiszpanii. Już jakiś czas temu przewijał się jego temat w kontekście Lecha, ale wtedy Hiszpan wybierał inne kierunki. Czy teraz trafi do Poznania? Jest wolnym graczem, a to zawsze zwiększa szansę na porozumienie, bo nie trzeba płacić kwoty odstępnego.

se1

RZECZPOSPOLITA

Stadion PGE Narodowy ogłosił przetarg na położenie trawy na boisku. Na razie na dwa tegoroczne mecze. Ma być dużo drożej, ale też dużo lepiej.

Dla nowego prezesa PL2012+, nominowanego w grudniu Włodzimierza Doli, trawa stała się punktem honoru. Stadion nawiązał współpracę z Andym Cole’em, angielskim specjalistą od boisk trawiastych (nie ma nic wspólnego z piłkarzem o tym samym imieniu i nazwisku). Cole zna Stadion Narodowy, pracował na jego boisku na zlecenie UEFA podczas Euro 2012. To przede wszystkim on pomógł stadionowi określić standardy, jakie muszą być przestrzegane przy wyborze dostawcy. Przetarg jest nieograniczony. Mogą w nim wziąć udział firmy polskie i zagraniczne.

Wśród warunków określono grubość trawy: 5 cm, zamiast dotychczasowej 3–5 cm. Wykonawca musi w ciągu siedmiu dni wskazać konkretną plantację, na której rośnie trawa. Jak stwierdził Cole, jej kontrola powinna się rozpocząć jeszcze na plantacji. Do tej pory takiej zasady nie było, więc kiedy już na stadionie zorientowano się, że trawa jest złej jakości, nie można było zrobić nic, aby to zmienić. Dochodziło do groteskowych sytuacji, w których fragmenty trawy malowano sprayem na zielono. To wszystko ma się zmienić. W zamówieniu PGE Narodowy postawił konkretne wymagania. Jeszcze na plantacji będzie badany skład gatunkowy trawy, przesiąkliwość podłoża, zadarnienie, jednolitość barwy, skład gleby, głębokość systemu korzeniowego, wilgotność podłoża, badanie na zrywalność darni.

rp1

GAZETA WYBORCZA

Nic o piłce.

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...