Reklama

Chciała mnie Chelsea, ale nie sprawdzili, że nie mogą mnie kupić

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2020, 06:56 • 9 min czytania 0 komentarzy

– Przyszedł do mnie menedżer Ian Holloway i poinformował, że do klubu wpłynęła oferta ze Stamford Bridge. Trenerem Chelsea był wówczas Antonio Conte, który pilnie potrzebował zmiennika na wahadło dla Victora Mosesa, bo ze względu na kontuzję ktoś mu wypadł. A ja miałem w tamtym czasie bardzo dobrą serię meczów, zaliczyłem kilka asyst, stąd zainteresowanie. Problem jednak w tym, że wysyłając faks, w Chelsea nie sprawdzili, że nie mogą mnie kupić ze względów proceduralnych – mówi Paweł Wszołek w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. Co poza tym dziś w prasie?

Chciała mnie Chelsea, ale nie sprawdzili, że nie mogą mnie kupić

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

„Przegląd” dziś zdominowany przed inne sporty i galę sportowca roku, ale i z piłki coś się znalazło. Na przykład przeciekawy wywiad z Pawłem Wszołkiem. Sporo o dorastaniu, pierwszych treningach, ale i o tym, jak wcale nie tak dawno było blisko transferu do Chelsea.

Gra na wahadle miała się panu podobno przydać w Chelsea. No właśnie: podobno. Czy naprawdę miał pan stamtąd ofertę?

Naprawdę. Przyszedł do mnie menedżer Ian Holloway i poinformował, że do klubu wpłynęła oferta ze Stamford Bridge. Trenerem Chelsea był wówczas Antonio Conte, który pilnie potrzebował zmiennika na wahadło dla Victora Mosesa, bo ze względu na kontuzję ktoś mu wypadł. A ja miałem w tamtym czasie bardzo dobrą serię meczów, zaliczyłem kilka asyst, stąd zainteresowanie. Problem jednak w tym, że wysyłając faks, w Chelsea nie sprawdzili, że nie mogą mnie kupić ze względów proceduralnych. W jednym sezonie można bowiem reprezentować barwy tylko jednego klubu, a ja zanim przyszedłem do QPR, zdążyłem zagrać minutę w Pucharze Włoch w barwach Hellasu. Temat szybko więc upadł, a kilka miesięcy później Chelsea kupiła na tę pozycję Davide Zappacostę za 30 mln euro.

Reklama

Bolało? Minuta zaważyła, że nie trafił pan do Premier League.

Szczerze? Nie myślę o rzeczach, na które nie mam wpływu. Jeśli zacząłbym rozpamiętywać tamtą sytuację, szansę, jaka przepadła, nie poszedłbym do przodu. Było, minęło, temat zamknięty.

56e829da7ec1b_p

Niewesoło dzieje się w Arce Gdynia. Niedawno odszedł prezes, który miał mieć plan na lata. Zawodnicy są dobrze opłacani, ale grają katastrofalnie. Właściciel klubu robi co chce.

Choć drużyna jest nad strefą spadkową, trudno o optymizm, bo w ostatnich latach najczęściej prezentowała się na wiosnę gorzej niż jesienią. Nasi rozmówcy przekonują, że największy wpływ miała na to infrastruktura – klub ma do dyspozycji tylko jedno boisko treningowe z naturalną trawą, w dodatku bez podgrzewanej murawy, na którym trudno trenować zimą (stworzenie takiego obiektu było jednym z priorytetów w planie Stańczuka). Kolejnym problemem jest podział kompetencji. Nie ma w nim logiki. Latem Arka sprowadziła 10 zawodników i z tej grupy dobrą, równą formę prezentował tylko Gruzin Dawit Schirtladze. Marko Vejinović dostał kontrakt, dzięki któremu zarabia w Gdyni około 130 tysięcy złotych miesięcznie, ale Holender nie gra w tym sezonie tak, jak w rundzie wiosennej ubiegłych rozgrywek. Jego rodak, napastnik Fabian Serrarens (zasłynął tym, że potrzebował 660 minut, by oddać celny strzał na bramkę przeciwnika) dostał kontrakt gwarantujący około 50 tysięcy, a kilkanaście tysięcy więcej od niego zarabia Bośniak Azer Bušuladžić (w ostatnich meczach głównie jest rezerwowym). Za nieudane ruchy transferowe najbardziej dostało się dyrektorowi sportowemu Antoniemu Łukasiewiczowi. Trochę niesprawiedliwie, bo w Arce niektóre transakcje odbywały się chaotycznie, np. ze względu na nagłą decyzję właścicieli klubu.

ELsDLkBXYAUKNn3

Reklama

Legia poważnie zainteresowana wypożyczeniem z Achmata Grozny Damiana Szymańskiego.

W Legii liczba Szymańskich musi się zgadzać. Pół roku temu ze stołecznym klubem pożegnał się Sebastian Szymański, na którym wicemistrzowie Polski zarobili potężne jak na polskie warunki pieniądze – 5,5 miliona euro. Tyle za pomocnika zapłacili Rosjanie z Dinama Moskwa. Ale jest wielce prawdopodobne, że wkrótce w barwach stołecznej jedenastki występy rozpocznie Szymański, lecz Damian. Ma on obrać kierunek przeciwny od Sebastiana i z Rosji przeprowadzić się do Polski. Legia jest zainteresowana wypożyczeniem go z Achmata Grozny. Przygoda w czeczeńskim klubie nie poszła po myśli środkowego pomocnika, by być precyzyjnym – słaba była druga część jego pobytu w klubie rosyjskiej Premjer Ligi.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Wraca Serie A, a wraz z nią wątek Polaków we Włoszech. Ponoć Gattuso zakochał się w Miliku i zablokował temat szukania zimą nowego napastnika do Napoli.

Gattuso zastąpił na stanowisku Carlo Ancelottiego 11 grudnia i przed świąteczno- -noworoczną przerwą zdążył poprowadzić Azzurrich w dwóch meczach. W obu rozstrzygnięcia padały w doliczonym czasie gry, w debiucie trenera wtedy padł zwycięski gol dla Parmy (1:2), tydzień później w podobnych okolicznościach udało się wygrać z Sassuolo (2:1). Milik w obu tych spotkaniach wyszedł w podstawowym składzie. W pierwszym strzelił gola, w drugim miał udział w akcji, po której padła bramka na 1:0, kiedy sprytnie przepuścił piłkę między nogami, myląc defensywę Sassuolo. „Zdobył serce Neapolu i Gattuso, który traktuje go jako fundament swojego projektu” – pisze portal Tuttomercatoweb.com. Dobra dyspozycja Milika powoduje, że szkoleniowiec nie chce rozglądać się za nową „dziewiątką” i Napoli nie planuje ruszać w styczniu na rynek w poszukiwaniu napastnika.

EK8rZsrXsAM7Rp-

Rozmowa z Dariuszem Marcem, trenerem Stali Mielec, która przechodzi sporą przebudowę. Już kilku doświadczonych zawodników odeszło z klubu.

Skoro odejdzie od was wielu graczy, wielu też przyjdzie. Nie zapowiada się to jak spokojna zima.

Nie możemy dopuścić do tego, by w miejsce dobrych graczy, których straciliśmy, przyszli słabsi. Wcale nie cieszę się z tylu zmian. Wręcz przeciwnie. Mam obawy. Z niektórymi z tych zawodników chciałbym dalej pracować, ale niestety wybrali inną drogę niż moja. Znalezienie kogoś na ich miejsce będzie bardzo trudne. Zdaję sobie z tego sprawę. Fajnie, że reszta drużyny uniosła w końcówce rundy ciężar odpowiedzialności, ale jest takie powiedzenie: pokaż mi, jaką masz ławkę rezerwowych, a powiem ci, jaki masz zespół. Były mecze, w których gdy obracałem się za siebie, byłem pełen obaw. 

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

„SPORT”

Jeśli Legia sprzeda Jarosława Niezgodę, to ruszy po Igora Angulo. Vuković go ceni, grać jeszcze może.

Jak poważny jest temat Angulo i Legii? Prawdą jest, że trener Aleksandar Vuković bardzo ceni Baska. Do tego stopnia, że już w poprzednich okienkach transferowych myślał o jego sprowadzeniu. Co prawda Angulo wieku nie oszuka, ale to profesjonalista pełną gębą, który dba o swoje zdrowie i kondycję, dzięki czemu nadal może dużo dać na boisku. Legia mogłaby go pozyskać za stosunkowo niewielkie pieniądze, bo jego umowa z Górnikiem wygasa po sezonie. Poza tym warszawski klub bez najmniejszych problemów dałby Baskowi podwyżkę, na jaką przy Roosevelta raczej nie może liczyć. Dla wicemistrza Polski Angulo byłby zadaniowcem, który przez półtora roku zagwarantowałby solidną porcję goli. Dla wielu kibiców taki transfer byłby szokiem, ale warto zwrócić uwagę, że Legia chętnie sięga po wyróżniających się ligowców w ekstraklasie.

56e829da7ec1b_p

Lechia nie wyciąga wniosków – nadal popełnia podobne błędy na boisku, a na dodatek znów nie płaci piłkarzom.

Jeśli Stokowiec nie znajdzie sposobu na to, żeby poprawić grę zespołu, w Gdańsku znów będą mogli tylko pomarzyć o eliminacjach do europejskich pucharów. Dużym znakiem zapytania są tam teraz także kwestie płatności. Choć z zewnątrz Lechia wygląda stabilnie, z pięknym stadionem i jedną z lepszych baz kibicowskich w Polsce, to w ostatnich tygodniach znowu zaczęły pojawiać się pogłoski o opóźnieniach wypłat dla piłkarzy. Na razie sytuacja nie wygląda na tragiczną, ale jeśli rządzący Lechią Adam Mandziara nie poprawi płynności finansowej, mogą pojawić się duże problemy. Latem próbowano już ograniczyć sumy wydawane na wynagrodzenia piłkarzy, kilku z nich odeszło, co dało klubowej kasie nieco oddechu. Ale – jak pokazały grudniowe doniesienia – na niewiele się to zdało.

ELsDLkBXYAUKNn3

Bereszyński i Linetty kontra Piątek i Ibrahimović. W najbliższej kolejce Serie A Milan zagra z Sampodrią, a Szwed ma zacząć mecz na ławce rezerwowych.

Poza Trzema Królami będzie jeszcze czwarty. To Zlatan Ibrahimović, którego powrót do Milanu jest wydarzeniem tygodnia. Będzie grał z numerem 21, który wybrał jego syn. Ma dać drużynie mocny impuls, jakiego jej brakuje. Kibice Milanu się cieszą, zawodnicy pewnie mniej, bo ze Zlatanem czeka ich ciężkie życie. Mogą się wiele od niego nauczyć, ale za jaką cenę? Sam Ibrahimović już na wstępie stwierdził, że dzisiaj młodych piłkarzy nie stać na wielki wysiłek i poświęcenie. – Jeśli grasz i nie ma z ciebie pożytku, jesteś bezużyteczny, to lepiej zostawić miejsce na boisku komuś innemu – to jego motto. – Dajcie mi Ibrę, a podniosę Milan – oświadczył trener Stefano Pioli. Jednak część włoskich komentatorów dość sceptycznie odnosi się do nowego „dynama” Milanu, liczącego już 38 lat.

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Derby Liverpoolu w pucharze – Ancelotti lubi grać przeciwko Kloppowi, ale Liverpool nie przegrał już od roku.

Tymczasem niedawno zespół z Goodison Park objął doświadczony i wielce utytułowany Carlo Ancelotti, który z Juergenem Kloppem zna się całkiem nieźle. W 2014 roku prowadził Real Madryt, kiedy „Kloppo” był opiekunem Borussii Dortmund i „Królewscy” zdołali wyeliminować BVB z Ligi Mistrzów. W dwóch ostatnich sezonach tych samych rozgrywek Ancelotti poprowadził aż czterokrotnie Napoli przeciwko Liverpoolowi i – co ciekawe – dwa z tych meczów włoski zespół wygrał. A przecież nie zdarza się zbyt często, aby „The Reds” chętnie uznawali wyższość rywala. Przekonała się o tym w miniony czwartek późnym wieczorem ekipa Sheffield United, która uległa na Anfield Stadium 0:2.

EK8rZsrXsAM7Rp-

„SUPER EXPRESS”

Portland Timbers poważnie zainteresowane Jarosławem Niezgodą. Legia chce pięciu baniek euro, sam piłkarz mógłby liczyć na niezłą podwyżkę.

We wczorajszym wydaniu „SE” Marek Citko, menedżer piłkarza, ujawnił, że o Niezgodę pyta 7–8 klubów, między innymi z USA. Szybko okazało się, że chodzi o Portland Timbers. Wszystko wskazuje na to, iż Niezgoda otrzyma ofertę kontraktu na zasadzie „designated player”. Każdy z zespołów MLS ma trzech piłkarzy o takim statusie. Nie obowiązuje ich limit płacowy i są to najlepiej zarabiający gracze w klubie. Minimalny kontrakt w tej lidze na takich zasadach to milion dolarów, choć wiele tych umów jest o wiele wyższych. Jeśli chodzi o Portland, to w 2019 r. najwyższe kontrakty mieli Diego Valeri (2,4 mln dolarów), Sebastian Blanco (1,3 mln) i Brian Fernandez (1,2 mln). Ten ostatni z powodów pozasportowych odszedł z klubu i właśnie jego miejsce miałby zająć polski napastnik.

56e829da7ec1b_p

Dziesięć celów dla Roberta Lewandowskiego na 2020 rok. Te bayernowe, i te reprezentacyjne.

9. Poprawić własny rekord goli

Rok 2019 Lewandowski po raz pierwszy w karierze zakończył jako najlepszy strzelec świata. Polak zdobył 54 gole, wyprzedzając Leo Messiego. Życzymy Robertowi Lewandowskiemu, aby w 2020 r. tych bramek było jeszcze więcej.

10. Zostać pierwszym Polakiem ze Złotym Butem

Jeszcze nigdy żaden Polak nie zdobył Złotego Buta, nagrody dla najlepszego strzelca lig europejskich w danym sezonie. Teraz „Lewy” ma na to dużą szansę, bo na półmetku jest liderem tej klasyfikacji.

„GAZETA WYBORCZA”

Rafał Stec pisze o kolonializmie, który opanował europejską piłkę. TOP5 lig drenują pozostałe kraje z talentów, a i są bogacą się w niesamowitym tempie.

I oto, po pierwsze, różnica między zsumowanymi przychodami pięciu czołowych lig (Anglia, Hiszpania, Niemcy, Włochy, Francja) a przychodami pozostałych 50 lig zwiększyła się w ostatniej dekadzie z 4,1 mld do 9,6 mld euro (ostatnia liczba pochodzi z sezonu 2016/17). Po drugie, z 54 proc. do 67 proc. pieniędzy wydanych na transfery wzrósł odsetek tych, które krążą wyłącznie między klubami Wielkiej Piątki. Po trzecie, przybywa krajów, ze szczególnym uwzględnieniem Skandynawii i Bałkanów, w których telewizje więcej płacą za transmisje ze stadionów zagranicznych niż rodzimych. Niby nic nowego pod słońcem, od dawna obserwujemy, jak maciupeńka elita ucieka motłochowi, jak wszystko zmierza ku wymarzonemu porządkowi – 1 proc. uprzywilejowanych ma wszystko, a 99 proc. wykluczonych nie posiada niczego. Wiosenny rozkwit Ajaxu Amsterdam był ostatnim tchnieniem przeszłości, w której wygrywać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej – za karę nadziani ukradli rebeliantom obu przywódców powstania: Frenkiego De Jonga i Matthijsa De Ligta. Gdy we wrześniu zapoznawałem się w „Timesie” z przywołanymi wyżej danymi, nie wiedziałem jeszcze, co nastąpi w grudniu – że po raz pierwszy w historii fazę grupową Ligi Mistrzów przeżyją WYŁĄCZNIE kluby z Anglii, Hiszpanii, Niemiec, Włoch oraz Francji. Ostateczny triumf systemu korporacji. Czy raczej – oligarchizacji.

56e829da7ec1b_p

Najnowsze

Anglia

Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Bartosz Lodko
0
Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Komentarze

0 komentarzy

Loading...