Reklama

Zawód? Najlepszy napastnik na planecie

redakcja

Autor:redakcja

27 listopada 2019, 10:20 • 2 min czytania 0 komentarzy

Robert Lewandowski strzela, strzela i strzela, a potem jeszcze trochę strzela. Wczorajsze trafienia sprawiły, że w 2019 ma na koncie już pięćdziesiąt jeden bramek. Kosmiczna liczba. Nikt już nie zdoła odebrać Polakowi miana najlepszego snajpera roku, Robert ściga się tylko i wyłącznie sam ze sobą.

Zawód? Najlepszy napastnik na planecie

Drugim najlepszym wynikiem na świecie – licząc tylko topowe ligi, a nie rekordy drugiej ligi estońskiej – może się pochwalić Leo Messi, który w 2019 strzelił 44 razy. Co słychać u Cristiano Ronaldo, niegdyś mistrza takich klasyfikacji? 32 gole, czyli Lewy wyprzedził go o liczbę bramek, która w niejednym sezonie i niejednej sensownej lidze wystarczyłaby do króla strzelców.

Na pięćdziesiąt jeden bramek Roberta złożyło się:

– 12 wiosennych bramek w Bundeslidze
– 16 jesiennych bramek w Bundeslidze
– 7 goli w DFB Pokal, w tym sześć wiosennych
– 10 goli w jesiennej Lidze Mistrzów
– 6 bramek w Lidze Mistrzów

Dziesięć bramek, które strzelił w zaledwie pięciu meczach jesiennej Champions League, wystarczyłyby by zostać królem strzelców DZIEWIĘTNASTU edycji Ligi Mistrzów.

Reklama

Tylko bramki tej jesieni wystarczyłyby, aby Robert został najlepszym polskim strzelcem w historii Ligi Mistrzów. Wyprzedziłby tym samym Krzysztofa Warzychę, który ma dziewięć trafień.

Tylko bramki z wczorajszego meczu wystarczyłyby, aby Lewy został trzecim najlepszym polskim strzelcem w Lidze Mistrzów, przegrałby tym samym tylko z Warzychą i Milikiem.

Jesień Roberta w ogóle jest nierealna. Ma już 31 bramek, licząc z reprezentacją Polski. Przecież tyle trafień strzelonych przez cały sezon byłoby powodem do dumy dla każdego napastnika. Były takie lata, gdy taki dorobek byłby bezkonkurencyjny na świecie. A przecież jeszcze nawet nie ma grudnia.

Nie ma słów by określać takie dokonania.

To tej jesieni piłkarz bezkonkurencyjny. Nie ma w tym momencie sezonu nikogo, kto lepiej uprawiałby grę zwaną piłką nożną. Nam pozostaje się cieszyć, szanować to co oglądamy i liczyć, że Robert formę dotrzyma do lata, by popróbować kilka rekordów poprzekręcać również na Euro.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...