Reklama

Legia skopała leżącego

redakcja

Autor:redakcja

27 października 2019, 20:10 • 3 min czytania 0 komentarzy

Leżącego się nie kopie – w życiu to ważna zasada, jej łamanie jest niemile widziane. W piłce jednak jest inaczej. Jak mawiał klasyk: jeśli masz frajera, to go dusisz. Legia do tej maksymy zastosowała się dziś w stu procentach. Dostała rywala niedomagającego pod każdym względem, aż dziw bierze, że wszyscy zawodnicy Wisły zdołali nie połamać się w drodze prowadzącej z tunelu na boisko. To była jedna z największych ligowych kompromitacji jaką oglądaliśmy w XXI wieku. „Wojskowi” zresztą w tym okresie wyższego zwycięstwa nie odnieśli. 

Legia skopała leżącego

7:0, a powinno być jeszcze wyżej.

Można mówić, że Wisła ma okrojoną kadrę. Bo ma. Można tłumaczyć, że Maciej Stolarczyk musi improwizować ze składem z powodu ciągłych problemów. To prawda, ciągle ktoś jest kontuzjowany, zawieszony albo wraca do gry po jakiejś przerwie i nie znajduje się w rytmie meczowym. Takiej padaki nie usprawiedliwia jednak nic. Brak jakości u „Białej Gwiazdy” był spodziewany, żadne zaskoczenie. Znacznie gorzej, że jej zawodnicy nie dojechali też mentalnie, nie byli przygotowani na walkę, jeżdżenie na tyłkach, bieganie do upadłego. A jeśli nawet tego nie potrafisz dać w lidze, która mogłaby się nazywać Zapierdalanie Ekstraklasa, musisz zginąć.

Zwłaszcza jeśli tracisz gola w pierwszej akcji. A strzela ci go gość, który dotychczas nie strzelił gola w ligowej karierze na poważniejszym poziomie. Luquinhas jako dycha to chyba naprawdę dobry pomysł Aleksandara Vukovicia, trzeba przyznać. Brazylijczyk zyskuje dużo więcej swobody, częściej może grać kombinacyjnie z partnerami i wreszcie zaczyna mieć ofensywne konkrety bez potrzeby dokonywania cudu, jak asysta dupą.

Legia w defensywę Wisły wchodziła jak w masło i to takie stojące już godzinę na słońcu. Autostrada w zasadzie z każdej strony. Marcin Wasilewski i Rafał Janicki byli wszędzie, tylko nie tam, gdzie strzelający rywale. Lukas Klemenz jako defensywny pomocnik sabotował grę. Łukasz Burliga swoją stroną przepuściłby dziś nawet staruszkę chodzącą o lasce. Nikt w jej szeregach nie pokazał niczego pozytywnego. No, ok, może ze dwa razy Maciej Sadlok groźnie dośrodkował ze stałego fragmentu. To już jednak szukanie dwóch równo ułożonych cegieł w ruinach budynku po ataku bombowym. Bez znaczenia.

Reklama

W internecie wielu ekscytuje się teraz walką jakiegoś nienaturalnie niskiego zawodnika z przeciwnikiem o normalnych gabarytach. Wiadomo było, kto wygrał. Tak wyglądał trochę mecz Legii z Wisłą. Na tle takich paralityków każdy w ekipie gospodarzy prezentował się jak wirtuoz. Jose Kante skończył z hat-trickiem, a przy idealnej skuteczności miałby pięć bramek. Paweł Wszołek – gol i dwie asysty. Nawet Arvydas Novikovas zaplusował, bo miał udział przy pierwszej bramce, pięknie sieknął na 5:0 i asystował Wszołkowi na 6:0. W końcówce Wisła grała już na stojąco – dosłownie. Siódme trafienie to Himalaje futbolowej niepełnosprawności. Trzech wiślaków wzajemnie się nabijało przy próbie wybicia i w końcu stracili. Jarosław Niezgoda wycofał do Wszołka, spokojnie wbiegł sobie między Wasilewskiego i Janickiego, a potem pewnie wykończył wszołkowe dośrodkowanie. Obrońcy patrzyli, już im to chyba zwisało. Nawet nie mieli sił, żeby pokazać irytację czy złość.

Maciej Stolarczyk dopiero co twierdził na antenie Weszło FM, że nie widzi w Ekstraklasie trzech ewidentnie lepszych drużyn od Wisły. Teraz można to odwrócić: nie widzimy trzech ewidentnie gorszych zespołów niż jego. Fakty są takie, że „Biała Gwiazda” cofa się w swoim i tak mocno ograniczonym rozwoju. Doznała piątej z rzędu porażki, w tym czasie tracąc 16 bramek, a zdobywając dwie. Wisła stała się jednym z głównych kandydatów do spadku, żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni. A Legia? Dopiero następne mecze pokażą, ile ta kanonada była warta, ale z psychologicznego punktu widzenia może być bardzo ważna. Vuković tak mocny jako samodzielny trener jeszcze nie mógł się poczuć. Jak z tego skorzysta?

legia wisla grafa pomeczowa aktualizacja druga

Fot. Jakub Gruca/400mm.pl

Najnowsze

Piłka nożna

Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?

Szymon Janczyk
0
Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?
1 liga

Czy TVP dalej będzie transmitowało Ekstraklasę? „Jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach”

Bartosz Lodko
1
Czy TVP dalej będzie transmitowało Ekstraklasę? „Jest za wcześnie, aby mówić o szczegółach”
Niemcy

Mistrzowie dramaturgii. Dlaczego Bayer jest tak dobry w końcówkach?

0
Mistrzowie dramaturgii. Dlaczego Bayer jest tak dobry w końcówkach?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...