Reklama

Spotkanie gołej dupy z pasem. Lech znów dominował

redakcja

Autor:redakcja

16 marca 2018, 23:25 • 3 min czytania 96 komentarzy

Spotkanie gołej dupy z pasem. Lech znów dominował

Lechia Gdańsk równie dobrze nie musiała przyjeżdżać do Poznania i po prostu oddać walkowera. Lech Poznań po znokautowaniu Jagiellonii Białystok rzucił na liny gdańszczan, ale po trzech celnych uderzeniach odpuścił im ciężki nokaut. Lech ponownie zgłasza mistrzowskie aspiracje, a Lechia jeszcze w tej kolejce może znaleźć się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej.

Zima zaskoczyła piłkarzy – można byłoby zażartować, gdyby nie chodziło o ich zdrowie. Do przerwy bowiem aż trzech piłkarzy Lecha musiało opuścić boisko ze względu na urazy. Najpierw zszedł Mario Situm z kontuzją mięśniową, później podobny uraz dopadł Jasmina Buricia, a jeszcze w końcówce pierwsze połowy na noszach do szatni zniesiono Mihaia Raduta. I o ile Rumun miał po prostu pecha, bo źle upadł po starciu z rywalem, o tyle Chorwat i Bośniak wyglądali tak, jakby nie do końca rozgrzali organizm na tym mroźnie.

Z kolei Lechia wyglądała tak, jakby w ogóle nie przeszła rozgrzewki. Czyli – zasadniczo – bez zmian. Zmienił się trener, do zmian doszło też w wyjściowym składzie, ale mimo mieszania oglądaliśmy ze strony gdańszczan ten sam szajs. Dziury w obronie, dużo niedokładności w środku pola i ataki oparte na zrywach pojedynczych zawodników. Właściwie gościom wyszedł tylko jeden atak, gdy na początku spotkania w boczną siatkę trafił Simeon Sławczew.

Lech może ze stylu gry nie był Lechem sprzed tygodnia, ale umówmy się – nie co dzień ładujesz piątkę liderowi i jedziesz z nim jak z młodszym rocznikiem na SKS-ie. Jednak lechici byli skuteczni. I to cholernie skuteczni. Do przerwy gospodarze stworzyli sobie tak naprawdę dwie szanse strzeleckie i obie zakończyły się golami. Najpierw w 17. minucie w tiki-takę przed pole karnym zabawił się tercet Trałka-Majewski-Situm. Ex-kapitan „Kolejorz” huknął wreszcie lewą nogą z dystansu i piłka po rękach Kuciaka wpadła do siatki. Trałka tym strzałem wyrównał swój rekord ligowych goli w jednym sezonie.

Reklama

Druga bramka Lecha to autorski pomysł i wykonanie Macieja Gajosa. Lechita świetnie wyłuskał piłkę wślizgiem spod nóg Peszki i momentalnie posłał znakomite prostopadłe podanie do wychodzącego na wolne pole Gytkjaera. Duńczyk wykorzystał sytuację sam na sam z Kuciakiem, ale jeśli będziecie oglądać skrót tego meczu, to radzimy przyjrzeć się zachowaniu Michała Nalepy. Gość biegł za Gytkjaerem 30 metrów i nawet nie podjął próby walki o pozycję. To w ogóle zabawna sytuacja, bo Nalepa ostatni raz w Lechii zagrał właśnie przeciwko Lechowi i wyleciał wtedy z czerwoną za faul taktyczny na… a jakże – na Gytkjaerze.

Lech grał tak, jak mówił Emir Dilaver w naszym wywiadzie. Bez wymieniania tysiąca bezproduktywnych podań, bez czarowania w środku pola. Prosty futbol, szybkie zagrania, maksymalna koncentracja przy wykańczaniu akcji. Lechia mogła rzucić ręcznik już w przerwie, ale tego nie zrobiła. I na początku drugiej połowy przyszedł trzeci gong – Jevtić bez presji obrońców przyjął piłkę w polu karny, zdążył ją sobie poprawić, przełożyć na prawą nogę i zdobyć kolejną bramkę. Na liście strzelców Trałka, Gytkjaer i Jevtić, czyli do kompletu z Jagiellonią brakowało tylko Jóźwiaka i Dilavera.

Ale Lech wydawał się syty, Majewski z Jevticiem zaczęli się bawić piłką i widać też było po lechitach, że brakowało w drugiej połowie choćby jednej zmiany w ataku. Lechia z kolei grała po swojemu – po autach i do rywala. Daniel Łukasik przebijał już samego siebie, Peszko nie trafiał z pięciu metrów w bramkę. Jeśli tak ma wyglądać gra gdańszczan, to nie pomoże tu ani Stokowiec, ani Indonezyjczyk z tłumem followersów na Instagramie, ani pomoc z niebios.

Lech gładko przewiózł u siebie Jagiellonię, teraz odprawił Lechię. Dwa mecze, osiem goli strzelonych, jeden stracony. Jeśli jest ktoś w Polsce, komu przerwa reprezentacyjna jest teraz wybitnie nie w smak, to właśnie poznaniakom.

[event_results 428647]

Reklama

Najnowsze

Piłka ręczna

Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

redakcja
0
Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Radomiak nie zmieni trenera. Maciej Kędziorek nadal będzie prowadził zespół

Szymon Janczyk
15
Radomiak nie zmieni trenera. Maciej Kędziorek nadal będzie prowadził zespół
Ekstraklasa

Lech znów próbował przekonać Skorżę. Kosta Runjaić kolejnym kandydatem na trenera

Szymon Janczyk
60
Lech znów próbował przekonać Skorżę. Kosta Runjaić kolejnym kandydatem na trenera

Komentarze

96 komentarzy

Loading...