Reklama

Ścisk w autobusie do pierwszej „ósemki”. Czy Pogoń dojedzie na końcowy?

redakcja

Autor:redakcja

15 kwietnia 2017, 11:14 • 4 min czytania 2 komentarze

Dokładnie 180 minut dzieli nas od ostatecznych rozwiązań rundy zasadniczej. Praktycznie więc lada chwila dowiemy się, kto może odetchnąć z ulgą, a kto powinien skierować się do najbliższego spożywczego i złożyć zamówienie na paletę melisy. O to, by wiosną rozprostować kości na słońcu i nie martwić się o ewentualne utrzymanie walczyć będzie między innymi Pogoń Szczecin, a my postanowiliśmy się zastanowić, czy „Portowcy” autobusem jadącym do grupy mistrzowskiej dotrą na końcowy postój.

Ścisk w autobusie do pierwszej „ósemki”. Czy Pogoń dojedzie na końcowy?

Pogoń skończy w pierwszej „ósemce”, bo:

1. Ma Frączczaka. Tak po prostu. Tu nie ma żadnej wielkiej filozofii, bo Adam to zwyczajnie najskuteczniejszy piłkarz zespołu, a do tego niezwykle wszechstronny. Ustawiasz go na „dziewiątce” i wiesz, że nawet jak nie strzeli gola, to narobi smrodu pod bramką. Przesuwasz na skrzydło i masz pewność, że chłop najprawdopodobniej zrobi wiatrak z obrońcy i wzdłuż linii wybuduje sobie korytarz, którym będzie śmigał w przód i w tył. A jak potrzeba prawego obrońcy, to tego samego faceta wcielasz w rolę defensora i siedzisz bez kołatania serca na ławce rezerwowych. Frączczak to 29-latek, więc liczymy że będzie nam jeszcze dane zobaczyć go w roli golkipera, asystenta trenera, sędziego i budowniczego nowego stadionu. No bo specjalistą od marketingu już był…

2. Dysponuje świetnymi skrzydłowymi. Świetnymi przez wielkie „Ś”, bo Gyurcso i Delew to absolutny ligowy top, który w klasyfikacji kanadyjskiej zdobył już razem 21 punktów (5 goli i 7 asyst Węgra, 4 gole i 5 asyst Bułgara). Obu panów zresztą przyrównywaliśmy ostatnio do skrzydłowych z drużyn TOP 5. I to zestawienie jest dla nich jak najbardziej nobilitujące.

Reklama

– Guilherme (4 gole/6 asyst) + Radović (10/6) – 26 punktów
– Peszko (3/6) + Flavio (10/3) – 22 punkty
– Małecki (6/2) + Boguski (9/4) – 21 punktów
– Frankowski (8/1) + Chomczenowskyj (2/2) – 13 punktów

Jeśli więc chcieć stworzyć tabelę według efektywności skrzydłowych to Pogoń uplasowałaby się na miejscu trzecim – ex aequo z Wisłą.

Fakt faktem można przyczepić się do tego, że taki Gyurcso w polu karnym rywala skuteczny był praktycznie tylko w dwóch meczach z dotychczasowych dwudziestu ośmiu (cztery gole z Wisłą w listopadzie i jeden z Piastem w lutym), a Delew swój bilans mocno podreperował ostatnim meczem z Arką (gol i dwie asysty), ale trzeba oddać królowi, co królewskie. Węgiersko-bułgarski tandem wypracował aż 50 procent wszystkich goli „Portowców” w tym sezonie.

Pogoń nie skończy w pierwszej „ósemce, bo:

1. Zbyt często lubi remisować, a teraz nie ma już miejsca na błąd. Można powiedzieć, że dotychczasowe straty punktów jeszcze jakoś podopiecznym Kazimierza Moskala uchodziły płazem. Bo zawsze to jakaś zdobycz, bo jest jeszcze dużo czasu, bo nie graliśmy źle, bla, bla, bla. Nie. Teraz już trzeba wyciągać wyłącznie trzy „oczka”. Konkurencja napiera jak cholera, a po meczu z Ruchem pozostanie do rozegrania jeszcze starcie z Lechią Gdańsk, która – co tu dużo gadać – mimo słabej ostatnio formy, jest zespołem zdecydowanie lepszym.

12 remisów w 28 spotkaniach… Wow. Dokładnie tyle samo co Cracovia, choć tamta kręci się w tabeli jeszcze niżej. No nie ma co, oglądanie meczów Pogoni to czasami zajęcie równie emocjonujące, co warcaby u babci na działce z młodszym kuzynem. „Portowcy” są gwarantem nudy i w ich interesie jest, by z nożem na gardle trochę w końcu zaszaleć. Na przykład wygrywając ze dwa mecze z rzędu (w tym sezonie tej sztuki dokonali tylko dwa razy).

Reklama

2. Wciąż nie wiadomo, co dzieje się z Rafałem Murawskim, a jak istotny jest dla tego zespołu „Muraś”, to wiedzą wszyscy. Kiedy po raz ostatni pomocnik pojawił się na placu? 18 marca w meczu z Jagiellonią. Potem – cisza. Jak makiem zasiał. Ani w składzie, ani na ławce. Nie mamy jednak dla kibiców Pogoni dobrych wieści w tej kwestii, bo w portalu sportowefakty.wp.pl przeczytaliśmy taką wypowiedź trenera Moskala: – Nie potrafię nic więcej powiedzieć w temacie kontuzji Rafała – zaznacza Moskal. – Rozmawiałem z nim w środę. On sam nie wie, w jakim miejscu jest i na czym stoi. I trudno się spodziewać, że w najbliższych dniach dołączy do zespołu, bo z tego co mi powiedział, nie czuje poprawy.

Czyli nikt nic nie wie, piłkarza jak nie było, tak nie ma, latem wygasa jego umowa i generalnie jedna wielka niewiadoma.

3. Zawodzą zimowe transfery. Miał być pozytywny bodziec, zwiększenie konkurencji w składzie i generalnie podniesienie jakości drużyny, a jest raczej marazm i przeciętność. Od Mate Cincadze być może i nie oczekiwaliśmy goli i asyst, bo gdy już przylatywał do Szczecina to wiedzieliśmy, że znacznie bardziej lubi on liczby związane z odbiorem piłki, przechwytem, wślizgami i całą tą resztą definiującą defensywnego pomocnika. Przygodę z Ekstraklasą zaczął przeciętnie, bo od trzech piątek w naszej ocenie, ale im dalej, tym było gorzej. 4, 4 i w końcu 2. Nie tego oczekiwaliśmy my, nie tego oczekiwali też pewnie włodarze „Portowców”, którzy w Gruzinie (średnia ocen 4,17) widzieli potencjalnego następcę odchodzącego latem Matrasa (średnia 5,40).

Nie zadowala nas również Nadir Ciftci i mówimy to mocno eufemistycznie. Przypomnijmy – Turek to napastnik wypożyczony do Pogoni z… Celtiku Glasgow. Liczba goli w ekipie Moskala? Zero. Asyst? Dziesięć razy tyle. Oceny? 4, 2, 2. Bez komentarza.

I tak jak letnie wzmocnienia rzeczywiście były wzmocnieniami, tak o tych zimowych nijak nie możemy tak powiedzieć.

3pd00Fe

Najnowsze

Piłka ręczna

Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

redakcja
0
Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

Komentarze

2 komentarze

Loading...