Reklama

Lewczuk – ze schabowego na creme brulee bez bólu żołądka

redakcja

Autor:redakcja

01 października 2016, 19:07 • 2 min czytania 0 komentarzy

Igor Lewczuk miał dziś pierwszą okazję, żeby stanąć oko w oko z gwiazdami piłki nożnej. Angel Di Maria, Edinson Cavani, Thiago Silva i tak dalej, te klimaty. Nazwiska robiące wrażenie, ale nie na Lewczuku – nie wymiękł i powiemy więcej – był jednym z lepszych w swojej ekipie. Natomiast Krychowiak oglądał mecz z pozycji do której powoli zaczyna nas i siebie przyzwyczajać, czyli siedzącej.

Lewczuk – ze schabowego na creme brulee bez bólu żołądka

Na placu gry pomocnika nie oglądaliśmy ani przez minutę, przed nim w hierarchii są Motta, Verratti, Matuidi, a nawet Rabiot, który wszedł na boisko z ławki. Mamy już październik, dosyć lizania się po… oszukiwania samych siebie, że Grzesiek nie gra przez zmęczenie po Euro. Krychowiak w PSG jest tylko rezerwowym – po prostu.

Lewczuk ma za to pewne miejsce w składzie, bo jest taki jak dziś – pewny, odważny, grający inteligentnie. Szczególnie popisał się w obronie dwukrotnie – raz świetnie interweniował, gdy Lucas Moura wyłożył kilku jego kolegów, a Polak w ostatniej chwili zblokował jego strzał. Druga sytuacja to podanie Cavaniego do Di Marii. Lewczuk je przeciął, wyciągając nogę, jakby mierzyła ona kilkanaście centymetrów więcej niż w rzeczywistości.

Ale, żeby nie było za miło, bo przecież ostatecznie Bordeaux przegrało, to pytanie, czy przy drugim golu mógł zachować się nieco lepiej:

Reklama

Odkopiemy wam fragment naszego wywiadu z Michałem Pazdanem:

Przed Niemcami prawie każdy z was zapowiadał, że idziecie po zwycięstwo, a Fabiański wypowiadał się dziś na konferencji w takim tonie, jakby mówił o obiedzie, a nie remisie z mistrzami świata.

Robert Lewandowski to zapoczątkował. Jakby to ująć? To taka normalność. Żeby nie wywyższać przesadnie tego, co robimy. To przygotowanie nie w dniu meczu, tylko przez dłuższy okres. Nie zachowujemy się tak, jakby to był najważniejszy mecz w karierze, tylko kolejna okazja, by pokazać, że umiemy grać. Kiedyś pewnie byśmy świętowali, a dziś podchodzimy na chłodno.

I właśnie tak odbieramy Igora Lewczuka. Przestawił się z ziemniaków i schabowego na creme brulee bez żadnych problemów żołądkowych. Po prostu dalej gra w piłkę na swoim niezłym poziomie. Nie robi mu różnicy, że teraz spotyka na boisku Di Marię i Cavaniego, a jeszcze miesiąc temu rywalizował w naszej słabej lidze. To pokazuje dużą pewność siebie Lewczuka, dobrze wszedł w towarzystwo. Towarzystwo na poziomie francuskiej Ligue 1.

Najnowsze

Ekstraklasa

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko
0
Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty
Ekstraklasa

Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?

Michał Trela
1
Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?
EURO 2024

Bereszyński: Nie chcę tylko jechać na mistrzostwa. Chcę na nich grać

Bartosz Lodko
0
Bereszyński: Nie chcę tylko jechać na mistrzostwa. Chcę na nich grać

Francja

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
5
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
4
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
21
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

0 komentarzy

Loading...