Reklama

Ktoś ze znajomych narzeka na Serie A? Pokaż mu Milan – Juve!

redakcja

Autor:redakcja

09 kwietnia 2016, 22:43 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przyczepiła się do włoskiej ligi przykra łatka i odkleić nie może – to nudne rozgrywki, maksymalnie defensywne i można usnąć. A przecież to wierutna bzdura, piłkarze wykręcają dobrą średnią około 2,5 gola na mecz, często proponując przy tym naprawdę ciekawe widowiska. Albo i zajebiste: na przykład takie jak dziś, bo spotkanie Milanu z Juventusem pobudzało jak trzy energetyki popijane kawą.

Ktoś ze znajomych narzeka na Serie A? Pokaż mu Milan – Juve!

To chyba zasługa tego, że gospodarze potrafili dostosować się do klasy rywala – długo nie odstawali od Juve i byli naprawdę godnym rywalem. Bardzo chcieli wygrać, taki Balotelli miał dziś ogromną ochotę do gry i to nie tylko w jedną dyscyplinę – próbował też swoich sił w rugby i siatkówce. Najpierw zaliczył podwyższenie wykonując rzut wolny, potem ściął piłkę niczym Mariusz Wlazły, dobijając strzał obroniony przez Buffona. Sędzia oczywiście gola nie uznał, ale wcześniej nie miał wyjścia – po dośrodkowaniu z rożnego (też Balotellego), bramkę zdobył Alex. Milan prowadził, Milan grał dobrze, ktoś niezaznajomiony z tematem mógł pomyśleć: „super mecz dwóch rywali, ciekawe kto z nich będzie mistrzem.”. Potem rzut oka na tabelę i właśnie… Ponad 20 punktów przewagi Juventusu – skądś się to musiało wziąć, na przykład z posiadania Buffona i Pogby w składzie.

Komentujący mecz Mateusz Święcicki nazwał Włocha Marsjaninem i nie ma w tym cienia przesady. Nawiązując do sławnej wypowiedzi Super Mario, napastnik chciał dziś wrzucić ten list do skrzynki, ale Buffon był jak wściekły bulterier, który nie pozwoli listonoszowi na nic. Wyjął wymierzone prawie co do milimetra uderzenie Balotellego z wolnego, nie pozwolił mu nawet skutecznie dobić strzału z pięciu metrów, parując uderzenie na poprzeczkę. Ale na bronieniu Gigi dziś nie chciał poprzestać – trochę wkurzony na indolencję kolegów z drużyny, wyszedł na 50 metr i sam wziął się za rozegranie. Efekt? Kluczowe podanie przy golu Mandżukicia, trzeba chyba postawić jakieś pieniądze, że Buffon niedługo strzeli gola, najlepiej z wolnego.

Drugi z wielkich Juventusu, czyli Pogba – to on rozstrzygnął to spotkanie, zadecydował błysk geniuszu, gdy puścił piłkę w kozioł z woleja, nie dając szans Donnarummie. Inne uderzenie nie miałoby racji bytu. Pytanie, czy Francuz nie faulował wcześniej Abate i chyba odpowiedź jest twierdząca, bo odepchnięcie widać wyraźnie.

Czyli mieliśmy wszystko: gole, błędy sędziego, parady Buffona, słupek Pogby, Super Mario próbował oszukiwać arbitra. Partner Święcickiego za mikrofonem, Piotr Czachowski emocjonował się bardziej niż Kazimierz Węgrzyn w najlepszej formie i nie nie ma co się dziwić, to było meczycho.

Reklama

*

Co na innych stadionach? Pierwszy mecz grał Inter, który ostatecznie wymęczył bułę na wyjeździe z Frosinone – przerastało dziś Nerazzurrich trafienie w ten przeklęty prostokąt, najbardziej z nim na pieńku ma Ivan Perisić, który jadąc już na wślizgu nie trafił do pustej bramki. Próbowali i pudłowali, ale gdy wizja remisu na terenie czerwonej latarni zajrzała w oczy, niemoc przełamał Mauro Icardi wykorzystując dośrodkowanie z lewej strony. Dla Interu te trzy punkty są bezcenne, a przecież mogli wyjechać bez niczego – na pewno mocniej zabiło im serce, kiedy Daniel Pavlović obił poprzeczkę z wolnego. No, ale podobno szczęście sprzyja lepszym.

Dwa mecze o 18 przyniosły nam tylko po jednej bramce, Sassuolo uległo Genoi, a Chievo odprawiło Carpi. Szczególnie żałować mogą ci pierwsi, bo w swoim spotkaniu przeważali, a ostatecznie nie zasłużyli nawet na punkt. Jeśli rewelacja rozgrywek myślała jeszcze o pucharach, to chyba trzeba już powoli o tym zapominać – strata do Fiorentiny wynosi osiem oczek, a może jeszcze jutro urosnąć.

Reklama

Najnowsze

Polecane

Ahonen: W całej karierze 5-10 razy skakałem pod wpływem alkoholu [WYWIAD]

Kamil Warzocha
4
Ahonen: W całej karierze 5-10 razy skakałem pod wpływem alkoholu [WYWIAD]
Anglia

De Zerbi: Mam nadzieję, że znów będę w Premier League

Patryk Stec
0
De Zerbi: Mam nadzieję, że znów będę w Premier League

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...