Reklama

Brawo panie Złotek, ale… jakim cudem pan tego nie dostrzegł?!

redakcja

Autor:redakcja

08 sierpnia 2015, 19:25 • 2 min czytania 0 komentarzy

Chyba nikt już nie ma wątpliwości, czy sędziowie w krytycznych momentach korzystają z powtórek. Oczywiście, że tak. Nikt tego nie przyzna wprost, bo pewnie zakończyłoby się bolesnymi konsekwencjami, ale kto oglądał mecz Pogoni z Łęczną… W zasadzie nie ma o czym dyskutować – konsultacja była tak ewidentna, że bardziej ewidentna być nie mogła. Dla tych, którzy woleli wygrzewać się nad wodą – Murayama przyjął ręką, minął Prusaka, strzelił gola, sędzia Złotek go uznał, po czym niemal został zabity przez całą drużynę Górnika. Według liniowego – gol. Według głównego – gol. Szybka pogawędka z technicznym i po ładnych paru minutach zmiana decyzji. Nie ma bramki, żółta dla Japończyka. I całe szczęście, bo paskudne, bezczelne zachowanie Murayamy po prostu zepsułoby i ustawiłoby ten mecz.

Brawo panie Złotek, ale… jakim cudem pan tego nie dostrzegł?!

Z jednej strony chwalimy arbitra za elastyczność i umiejętność przyznania się do błędu, z drugiej… Sami powiedzcie – jak ani on, ani jego asystent mogli tego nie zauważyć? Rzadko zdarzają się sytuacje bardziej oczywiste do oceny. Rękę Murayamy widzieli chyba nawet ci, którzy nie oglądali meczu – tak bardzo była ona ewidentna – jednak Złotek i jego asystent byli myślami gdzie indziej. Napiszemy to raz jeszcze – brawa za decyzję, ale z czysto technicznego punktu widzenia trochę się obaj panowie wyłożyli. Chyba się zgodzicie – tak doświadczony arbiter nie powinien mieć problemu z oceną takich zdarzeń.

O samym meczu piszemy niewiele, bo w zasadzie nie ma o czym pisać. Klasyczne zero zabitych, dwóch rannych. Pogoń niby sobie fajnie klepała i przejęła środek pola, ale w porównaniu z poprzednimi meczami strasznie brakowało konkretów. Do tego stopnia, że najlepsze dla Portowców stworzyli Tymiński i Szmatiuk (on podawał do Murayamy). Ewidentnie jednak nie był to mecz „Zwolaka”, który najpierw zmarnował patelnię, a potem walnął tylko w słupek. Jak podało EkstraStats – snajper Pogoni już trzy razy obijał w tym sezonie obramowanie bramki, a to przecież dopiero czwarta kolejka.

Grę Łęcznej najlepiej określił w prywatnej wiadomości jeden z naszych czytelników: „bardziej męska od tego zespołu jest moja dziewczyna, a lubi kwiaty i generalnie soft klimat”. My aż tak kategoryczni nie będziemy. Przyjmijmy po prostu, że nie każdy potrafi tak grać w upale jak Jagiellonia.

EoWkUVq-2

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Piotr Rzepecki
5
Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Komentarze

0 komentarzy

Loading...