– Mam także nadzieję, że Sousa ma plan już na mecz z Albanią i nie będzie kontynuował swoich testów. Trochę już u nas pracuje, dostał czas na obserwację oraz wyciąganie wniosków, jeżdżenie na spotkania z udziałem polskich piłkarzy i wykreowanie swojego pomysłu na drużynę – pisze Kamil Kosowski w felietonie dla “Przeglądu Sportowego”. Co poza tym dziś w prasie?
“SPORT”
Damian Kądzior mówi, że musi jeść małą łyżeczką. Jego powrót do gry w Ekstraklasie przebiega powoli, trener Fornalik dawkuje mi minuty w Piaście.
– Ostatnio, gdy wszedłem z ławki na pół godziny, też zrobiłem bramkę i zanotowałem asystę, co prawie dało nam zwycięstwo. Po to zostałem ściągnięty do Piasta, natomiast ja doskonale rozumiem trenera. Jestem nowy w drużynie i nie jestem jeszcze gotowy do gry od początku. Jeśli od kwietnia nie zagrałem 90 minut, to nawet gdybym trenował najciężej – a tak robiłem będąc w Białymstoku – organizmu nie da się oszukać. Nie da się oszukać braku treningów z drużyną i meczów sparingowych. Skoro od maja do sierpnia nie zagrałem ani minuty, trudno by mi było wytrzymać na boisku 70 minut. Dlatego lepiej jeść małą łyżeczką, wchodzić do tego powoli. Natomiast cieszę się, że nawet grając te 20, 30 minut dokładam swoją cegiełkę do sukcesów drużyny – przyznał były piłkarz Dinama Zagrzeb i Eibaru.
Jedenastka kolejki według Sportu – Hrosso; Milić, Augustyn, Pestka; El Mahdioui, Pelle, Sokołowski, Yeboah, Mak; Brown Forbes, Exposito.
Mateusz MAK
Wyszedł zwycięsko z pojedynku bliźniaków, bo jego Stal wygrała z Górnikiem Łęczna, w którym gra Michał. Mateusz zaliczył asystę przy trafi eniu Fabiana Piaseckiego, strzelił gola głową, pomógł też kolegom z defensywy, blokując uderzenie… Michała Maka.
Felicio BROWN FORBES
Z zimną krwią zrobił użytek z prostopadłego podania Yawa Yeboaha, wykorzystał sytuację sam na sam z Arturem Borucem i sprawił, że kibice w Krakowie mogli poczuć się, jak za starych dobrych czasów.
Erik EXPOSITO
Dublet w derbach Dolnego Śląska ma swoją wymowę – zwłaszcza ustrzelony na wyjeździe. Lewa noga była bardzo posłuszna Hiszpanowi, czym zapracował na miano ojca wygranej Śląska w Lubinie.
Raków wreszcie może chwilę odpocząć od gier co 3-4 dni. Ale Raków czekają też odejścia. Mówi się o tym, że jeszcze w tym oknie transferowym z klubem mogą pożegnać się Ivi oraz Tudor.
Jedną stroną medalu jest świetna postawa w defensywie, w której brylowali między innymi Andrzej Niewulis i Vladan Kovaczević. Awanse do kolejnych rund to w dużej mierze ich zasługa. Ich dobra postawa – szczególnie bośniackiego bramkarza – nie ujdzie uwagi innych, bogatszych klubów. Nieuniknione będzie odejście Kovaczevicia z Rakowa. Pytanie tylko, czy Bośniak z klubem pożegna się zimą, czy latem przyszłego roku. Trudno oczekiwać, że gdy do klubu wpłynie wysoka oferta transferowa, a dla zawodnika odpowiedni kontrakt, to Raków zablokuje transakcję. Choć okno transferowe zamyka się dzisiaj, to nie jest wykluczone, że Częstochowę opuszczą jeszcze Sebastian Musiolik, Fran Tudor czy Ivan Lopez. O potencjalnym odejściu Musiolika mówi się praktycznie od jego powrotu do Rakowa. Ten napastnik miał być obserwowany przez potencjalnych pracodawców w Gandawie jednak… nie pojawił się na murawie. Mimo to jego odejście jest całkiem prawdopodobne. Inaczej jest w przypadku Tudora i Lopeza. Ten pierwszy rozegrał bardzo solidne eliminacje do pucharów, szczególnie że przez problemy w defensywie został przesunięty z wahadła do bloku stoperów. Zainteresowane Chorwatem są kluby drugiej Bundesligi. Trudno jednak określić, jakie są szanse na transfer. Od momentu, gdy Tudor dołączył do Rakowa, często pojawiały się informacje, że 25-latek ma dołączyć do nowego zespołu, jednak wszystko kończyło się na plotkach.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Pech reprezentacji, wysyp kontuzji środkowych pomocników i dodatkowe powołania, których miało nie być. Sousa początkowo mówił, że nie dowoła piłkarzy na sztukę, ale ostatecznie zmienił decyzję.
Skąd ta niekonsekwencja? Ano w trakcie konferencji prasowej zawodnicy dopiero zjeżdżali się do hotelu. Kiedy na miejscu zameldował się Krychowiak, okazało się, że piłkarz Krasnodaru również jest kontuzjowany. Jak poważny jest to uraz? W sztabie Biało-Czerwonych na razie nie biją na alarm. Ostateczną odpowiedź dadzą badania, ale prawdopodobnie skończy się na ściągnięciu płynu z kolana. Taki zabieg nie powinien wykluczyć występu Krychowiaka w najbliższych spotkaniach kwalifikacji do MŚ. Całe szczęście, biorąc pod uwagę inne braki. Mateusza Klicha w Anglii zatrzymał koronawirus, z powodu pozytywnego wyniku testu piłkarz musi poddać się kwarantannie. Kacpra Kozłowskiego i Sebastiana Szymańskiego wyeliminowały kontuzje, przy czym losy tego drugiego ważyły się jeszcze w niedzielę. Piłkarz Dinama Moskwa od pewnego czasu występuje z urazem i długo zastanawiano się, czy powinien stawić się na obozie kadry, czy lepiej, by wreszcie się wyleczył Ostatecznie zdecydowano się na drugą opcję. Szymański zjawił się w Warszawie, aczkolwiek tylko po to, by poddać się rehabilitacji. Z kolei Piotr Zieliński przyjechał do Warszawy, ale nie ma szans, by zagrał z Albanią (2.09) lub San Marino (5.09). – Rozmawialiśmy z Napoli i zrobimy wszystko, co się da, by mógł wystąpić w ostatnim meczu (z Anglią – przyp. red.) – tłumaczył Sousa. Trzy spotkania do rozegrania w siedem dni z dwoma całkowicie zdrowymi środkowymi pomocnikami – nie była to komfortowa sytuacja dla selekcjonera, dlatego wraz ze swoim sztabem szukał drogi drogi do wybrnięcia z tej sytuacji.
Rozmowa z Lorikiem Caną, legendą albańskiej piłki, rekordzistą pod względem występów w tamtejszej kadrze. Mówi o szansach w meczu z Polską, swojej karierze, włoskich wpływach na albański futbol.
Był pan kapitanem reprezentacji Albanii, która po raz pierwszy w historii awansowała do mistrzostw Europy w 2016 roku. Teraz w eliminacjach MŚ 2022 ma sześć punktów i zachowała szanse co najmniej na baraże. Ale czy to realne?
LORIK CANA: Losowanie nie było łatwe. Mierzymy się z Anglią, Polską, Węgrami, drużynami przyzwyczajonymi do gry w takich turniejach. Chcemy zająć przynajmniej trzecie miejsce w grupie. To byłoby dużym osiągnięciem. Musimy nie tylko wygrywać mecze z słabszymi zespołami, ale i zdobywać punkty z Polską oraz Węgrami.
Jakiego wyniku spodziewa się pan w najbliższym meczu?
W Polsce będzie nam trudno, ale u siebie możemy oczekiwać każdego rezultatu i sprawić niespodziankę. To możliwe, gdy masz zawodników jak nasi bramkarze czy obrońcy: Djimsiti z Atalanty, Hysaj z Lazio i Kumbulla z Romy.
To efekt włoskich wpływów? Wszyscy wspomniani piłkarze grają w Serie A, selekcjonerem waszej kadry jest Włoch Edoardo Reja, przed nim prowadzili ją jego rodacy.
Na pewno. Wielu naszych zawodników gra we Włoszech, a to najlepsza szkoła dla obrońców. Zespół był budowany przez tamtejszych trenerów, od dawna trudno było strzelić nam gola. Za to problemem jest ofensywa. Piłkarzy tego formatu brakuje w drugiej linii i ataku. Też mamy interesujących zawodników. Jak Manaj z Barcelony. Oczywiście wiem, że grał tam w drugim zespole, ale ostatnio zaczął być brany do pierwszej drużyny. Zgadzam się jednak, że naszą siłą jest obrona.
A Ernest Muci z Legii?
Strzelił kilka goli, które robią wrażenie. To talent wychowany w Albanii, teraz gra w dużym klubie, jakim jest Legia.
Tylko dla Cracovii w tym sezonie gola nie strzelił żaden Polak. Ostatni gol Polaka dla “Pasów”? Koniec lutego, bramka Filipa Piszczka.
Piłkarze Cracovii po boisku biegają zazwyczaj w biało-czerwonych barwach, ale ostatni biało-czerwony strzelił dla nich gola w końcówce lutego. W spotkaniu z Zagłębiem Lubin Cracovia przegrała 2:4. Jedno z trafi eń było autorstwa Filipa Piszczka i do dziś jest to ostatni gol dla krakowian strzelony przez Polaka. Od tamtej pory drużyna Michała Probierza zdobyła w lidze 14 bramek, a ich autorami byli dwaj Rumuni, Słowak, Holender, Bośniak, Hiszpan i Brazylijczyk. Sam Piszczek w tym sezonie dostaje dużo mniej szans niż w poprzednim. Ostatnio występuje w rezerwach, ale trener Cracovii znów postanowił skorzystać z napastnika w meczu z Termalicą. Co więcej, zaledwie 3,5 godziny po spotkaniu ekstraklasy 26-latek wybiegł na boisko w podstawowym składzie drugiej drużyny i strzelił gola w starciu z Unią Tarnów (2:1). Było to jego drugie trafienie w tym sezonie III ligi. Patrząc na to, na kogo ostatnio stawia Probierz, można spodziewać się, że niebawem któryś z Polaków wpisze się na listę strzelców. Coraz więcej szans dostają Karol Knap i Sylwester Lusiusz. Pierwszy z nich miał asystę przy golu van Amersfoorta w meczu przeciwko Słoniom. Drugi, mimo że nie jest młodzieżowcem, od 4. kolejki wychodzi w wyjściowym składzie i nie zawodzi. Ostatnio trener przesunął go nieco bliżej bramki rywali. – Nie ma dużej różnicy w zmianie pozycji. Grałem wyżej, ale miałem za to więcej zadań defensywnych – mówił Lusiusz po meczu z Termalicą.
Kamil Kosowski uważa, że kadra Polski w następnych trzech meczach musi zdobyć siedem punktów. To cel minimum. Poza tym ma nadzieję, że testy już się skończyły i Sousa ma gotową koncepcję na drużynę.
Ciekawi mnie, jak Paulo Sousa zestawi zespół, a szczególnie drugą linię. Portugalczyk nie ma szczęścia, bo przed każdym zgrupowaniem wypada mu kilku piłkarzy. Teraz nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Klicha, u którego wykryto koronawirusa, zabraknie również kontuzjowanych Kacpra Kozłowskiego, Sebastiana Szymańskiego czy Krystiana Bielika i Jacka Góralskiego. Do tego dochodzi Piotr Zieliński, który też złapał uraz, ale może uda mu się zagrać z Anglią. Jeszcze kilka miesięcy temu w felietonie pisałem o kłopocie bogactwa w środku pola, a teraz zostali nam Grzesiek Krychowiak, Jakub Moder oraz Karol Linetty. I właśnie na tych zawodnikach oparłbym linię pomocy. Moder ugruntował swoją pozycję w Brighton, niedawno strzelił gola w Pucharze Ligi Angielskiej. Krychowiak po zmianie klubu nadal jest jasną postacią w lidze rosyjskiej, a Linetty strzelając gola Słowacji w EURO, mógł zyskać pewność siebie, której w kadrze mu brakowało. Ewentualnie szansę powinien dostać Karol Świderski. Widać, że dobrze rozumie swoją rolę w drużynie. Szybko nauczył się poruszać wokół Roberta Lewandowskiego. Wie, jak dograć, kiedy strzelić, a kiedy się odsunąć. Jest też pomysł z przesunięciem Pawła Dawidowicza wyżej, na pozycję defensywnego pomocnika. Niewiele w tym jednak sensu. Po pierwsze – Paweł występami w lidze musi pokazać, że zasługuje na miejsce w składzie reprezentacji, a tego nie robi. Po drugie – na pozycji defensywnego pomocnika potrzebny jest piłkarz ruchliwy, szybki i zwrotny, który nie kalkuluje. Dawidowicz to raczej bardziej stateczny stoper niż przecinak, a to na Anglików może nie wystarczyć. Mam także nadzieję, że Sousa ma plan już na mecz z Albanią i nie będzie kontynuował swoich testów. Trochę już u nas pracuje, dostał czas na obserwację oraz wyciąganie wniosków, jeżdżenie na spotkania z udziałem polskich piłkarzy i wykreowanie swojego pomysłu na drużynę.
“SUPER EXPRESS”
Piłkarze zjechali się na zgrupowanie, a Sousa narzeka, że nie ma takiej kadry, jak Włosi czy Hiszpanie.
Kontuzje wyeliminowały Dawida Kownackiego, Kacpra Kozłowskiego, Sebastiana Szymańskiego i Krzysztofa Piątka, a pozytywny wynik testu na koronawirusa – Mateusza Klicha. Szkoleniowiec dodatkowo zaprosił więc na kadrę Jakuba Kamińskiego z Lecha, Kamila Piątkowskiego z RB Salzburg, Bartosza Slisza z Legii i Damiana Szymańskiego z AEK Ateny. Do końca ważą się losy Piotra Zielińskiego walczącego z kontuzją uda. – Pozostajemy w kontakcie z Napoli. Mamy nadzieję, że Piotr zdoła nam pomóc w ostatnim meczu, z Anglią – poinformował Sousa. – Niestety nie jesteśmy taką kadrą narodową, jak: Włochy, Hiszpania, Francja, Anglia czy Niemcy. Tam, jeżeli jest kontuzjowany zawodnik, szybko może wskoczyć inny, który będzie prezentował bardzo podobny poziom. U nas niestety nie ma takiego komfortu – dodał Portugalczyk.
fot. FotoPyk