Dzień dobry państwu, jak co jakiś czas spotykamy się na losowaniu decyzji Komisji Ligi. Przypomnijmy, że wszystkie decyzje są absolutnie autonomiczne od rozumu i decyduje zwykły los. Zacznijmy więc. Komora jest pusta, następuje zwolnienie blokady i…
Rodrigo Zalazar – cztery mecze dyskwalifikacji.
David Jablonsky – trzy mecze dyskwalifikacji.
Naprawdę, gdyby przewodniczącym tej komisji okazał się Ryszard Rembiszewski, nie bylibyśmy nic a nic zdziwieni. Chcielibyśmy kiedyś wjechać z kamerą na obrady tego zgromadzenia, bo to mógłby być sztos. Koszulki z sieciówek mają więcej sensu, gdy projektanci potrafią połączyć słowa „1975”, „Atlanta” i „dream”, robiąc z tego hit sprzedaży.
Panowie, pytamy szczerze i bez złośliwości – jak wy dochodzicie do tych wszystkich cudownych wniosków, jaki jest wasz tok myślowy? Choć może to za wysokie progi dla nas, bo to jednak nie sprawa dla reportera, a dla jakiegoś medycznego specjalisty.
Podsumujmy: Ricardo Zalazar wchodzi z naskokiem w kostkę Helika, wygina mu nogę w koszmarny sposób, gdyby Helik był zdrowia – załóżmy – Rafała Wolskiego, pauzowałby z sześć miesięcy. Natomiast Jablonsky ledwo smyrnął Djuranovicia, ten oczywiście zwinął się w bólu, ale gdyby cała sytuacja miałaby miejsce w tramwaju – nawet by się nie obejrzał.
I nawet gdyby uznać, że Myć miał wówczas prawo pokazać czerwoną kartkę, ponieważ mimo wszystko Jablonsky nie wytrzymał ciśnienia i chciał rywala dziabnąć, to czy naprawdę można sądzić, że między jednym a drugim przewinieniem jest mecz różnicy?
Czy dla szanownej komisji między naskokiem na kostkę a smyrnięciem jest miejsce dla 90 minut? Czy naprawdę komisja uważa, że Jablonsky zasłużył na jeszcze jeden mecz kary ekstra?
Panowie, dobrze, że wy nie ustalacie prawa w Polsce. Za kradzież cukierka – rok więzienia. Za napad na bank – dwa lata. Nie wiemy, może wy nie macie w tym biurze telewizorów i oceniacie na czuja? Trudno dopuszczać inną ewentualność.
A tak już całkowicie poważnie: mamy dość. Ta polska piłka ma tyle problemów, od sportowych, przez finansowe, na infrastrukturalnych kończąc, że niepotrzebny nam kolejny. To nie jest trudne – wybrać kilku rozsądnych gości, usadzić ich na dupie w małym pokoju i poprosić o logiczne decyzje. Powiedzmy pięciu gości, dwanaście szarych komórek do podziału i jedziemy z tym koksem.
Na razie proporcje są odwrotne. To znaczy: więcej jest członków niż tych szarych komórek.