Reklama

Coraz bliżej odejścia Brosza z Górnika

redakcja

Autor:redakcja

27 czerwca 2019, 08:26 • 8 min czytania 0 komentarzy

Marcin Brosz bliski odejścia z Górnika Zabrze, nowy piłkarz Śląska wspomina kuriozalne testy medyczne w BATE, a LZS Piotrówka przerzuca się z Afrykanów na Portugalczyków. Czwartkowy przegląd prasy. 

Coraz bliżej odejścia Brosza z Górnika

PRZEGLĄD SPORTOWY

Gwilia, Novikovas, Kirkeskov – nazwiska nie zwalają z nóg, ale nowi gracze ułatwią pracę Aleksandarowi Vukoviciowi.

Sprzedaż Sebastiana Szymańskiego do Dinama Moskwa za 5,5 mln euro, płatne w jednej racie plus ponad 16 milionów złotych, które Legia otrzymała od ekstraklasy za poprzedni sezon, pozwoliła zwiększyć budżet transferowy, który na początku czerwca nie przekraczał nawet miliona zł. Z taką kwotą nie było szans na nowych piłkarzy. Pożegnanych żal mniej Nim skończy się czerwiec, trener Aleksandar Vuković powinien mieć do dyspozycji sprowadzonych za gotówkę wyróżniających się ligowców: litewskiego skrzydłowego Arvydasa Novikovasa (Jagiellonia), duńskiego lewego obrońcę Mikkela Kirkeskova (Piast Gliwice) oraz gruzińskiego rozgrywającego Waleriana Gwilię (Górnik Zabrze). Jeśli dołożyć do nich wracającego po trzech latach spędzonych we francuskim Bordeaux 34-letniego stopera Igora Lewczuka – strata pożegnanych bez żalu Arkadiusza Malarza, Michała Kucharczyka, Miroslava Radovicia i Kaspera Hämäläinena (wszystkim skończyły się kontrakty) może być mniej odczuwalna. 

ps1

Reklama

Piast Gliwice szykuje jakąś tajną broń? Nie wiadomo, czy fani zobaczą chociaż jeden mecz kontrolny mistrza Polski.

– Zamykanie sparingów to dla mnie dziwna praktyka. Mistrz Polski powinien dbać o swoich kibiców, umożliwić im zobaczenie piłkarzy w akcji. Na pewno przedstawiciele BATE Borysów widzieli filmy z meczami Piasta i mają rywala rozpracowanego. Nikt nagle nie wymyśli przecież prochu – zaznacza Adam Kompała, były napastnik Piasta. – W ostatnich latach przyjęło się, że czasami drużyny rozgrywają sparingi bez kibiców, robi się z tego tajemnicę, a później nie przekłada się to na grę o stawkę – ocenia Andrzej Strejlau, były selekcjoner reprezentacji Polski. – Trener chce po prostu przećwiczyć odpowiednią taktykę na mecz z białoruskim BATE. Najważniejsze w tym przypadku jest to, aby jak najlepiej przygotować drużynę do tego wyzwania. To jest kluczowe – broni Fornalika Antoni Piechniczek, który w 1982 roku doprowadził reprezentację do trzeciego miejsca na świecie.

Dino Štiglec pół roku temu był o krok od BATE Borysów. Transfer upadł w kuriozalny sposób.

Nowy obrońca Śląska Dino Štiglec pół roku temu mógł zostać zawodnikiem regularnie i z dobrym skutkiem grającego w europejskich pucharach BATE Borysów. Nie byłby dziś piłkarzem wrocławskiego zespołu, gdyby nie oblane w kuriozalny sposób testy medyczne na Białorusi. – Miałem niesamowitego pecha. Wszystko było dogadane, pozostało dać się przebadać i podpisać kontrakt. Tylko że akurat kiedy tam pojechałem, BATE grało mecz w 1/16 finału Ligi Europy z Arsenalem Londyn. Nie miał się kto mną zająć, więc badania odbyły się w publicznym, białoruskim szpitalu. Jak zobaczyłem na miejscu lekarza, który miał mnie badać, zadałem sobie pytanie: co to w ogóle jest? – opowiada Štiglec. – Lekarz sprawdzał moje serce i wątrobę. Słyszę: „o, może mieć pan powiększoną wątrobę”. Potem na Białorusi było jakieś święto. Minęły trzy dni i mówią: „jedź do domu, zrób dodatkowe badania w Zagrzebiu i odeślij nam wyniki”. Zrobiłem, jak kazali, ale kontraktu nie podpisali. Wiecie, o co się rozbiło? O to, że byłem szczepiony na zapalenie wątroby typu B. U nas jest ono obowiązkowe, a na Białorusi nie. Zaczęli mi wmawiać, że mam zapalenie wątroby typu B i że w ogóle powinienem przestać grać w piłkę – opowiada Štiglec.

ps2

Marcin Brosz wciąż nie przedłużył wygasającej w niedzielę umowy z Górnikiem Zabrze. Władze klubu nabierają wody w usta.

Reklama

Szkoleniowiec Górnika pozostanie przy Roosevelta uzależnił od kilku kwestii. Chce, aby w Zabrzu wybudowano boisko treningowe z podgrzewaną murawą i oświetleniem. W mieście czekają na informację z Ministerstwa Sportu, dotyczącą dofinansowania projektu. Brosz oczekuje również wzmocnienia składu i konkretnej wizji rozwoju klubu na najbliższe lata. W niedzielę drużyna wyjeżdża na kolejny obóz, tym razem do Poznania. Nieoficjalnie mówi się, że jeśli Brosz nie przedłuży umowy, pierwszy zespół przejmie Marcin Prasoł, który niedawno został trenerem trzecioligowych rezerw. – Mam nadzieję, że trener zostanie – mówi boczny obrońca Boris Sekulić. Podobnie wypowiada się Michał Koj. – Trener całe serce wkłada w swoją pracę, to bardzo dobry fachowiec – komplementuje go obrońca, który wczoraj zagrał po prawie trzymiesięcznej przerwie i po raz pierwszy opowiedział o dramatycznych wydarzeniach z kwietnia.

Rozmowa z trenerem bramkarzy Cracovii, Maciejem Palczewskim.

(…) Jakie są w takim razie polskie i światowe trendy w pracy z bramkarzami?

Bardzo wiele rzeczy się zmieniło na przestrzeni lat. Inaczej podchodzi się do techniki bronienia różnych sytuacji, ustawienia do dośrodkowań, gry jeden na jeden. Jeszcze jakiś czas temu wiedza taktyczna nie była dla bramkarza konieczna. Podczas takich zajęć stali z boku. Teraz muszą wiedzieć, za co odpowiedzialni są poszczególni zawodnicy w różnych systemach. Dzięki temu jest w stanie podpowiadać zawodnikom i wpływać na całą grę defensywną. Czasem wskazówka, by obrońca przesunął się o pół metra, bywa kluczowa. To zmiana o sto osiemdziesiąt stopni. Zmieniły się same piłki. Latają szybciej, nieprzewidywalnie, zmieniają trajektorię. Bramkarzom jest coraz trudniej. Muszą być bardziej wszechstronni. Inne są wobec nich wymagania w Atletico Madryt, a inne w Barcelonie. Są oceniani bardziej szczegółowo. Dawniej byli rozliczani z tego, czy obronili. Nikt nie patrzył na to, że wcześniej mieli zrobić jedno, a przy wyprowadzeniu piłki drugie.

Nie ma już dziś możliwości, by bramkarz wyszedł na mecz bez szczegółowej wiedzy o rywalach?

W Cracovii nie ma. Zarówno trener Michał Probierz, jak i asystent Grzegorz Kurdziel, który zajmuje się analizą przeciwników, robią to na najwyższym poziomie. Oprócz tego golkiperzy dostają własne informacje o zachowaniach konkretnych rywali. Ważne, by te wskazówki dawały korzyści, a nie przytłaczały. Michal Peškovič chce dostawać takie informacje. Wszyscy bramkarze Cracovii, z którymi pracowałem, mieli tak samo.

A jakie znaczenie mają dziś w treningu bramkarskim nowe technologie? Patrick Foletti, szwajcarski trener bramkarzy, wprowadził do zajęć choćby okulary stroboskopowe. Tego typu gadżety to przyszłość?

Traktuję tego rodzaju nowinki jako ciekawy trening dodatkowy. Nie mówię, że takie rzeczy są złe. Wychodzę jednak z założenia, że prostota jest bardzo ważna. Mój główny cel to piłka, ćwiczenie sytuacji, które zdarzają się potem w meczach, przygotowanie fizyczne. Niewątpliwie bardzo mocno do treningu bramkarskiego technologia weszła poprzez możliwość nagrywania treningów z różnych pozycji. To bardzo się przydaje, bo pozwala dokładnie pokazać zawodnikom ich ruchy i popełniane błędy. 

ps3

SPORT

W Gliwicach na pewno nie koniec wzmocnień.

Piast zmagania rozpocznie od meczu pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Wyjazdowe spotkanie z BATE Borysów odbędzie się 10 lipca o godzinie 19.00 polskiego czasu. Rewanż przy Okrzei zostanie rozegrany 17 lipca o godzinie 20.00. Gliwicki klub sprzedaż biletów na to spotkanie rozpocznie od poniedziałku. Mecze pucharowe zostaną przedzielone spotkaniem o Superpuchar Polski z Lechią Gdańsk, które odbędzie się 13 lipca w Gliwicach. Tydzień później Piast, znów u siebie, zainauguruje nowy sezon ekstraklasy meczem z Lechem Poznań. Jak widać zawodników gliwiczan, jak i tamtejszą murawę czeka spore wyzwanie tego lata. – Dostaniemy końską dawkę meczów w lipcu i sierpniu, dlatego musimy mieć szeroką kadrę, żeby móc żonglować zawodnikami i do tego wymóg gry młodzieżowcem nie pomaga w tej sytuacji – podkreśla trener Fornalik i z naszych informacji wynika, że to nie koniec wzmocnień, bo w klubie pracują nad więcej niż jednym transferem.

sport1

Dobra i zła wiadomość dla kibiców Ruchu Chorzów. „Niebiescy” nie mają jeszcze nowego prezesa, otrzymali za to licencję na grę w III lidze, a wraz z nią – jasno określony termin spłaty długów.

Fakt, iż wczorajsze NWZA nie przyniosło konkretów, musiał zmartwić sztab szkoleniowy i zawodników. Kontrakty kilku z nich wygasną 30 czerwca i nie wiedzą, na czym stoją. Ci zaś, którzy mają umowy ważne jeszcze przez rok, a noszą się z chęcią odejścia, wczoraj mogli zostać tylko utwierdzeni w swej decyzji. – Jesteśmy załamani. Każdy chce wiedzieć, co dalej z nami, drużyną, klubem. Nikt nic nie wie. Nie ma niestety żadnych pozytywnych sygnałów. Są zaległości płacowe, niektórzy nie mają za co przyjeżdżać na treningi. Z klubu nie dowiadujemy się niczego, nie ma z kim rozmawiać. W środę miało się sporo wyjaśnić, ale jest jak jest. Czyli źle… – usłyszeliśmy w szatni „Niebieskich” krótko po tym, gdy docierać zaczęły wieści o efektach walnego zgromadzenia.

Wczorajszy dzień przyniósł jednak także dobrą wiadomość: Komisja ds. Licencji Klubowych III ligi grupy III, obradująca w katowickiej siedzibie Śl. ZPN przy ul. Francuskiej, pozytywnie rozpatrzyła wniosek Ruchu na występy na czwartym poziomie rozgrywkowym. Jak podano w oficjalnym komunikacie, „otrzymał licencję z nadzorem finansowym oraz zobowiązaniem klubu do spłaty wszelkich zadłużeń do końca lipca br..

sport2

LZS Piotrówka kiedyś masowo ściągał Afrykańczyków, teraz będą tu przyjeżdżać Portugalczycy, ale w założeniu tylko na moment.

(…) Jednym z nich jest 29-letni środkowy napastnik Joao Silva, który na swoim koncie ma występy w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju. Strzelał bramki na boiskach nie tylko Portugalii, ale także Włoch, Bułgarii czy Anglii. Występował w takich klubach, jak Palermo, Bari, młodzieżowy zespół Evertonu czy Lewski Sofia. W ostatnim czasie występował w Feirense. Jest na liście życzeń Śląska i Korony. Defensywny pomocnik Didi Silva przez portal transfermarkt wyceniany jest na 300 tys. euro. Terminował w rezerwach Bragi i Benfiki. Prawy obrońca Joao Amorim wyceniany jest na 200 tys. euro. I on, i Silva grali ostatnio w drugoligowym klubie portugalskim FC Arouca.

– Ma do nas przyjechać co najmniej kilkunastu piłkarzy z Portugalii. Będą grali pod szyldem naszego klubu mecze sparingowe. Mamy zagrać z Górnikiem Zabrze, z Odrą Opole, a wierzę, że odezwą się jeszcze inni. To nietuzinkowi zawodnicy, którzy szukają angażu w Polsce – tłumaczy prezes LZS-u Piotrówka, Ireneusz Strychacz.

sport3

SUPER EXPRESS

Kilka akapitów o transferach Legii, która osłabia ligowych rywali.

– Mam wrażenie, ze sam Kirkeskov nie był do końca przekonany o swojej wartości i możliwościach, które w nim drzemią – mówi nam Bogusław Kaczmarek (69 l.), doświadczony ligowy szkoleniowiec, przed laty asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski. – Podobała mi się jego agresywność w obronie. Nie ograniczał się tylko do niej, bo inicjował wiele akcji ofensywnych. Atutem Duńczyka są także stałe fragmenty gry. Ma dobrze ułożoną lewą nogę. Zapamiętałem go, jak strzelił ładnego gola z rzutu wolnego w meczu z Lechem. Novikovas to jeden z ciekawszych zawodników w lidze, który zawsze może zrobić coś nieszablonowego – przekonuje trener.

W Białymstoku zabezpieczyli się na wypadek odejścia Litwina i wcześniej zaklepany został Juan Camara, który był jednym z odkryć poprzednich rozgrywek w barwach beniaminka Miedzi Legnica.

se1

GAZETA WYBORCZA

Dziś tylko o tym, że Boris Becker zbankrutował.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...