Wychodzi na to, że Niemcy nie lubią sobie zawracać głowy transferami późną porą, bo okienko tam zamknięto już o 18. Nie znaczy to jednak, że Niemcy w ogóle o transferach nie myślą, ten ciekawy okres w futbolowym kalendarzu przepracowano za naszą zachodnią granicą solidnie. Jednym zdaniem: w Bundeslidze się działo.
Na interesującą rzecz uwagę zwrócił Tomasz Urban, mianowicie, aż siedem klubów ustanowiło swój rekord transferowy. Były to Bayern, Bayer, Koeln, Borussia Moenchengladbach, Hannover, Hertha i Eintracht. Nie pobity został za to rekord całej ligi, wciąż najdroższym zakupem jest Julian Draxler kupiony przez Wolfsburg w sezonie 15/16 za 43 bańki (z bonusami), co przy wydatkach angielskich wydaje się dość nieprawdopodobne.
Najgłośniejszy ruch odbył się jednak w drugą stronę, mowa tu oczywiście o sprzedaży Dembele. Ten serial trwał dość długo, zaczynał irytować, bo Francuz raz odchodził, raz nie odchodził, ale stanęło na tym, że w Bundeslidze go nie ma. Borussia dostała za niego już 105 bańki, kolejne 40 ma otrzymać w bonusach, ale to przecież nie koniec jej wpływów. Dortmund opuścili Ginter, Mor, Bender, Ramos, Stenzel i Merino (na wypożyczenie), co w sumie przyniosło klubowi 50 milionów zysku. Robi to o tyle dobre wrażenie, że poza Dembele i Ginterem, nie byli to zawodnicy podstawowi. Wzmocnieniami za to mają być choćby Jarmołenko, opuszczający złotą klatkę w Kijowie, Philipp, kluczowa postać świetnego Freiburga w kampanii 16/17, czy Dahoud, 21-letni duży talent niemieckiej piłki. Jeszcze dodać do tego Topraka, Sancho i Toljana, to okienko zapowiada się na plus, bo oczywiście jego efekty poznamy dopiero po jakimś czasie.
Nie spał też Bayern. Jak wspominaliśmy, pobił swój rekord transferowy, wydając 41,5 bańki na Tolisso. Pisaliśmy o nim: Co to za gość? 22-letni pomocnik z Olympique Lyon, który ma za sobą świetny sezon. Jak na gracza środka pola pokazał się jako konkretny, bramkostrzelny facet – w Ligue 1 trafiał osiem razy, dwukrotnie w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, po razie w Superpucharze i Pucharze Francji. Do tego ma siedem asyst we wszystkich rozgrywkach, toteż bilans wyłania się bardzo dobry: 14 bramek i siedem ostatnich podań. No, dużo lepiej być nie mogło.
Przy zakończeniu kariery przez Alonso i wypożyczeniu Sanchesa do Swansea (bolesny zjazd), ktoś taki będzie Ancelottiemu potrzebny. Zresztą, Tolisso w obu meczach ligowych grał po 90 minut i już ma bramkę. Uwagę warto zwrócić też na Jamesa Rodrigueza, który przybywa do Bawarii się odbudować, po tym, jak jego kariera zaczęła niebezpiecznie pikować. Inaczej niż Tolisso, Kolumbijczyk jeszcze nie gra – złapał uraz i pauzował.
Co natomiast może trochę dziwić to fakt, że Bayern wciąż nie pomyślał o ściągnięciu naprawdę klasowego zastępstwa dla Robbena i Ribery’ego, którzy przecież młodsi nie będą. Wzięto co prawda Gnabry’ego z Werderu, ale został od razu wypożyczony do Hoffenheim.
Żeby zamknąć temat przedstawicieli Bundesligi w Lidze Mistrzów – bombę odpalił dziś Lipsk, ogłaszając, że ich piłkarzem będzie Kampl.
Verstärkung für #RBLeipzig! @KevinKampl_KK wechselt an die Pleiße & erhält einen 4-Jahresvertrag. #Kampl
👇
Infos: https://t.co/LDt2dVJKKh pic.twitter.com/h3RNsVsM0T— RB Leipzig (@DieRotenBullen) 31 sierpnia 2017
Chłopak kosztował 20 milionów euro i może się okazać świetnym wzmocnieniem, środek Kampl-Keita wygląda kozacko, przynajmniej na razie, na papierze. Lipsk się nie osłabił – sprzedany do WBA Burke grywał głównie ogony – a wręcz wzmocnił. Opóźniono o rok sprzedaż Keity, natomiast ściągnięty z PSG Agustin już pokazał, że może wygryźć ze składu Poulsena.
Co poza tym? Warto wynotować sobie co najmniej te cztery nazwiska, które pojawiły się w Bundeslidze:
– Amine Harit, 20-letni talent z Francji, ofensywny pomocnik, ściągnięty do Schalke po ledwie jednym sezonie w seniorach Nantes, za osiem milionów euro,
– Denis Zakaria, mimo 20 lat już z występami w szwajcarskiej reprezentacji A, BMG wyjęła go z Young Boys za 12 baniek,
– Sebastien Haller, 23 lata i trzy sezony równego strzelania w Eredivisie za nim. Ładował co roku kolejno 11, 19 i 15 bramek. Trafił do Eintrachtu za siedem milionów euro.
– Jonathas, rekord transferowy Hannoveru – dziewięć milionów euro. Zapowiada się na duże wzmocnienie, w tym sezonie w Kazaniu strzelił w pięciu meczach cztery gole, a z Bundesligą przywitał się, a jakże, golem. 28 minut, tyle potrzebował, by w meczu z Schalke przesądzić o wygranej.
Szkoda, że przy potencjalnych objawieniach nie możemy na razie wskazać na Bartosza Kapustkę, który zaczyna sezon, tak jak kończył poprzedni – w pozycji siedzącej. Polak nie gra, trener mówi, że nie może go na razie wystawić, bo piłkarz jest nieprzygotowany, co brzmi niepokojąco, pomocnik przecież mimo wszystko w Anglii trenował. Nie gra również Rafał Gikiewicz, „jedynka”, czyli Schwolow, z klubu się nie ruszył. Wyjechał za to Vieirinha z Wolfsburga, ale w sytuacji Błaszczykowskiego niewiele to zmienia – Polak będzie łapał raczej tylko końcówki.