Reklama

Bundesliga na start! Kilka pytań przed zbliżającym się sezonem w Niemczech

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

26 sierpnia 2016, 07:45 • 7 min czytania 0 komentarzy

Jako ostatnia z czołowych lig europejskich, swoje zmagania rozpoczyna dziś niemiecka Bundesliga. Liga, w której przez ostatnie lata walka toczyła się jedynie o wicemistrzostwo, teraz zapowiada niezwykle ciekawy sezon. W praktycznie każdej drużynie z elity latem sytuacja mocno się zmieniła i całkiem możliwe, że sprawa kluczowa, czyli mistrzostwa kraju, nie zostanie rozstrzygnięta już w okolicy świąt Bożego Narodzenia. W formie pytań postanowiliśmy więc zastanowić się nad kilkoma kwestiami, które zostaną rozwiązane w najbliższych miesiącach.

Bundesliga na start! Kilka pytań przed zbliżającym się sezonem w Niemczech

Dlaczego zatrze się dominacja Bayernu?

Przewaga, jaką monachijczycy mieli nad resztą stawki w ostatnich latach, wynikała nie tylko z ogromnych umiejętności czysto piłkarskich. To oczywiście swoją drogą, bo tak szybkich i skutecznych skrzydeł, tak regularnego snajpera, tak zgranej i doświadczonej defensywy wspieranej czołowych golkiperem świata pozazdrościć mogą Bayernowi nie tylko w Niemczech, ale i w wielu innych zakątkach Europy. Sęk też jednak w tym, że dość szybko utarło się, iż na klepanie Bawarczyków nie ma rady. Żadne tam sposoby ustawiania linii obrony raz głęboko i zachowawczo, raz wysoko i agresywnie – panowało bowiem powszechne przekonanie, że nie da się wygrać i już. Przewaga psychiczna z jaką na boisko wychodzili zawodnicy Guardioli doprowadzała do takich sytuacji, że trener Eintrachtu Frankfurt potrafił przed meczem zapowiedzieć, iż wysyła na Allianz-Arena rezerwowy skład, bo łomot jest tak czy owak pewny. Podobnie zresztą jak choćby Werder czy Darmstadt, które na mecze z mistrzem Niemiec celowo się wykartkowywały uznając, że podniesienie rzuconej przez rywala rękawicy mija się w ogóle z celem.

Teraz może się to zmienić. Ancelotti jak wiadomo preferuje znacznie inny styl gry od Guardioli, a zanim wszystkie jego plany uda wdrożyć się w życie, a mechanizmy na dobra zatrybią, trochę czasu minie. A poza tym, choć to trochę naiwne myślenie, ciężko stworzyć koncepcję gry, która sprawiałaby na boisku jeszcze większe wrażenie dominacji.

Wóz czy przewóz w Leverkusen?

Życie kibica Bayeru Leverkusen jest pełne gorzkich uczuć i notorycznych niepowodzeń. Nieprzypadkowo nazwę klubu przekręca się na „Neverkusen” – Aptekarze bowiem już tyle razy wywalali się na ostatniej prostej, już tyle razy pieprzyli sprawę na samym finiszu, że w zasadzie nic w ich przypadku nie powinno zdziwić.

Reklama

W klubie od dwóch lat pracuje szkoleniowiec Roger Schmidt, który w trakcie tych miesięcy budził całkiem ambiwalentne uczucia. Były momenty w których kibice chcieli go nosić na rękach i budować na jego cześć pomniki, ale były też chwile, gdy chciano wywieźć go na taczkach. Nie da się jednak ukryć, że Niemiec ma na ten zespół pomysł i stopniowo go realizuje. W poprzednim sezonie balansował już po niezwykle cienkiej krawędzi i był o krok od zwolnienia, ale ostatecznie się wykaraskał. Ten sezon będzie więc dla niego przełomowy. Nieprzypadkowo Pal Dardai z Herthy Berlin w przedsezonowych typowaniach wskazał Bayer jako zespół, który odbierze paterę monachijczykom. Seria dobrych transferów, zazębianie się wszystkich mechanizów nakreślonych przez Schmidta – to naprawdę może spektakularnie odpalić.

Czy Darmstadt dorówna… Tasmanii Berlin?

To, że Darmstadt nie zleciał z Bundesligi w pierwszym sezonie po awansie, rozpatrywać można tylko i wyłącznie w kategorii cudu. Klub, który swoją politykę tranferową oparł na ściąganiu zawodników, którym nie wyszło w poprzednich klubach, który każdego centa musi oglądać nie dwa, a dziesięć razy, wreszcie klub, który występował na pamiętającym Austro-Węgry obiekcie, ostatecznie wyszarpał sobie utrzymanie.

I jeśli misję pozostania w elicie w poprzednim sezonie określano mianem bardzo trudnej, to teraz ociera się już ona chyba o niewykonalną. Nie dość, że ubył najlepszy strzelec (Sandro Wagner), ważny obrońca (Slobodan Rajković), podstawowy bramkarz (Christian Mathenia) i jeszcze paru innych zawodników, to na dodatek do Augsburga czmychnął też autor dotychczasowych sukcesów – trener Dirk Schuster. Latem przez archaiczne obiekty treningowe klubu przewinęli się praktycznie wszyscy ludzie, którzy mają dwie sprawne nogi i potrafią prosto kopnąć piłkę. Naprawdę nie zdziwiłoby nas gdyby w klubie wpadli nawet na pomysł odświeżenia Andrzeja Kobylańskiego, który przecież jak mało kto zaprawiony jest w reprezentowaniu bundesligowych outsiderów. Ostatecznie jakąś tam ekipę sklecić się udało, ale niemieckie media nie mają wątpliwości – Darmstadt może w tym sezonie spektakularnie się skompromitować. A, przyznać trzeba, parę rekordów do pobicia jest i większość z nich należydo Tasmanii Berlin, której historia gry w Bundeslidze jest wyjątkowo przygnębiająca.

– 10 punktów zebranych w całym sezonie

– najmniej zwycięstw w całym sezonie – dwa

Reklama

– najdłuższa passa bez zwycięstwa – trzydzieści jeden spotkań

– najwięcej porażek u siebie – dwanaście

– najgorszy bilans bramek – 15 – 108

Do zrobienia?

Jaki to będzie sezon dla Polaków?

W tym sezonie na boiskach Bundesligi zobaczyć możemy pięciu reprezentantów Polski plus jednego potencjalnego. O pozycji Roberta Lewandowskiego nie będziemy się nawet rozwodzić, bo oczywistością jest, że Lewy będzie kluczowym zawodnikiem swojej drużyny i znów celował będzie w zdobycie korony króla strzelców. Pewne miejsce w składach swoich zespołów powinni również mieć Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski, dla którego zamiana Borussii na Wolfsburg powinna być niezwykle korzystna. Pod znakiem zapytania stoi natomiast pozycja Pawła Olkowskiego oraz Rafała Gikiewicza. Obrońca Koeln latem dzielnie walczył o powrót do jedenastki, zbierał pochlebne recenzje  ze strony szkoleniowca Petera Stoegera, ale w meczu Pucharu Niemiec na placu zameldował się jednak jego konkurent, Marcel Risse. „Giki” natomiast do zespołu dołączył stosunkowo późno i o miejsce między słupkami musi jeszcze powalczyć. Żeby jednak była jasność – zarówno Olkowski, jak i Gikiewicz szanse na grę mają całkiem spore – kwestią jest tylko powrót do formy w przypadku pierwszego oraz utrzymanie dyspozycji w przypadku drugiego.

Czy na północy poprawią się humory?

Wszystko wskazuje na to, że powoli, powoli, ale w klubach z północy Niemiec – Werderze Brema oraz Hamburgerze SV – władze zaprowadzają normalność. Niby nic wielkiego, niby coś, co powinno być fundamentem jakiegokolwiek działania, ale w ostatnich latach w tych drużynach było to pojęcie obce. Znacznie szersze pole do popisu mają w Hamburgu, bo tam główny sponsor klubu, Klaus-Michael Kuehne, grosza nie szczędzi. Było to więc wyjątkowo udane lato na Volksparkstadion, bo udało się ściągnąć naprawdę fajną grupę piłkarzy.

1

Przy tym wszystkim kadra została uszczuplona o tych, którzy zaniżali jej poziom i od dobrych paru lat bimbali sobie z sezonu na sezon.

Werder na takie szaleństwa pozwolić sobie nie może, ale ich ruchy też należy ocenić pozytywnie, choć niezwykle bolesną stratą będzie dwumiesięczna kontuzja Maxa Kruse, który dopiero co trafił do zespołu. Wątpliwe jednak, by w Bremie – tak jak przed rokiem – musieli drżeć o utrzymanie do ostatnich minuty trzydziestej czwartej kolejki sezonu.

Jak z Bundesligą przywita się Lipsk?

Póki co to Lipsk został przywitany podczas Pucharu Niemiec w starciu z Dynamem Drezno. Jak? Oderżniętym łbem byka rzuconym z trybun.

CqY1bsOXgAA6PSA

Trzeba jednak przyznać, że już w samej Bundeslidze ekipa spod znaku dwóch byków nie ma tylu zagorzałych przeciwników, a sama przygotowuje się do sezonu całkiem rozsądnie. Strzałem w dziesiątkę może okazać się zatrudnienie niezwykle zdolnego, choć w ostatnim sezonie mocno niedocenianonego za pracę z beniaminkiem z Ingolstadt szkoleniowca Ralpha Hasenhuettla. Poza tym RB już zostawiło na rynku transferowym prawie 30 milionów euro, a po sensacyjnej porażce ze wspominanym Dynamem, włodarze zapowiedzieli też kolejne wydatki. Musiałoby stać się naprawdę wiele złego, by ta ekipa nie utrzymała się w elicie.

Czy Pizarro kiedykolwiek się zestarzeje?

Absolutny fenomen. 37 lat na karku, dynamika Arnolda Boczka, a przy tym gracja baletnicy i skuteczność karabinu maszynowego. Peruwiańczyk w ostatnim sezonie w pojedynkę pociągnął ofensywną grę Bremy zdobywając aż czternaście bramek i zaliczając przy tym trzy asysty. Ulubieniec kibiców, choć chyba ciężko nawet w całych Niemczech znaleźć fanów piłki, którzy Pizarro tak po prostu nie darzyliby sympatią. Nieśmiertelny napastnik, który pewnie także i w tym sezonie dołoży kilka bezcennych trafień.

Początek wielkich zmian w Gelsenkirchen?

Z Schalke jest trochę tak, jak z Bayerem Leverkusen. Potrafią trzymać fason przez siedem miesięcy, by w ostatnich dwóch wszystko zaprzepaścić. Klub z ogromnym zapleczem kibicowskim, potężnymi nakładami finansowymi i jedną z czołowych akademii młodzieżowych na całym świecie, od kilku lat regularnie rozmieniał się na drobne.

Latem jednak przeprowadzono gruntowne zmiany. Doszczętnie zaorano to, co do tej pory gibało się przy mocniejszym wietrzem i rozpoczęto układanie solidnych fundamentów. Przede wszystkim do klubu ściągnięto dotychczasowego menedżera Mainz, Christiana Heidela, o którym szerzej pisaliśmy TUTAJ. Z Augsburga przyszedł też zdolny szkoleniowiec Markus Weinzierl, a klub ostro zaszalał na rynku transferowym. W klubie już zameldowali się Naldo, Coke, Embolo, Stambouli oraz Bentaleb, a dyrektor sportowy zapowiada jeszcze transfer skrzydłowego. Wreszcie, po wielu latach badziewia, w Schalke chcą wycisnąć ogromny potencjał klubu do maksimum. Znakiem zapytania jest to, jak poradzi sobie w klubie z o wiele większymi aspiracjami wspomniany Weinzierl, ale generalnie fani Królewsko-Niebieskich w końcu mogą być optymistami.

Ancelotti zrobi Trapattoniego?

Ten klasyk nie znudzi się nigdy, a łatwo wywnioskować, co może przemawiać za powtórzeniem podobnego show. Po pierwsze – Ancelotti również jest Włochem, a dobrze wiemy jak emocjonalnie ta nacja traktuje futbol. Po drugie – Carlo ma się po prostu na kogo wkurzać. W rolę Strunza może się wcielić naprawdę wielu, bo Bayern jest w ostatnich miesiącach jednym wielkim szpitalem. A jeśli już mielibyśmy typować faworyta do przyjęcia niechlubnej wiązanki podczas konferencji, postawilibyśmy na Holgera Badstubera. Niemiec pewnie jak to on – najpierw trochę się porehabilituje, potem wróci do treningów, skręci nogę podczas sznurowania buta, a jeszcze poślizgnie się w gabinecie lekarskim i sezon z głowy.

Marcin Borzęcki

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Kibice starli się z policją przed meczem Bundesligi. Dziewięciu funkcjonariuszy rannych

Aleksander Rachwał
7
Kibice starli się z policją przed meczem Bundesligi. Dziewięciu funkcjonariuszy rannych

Komentarze

0 komentarzy

Loading...