W Europie gra się w piłkę najlepiej, ale za to w Ameryce Południowej najpiękniej. W cieniu Euro 2024 rozpoczynają się kontynentalne mistrzostwa, w których wystąpią reprezentacje z obu Ameryk. Tegoroczne Copa America powinno zaciekawić kibiców z wielu powodów, ale jeden z nich szczególnie elektryzuje. To właśnie podczas tego turnieju mogą się rozstrzygnąć losy Złotej Piłki, najbardziej prestiżowej nagrody indywidualnej w świecie futbolu.
Najwięksi piłkarscy kibice mogą nie mieć czasu na sen. Copa America rozpoczyna się już 21 czerwca, a dokładnie w nocy z czwartku na piątek. Turniej odbywa się w Stanach Zjednoczonych, co powoduje, że mecze będą startować między północą, a trzecią w nocy czasu polskiego.
Jak zapełnić trybuny?
Mistrzostwa odbędą się na 14 stadionach. Aż jedenaście z nich to areny, które pomieszczą od 60 do 82 tysięcy kibiców. Typowe giganty, które na co dzień są użytkowane przez kluby futbolu amerykańskiego. Trzy obiekty posiadają natomiast 20 tysięcy krzesełek. W tych wyborach nie ma przypadków. Organizatorzy wyciągnęli wnioski z turnieju w 2016 roku. Wtedy na kilku teoretycznie mniej atrakcyjnych meczach było sporo wolnych miejsc. Turniej w USA jest ogromnym wyzwaniem. Na trybunach stadionów MLS możemy znaleźć coraz więcej piłkarskich kibiców z krwi i kości, ale zwiększa się również liczba casualowych fanów, którzy doceniają największe gwiazdy, a niekoniecznie dobrych, ale mniej popularnych piłkarzy.
Nie ma co ukrywać. Część (północno)amerykańskich kibiców chodzi po prostu na Leo Messiego i inne gwiazdy światowego formatu, które w ostatnich latach trafiły do amerykańskiej ligi. Inna jest też kultura dopingowania. Chodzi się na widowisko, a w dalszej kolejności na mecz. Dlatego miejsca, w których odbędą się mecze, zostały wybrane w taki sposób, by zgromadzić jak najwięcej latynoskich fanów mieszkających w USA. Najczęściej są to zagorzali fanatycy, którzy docenią piłkę nożną na każdym poziomie.
Miasta, w których odbędą się spotkania Copa America 2024: Arlington, Atlanta, Austin, Charlotte, Nowy Jork, Houston, Los Angeles, Santa Clara, Glendale, Las Vegas, Kansas City (Kansas), Kansas City (Missouri), Miami, Orlando.
Vinicius walczy o Złotą Piłkę
Wbrew wielu opiniom to nie mistrzostwa Europy zadecydują o tym, kto zdobędzie to trofeum. Na pole position w tej chwili znajduje się Vinicius, który ma za sobą kolejny niesamowity sezon w Realu Madryt. To wszyscy będą musieli spoglądać na niego, a nie na odwrót. Brazylijczyk w Hiszpanii zdobył 24 bramki i zaliczył 11 asyst. Osiągnął taki wynik pomimo 11 spotkań przegapionych z powodu kontuzji. A trzeba wspomnieć, że to nie jest zawodnik, którego można definiować tylko poprzez liczby. Daje on o wiele więcej, przede wszystkim swoją dynamiką, umiejętnością gry 1 na 1, szybkością, z jaką mija rywali. Czasami możemy to nawet nazwać bezczelnością, która irytuje wielu przeciwników i kibiców. Wszyscy jednak się go obawiają, bo nigdy nie wiadomo co narodzi się w jego głowie. Vinicius jest nieprzewidywalny.
Brazylijczycy ostatni raz Copa America wygrali w 2019 roku. Teraz marzą o powtórzeniu tego wyczynu i zakończeniu dominacji Argentyny. Brazylia nie ma tak wybitnego składu, jak na początku XXI wieku, gdy wygrywała m.in. mistrzostwo świata w Korei i Japonii, ale magików w niej nie brakuje. Na pewno z dobrej strony będzie chciał się pokazać Rodrygo, który ma sporo do udowodnienia po przeciętnym sezonie w Realu. Przebłyski wielkiego talentu z pewnością pokaże Endrick.
Sprawa jest prosta – żeby Vinicius mógł myśleć o Złotej Piłce, musi mocno motywować swoich kolegów. Jeśli Brazylia nie dotrze przynajmniej do finału, oczy z powrotem skierują się w kierunku europejskiego czempionatu, gdzie o nagrodę będą walczyć Bellingham i Kroos. Trudno w tej chwili sobie wyobrazić, że żaden z nich nie dotrze przynajmniej do decydującego o złocie meczu.
Przerwać argentyńską dominację
Faworytem turnieju są mistrzowie świata z Argentyny. Dla Leo Messiego czy Angela Di Marii będą to ostatnie mistrzostwa Ameryki. To spowoduje, że głód zdobycia pucharu będzie w nich silny jak nigdy. Do tych dwóch wielkich zawodników można dodać takich piłkarzy jak Lautaro Martinez, Alexis Mac Allister, Rodrigo de Paul i Enzo Fernandez, czyli gwiazdy mistrzostw w Katarze. Naciskać będą młodzi zdolni w postaci Valentina Carboniego czy Alejandro Garnacho. Argentyna przegrała tylko 2 z ostatnich 55 spotkań, więc inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo ekipy Lionela Scaloniego będzie niespodzianką.
Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. A tym trzecim może być Urugwaj. Dlaczego? Bo ma Marcelo Bielsę i zdolne, młode pokolenie. To mieszanka wybuchowa, która może odpalić. Wydawało się, że po erze Cavaniego, Forlana i Suareza nic dobrego Urusów już nie czeka. Jednak ten ostatni zagra jeszcze na turnieju w USA, a oprócz niego w akcji zobaczymy takie gwiazdy jak Darwin Nunez, Fede Valverde czy Ronald Araujo. Podopieczni Bielsy jesienią w eliminacjach do mistrzostw świata pokonali zarówno Argentynę, jak i Brazylię 2:0, wysyłając gigantom południowoamerykańskiej piłki wyraźny sygnał, że muszą się z nimi liczyć.
Turniej dwóch Ameryk i zawodnik Korony Kielce
Nie można zapomnieć, że w turnieju zagra 10 reprezentacji z Ameryki Południowej i 6 z Ameryki Północnej, w tym USA, Kanada czy Meksyk. Tych drużyn oczywiście też nie można skreślać. W przypadku Stanów Zjednoczonych mamy ciekawą generację piłkarzy, która tydzień temu zremisowała z Brazylią. Na boisku pojawili się Christian Pulisic, Timothy Weah, Giovanni Reyna czy Wenston McKennie. Kanadyjczycy również sprawili niespodziankę. Dwa tygodnie temu z Francją również nie wyłoniono zwycięzcy. Wtedy Jesse Marsch postawił m.in. na Alphonso Daviesa, Tajona Buchanana czy Jonathana Davida. Co ciekawe, na ten mecz był powołany Dominick Zator z Korony Kielce, który w ostatecznym składzie na Copa America jednak się nie znalazł.
Z Ameryki Północnej i Środkowej ostatecznie zobaczymy Kanadę, Meksyk, Jamajkę, USA, Panamę i Kostarykę. Żadna z tych drużyn nie jest faworytem do sięgnięcia po trofeum, ale na pewno dodadzą one kolorytu samej imprezie. Jamajka trafiła do grupy z Wenezuelą, Meksykiem i Ekwadorem. Szczególnie z tą ostatnią ekipą może spróbować powalczyć o wyjście z grupy. Turniej obu Ameryk wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Impreza złożona tylko z ekip z Ameryki Południowej jest zbyt mała i w dłuższej perspektywie mniej ciekawa, gdyż te same drużyny grają ze sobą mecze bez przerwy, w eliminacjach do MŚ, a potem w turniejach kontynentalnych. Za to w Ameryce Północnej i Środkowej brakowało starć z lepszymi rywalami. Wydaje się, że zarówno Północ, jak i Południe zyskają na tym połączeniu.
Generator historii – od Panamy po Wenezuelę
Copa America to turniej ciekawych historii. W tym roku zostały one trochę stworzone poza samą Ameryką, jak np. właśnie walka Viniciusa o Złotą Piłkę, ale część z nich napisze się sama podczas turnieju. Leo Messi, grający na co dzień w Interze Miami, uczestniczący w jednym ze swoich ostatnich turniejów w Stanach Zjednoczonych. Podobnie jak Luis Suarez.
Mecz USA z Panamą, wokół którego warty podkreślenia jest cały kontekst geopolityczny – inwazja Stanów Zjednoczonych na Panamę pod koniec 1989 roku oraz jej konsekwencje. Oprócz tego wpływ latynoskiego społeczeństwa na popularyzację piłki nożnej w USA, tutaj również szczególne są relacje amerykańskiego mocarstwa z Meksykiem. Aż w końcu najświeższa kontrowersja. Leon Bailey odmawiający powołania do reprezentacji Jamajki. Jesienią zawodnik Aston Villi został zawieszony za nocne wyjście podczas zgrupowania. W marcu ogłosił przerwę od kadry, a tłumaczył to m.in. brakiem zwrotów za bilety lotnicze. 6 dni temu znalazł się ostatecznie na liście szczęśliwców, ale postanowił nie skorzystać z zaproszenia. Jego agent tłumaczy to koniecznością psychicznego odpoczynku, ale nieoficjalnie wiadomo, że piłkarz chce wywrzeć nacisk na zmiany wewnątrz federacji.
Do skandalu doszło jesienią zeszłego roku na legendarnej Maracanie, podczas spotkania Argentyny i Brazylii. Przed meczem argentyńscy kibice stoczyli na trybunach bitwę z policją. Wszystkiemu przyglądali się piłkarze, a jeden z nich nie wytrzymał. Emiliano Martinez próbował powstrzymać policjanta i wejść na trybuny. Koledzy z drużyny jednak w ostatniej chwili go odwiedli od tego pomysłu. Mecz ostatecznie rozpoczęto pół godziny później, a atmosfera z trybun udzieliła się piłkarzom, którzy na murawie stoczyli równie brutalny bój, podczas którego fauli nie brakowało. Te wydarzenia były konsekwencją zajścia, które miało miejsce kilka tygodni wcześniej, gdy podczas finału Copa Libertadores na Maracanie między brazylijskim Fluminense a argentyńskim Boca Juniors doszło do bijatyki, a policja z Brazylii miała według Argentyńczyków użyć nadmiernej siły.
Równocześnie wiedzieliście, że zmagająca się z hiperinflacją Wenezuela w lutym prawie rozpętała konflikt zbrojny o rejon Essequibo, należący do Gujany, w którym w 2015 roku odkryto bogate złoża ropy naftowej? Wenezuelczycy zwiększyli w tym regionie obecność wojsk, a obawiająca się konfliktu zbrojnego Brazylia dla przeciwwagi wysłała swoje pojazdy opancerzone. Warto dodać, że Nicolas Maduro, prezydent kraju, pod koniec 2023 ogłosił uznanie referendum w sprawie przyłączenia tego regionu do Wenezueli i odrzucił orzeczenie o przebiegu granic Gujany z 1899 roku. Historii jest o wiele więcej i na pewno opiszemy je wam szerzej w najbliższym miesiącu na łamach Weszło.Tymczasem zaopatrzmy się w zapasy kawy z Brazylii lub yerba mate z Paragwaju, bo przy nocy z Copa America te napoje mogą być na wagę złota.
Harmonogram pierwszej kolejki fazy grupowej Copa America 2024:
- Argentyna – Kanada (21.06, godz. 2:00)
- Peru – Chile (22.06, godz. 2:00)
- Ekwador – Wenezuela (23.06, godz. 0:00)
- Meksyk – Jamajka (23.06, godz. 3:00)
- USA – Boliwia (24.06, godz. 0:00)
- Urugwaj – Panama (24.06, godz. 3:00)
- Kolumbia – Paragwaj (25.06, godz. 0:00)
- Brazylia – Kostaryka (25.06, godz. 3:00)
Grupy Copa America 2024:
With the arrivals of Canada and Costa Rica, this is how the groups for the CONMEBOL Copa América USA 2024™ 🤩 are formed pic.twitter.com/yqEGc6ENi4
— CONMEBOL Copa América™️ ENG (@copaamerica_ENG) March 24, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Adam i Polska. Para, której potrzebowaliśmy
- Koszulka przecięta na pół, podobnie serce. Bolesna miłość Turków
- Trela: Drużyna, w której żyłach płynie Red Bull. Austria zespołem klubowym na Euro
- „Gruzja wygra EURO” – mówią ludzie. Gdy zaczęli mieć dość polityków, pokochali futbol
- Nie tylko magiczny lob z Portugalią. Historia Karela Poborsky’ego