Reklama

Tak powinien się zachować kapitan? „Dla drużyny narodowej złamałbym nogę”

Aleksander Rachwał

Opracowanie:Aleksander Rachwał

09 czerwca 2025, 09:45 • 3 min czytania 29 komentarzy

Gdybym miał złamać nogę dla Portugalii, zrobiłbym to – ogłosił Cristiano Ronaldo po wygraniu Ligi Narodów z reprezentacją Portugalii. Legendarny zawodnik osiągnął kolejny sukces w swojej imponującej karierze, ale nam dziś trudno nie spojrzeć na jego słowa z perspektywy tego, co dzieje się wokół Roberta Lewandowskiego i reprezentacji Polski.

Tak powinien się zachować kapitan? „Dla drużyny narodowej złamałbym nogę”

Od wczoraj żyjemy rezygnacją Roberta Lewandowskiego z gry w kadrze, dopóki jej selekcjonerem będzie Michał Probierz. Przypomnijmy tło sytuacji: piłkarz najpierw ogłosił, że nie pojawi się na zgrupowaniu przed meczami z Mołdawią i Finlandią z powodu przemęczenia sezonem, następnie zjawił się na pożegnalnym spotkaniu Kamila Grosickiego tłumacząc, że była to wcześniej zaplanowana niespodzianka, po czym ponownie opuścił Polskę.

Reklama

Wczoraj zaś PZPN wydał komunikat obwieszczający, że decyzją selekcjonera w roli kapitana reprezentacji Polski Lewandowskiego zastąpi Piotr Zieliński. Lewy zareagował na to własnym komunikatem, informującym, że dopóki trenerem pozostaje Probierz – jego w kadrze nie będzie.

Cristiano Ronaldo grał w finale Ligi Narodów z kontuzją. „Dla drużyny narodowej złamałbym nogę”

Gdy my z wypiekami na twarzy śledziliśmy kolejne medialne doniesienia i reakcje na to, co dzieje się wokół polskiej kadry, trwało finałowe spotkanie Ligi Narodów pomiędzy Portugalią, a Hiszpanią, zakończone ostatecznie tryumfem Portugalczyków po serii rzutów karnych. Przy stanie 2:1 dla Hiszpanów, bramkę na wagę remisu dającego dogrywkę zdobył w 61. minucie Cristiano Ronaldo. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, piłkarz Al-Nassr opuścił boisko, nie będąc w stanie kontynuować gry z powodu urazu.

Po spotkaniu 40-letni Ronaldo przyznał, że uraz towarzyszył mu już przed meczem.

Czułem to już podczas rozgrzewki, towarzyszyło mi to już od pewnego czasu. Ale dla drużyny narodowej, gdybym miał złamać nogę, zrobiłbym to. To tytuł, musiałem zagrać i dać z siebie wszystko. Wytrzymałem najdłużej jak mogłem. Pomogłem bramką – podsumował swój występ Portugalczyk.

Słowa Ronaldo mają szczególny wydźwięk w Polsce, gdzie akurat trwa zażarta dyskusja o zaangażowaniu (byłego już) kapitana kadry w grę w biało-czerwonych barwach. Niedawno nazwisko Portugalczyka padło z ust Michała Probierza w zupełnie innym kontekście, gdy tłumaczył nieobecność Lewandowskiego na zgrupowaniu przed meczami z Mołdawią i Finlandią.

– Cristiano Ronaldo i Zlatan Ibrahimović w najlepszym momencie kariery też dostawali szansę odpoczynku. Robert rozegrał 4000 minut w sezonie, trzeba szanować jego zdrowie. Jesteśmy gotowi, żeby wygrać obydwa spotkania bez niego – stwierdził selekcjoner reprezentacji Polski ledwie tydzień temu. Od tego momentu wydarzyło się jednak tyle, że czujemy się jakby minęło już kilka miesięcy.

Oczywiście, nie jest tak, że Ronaldo nigdy nie opuścił meczu reprezentacji narodowej. Z pewnością Lewandowski przez lata również oddał dla kadry mnóstwo zdrowia, nierzadko będąc przez przeciwników ostro traktowanym. Mamy też świadomość, że gdyby chodziło o wielki turniej lub mecz fazy play-off Ligi Narodów, pewnie Lewandowski by go nie odpuścił.

Jednak nie jesteśmy Portugalią – obecnie znajduje się w takim miejscu, że najważniejszym meczem eliminacji do mundialu może być wtorkowe wyjazdowe spotkanie z Finlandią. A to okazało się się dla naszego kapitana niewystarczającym powodem, by zagryźć zęby i zagrać mimo zmęczenia.

CZYTAJ WIĘCEJ O CAŁEJ SPRAWIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

29 komentarzy

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic ligi hiszpańskiej i angielskiej, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama
Reklama