Co tu się rozpisywać… Portugalczycy zlali nas i patrzyli tylko, czy równo puchnie. Wynik 1:5 to prawdziwa katastrofa, której nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Nasi piłkarze po meczu bardzo ostrożnie dobierali słowa, ale nie próbowali udawać, że po takim zakończeniu spotkania jest sens szukać jakichkolwiek pozytywów.
Trudno było ubrać w słowa to, co oglądaliśmy w drugiej połowie meczu. Problem miał też przepytywany na antenie TVP Sport Krzysztof Piątek: – Ciężko na gorąco powiedzieć, co się stało. Przyjechaliśmy tutaj z jasnym planem i chcieliśmy wygrać ten mecz – zaczął nasz napastnik. – W pierwszej połowie nasza gra była poukładana, wychodziliśmy z atakami, mieliśmy kilka fajnych sytuacji. Przytrafiły nam się jednak kontuzje, musieliśmy zmieniać plany. Po zmianie stron wszystko się posypało. W piłce bywa i tak – skwitował Piątek.
Dopytywany o jakiekolwiek plusy widoczne w grze naszej reprezentacji, napastnik musiał wrócić pamięcią do naprawdę udanej pierwszej części meczu: – Pozytywów możemy szukać w pierwszej połowie, ale na pewno musimy poprawić naszą grę w obronie – powiedział Piątek.
Koledze z kadry wtórował Piotr Zieliński: – Pierwszy raz brałem udział w takim meczu i ciężko to wytłumaczyć, bo pierwsza połowa była fajna w naszym wykonaniu. Jeśli nie strzelasz goli z takim rywalem, to w końcu on wykorzystuje swoje okazje. W pewnym momencie zaczęli grać to, co chcieli i strzelali nam gola za golem – opisywał przebieg meczu kapitan reprezentacji Polski.
– Nie może się to zdarzyć, to niedopuszczalne szczególnie, że potrafimy grać z dobrym rywalem, co pokazała pierwsza połowa – kontynuował Zieliński. – Ze Szkocją musimy być skoncentrowani przez cały mecz.
Pytany o momenty przestojów w grze naszej reprezentacji, Zieliński nie ukrywał, że duży wpływ na naszą grę mieli też Portugalczycy: – Przestoje były spowodowane tym, że Portugalia wzięła sprzęt i ma doskonałych zawodników, którzy podają, asystują i strzelają. Może podkręcili trochę tempo po wejściu Vitinhi, a my nasze skręciliśmy – zastanawiał się piłkarz Interu. – Mam nadzieję, że kontuzje „Bediego” i „Beresia” nie są tak groźne i uda się ich postawić na nogi w ciągu tych dwóch dni. Musimy wygrać mecz ze Szkocją – dodał jeszcze Piotr Zieliński.
Portugalczycy wygrali dziś zdecydowanie, ale zdaniem Dominika Marczuka nie byli poza zasięgiem reprezentacji Polski: – Nie, to nie był nieosiągalny poziom. My ich napędzaliśmy naszymi błędami. Widać było ich jakość, ale ja wchodziłem na boisko bez kompleksów – mówił były piłkarz Jagiellonii Białystok. – Bramka w debiucie cieszy, nie powiem, że nie. Widać jednak było, że nie miałem powodów do radości na boisku – dodał reprezentant Polski.
Mecz ze Szkocją już w poniedziałek na Stadionie Narodowym w Warszawie.
WIĘCEJ PO MECZU PORTUGALIA – POLSKA:
- Brutalne lanie. Noty po portugalskiej lekcji futbolu
- Najlepsi za kadencji Michała Probierza. A później rozbici i zagubieni
- Świderski nie mógł wejść na boisko, bo nie został zgłoszony do kadry meczowej
Fot. Newspix