Analiza składów naszych dzisiejszych rywali wskazuje, że nie wszyscy z nich grają na co dzień w najpotężniejszych europejskich klubach. Poza Gvardiolem i Modriciem reszta składu nie występuje w wielkich europejskich markach, zbliżonych do Barcelony, Interu czy Arsenalu naszych asów. Pod tym względem nie mamy się czego wstydzić. Jednak od zawsze siłą Chorwacji jest zespołowość, a nie pojedyncze gwiazdy.
Po raz kolejny przyjrzałem się klubom, w jakich grają zawodnicy prognozowanego pierwszego składu naszych dzisiejszych rywali i stworzyłem jedenastkę polskich zawodników, którzy występują w zespołach najbardziej zbliżonych poziomem do swoich odpowiedników z Chorwacji, posługując się przede wszystkim rankingiem Opta.
Powinniśmy dziś mierzyć się z następującymi przeciwnikami:
Livaković – Šutalo, Ćaleta-Car, Gvardiol – Jakić, Modrić, P. Sučić, Perišić – Baturina – Kramarić, Budimir
Defensywa. Klub Livakovicia jak drużyna Bułki
Na bramce wystąpić ma grający w Fenerbahce Livaković. Tu wybór do jedenastki odpowiedników jest bardzo prosty, bo identyczny ranking Opta, co turecki klub ma Nicea Marcina Bułki.
Gvardiola grającego w City można porównać jedynie do Kiwiora z Arsenalu. Chorwat gra oczywiście znacznie więcej, ale nikt poza Jakubem nie występuje w tak silnej drużynie europejskiej.
W piątej dziesiątce europejskiego rankingu Lyon Calety-Cara sąsiaduje z Torino Walukiewicza, zatem Polak mimo choroby znajdzie się w porównywanej jedenastce.
W okolicy setnego miejsca plasują się zarówno Ajax Josipa Sutalo, jak i Salzburg Kamila Piątkowskiego. Obaj są także podstawowymi zawodnikami swoich klubów, więc wybór jest oczywisty.
Bogusz wskakuje do porównywalnej jedenastki
Żaden polski skrzydłowy nie gra w klubie porównywalnym do PSV Eindhoven Perisicia. Najbliższym jest Brugia, w której gra Michał Skóraś i tym samym wskakuje do naszego składu, choć tak naprawdę wiele mu do rywala brakuje.
Jedynym pomocnikiem, który gra w drużynie choćby zbliżonej do poziomu Realu Modricia jest oczywiście Piotr Zieliński.
Z defensywnymi zawodnikami środka pola jest u nas problem. Augsburg Kristijana Jakicia i Dinamo Zagrzeb Petara Sucicia prezentują zbliżony poziom do AEK-u Ateny Damiana Szymańskiego, ale drugiego zawodnika grającego w tak silnym zespole nie mamy na tej pozycji. Dlatego musiałem spojrzeć szerzej na pomocników, a wśród nich wybieram Sebastiana Szymańskiego, który gra w podobnie ocenianym Fenerbahce.
Sąsiadem Dinama Zagrzeb, w którym występuje kolejna nadzieja chorwackiej piłki – mający bardziej ofensywne zadania Martin Baturina – jest także Los Angeles FC Mateusza Bogusza, który tym samym wskakuje do składu.
Atak. Kto odpowiednikiem Kramaricia i Budimira?
W ataku wybór był najłatwiejszy, bo najbliższymi rankingowymi sąsiadami odpowiednio Hoffenheim Kramaricia i Osasuny Budimira są Wolfsburg i Midtjylland. Dlatego bez żadnych wątpliwości do składu wybieram Jakuba Kamińskiego i Adama Buksę. Także wartość piłkarzy się zgadza, bo Chorwaci są wyceniani na pięć milionów euro, o milion mniej niż obaj nasi napastnicy.
Lista klubów, w jakich grają Chorwaci nie powala na kolana, szczególnie w porównaniu do zespołów, w jakich grają Portugalczycy. Średni ranking Opta drużyny, w którym grają podstawowi zawodnicy naszego przewidywanego składu jest nawet minimalnie wyższy, niż naszych rywali. Pod względem sumy wyceny rynkowej wypadamy nieco gorzej. Suma wartości naszych zawodników to 140 milionów euro, czyli o 30 mniej od rywali. Nasi zawodnicy nie grają też tak regularnie w ligach, jak Chorwaci. Pozostaje mieć nadzieję, ze dzisiejszy pojedynek będzie znacznie bardziej wyrównany, niż sobotnie starcie, choć trudno będzie o przewagę własnego boiska przy PGE Narodowym cieszącym się z goli naszych rywali.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Probierz: „Gdyby było 2:2, odbiór meczu byłby inny”. A gdyby było 2:6?
- Probierz broni swoich decyzji. „Mieliśmy dobre momenty, rywalizujemy jak równy z równym”
- Damian Kądzior dla Weszło: Chorwacja? To było spełnienie marzeń [WYWIAD]
- Niemiecki produkt chorwackiej kadry. Wielkolud z Frankfurtu zagrożeniem dla nas
- Probierz o bramkarzach: Nie chcemy takiej sytuacji, jaką mieliśmy teraz
fot. NewsPix