Reklama

“PS”: Michniewicz po spotkaniu w PZPN. “To było jak kolejny wywiad, każdy został przy swoim”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

16 grudnia 2022, 09:47 • 13 min czytania 13 komentarzy

Jak wyglądało spotkanie Czesława Michniewicza w PZPN-ie według “Przeglądu Sportowego”? To – poza finałem mistrzostw świata – główny temat piątkowej prasy, w której znajdziemy mnóstwo tekstów i reportaży z Kataru.

“PS”: Michniewicz po spotkaniu w PZPN. “To było jak kolejny wywiad, każdy został przy swoim”

Sport

Michał Zichlarz o fenomenie Bangladeszu.

A Bangladesz? Ludzi z tego aż 160-milionowego kraju, o którym niewiele wiemy, bo nic się o nim nie pisze, też jest w Doha ogromna liczba. Pracują jako taksówkarze, sprzątacze. Z jednymz dziennikarzy stamtąd, Sohail Sarwarem z „The Daily Ittefaq”, polowałem na byłe piłkarskie gwiazdy, żeby zdobyć jakiś fajny wywiad, żeby mieć coś ekstra. Miał niezłe oko, bo kilku takich byłych graczy zauważył i rozpoznał, a to nie zawsze jest łatwe. Potem rozmawiałem z nim po meczu Argentyna – Australia rozegranym na Ahmad bin Ali Stadium w Al-Rayyan, który dał mistrzowi Ameryki Południowej awans do ćwierćfinału. Mówił, że w stolicy jego kraju w Dhace – liczy bagatela 17 mln ludzi – rozpoczyna się wielkie świętowanie, bo wszyscy w Bangladeszu wspierają jak mogą Messiego. A było tam już grubo po północy! Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ilu fanów ma ten zawodnik. Ci z Bangladeszu i Dhaki na stadionach w Katarze nie byli „fejkowymi” fanami. Utożsamiali się z reprezentacją Argentyny, bo ich drużyna narodowa, notowana póki co w rankingu FIFA na 192. miejscu, na grę wśród najlepszych – nawet mimo poszerzenia składu mundialu aż do 48 reprezentacji – jeszcze trochę poczeka.

W europejskich miastach doszło do wielu starć z udziałem Marokańczyków. Zginęło dziecko.

Reklama

Po meczu z Francją w kilku miastach znów pojawiły się burdy. Największa tragedia miała miejsce w Montpellier (południe Francji), gdzie pod kołami samochodu zginął 14-latek. Na filmiku dostępnym w sieci widać, jak do stojącego w korku samochodu podchodzi grupa zakapturzonych chuliganów, chcąc ściągnąć z jego okna francuską flagę. Pojazd zostaje otoczony, a kierowca, próbując uciekać, potrąca jedną z osób. Nastolatek trafił do szpitala, ale nie udało się go uratować. Samochód znaleziono niedaleko miejsca wypadku, kierowca uciekł, ale sprawą zajmuje się prokuratura. Do starć doszło także w innych miastach. Tłumy Marokańczyków nocą wychodziły na ulice, płonęły śmieci, race i inna pirotechnika, rzucane i wystrzeliwane były petardy, które nieraz… dosłownie ocierały się o ludzi w tłumie. W Paryżu, na Polach Elizejskich, także pod słynnym Łukiem Triumfalnym, między chuliganami a policją dochodziło do starć. Zamieszki miały miejsce również w Lyonie, Nicei, Cannes. W policję rzucano m.in. szklanymi butelkami, niektórzy funkcjonariusze zostali ranni. W belgijskiej Brukseli aresztowano ponad 100 osób, uszkodzone zostały pojazdy policyjne, a nieco mniejsza skala zajść miała miejsce w Antwerpii.

Polski trener z Francji ma dla nas jedną radę. Chcemy robić postęp – trzeba szkolić trenerów.

We Francji mieszka pan i pracuje już kilkadziesiąt lat. Skończył pan tam prestiżową szkołę trenerską w ośrodku w Clairefontain. Skąd ten fenomen Francji i jej piłki? W przeciągu ćwierć wieku w finale MŚ są już po raz czwarty! To osiągnięcie na miarę Brazylii z końca lat 50. i późniejszych, kiedy trzy razy w przeciągu 12 lat sięgała po tytuły. Skąd ten futbolowy fenomen nad Sekwaną?

– Podstawą i to od wielu lat jest tutaj szkolenie. Ale nie szkolenie samych zawodników, lecz trenerów. Od tego wzięła się ta francuska piłka na wysokim poziomie – właśnie od szkolenia trenerów. Później ci trenerzy zaczęli dopiero szkolić samych zawodników, a potencjał jest tutaj niesamowity. Nawet dziś słyszałem w radiu audycję na temat regionu paryskiego. Nie chodzi tutaj o PSG, ale o te mniejsze kluby. Wywodzi się stamtąd mnóstwo reprezentantów Francji, ale też innych drużyn narodowych. Najpierw zatem szkolenie trenerów, potem szkolenie samych zawodników, no i ten potencjał, który tutaj jest, a jest ogromny. Piłka nożna stała się taką odskocznią dla wielu młodych ludzi, aby odnaleźć się w tym współczesnym świecie i zarobić jakieś pieniądze.

Proszę powiedzieć jeszcze, co u pana słychać? Dalej jest pan trenerem w klubie Entente Feignies?

– Tak. To piąta liga, Nacional 3, których we Francji w całym kraju jest osiem grup. Jesteśmy na pierwszym miejscu i walczymy o awans. Zespół prowadzę razem z kolegą i o tyle nas to urządza, że mamy do zrobienia w tygodniu cztery -pięć tras po 100 kilometrów, a w dwójkę łatwiej. No i co dwie głowy, to nie jedna!

Reklama

Ruch Chorzów i kilka transferów do klubu.

Dziś w Książenicach sztab Ruchu testować będzie tylko jednego zawodnika: Jakuba Bednarczyka, 23-latka urodzonego w Tarnowskich Górach, ale ukształtowanego za zachodnią granicą w akademiach Bayeru Leverkusen czy FC St. Pauli. W sezonie 2020/21 Bednarczyk rozegrał 8 spotkań w ekstraklasie w barwach Zagłębia Lubin. Potem grał w rezerwach St. Pauli, a w ostatniej rundzie pozostawał bez klubu. Z „Niebieskimi” trenuje od grudnia, wystąpił przed tygodniem w sparingu w Tychach (5:1 z GKS-em). – W naszym ustawieniu 3-4- 3 to wahadłowy z prawą nogą, grywał też na boku obrony w systemie z czwórką. Z Legią zagra 45 minut – informuje szkoleniowiec Ruchu. Ojciec Bednarczyka zna się z prezesem Sewerynem Siemianowskim czy trenerem przygotowania motorycznego Wojciechem Grzybem z czasów juniorskich. Jak już informowaliśmy, klub z Cichej podziękował Bartoszowi Nawrockiemu, testowanemu napastnikowi Ruchu Radzionków, zaś pozytywnie zaopiniował dwóch wahadłowych z rocznika 2003: Kacpra Skwierczyńskiego z Legii Warszawa oraz Przemysława Maja ze Stali Mielec. Żaden z nich nie zagra w dzisiejszym sparingu. – Jesteśmy ich pewni, klub jest w trakcie dogadywania spraw związanych z transferami. Nie chcemy ryzykować, dopóki nie będzie to załatwione – zaznacza Jarosław Skrobacz.

Super Express

Michał Listkiewicz o nominacji syna na finał mistrzostw świata.

– Nazwisko Listkiewicz wciąż na topie w sędziowskim świecie!

– Przeszczęśliwy jestem, i dumny, jakbym to ja dostał tę nominację. A może nawet i bardziej, bo teraz wystąpi w finale cały zespół polski. To wielki sukces każdego z tych chłopaków. A ja czuję dodatkową satysfakcję, bo nie wiem, czy taka rodzinka – ojciec i syn w meczu o złoto – szybko się przytrafi (śmiech). Po 32 latach mogę wreszcie zasiąść spokojnie w fotelu – mam następców!

– Nie wierzę, że będzie pan w nim siedzieć spokojnie…

– Nie będę, to prawda. Będzie dużo trudniej, niż gdybym samemu sędziował. Życzę chłopakom, żeby finał poszedł im perfekcyjnie; żeby Tomek posędziował tak jak ja w Rzymie. Szymonowi zaś życzę lepszej postawy niż mojemu ówczesnemu boiskowemu „szefowi”, Edgardo Codesalowi, któremu wytknięto drobne usterki.

Fakt

Henryk Kasperczak o finale mundialu.

– W finale Argentyna – Francja faworytów nie ma. Może lekką przewagę daję Francuzom, bo oni są w stanie zagrać lepiej niż z Marokiem. Mają do tego zawodników i potrafią z łatwością strzelać gole. Mimo porażki z Tunezją w grupie Francuzi dosyć łatwo przeszli przez turniej. Mieli trochę szczęścia, jeśli chodzi o drabinkę. Będzie interesujący mecz – mówi Kasperczak. Trener podkreśla, że najważniejsze w piłce jest strzelanie goli. Francuzi nie mają z tym problemu, ich finałowi rywale także. – Argentyńczycy, nawet gdy przegrywali z Arabią Saudyjską, strzelili gola. Zresztą strzelali w każdym meczu. Oni mają w tej chwili wielkie zaufanie do siebie. Z przodu mają szybkich zawodników, są skuteczni w sytuacjach jeden na jeden. Mecz będzie wyrównany – przewiduje Kasperczak.

Przegląd Sportowy

Antoine Griezmann i jego odrodzenie w narodowych barwach.

Na mundialu w Rosji, w którym Francja zdobyła swoją drugą gwiazdkę, Griezmann strzelił cztery gole i obok Kyliana Mbappe był najlepszym strzelcem zespołu. W Katarze jeszcze bramki nie zdobył, ale zanotował trzy asysty. W klasyfikacji najlepiej dogrywających jest pierwszy razem z Anglikiem Harrym Kane’em i Portugalczykiem Bruno Fernandesem. Dwa kluczowe podania w ćwierćfi nale z Anglią (2:1) spowodowały, że Griezmann został najlepszym asystentem w historii reprezentacji Francji. […] Według statystyków Opty, Griezmann jest też piłkarzem, który najczęściej kreuje sytuacje bramkowe podczas mistrzostw świata. Francuz stworzył kolegom aż 21 szans do zdobycia bramki. Podobnym wynikiem może pochwalić się tylko Argentyńczyk Leo Messi, który ma na koncie 18 wykreowanych okazji strzeleckich na turnieju w Katarze. Niedzielny fi nał będzie zatemtakże pojedynkiem zawodników najczęściej kreujących sytuacje zespołów.

Robert Sibiga o sędziach na mundialu.

Jak się panu podoba praca sędziów w Katarze?

Jest fantastyczna. Niewiele jest kontrowersji, a jeśli są, to bardziej ze względu na interpretacje przepisów niż faktyczny błąd sędziowski. Jedynym chyba błędem było przyznanie rzutu karnego Portugalii za to, że piłka uderzyła w rękę padającego na murawę obrońcę Urugwaju.

A co z Antonio Mateu Lahozem, któremu oberwało się za mecz Argentyna – Holandia?

Lahoz przekombinował, bo sędziował jak „menedżer”, dlatego jego oceny za ten mecz nie mogły być wysokie. Ale nie można też powiedzieć, że wypaczył ostateczny wynik spotkania. A to najważniejsze.

Jak spisuje się polska ekipa?

Nasza polska drużyna z Szymonem Marciniakiem na czele, Tomkiem Listkiewiczem, Pawłem Sokolnickim i Tomkiem Kwiatkowskim wykonuje fantastyczną robotę. Fakt, że Szymon został wytypowany do sędziowania fi nału najlepiej świadczy o formie, którą utrzymuje od dłuższego czasu. Wypada tylko trzymać kciuki.

Igor Milicić opisuje chorwackiego ducha.

Przeczytałem niedawno taką opinię Slavena Bilicia, że siłą sportów zespołowych w Chorwacji jest to, że tam wszyscy gracze znają się od dzieciństwa. Czy pan to potwierdza?

Jeszcze w latach 90. chodziłem na Torcidę – trybunę, gdzie siadają najwierniejsi kibice Hajduka Split. Sam już byłem wtedy ligowym graczem. W mieście trzymaliśmy się wspólnie w takiej większej, multisportowej grupie – z piłkarzem ręcznym Ivano Baliciem i ze Stipe Pletikosą, który bronił bramki Hajduka. Można powiedzieć, że nawzajem przeżywaliśmy swoje występy, a potem każdy starał się śledzić losy kolegi, oglądać w miarę możliwości mecze z jego udziałem. Gdy podejmuje się obowiązki trenerskie, to trzeba jednak trochę odpuścić śledzenie innych niż twoja dyscyplin sportu.

Na czym polega fenomen sportu w Chorwacji, która jest krajem wielokrotnie mniejszym od Polski, ale ma aż tylu świetnych sportowców?

To jest kwestia indywidualnej siły i determinacji. Z Polski też przecież wywodzą się znakomici sportowcy – Iga Świątek, Robert Lewandowski, Adam Małysz. Tu nie chodzi o to, czy pochodzisz z mającej nieco ponad cztery miliony mieszkańców Chorwacji czy ze znacznie większej Polski. To jest kwestia tego, jak bardzo jesteś zdeterminowany, aby poświęcić swoje życie, ciało, czas, ile jesteś w stanie zainwestować w to, żeby wejść na szczyt. W kwestii indywidualnych możliwości sportowca to i w Chorwacji, i w Polsce jest właściwie tak samo. A jeśli chodzi o drużynę, to ona po prostu musi mieć „swojego ducha”.

Kto sponsoruje mistrzostwa w Katarze?

Byju’s to indyjska międzynarodowa firma zajmująca się technologiami edukacyjnymi. Założona w 2011 roku, a dzisiaj wyceniana na 22 mld dolarów. Firma uważa, że ma aż 115 mln zarejestrowanych studentów. Byju’s skupia się na oferowaniu internetowych programów nauczania opartych o wideo – dla wielu egzaminów konkursowych. Z aplikacji firmy na co dzień, w sposób płatny, korzysta 900 tys. osób, jest także bardzo mocno zaangażowana w rozwój usług edukacyjnych w Katarze, a od marca 2022 roku ma podpisaną umowę z Qatar Investment Authority. Byju’s oferuje naukę za pośrednictwem prostych 12 20-minutowych cyfrowych animacji wideo, dzięki którym uczniowie mogą uczyć się we własnym tempie. Hybrydowy model nauczania oraz pandemia koronawirusa pozwoliły na znaczące rozszerzenie liczby użytkowników korzystających z Byju’s i dzisiaj firma jest już obecna w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Crypto.com – jak sama nazwa wskazuje firma zajmuje się wymianą kryptowalut. Jej siedziba mieści się w Singapurze i pracuje w niej 4000 osób. Wydaje własny token: Cronos i ma około 50 mln klientów. W listopadzie 2022 roku token giełdy Cronos stracił na wartości około 1 mld dolarów. Spadek był częściowo spowodowany obawami po upadku FTX, którego zespół wykonawczy, jak ujawniono, wykorzystał swój rodzimy token, FTT, do podparcia bilansu siostrzanej firmy i rzekomego zaangażowania w inne oszukańcze zachowania. 14 listopada prezes firmy Kris Marszalek zapewnił użytkowników, że giełda działa normalnie.

Jak obskoczyć ponad 40 meczów mundialu? Opowiada polska para.

GRZEGORZ: Najpierw miałem plan, żeby być na 41 meczach. Później zmotywował mnie znajomy Katarczyk, który ma własnego kierowcę. Pewnego razu powiedział mi: „Ja tak czy owak będę jeździł ze stadionu na stadion, żeby zobaczyć jak najwięcej. A czy ty też, to już jak będziesz chciał”. Dokupiłem więc kolejne bilety. Trzeba było wstawać po nocach…

OKSANA: Przyrzekam, że przez ostatni miesiąc przed mundialem budzik dzwonił o trzeciej czy czwartej nad ranem. Wstawał jak do małego dziecka.

GRZEGORZ: To nie jest tak, że pewnego dnia po prostu sobie mówisz: „Dobra, jadę na mistrzostwa świata”. To robota na cały etat, czasem nawet 24 godziny na dobę. Większość biletów kupiłem przez system FIFA. Niektóre na długo przed losowaniem fazy grupowej, jeszcze zanim było wiadomo, że Polska będzie grała. Część wejściówek załatwiałem też przez znajomych, wymieniałem się biletami z innymi kibicami. Wszystkie miałem już przed startem mundialu.

OKSANA: Myślę, że w przypadku takiej pasji ważne jest też wsparcie rodziny. Trzeba na to poświęcić czas, wygospodarować budżet. Druga połówka musi to zrozumieć i zaakceptować. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Jesteśmy ze sobą na dobre i na złe. Na dłoniach mamy wytatuowany chiński symbol wierności, a na nogach – japoński znaczek oznaczający miłość.

Jak Czesław Michniewicz wypadł podczas spotkania z działaczami w PZPN?

W tym tygodniu z Michniewiczem twarzą w twarz spotkał się trzy razy, bo w środę rozmawiał z nim w gronie swoich wiceprezesów, a w czwartek zaprosił go na posiedzenie zarządu, aby współpracownicy mogli poczuć, że aktywnie uczestniczą w procesie decyzyjnym. Jeżeli nawet klamka zapadła już wcześniej, mieli możliwość wygłoszenia swojej opinii w obecności selekcjonera i zadawania mu pytań. […] Na zarządzie Michniewicz oczywiście był o to pytany i akurat w tej sprawie zrobił mały krok w tył – podobno tłumaczył się, że do spotkania z premierem doszło tuż przed wylotem na mundial, że był zaangażowany w wiele bieżących spraw kadry i nie pomyślał, że należy zadbać o obecność prezesa. Z kolei kwestię podziału państwowej premii podczas mundialu konsekwentnie bagatelizował, uważał, że nie był to żaden kłopot i w najmniejszym stopniu nie dekoncentrował drużyny. Inną przeszkodą jest niechęć kilku czołowych piłkarzy do dalszej współpracy z Michniewiczem. On sam temu żywo zaprzeczał, ale sygnały płynące z szatni działają na jego niekorzyść. […] – Miałem wrażenie, jakbym oglądał jeszcze jeden jego wywiad, podobny do tych, które udzielił po mundialu. Te same argumenty i uwagi. Może tylko ocena sportowa była bardziej pogłębiona. Na koniec jednak nie ma mowy, że przekonał nieprzekonanych, a ci, którzy go popierali, nadal go popierają. Nie mam wątpliwości, że wszyscy zostali przy swoich zdaniach – mówi nam jeden z działaczy.

Rzecznik etyki PZPN ocenia wydarzenia wokół reprezentacji Polski.

Jak ksiądz, w roli Rzecznika Etyki PZPN, ocenia wydarzenia z życia kadry narodowej dotyczące słynnej już nagrody finansowej obiecanej przez premiera polskiego rządu?

Myślę, że chyba każdy w większym lub mniejszym stopniu czuje niesmak. Tym bardziej że nie mówimy o nagrodach w formie małych symbolicznych upominków. Taka premia, jeśli już temat się pojawił, powinna być dużo wcześniej umówiona i jasno określona: za co, kiedy i ile. Wszyscy przeżywaliśmy ten mundial, a w zasadzie ciągle jeszcze przeżywamy jako piłkarskie święto i bardzo żałuję, że w jakimś stopniu zostało ono zakłócone. 

Z pewnością obserwował ksiądz Czesława Michniewicza przynajmniej od momentu nominacji na selekcjonera i dostrzegał, jakie wywołuje emocje u części mediów i kibiców ze względu na jego przeszłość, zdaniem niektórych w sposób niewystarczający wyjaśnioną. Gdy zatem niedawno dowiedział się ksiądz o jego kolejnych problemach wizerunkowych, pierwszą reakcją było ciężkie westchnienie?

W chwili wyboru Czesława Michniewicza na selekcjonera, słysząc też o tych wszystkich kulisach nominacji, pomyślałem sobie w duchu biblijnym: kto z nas jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień. Uważam, że każdy zasługuje na kolejną szansę w swoim życiu. Czuję, że trener Michniewicz jest dobrym człowiekiem i nie brakuje mu trenerskiego talentu. Myślę, że ma ważną cechę, której potrzebuje zwłaszcza selekcjoner – sportowe szczęście. Dzięki temu wykonał wszystkie zadania, które zostały przed nim postawione i chwała mu za to. Pozytywnie przyjąłem jego słowa, kiedy mówił, że w pewnym momencie odciął się od tych dyskusji premiowych wewnątrz kadry, bo ważniejsze jest to, co dzieje się na boisku.

Czyli ksiądz dał wiarę wyjaśnieniom Michniewicza, kiedy zapewniał, że to nie on był człowiekiem inicjującym rozmowy o dzieleniu państwowej premii już w czasie turnieju?

Powiem szczerze: trudno mi to rozstrzygać. W dobrej wierze zakładam, że trener Michniewicz mówi prawdę, a wydaje mi się, że media informacje w tej sprawie czasem przekazują w formie emocjonalnej i sensacyjnej. 

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Trener Chelsea tonuje euforyczne nastroje. “Nie jesteśmy w wyścigu o tytuł mistrzowski”

Arek Dobruchowski
1
Trener Chelsea tonuje euforyczne nastroje. “Nie jesteśmy w wyścigu o tytuł mistrzowski”

Komentarze

13 komentarzy

Loading...