Reklama

PRASA. Iwański: Ojrzyński to nie jest dla mnie trener

Kacper Bagrowski

Autor:Kacper Bagrowski

06 września 2022, 09:36 • 7 min czytania 67 komentarzy

We wtorek prasa skupia się głównie na siatkarskich mistrzostwach świata i koszykarskim Eurobaskecie, ale i dla fanów futbolu zostało kilka stron.

PRASA. Iwański: Ojrzyński to nie jest dla mnie trener

FAKT

W dzienniku znajdziemy dziś wywiad z piłkarzem Śląska Wrocław – Patrickiem Olsenem.

Co sądzi pan o słowach trenera Djurdjevicia, że jest pan jednym z najlepszych pomocników w całej ekstraklasie?

 – Pochwały sprawiają, że piłkarz staje się pewniejszy na boisku. Trener Djurdjević widział wielu dobrych zawodników, dlatego jego słowa tym bardziej są dla mnie ważne.

Dołączył pan do Śląska już kilka miesięcy temu. Czy poziom naszej ligi różni się od oczekiwań?

Reklama

– Kiedy przyjechałem do Wrocławia, nie wiedziałem, czego się spodziewać. Oczywiście wcześniej obejrzałem kilka spotkań Śląska i wiedziałem, co to za zespół. To był całkiem dobry poziom futbolu i to mnie przekonało. Na miejscu zobaczyłem, że ekstraklasa to niezwykle wyrównana liga. A co do poziomu i jakości drużyn… Według mnie jest on bardzo wysoki. Serio.

Pańska piłkarska historia jest nieprawdopodobna. Która część kariery była najbardziej ekscytująca?

– Było sporo dobrych okresów, a jeden z najlepszych to czas spędzony w Interze Mediolan.

SUPER EXPRESS

Mariusz Rumak chwali Joao Amarala. Co ciekawe, w Fakcie również można było znaleźć dziś tekst na temat powrotu do formy portugalskiego piłkarza.

Sporo akcji Lecha aranżował Joao Amaral. Bieżące rozgrywki rozpoczął jak cały zespół z Poznania – od sporego falstartu. W meczu z Widzewem był gwiazdą pierwszej wielkości, a gol i asysta każą wierzyć, że Portugalczyk wrócił do wielkiej formy (w poprzednim sezonie strzelił 14 goli i zanotował osiem asyst).
– Jestem przekonany o tym, że stać go na więcej, bo jeszcze nie gra tak jak w końcówce sezonu. Widziałem w wielu momentach tego „starego Amarala”, który jest kluczową postacią Lecha. Bywały jednak momenty, że znikał. Pojawiał się i wyróżniał dobrym zagraniem, a potem nie było go przez kilka minut. Trudno mu było znaleźć przestrzeń miedzy blisko ustawionymi obrońcami Widzewa. Wiemy, że jest to zawodnik, który może więcej zaoferować w kontrataku, gdy ma więcej miejsca, ale wchodzi na dobre tory – mówi były szkoleniowiec Kolejorza.

Reklama

Jan Tomaszewski zachwyca się postawą Sebastiana Szymańskiego.

„Super Express”: – Sebastian Szymański robi furorę w Feyenoordzie. Spodziewał się pan tak kapitalnej gry tego piłkarza?

Jan Tomaszewski:– Jest to miodzik na moje serce. W Feyenoordzie on gra normalną piłkę, w Rosji grał kapitalnie. Nie wiem, dlaczego ten „Siwy bajerant” go nie powołał na Euro 2020. Przecież on był w jedenastce sezonu w Rosji! Kiedy natomiast przyszedł do Feyenoordu, został głównym rozprowadzającym i bożyszczem w tym klubie. Nie widzę możliwości, żeby nie grał w pierwszej jedenastce na mundialu.

[…]

– Widzi pan jeszcze więcej jego boiskowych zalet?

– Mam nadzieję, że Sebastian się na mnie nie obrazi, ale on ma taką chłopską kiwkę. Wszyscy się na to nabierają, mija przeciwników jak paliki! Trzeba tego piłkarza wkomponować w zespół, tylko żeby to zrobić, to musi on grać w podstawowym składzie. On jest od stworzenia przewagi liczebnej, bo potrafi wygrać pojedynek jeden na jeden. Przed mistrzostwami świata w Rosji był objawieniem, nie wiem, czemu Adam Nawałka go nie zabrał. A „Bajerant” czemu na niego nie stawiał? To pozostanie jego tajemnicą. Moim zdaniem jest to trzeci najważniejszy zawodnik w kadrze, zaraz za Lewandowskim i Szczęsnym.

SPORT

Dziennikarze Sportu wróżą powołanie do reprezentacji Polski dla Michała Skórasia.

Z przecieków można wywnioskować, że w powołaniach tej szerokiej kadry mogą być zaskoczenia. I tak miałby się w niej znaleźć Jakub Piotrowski. Po perypetiach z grą na Zachodzie w Belgii i w Niemczech 24-letni już pomocnik trafił do zespołu mistrza Bułgarii Łudogorca Razgrad, gdzie gra dużo i regularnie. Trener Michniewicz, jak Szymona Żurkowskiego, któremu dał przecież szansę debiutu w narodowych barwach, świetnia zna Piotrowskiego z młodzieżowej reprezentacji, którą wcześniej z powodzeniem prowadził.

Z ekstraklasy zaskoczeniem ma być powołanie dla Michała Skórasia, który jest w tej chwili wiodącą postacią mistrza Polski Lecha. 22-letni skrzydłowy w tym sezonie ma już w nogach 16 gier w lidze i w pucharach, w których zdobył 4 bramki i zaliczył dwie asysty. Idzie drogą wytyczoną wcześniej przez swojego klubowego kolegę Jakuba Kamińskiego. Co do skrzydłowych, to wielu z potencjalnych kadrowiczów ma kłopoty z regularną grą w swoich klubach, stąd opcja powołania do kadry pochodzącego z Jastrzębia-Zdroju pomocnika. Jak będzie faktycznie przekonamy się wkrótce.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Analiza sytuacji we Włoszech po zakończeniu okna transferowego.

Fabio Grosso, trener Frosinone i mistrz świata z 2006 roku, w rozmowie z „PS” powiedział, że o scudetto powalczą cztery drużyny. Po zakończeniu letniego okna transferowego można się z nim zgodzić. Roma i Juventus to zespoły, które wzmocniły się najbardziej podczas mercato, zbliżając się do Milanu (mistrza Włoch) i do Interu (wicemistrza). Takie przekonanie podzielają ludzie ze środowiska piłki i włoska prasa. Co prawda dotychczas Bianconeri nie zaprezentowali się tak dobrze, jak się spodziewano, ale czas pokaże. Warto jednak do tej grupy dołączyć Napoli. Transfery Kima Min-jae oraz Chwiczy Kwaracchelii sprawiły, że kibice zapomnieli o odejściu filarów, takich jak Kalidou Koulibaly, Lorenzo Insigne czy Dries Mertens. Koreańczyk i Gruzin już udowodnili, że są gotowi na Serie A.

[…]

Włosi docenili też ruchy transferowe Romy, która w przeciwieństwie do Juventusu zakończyła zeszły sezon z trofeum (wygrała Ligę Konferencji). Klub pozyskał przede wszystkim Paulo Dybalę i Nemanję Maticia, którzy byli wolnymi zawodnikami po wygaśnięciu umów odpowiednio z Juventusem oraz Manchesterem United. Dyrektorowi Tiago Pinto udało się też dopiąć transfer pomocnika Georginio Wijnalduma z Paris Saint-Germain, ale Holender doznał poważnej kontuzji tuż po przybyciu do stolicy. Na jego miejsce natychmiast pozyskano zastępcę, z Olympiakosu przyszedł Mady Camara.

Jarosław Koliński przeprowadził rozmowę z Maciejem Iwańskim, który został prezesem Soły Oświęcim – klubu, który skupia się wyłącznie na szkoleniu młodzieży i nie ma drużyny seniorów. Były piłkarz m.in. Legii Warszawa nie gryzie się w język.

– W grudniu zadzwonił Kuba Wawrzyniak. „Ajwen, idziemy na kurs trenerski A+B. Dawaj, zapisuj się”, powiedział. Odpowiedziałem tak: „Po co mi uprawnienia do prowadzenia drużyn, skoro jeśli przegrasz trzy mecze, to cię nie ma? Układ goni układ. To nie dla mnie”. Niedługo później Kuba użył moich słów w odniesieniu do zwolnienia Jana Urbana z Górnika. „To ohydne traktować tak legendę klubu. Żenada”, stwierdził. W jakim celu mam zostać trenerem, kiedy później prezes klubu, który jest kolegą prezydenta, a zazwyczaj tak jest w przypadku klubów miejskich, bez pojęcia piłkarskiego, po układach, miałby być moim szefem? Miałbym wykonywać jego polecenia, chociaż nie zna się na piłce a później, w razie niepowodzenia i tak spadłaby moja głowa, a prezes zachowałby posadę? Druga sprawa: szefem szkolenia w Polsce jest człowiek, który nigdy nie grał w piłkę na wysokim poziomie, nie był trenerem na poziomie, ale napisał już książkę o piłce. Może to poeta?

[…]

Kiedyś Leszek Ojrzyński nazwał Iwańskiego i innych piłkarzy, którzy mieli dużo do powiedzenia, „filozofami”.

MI: A kto to jest Leszek Ojrzyński?

JK: Trener Korony Kielce.

MI: Mieć papiery trenerskie, a być trenerem to różnica. To nie jest dla mnie trener. Albo inaczej: może pasuje do zespołów, w których nie ma pół piłkarza, tylko sami zadaniowcy. Piłka nożna to nie PlayStation. Dla piłkarza piłka to pasja, miłość. Dla trenera z AWF-u to zawód. Tu się rozmijamy. W mojej hierarchii zawsze będzie wyżej były piłkarz niż trener z AWF. Z jednego powodu: ten drugi nie zrozumie piłkarza, bo nigdy nie był na jego miejscu. Największy problem z szacunkiem do piłkarza ma trener z AWF. Ja filozofem? A kto jest po AWF? Komu bliżej do filozofa? Więcej pytań retorycznych mam zadawać? Miałem kiedyś „trenera”, dla którego statystyki fauli i żółtych kartek w przerwie meczu były najważniejsze. Przymykał oko na pijanych piłkarzy. Nie przepitych po imprezie, tylko pijanych. Rozumiesz? Godzina 16.00 i dwóch pijanych zawodników biega po boisku. Dla mnie to pomyłka. A mnie nie interesowało łapanie fauli czy kartek, tylko strzelanie goli i spełnianie marzeń. Bycie dobrym człowiekiem jest na pierwszym miejscu, a moje doświadczenia z tamtym panem nie pokazały, że jest dobrym człowiekiem.

Rodem z Wągrowca, choć nigdy nie pokochał piłki ręcznej. Woli tą kopaną, w wydaniu polskim i chorwackim. Student dziennikarstwa, który lubuje się w felietonach i reportażach. Miłośnik absurdu i Roberta Makłowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

67 komentarzy

Loading...