Reklama

PRASA. Papszun: Nie miałem oferty z kadry. Ale myślę, że taki moment kiedyś nadejdzie

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

25 czerwca 2022, 08:50 • 9 min czytania 7 komentarzy

Na pewno chcę utrzymać się w czołówce, powalczyć o puchary. A czy coś więcej… Wszystko zależy od tego, jaką będziemy mieli kadrę. Na dziś nie wygląda to zbyt optymistycznie w stosunku do naszych możliwości – mówi Marek Papszun o szansach Rakowa. Co poza tym dziś w prasie?

PRASA. Papszun: Nie miałem oferty z kadry. Ale myślę, że taki moment kiedyś nadejdzie

“SPORT”

Bartosch Gaul trenerem Górnika Zabrze. A Lukas Podolski dementuje, że to był jego pomysł i że klub będzie budowany pod niego.

Gaul urodził się w Polsce, w Bytowie, skąd jako dwulatek z rodzicami wyemigrował za zachodnią granicę. W naszym kraju ma praktycznie całą rodzinę, jeszcze kilka dni temu był w Bytowie, gdzie mieszkają jego babcia, dziadek i cała rodzina ze strony matki. Z kolei ze strony ojca większość wyemigrowała. Narzeczona nowego trenera została w Niemczech, z uwagi na pracę we Frankfurcie. Gaul sam grał w piłkę, ale szybko postawił na naukę i zawód trenera. Skończył studia w Bochum i zaczął pracę z najmłodszymi. Jak było z jego zatrudnieniem w Zabrzu? Tutaj rąbka tajemnicy uchylił lider górniczego klubu Lukas Podolski, który razem z prezesem Arkadiuszem Szymankiem też uczestniczył w konferencji prasowej, na której przedstawiono nowego szkoleniowca. – Pierwsza rzecz, którą chciałem powiedzieć, to sprostować informacje, które pojawiały się na Twitterze czy Facebooku, że Lukas Podolski w Górniku buduje swój klub, będzie miał trenera, a dyrektorem sportowym będzie Mirko Slomka. Nowego trenera Górnika nie znałem wcześniej. Po tym jak odszedł trener Urban, co zawsze, a miałem w karierze wielu trenerów, jest przykrą sprawą, rozdzwoniły się do mnie telefony z ofertami pracy w Górniku. Ja jestem piłkarzem, kocham ten sport, chcę walczyć o punkty dla Górnika w nowym i jeszcze w kolejnym sezonie, więc takimi rzeczami się nie zajmuję. Wszystkich odsyłałem do prezesa – tłumaczył mistrz świata z 2014 roku. Jak mówił „Poldi”, oprócz doświadczonego Mirko Slomki, który prowadził przecież kilka klubów Bundesligi, z Schalke 04 i Hannover 96 na czele, było jeszcze trzech innych szkoleniowców Bundesligi, którzy chcieli prowadzić Górnika. – Nazwisk nie zdradzę, ale zainteresowanie było spore – podkreśla.

Walka o Olafa Kobackiego z Arki Gdynia. W grze m.in. Raków i Śląsk, ale pyta też Lech.

Reklama

Największe problemy Rakowa to obecnie brak zmiennika dla Patryka Kuna oraz skromne zaplecze związane z młodzieżowcami. Na pozycji lewego wahadłowego pierwszymi wyborami częstochowian mieli być Neto Borges oraz młodzieżowiec Olaf Kobacki. Ten pierwszy trafił do Francji, więc temat szybko został zakończony, a kłopot z przeprowadzeniem transferu Kobackiego będzie duży. Arka Gdynia wykupiła go zimą z Atalanty Bergamo, trudno więc oczekiwać, by puściła go do Częstochowy, tym bardziej że zainteresowane jego usługami są i inne kluby – Lech Poznań i Śląsk Wrocław. Plotki głoszą, że Lech wypowiedział Rakowowi „wojnę” i specjalnie wyraża zainteresowanie tymi samymi zawodnikami, w celu podbicia ceny. Kluczowy może okazać się Śląsk, szukający wzmocnień. Raków nie zapewni Kobackiemu miejsca w pierwszej jedenastce, wrocławianie wręcz przeciwnie…

Zaskakujący kierunek dla Garetha Bale’a? Możliwe, że Walijczyk wyląduje w Cardiff City.

Bale ma 33 lata i pomimo problemów zdrowotnych jest liderem reprezentacji Walii, czyli naszego rywala w Lidze Narodów. Zresztą gdy był jeszcze w Realu, często zarzucano mu, że w spotkaniach „Królewskich” nie angażuje się tak, jak podczas meczów drużyny narodowej. Przypomnijmy, że 1 czerwca pokonaliśmy „Smoki” 2:1 we Wrocławiu, ale największej gwiazdy rywala zabrakło na boisku. Trener Rob Page oszczędzał Bale’a na finał baraży eliminacji MŚ w Katarze. Selekcjoner Walijczyków doskonale wiedział, co robi. Jego as atutowy nie zawiódł. To właśnie po wstrzeleniu piłki w pole karne przez Bale’a, Andrij Jarmołenko skierował futbolówkę do własnej siatki. Wcześniej, w marcu br., w półfinale baraży z Austrią, Bale strzelił oba gole i przesądził o zwycięstwie Walii 2:1. Awans „Smoków” na mundial, po raz pierwszy od 1958 roku, to w ogromnej mierze dzieło tego zawodnika. Piłkarza, który okres przed swoim premierowym i, być może, jedynym występem na mundialu może spędzić w… drugiej lidze angielskiej! W minioną środę Gareth Bale był widziany w ośrodku treningowym Cardiff City, czyli w swoim rodzinnym mieście. Dzień później agent piłkarza, Jonathan Barnett, spotkał się zarówno z menedżerem, jak i prezesem „The Bluebirds” i potwierdził, że klub jest zainteresowany pozyskaniem piłkarza. Warto podkreślić, że trenerem Cardiff City jest Steve Morrison, który występował na początku drugiej dekady XXI wieku w reprezentacji Walii z młodym Garethem Bale’em.

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

Spora rozmowa z Markiem Papszunem. Dużo o poprzednim sezonie, konstruowaniu kadry, ewolucji Papszuna, ofertach z Legii czy braku ofert z reprezentacji.

Reklama

Podobno jest pan bardziej otwarty na dyskusję niż kiedyś.

To tak nie działa. Jeśli ma pan kompetentnych ludzi i oni zgłaszają uwagi, a dziewięć na dziesięć z tych uwag daje do myślenia, to rozmawiacie. Jeśli dziewięć uwag na dziesięć nic nie wnosi, to szkoda czasu. No więc jeden powie, że jestem otwarty, a drugi, że zamknięty, ale to często jest tylko odzwierciedlenie kompetencji rozmówcy.

Jaki ma pan cel sportowy na najbliższy sezon?

Na pewno chcę utrzymać się w czołówce, powalczyć o puchary. A czy coś więcej… Wszystko zależy od tego, jaką będziemy mieli kadrę. Na dziś nie wygląda to zbyt optymistycznie w stosunku do naszych możliwości.

Pańska umowa kończy się…

Za rok.

To ostatni rok w Rakowie?

Nie chciałbym w ten sposób mówić, bo nie wiem tego. To jest szczera odpowiedź. Powiedziałem właścicielowi, że chciałbym zobaczyć jak ten klub będzie funkcjonował, jaka będzie kadra, ma być spora zmiana jeśli chodzi o infrastrukturę.

Raków może być „europejskim” klubem?

Myślę, że tak.

Czy był kiedyś temat pana w reprezentacji?

Nie.

Naprawdę nie było żadnej rozmowy?

Nie było.

Jeszcze nie?

Nie wiem tego, na taką zmianę musi być też odpowiedni moment.

Dziennikarze wymieniali pana na liście życzeń po odejściu Paulo Sousy.

I bardzo miło z ich strony. Może i dobrze się stało, nie miałem wtedy poczucia, że to już jest ten moment. Myślę jednak, że kiedyś nadejdzie.

Rozmowa z Leszkiem Ojrzyńskim i przebudowie Korony oraz aspiracjach po awansie do Ekstraklasy.

Korona, jako beniaminek, na inaugurację sezonu 2022/23 zagra u siebie z Legią Warszawa.

Już na początku czeka was mecz wyjątkowo elektryzujący kibiców. Legia bez względu na okoliczności zawsze skazana jest na walkę o mistrzostwo i o Puchar Polski. Pewnie teraz również będzie pretendentem do odzyskania tytułu. Ostatni sezon jej się nie powiódł, ale teraz na pewno są mądrzejsi. Nowy sezon przynosi nowe nadzieje, nowe rozdanie i tak samo będzie w Legii. Na pewno dojdą zawodnicy o wysokiej jakości. Legia to zawsze Legia. Taki mecz na dzień dobry dla beniaminka to też jest fajna sprawa. Myślę, że trybuny się zapełnią. Jako trener Korony dwa starcia z legionistami za wcześniejszej kadencji wygrałem i chciałbym tę passę podtrzymać.

Pięciu zawodników – Trojak, Deja, Szulc, Śpiączka, Balić – doszło do pana drużyny. Można jeszcze spodziewać się wzmocnień?

Można. To zawsze jest sytuacja dynamiczna. Mam nadzieję, że to będą w z m o c n i e n i a , a nie tylko uzupełnienia kadry. Nieraz było tak, że sprowadzało się zawodnika jako wzmocnienie, a on podnosił poprzeczkę innym piłkarzom i to oni zdobywali miejsce w składzie. U nas będzie zdrowa rywalizacja. Oby tylko kontuzje omijały zawodników.

Dzisiaj czeka was kolejne spotkanie sparingowe. Na głównej płycie Suzuki Arena podejmiecie Skrę Częstochowa.

To będzie nasz ostatni sprawdzian przed wyjazdem na obóz. Potem gramy jeszcze tylko dwa sparingi przed startem ligi. Dużo trenujemy i na pewno zmęczenie jest widoczne. To taki okres, w którym nad pewnymi rzeczami trzeba jeszcze popracować. Jak zaczniemy ligę, to pierwsza okazja, by złapać oddech, będzie dopiero po 10. kolejce, w czasie przerwy na reprezentację. Nigdy tak nie było, ale ten sezon ze względu na mundial pod koniec roku jest wyjątkowy. Musimy być odważni, pewni swego i walczyć o zwycięstwa od pierwszego meczu z Legią.

Ekstraklasowicze patrzą na 1. ligę i szukają tam wzmocnień. Rozchwytywani są chociażby piłkarze Chrobrego, który otarł się o awans.

O krok od Ekstraklasy w minionym sezonie znaleźli się piłkarze Chorobrego Głogów. Drużyna prowadzona przez Ivana Djurdjevicia awansowała do finału baraży i dopiero w 119. minucie meczu z Koroną (2:3) straciła gola, który zabrał jej awans. Szkoleniowiec już wcześniej zapowiedział, że odejdzie z Chrobrego. Serb z polskim paszportem dostał pracę w Śląsku Wrocław i… nie zapomniał o swoich wiernych żołnierzach z poprzedniego klubu. Ekstraklasowy zespół z Dolnego Śląska potrzebował przeciągu w szatni. W poprzednim sezonie Śląsk niemal do ostatnich chwil walczył o utrzymanie i ostatecznie zajął 15. miejsce, tuż nad kreską. Djurdjević dostał zadanie odbudowy zespołu i sięgnął po doskonale sobie znanego Michała Rzuchowskiego. Środkowy pomocnik wiosną należał do najlepszych zawodników I ligi. Strzelił sześć goli, uzbierał tyle samo asyst i miał spory udział w wysokim miejscu Chrobrego. Drugim z liderów głogowian, który trafi ł do Wrocławia, jest Rafał Leszczyński. Najlepszy bramkarz poprzedniego sezonu Fortuna 1. Ligi kilka lat temu był wymieniany jako jeden z najbardziej perspektywicznych Polaków na tej pozycji. Jego potencjał dostrzegł Adam Nawałka. Gdy był selekcjonerem, powołał grającego w I-ligowym Dolcanie Ząbki Leszczyńskiego do kadry i dał mu zadebiutować w towarzyskim meczu z Norwegią (3:0). Później jego kariera zwolniła. Podrodze były średnio udane przygody w Piaście Gliwice i Podbeskidziu, aż w końcu w marcu 2021 roku trafi ł do Głogowa. Tam znów zrobiło się o nim głośno. W Śląsku zastąpi Matuša Putnockiego.

“SUPER EXPRESS”

Mateusz Lis opowiada o transferze do Southampton. Widać, że robi to na nim duże wrażenie.

Ten transfer to dla wielu spore zaskoczenie…

– Czuję się bardzo podekscytowany. Spełniają mi się marzenia z dzieciństwa. Myślałem o tym zawsze, ale to wszystko było daleko. Niedawno grałem w polskiej lidze, wWiśle Kraków, a teraz podpisałem kontrakt z Southampton i jest to dla mnie… masakra. Duże „wow”, niesamowita radość i ciekawość tego, co przede mną.

Z jakim nastawieniem lecisz do Anglii? Etatowy pierwszy bramkarz Fraser Forster odszedł do Tottenhamu i szansa na pierwszy skład zrobiła się całkiem realna.

– Klub sprowadził również 20-letniego bramkarza z Manchesteru City, Gavina Bazunu. Zapłacono za niego trochę pieniędzy. Jest to utalentowany bramkarz, ale to też nie jest tak, że ja teraz się tym jakoś bardzo przejmuję. Szanuję każdego, podejmuję rywalizację i to jest normalne. Jadę z założeniem, że od pierwszego treningu chcę się jak najlepiej pokazać. Chcę walczyć o swoje, a te pierwsze dni będą dla mnie ważne.

Trener Ralph Hasenhuettl powiedział, że masz dużo cech, których oczekuje od bramkarza. Jakie to są cechy?

– O sobie nie lubię za dużo mówić. Myślę, że lubię pokazywać się poprzez boisko. Skoro trener mówi takie rzeczy, to to jest najważniejsze. Widzi i dostrzega, co trzeba. Miło, że powiedział takie słowa. To znaczy, że klub ma na mnie plan. Southampton podpisał ze mną pięcioletni kontrakt. To pewnie nie jest przypadek. Z trenerem nie miałem okazji jeszcze rozmawiać.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...