Reklama

PRASA. Legia dogadała się już z Papszunem – ma dostać pełną autonomię

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

27 listopada 2021, 06:29 • 8 min czytania 57 komentarzy

Według naszych informacji to porozumienie już zostało zawarte. Na Papszuna, a także na jego sztab, czeka gotowy kontrakt, który trzeba tylko podpisać. Co ważne, trener Papszun ma mieć zagwarantowaną pełną autonomię w zespole mistrza Polski i wpływ na całą strukturę klubu – czytamy w „Super Expressie”. Co poza tym dziś w prasie?

PRASA. Legia dogadała się już z Papszunem – ma dostać pełną autonomię

„SPORT”

Rozmówka z Mariuszem Śrutwą po losowaniu meczów barażowych. Odkrywczych wniosków jednak nie ma.

Podczas ostatniego Euro Rosja dwa ze swoich grupowych meczów grała u siebie, a mimo to nie awansowała z grupy. To dla nas jakaś wskazówka, handicap?

– Nie pocieszałbym się takim zestawieniem. Nie ma co grzebać w historii, że u siebie Rosjanie nie notowali zwycięstw i nie awansowali. Teraz jest inny trener, inny zespół i będzie to bardzo trudny pojedynek, gdzie wiele będzie zależało od podejścia mentalnego, od właściwego nastawienia. W tym czy udźwigniemy ciężar tego co dzieje się w sporcie, ale również wokół tej całej otoczki pozaboiskowej, bo pewnie nie będziemy tam mile widziani, o będzie zależał rezultat.

A jak ocenić procentowa szanse Rosji i Polski w takim meczu?

– Przed meczem każdy powie, że 50 na 50, bo to jest piłka nożna. Boisko jest takie samo, obie drużyny mają po 11 zawodników, a mecz trwa 90 minut plus ewentualnie dogrywka. Szanse są wyrównane z tym drobnym niuansem, że dla nas jest to mecz na wyjeździe. Szkoda, że zaprzepaściliśmy szansę tego, żeby to pierwsze spotkanie grać u siebie. Pewnie nie gralibyśmy wtedy z Rosją, ale z innym przeciwnikiem i dla naszych kibiców byłaby to wielka frajda i wydarzenie zobaczyć spotkanie, o którym by się potem długo mówiło. Niestety, na własne życzenie pozbawiliśmy się tego poprzez dziwne i niewyjaśnione decyzje.

Reklama

Latem wygasają kontrakty kilku ważnych piłkarzy Górnika Zabrze – m.in. Janży, Gryszkiewicza, Nowaka, Jimeneza czy Podolskiego. A póki co nie ma kto z nimi nowych umów negocjować.

Niedawno zapytaliśmy jednego z czołowych graczy, czy klub już podjął rozmowy w sprawie nowego kontraktu. Uśmiechnął się tylko z politowaniem i pokręcił przecząco głową. Z innymi zawodnikami sprawa wygląda podobnie. Zimowe okienko transferowe za pasem, to znaczy, że gracze, którym umowy kończą się w czerwcu 2022 roku, już mogą podpisywać kontrakty z nowymi pracodawcami. Wielu z nich będzie łakomym kąskiem także dla naszych ekstraklasowych tuzów, gdzie płaci się większe, nawet znacznie większe pieniądze niż w Górniku Zabrze. Po odejściu z końcem sierpnia prezesa Dariusza Czernika, a na początku listopada odpowiedzialnego za transfery Artura Płatka, nie widać w Górniku nikogo, kto zasiadłby do rozmów z zawodnikami i ich menedżerami. Pełniący obowiązki prezesa Tomasz Młynarczyk mówił nam po odejściu Płatka, że niewykluczone, iż klub rozejrzy się za nowym dyrektorem sportowym. Na giełdzie już padły nazwiska Łukasza Masłowskiego czy Kamila Kosowskiego, ale konkretów nie ma.

Nerwowa atmosfera na walnym zgromadzeniu Bayernu Monachium. Poszło o sprawy polityczne.

Wiadomo było, że na tegorocznym zgromadzeniu będzie gorąco, a to za sprawą kibiców – członków klubu, łącznie jest ich 290 tysięcy – którym nie podoba się, że jednym ze sponsorów bawarskiego giganta są katarskie linie lotnicze. Niedawno świat obiegła oprawa meczowa fanów Bayernu, gdzie na dużym płótnie widoczne były zakrwawione postaci prezesa rady nadzorczej Olivera Kahna i prezydenta Herberta Hainera, którzy piorą brudne, umorusane krwią ubrania, mając kieszenie pełne gotówki. „Za pieniądze wypierzemy wszystko” – brzmiał transparent nawiązujące rzecz jasna do praw człowieka, które regularnie są łamane w Katarze. Liczba ofiar, jakie pochłonęła budowa stadionów na przyszłoroczny mundial, liczona jest w tysiącach. To się monachijczykom nie podoba.

Reklama

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

O finał baraży o mundial zagramy z Rosją. Cezary Kulesza twierdzi, że to względnie dobre losowanie dla biało-czerwonych.

Uważam, że losowanie jest dla nas pomyślne. Nie oznacza to oczywiście, że mamy łatwą drogę do mistrzostw świata, ale mogło być dużo gorzej. Udało nam się uniknąć faworyzowanych Włoch i Portugalii. Zagramy z bardzo wymagającymi rywalami, ale pozostającymi w naszym zasięgu. Czeka nas trudna wyprawa do Rosji i cała nasza uwaga będzie przez najbliższe tygodnie skupiona wyłącznie na tym rywalu i organizacji logistycznej tego wyjazdu. To nie czas, żeby myśleć o drugim meczu. Na razie liczy się tylko starcie z Rosją. I mocno wierzymy, że mecz u siebie zagramy w ramach finału baraży. Gdzie zostanie rozegrany ewentualny finał? Mamy do wyboru kilka stadionów, ale jest za wcześnie, żeby mówić o konkretach, zanim przeprowadzimy w tej sprawie rozmowy i negocjacje z operatorami. Premia za awans? W najbliższym czasie zostaną podjęte decyzje w tej sprawie, ale najpierw dowiedzą się o nich sami zainteresowani, czyli piłkarze, a dopiero potem media. Co z Paulo Sousą? Myślę, że to już trochę nudne, ale będę powtarzał tak długo, jak trzeba. Kontrakt selekcjonera obowiązuje do końca marca, a w przypadku awansu do mistrzostw świata przedłuży się automatycznie do końca roku.

Grę Legii analizuje dr Jarosław Gambal, były koordynator pionu sportowego KGHM Zagłębia Lubin.

Po EURO 2020 do zespołu później dołączył Tomaš Pekhart i więcej szans dostawał Mahir Emreli. Azer jest innym typem zawodnika od Czecha, np. dzięki szybkości umie wychodzić do prostopadłych podań. Dzisiaj Legia najczęściej stosuje atak pozycyjny, a w nim ważna jest gra bez piłki w polu karnym (szukanie wolnych przestrzeni w szesnastce, które pozwalają na sfinalizowanie ataku) czy utrzymanie się przy futbolówce tyłem do bramki. W meczu z Górnikiem Zabrze posiadanie piłki w kontrataku wynosiło 9 proc., ze Stalą Mielec 33 proc., z Piastem 20 proc., Lechem 7 proc. Profil Emrelego bardziej predysponuje do gry w ataku szybkim lub współpracy z drugim napastnikiem. Nie jest zawodnikiem, który czuje się komfortowo w zagęszczonym polu gry, pod presją blisko ustawionego w obronie zespołu czy pod presją obrońcy, będąc ustawionym tyłem do bramki, kiedy jako napastnik musi utrzymać się przy piłce.

Wiele obiecywano sobie po Lirim Kastratim. Jest typowym skrzydłowym, obdarzonym ponadprzeciętnym przyśpieszeniem i szybkością. Drybluje, najlepiej czuje się w szerokim ustawieniu przy linii bocznej. Obecnie Legia gra na dwóch środkowych ofensywnych pomocników (na dwie „10”), którzy odpowiadają za kreowanie przez grę podaniem na małej przestrzeni lub „wcięcia” w boczne sektory. Dla wykorzystania atutów Kosowianina ustawienie ofensywnych graczy Legii stawało się asymetryczne, tzn. Luquinhas pełnił rolę wąsko ustawionego skrzydłowego, Kastrati rozszerzał grę zespołu do maksimum. Podobnie jak Emreli, jest to zawodnik bardzo groźny w fazie przejściowej z bronienia do atakowania, gdy powstają duże przestrzenie na przykład z powodu braku reakcji i organizacji przeciwnika.

Artur Wichniarek twierdzi, że Złota Piłka powinna powędrować w ręce Roberta Lewandowskiego. Jego zdaniem Lewy jest poza zasięgiem reszty.

Z kolei Robert Lewandowski zarówno w tym, jak i w poprzednim roku, w którym plebiscyt się nie odbył, był poza zasięgiem. Pokazywał to także w bezpośrednich starciach z Messim, w których Bayern Monachium niszczył FC Barcelonę. Myślę, że wielu wybitnych piłkarzy, którzy nie grają, a wypowiadają się na temat tego plebiscytu, w ogromnej większości wskazują na Roberta. Polakowi należy się ten tytuł, jak nikomu innemu. Powinien wygrać Lewandowski, a nie Messi, nawet biorąc pod uwagę nieudany turniej mistrzostw Europy w wykonaniu naszej reprezentacji. To, że kapitan Biało-Czerwonych jest najlepszym napastnikiem na świecie, wiemy od dawna, ale od kilku lat jest też jednym z najlepszych piłkarzy. Jeśli już przy wyborze zwycięzcy mielibyśmy zwracać uwagę stricte na sukcesy boiskowe, to podałbym innego kandydata. Jest nim Jorginho – Włoch, który wygrał w tym roku Ligę Mistrzów i zdobył z reprezentacją Włoch mistrzostwo Europy, będąc jednym z najważniejszych ogniw Chelsea i reprezentacji. Jednak ja trzymam kciuki za Roberta, bo uważam, że przed rokiem został skrzywdzony. Nagroda nie została przyznana, a powinna. Lewy nie spuszcza z tonu, tylko wciąż strzela gole jak na zawołanie. To dla niego także rekordowy czas pod względem zdobytych bramek w roku kalendarzowym. Polak ma jeszcze kilka spotkań, żeby pobić pod tym względem rekord Cristiano Ronaldo, który w jednym sezonie strzelił 69 goli.

„SUPER EXPRESS”

Według „SE” Legia jest już dogadana z Papszunem, a ten przygotowuje się już do pracy w Warszawie.

Według naszych informacji to porozumienie już zostało zawarte. Na Papszuna, a także na jego sztab, czeka gotowy kontrakt, który trzeba tylko podpisać. Co ważne, trener Papszun ma mieć zagwarantowaną pełną autonomię w zespole mistrza Polski i wpływ na całą strukturę klubu. Co więcej, jak się dowiedzieliśmy, trener Papszun już dziś interesuje się każdym piłkarzem Legii, co oznacza, że przygotowuje się pomału do nowej pracy. W Warszawie bardzo chcą, żeby szkoleniowiec dołączył do drużyny już zimą, dlatego czekają na decyzję Rakowa Częstochowa.

Maciej Śliwowski krytykuje Dariusza Mioduskiego, który chwyta się brzytwy i po omacku próbuje coś wskórać.

Zaskakujące słowa Mioduskiego wywołały lawinę krytycznych komentarzy. Zdziwienia nie ukrywa były napastnik Legii Maciej Śliwowski (54 l.). – Byłem zszokowany, że takie rzeczy się dzieją – mówi mistrz Polski z 1994 r. – To nie był odpowiedni moment. W piłce trzeba być dyplomatą. Prezes Mioduski chciał ugasić pożar, a tylko dolał benzyny. To było niepotrzebne. Mógł powiedzieć, że pracują nad tematem trenera, ale bez podawania konkretów. Teraz narobił bigosu, bo właściciel Rakowa jest zdenerwowany, a trener Marek Papszun na pewno także nie jest zadowolony z tego powodu. Jeśli miałby tu przyjść, to w innych okolicznościach. A teraz zrobiło się nerwowo i w Rakowie. Tonący brzytwy się chwyta. Prezes Mioduski wie, co się wydarzyło wcześniej. Szuka sposobu na usprawiedliwienie obecnej sytuacji. Wyszedł brak doświadczenia w futbolu – wylicza.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

57 komentarzy

Loading...