Dzisiejsza prasa nie porywa, ale parę ciekawych rzeczy w niej znajdziemy. Sporo jest dziś o piłce kobiecej czy futsalu. Dowiemy się, jak Weronika Zawistowska trafiła do Bayernu czy przeczytamy relację z meczu futsalistów, którzy awansowali na EURO. A ligowa młócka? W Piaście planują przedłużenia kontraktów, a zwolnienia trenerów komentuje Kamil Kosowski. – Nie ma takiej historii, której nie dałbym wiary, bo w Cracovii i ogólnie w naszej piłeczce wydarzyło się tyle nieprawdopodobnych wydawałoby się historii, że kolejną przyjąłbym bez zaskoczenia. W Stali, mówiąc potocznie jest „makao”, a za chwilę będzie „po makale”. Pamiętam, jak konała, a przyszedł Ojrzyński i Stal nie przegrała meczu. Być może coś tam się wyczerpało, ale… litości!
Sport
Marcim Brosz i jego Górnik mają za sobą fatalną wiosnę. Niewiele jest zespołów, które mają podobne problemy z punktowaniem.
Biorąc pod uwagę mecze ligowe rozegrane tylko w 2021 roku, jedynie trzy zespoły grają gorzej od „Trójkolorowych”: Cracovia (7 punktów w 10 meczach, bilans goli -6), Stal Mielec (7pkt, 9 meczów, bilans -4) oraz Wisła Płock (9 pkt, 10 meczów, bilans -7). Górnik przez ten czas rozegrał 10 spotkań (Stal się wyróżnia, ponieważ ma zaległy mecz z Rakowem) i tak jak Płock zdobył 9 punktów, osiągając jednak nieco mniej negatywny bilans bramkowy, wynoszący -4. Tylko cztery drużyny strzeliły mniej goli od zabrzan – co ciekawe, jedną z tych ekip jest Raków, który jesienią straszył wszystkich silną ofensywą – a tylko pięć zespołów straciło więcej goli. Jeśli spojrzymy na to, które miejsce konkretne kluby zajmują w tabeli obejmującej tylko rok 2021 i porównamy to z tabelą łapiącą cały sezon, wyraźnie zobaczymy, że największą negatywną różnicę zajmowanych miejsc wykazują Raków i Górnik. W 2021 roku obie drużyny znajdują się o 5 lokat niżej niż w tabeli całosezonowej.
Piast Gliwice po kolei przedłuża kontrakty ważnych postaci w zespole. Tiago Alves nie jest ostatnią z nich.
Również rok dłużej, czyli co najmniej do 30 czerwca 2022 grać będzie w Gliwicach Tiago Alves. – Jesteśmy zadowoleni, że przedłużyliśmy umowę z Tiago. Jesteśmy w ważnym momencie sezonu, dlatego też taka informacja może cieszyć podwójnie. Liczymy, że w dalszym ciągu będzie pokazywał się z dobrej strony i pomoże zespołowi w osiąganiu kolejnych sukcesów – mówi dyrektor Bogdan Wilk. Z naszych informacji wynika, że jeszcze kilku piłkarzy, którym teoretycznie z końcem sezonu wygasają umowy, ma opcje przedłużenia. W tym gronie jest trzeci środkowy obrońca Piotr Malarczyk oraz pomocnik Sebastian Milewski. Blisko aktywowania klauzuli jest również prawy defensor Bartosz Rymaniak, który musi rozegrać określoną liczbę meczów, a wobec urazu Martina Konczkowskiego, cel staje się łatwiejszy do zrealizowania. Ciekawy przypadek dotyczy Patryka Sokołowskiego. Środkowy pomocnik, który wzbudza zainteresowanie innych klubów przedłużył umowę o pół roku, dlatego latem jeśli odejdzie, to nie za darmo. Jak zdradził nam jednak dyrektor Wilk, piłkarz również ma opcję przedłużenia umowy. […] Trzeba jednak pamiętać, że Fornalikowi… także kończy się umowa i również posiada on zapisaną opcję przedłużającą. Jej realizacja jest jednak coraz bliższa.
Luis Aragones przykładem dla Artura Derbina. Pierwszoligowcy mają przed sobą ostatnie 10 kolejek sezonu.
– Zawsze zaczynam jednak od analizy naszej gry i dlatego zarówno w poniedziałek w indywidualnych rozmowach, jak i we wtorek na wspólnym posiedzeniu, wróciłem do tego, co było w Kielcach – dodaje trener tyszan. – Nasze oczekiwania i założenia były inne od tego, co oglądaliśmy na boisku. Powiedzieliśmy sobie uczciwie, że sami sobie popsuliśmy kilka rzeczy i przez to straciliśmy większość czasu. Za dużo mieliśmy strat, z których żył przeciwnik, a jedna z pomyłek kosztowała nas stratę gola. Pozytywne było jednak to, że w końcówce potrafiliśmy zaatakować i wypracować sobie kilka sytuacji bramkowych – zarówno z akcji, jak i po stałych fragmentów gry. […] – Jak powiedział Luis Aragones, który doprowadził Hiszpanię do mistrzostwa Europy: „Liga to ostatnie 10 kolejek. Wszystkie poprzednie to tak naprawdę budowanie sobie pozycji wyjściowej do walki na ostatniej prostej”. Oczywiście wiem, że lepiej byłoby mieć przewagę nad rywalami i uciekać, ale uważam, że choć margines błędów mocno się nam skurczył, to i tak na 10 kolejek przed zakończeniem ligowej rywalizacji mamy dobrą pozycję do walki o nasz cel, czyli miejsce w pierwszej szóstce. Im wyżej, tym lepiej – kończy Artur Derbin.
W Czechach święto – Slavia gra w Lidze Europy. To jeden z dawno niewidzianych sukcesów tamtejszej piłki.
Generalnie dzisiejszy mecz wzbudza w Czechach spore emocje i wielkie zainteresowanie. Rzadko się zdarza, by o tej porze roku piłka nożna była ważniejsza od… hokeja. Dziś rozegrane zostaną również oba siódme, decydujące o awansie do finału mecze półfinałowe tamtejszej ekstraligi, ale to starcie Slavii z Arsenalem znajduje się na pierwszym planie. „Seszivani” stoją przed szansą awansu do półfinału europejskich rozgrywek po 25 latach. W sezonie 1995/96 sensacyjnie wyeliminowali (2:0, 1:3) w ćwierćfinale Pucharu UEFA AS Roma. Byli wówczas ostatnią czeską drużyną, która awansowała do najlepszej czwórki jakiejkolwiek europejskiej rywalizacji, przegrywając (0:1, 0:1) dopiero z Girondins Bordeaux.
Skra Częstochowa jednak nie idzie na awans? Kopciuszek spod Jasnej Góry ostatnio złapał zadyszkę.
Seria 7 zwycięstw rozbudziła apetyty w Częstochowie. Skra umocniła się w strefie barażowej, a nie brakowało również opinii, że prezentując tak wysoką dyspozycję jest w stanie powalczyć o bezpośredni awans. Od tygodnia coś się jednak zacięło i nie funkcjonuje tak dobrze jak na początku rundy wiosennej. W trzech ostatnich meczach drużyna zdobyła tylko punkt, remisując (0:0) w zaległym meczu w Lublinie. Potem przyszła porażka (3:4) z niewygodną Stalą, a wczoraj przyszło częstochowianom przełknąć gorycz porażki z Sokołem, który zrehabilitował się za kompromitujące (1:3) w Stargardzie (dwa gole stracił w samej końcówce) i znacznie poprawił swoje położenie, zbliżając się do strefy barażowej.
Super Express
Polka w Bayernie, czyli Weronika Zawistowska, opowiada o kulisach transferu. Zawodniczka póki co pogra w innym klubie Bundesligi.
– Wciąż pozostaję w lekkim szoku i w dalszym ciągu w pełni nie dowierzam w to, co się w ostatnich dniach wydarzyło. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się podpisać kontrakt z tak wielkim klubem. Z pewnością jednak upłynie jeszcze nieco czasu, nim oswoję się z tą myślą – mówi w rozmowie z „Super Expressem” o pierwszych odczuciach po finalizacji rozmów z klubem z Bawarii. 21-latka podkreśla, że przejście do Bayernu to odważny, ale w pełni zrozumiały krok. – Oczywiście mam pewne obawy i jest to całkowicie naturalne. Wychodzę jednak z założenia, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Jestem już po rozmowach z zarządem Bayernu i wspólnie ustaliliśmy, że pierwszy rok spędzę na wypożyczeniu w innym klubie Bundesligi. Dzięki temu będę mogła poczuć klimat ligi niemieckiej, jednocześnie rozwijając swoje umiejętności poprzez regularną grę – mówi.
Ponad 1100 sportowców dostanie szczepionki przed ważnymi turniejami. Członkowie rządu zdradzają szczegóły.
Wczoraj oficjalnie potwierdził to premier Mateusz Morawiecki. – By zapewnić komfort sportowcom, postanowiliśmy zaszczepić ekipę olimpijską i reprezentację w piłce nożnej na Euro – powiedział premier. – Zmarnowanie długich lat przygotowań byłoby wielkim błędem. Po zaszczepieniu grup najbardziej podatnych na ryzyko i tragedie zdecydowaliśmy się przeznaczyć część szczepionek na naszą kadrę olimpijską i kadrę na mistrzostwa Europy. Minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu, wicepremier Piotr Gliński sprecyzował, o jakiej liczbie szczepień mowa. – To nie są grupy zbyt liczne, 1077 osób łącznie ze sztabami, jeśli chodzi o olimpijczyków, a w przypadku piłkarzy to ponad 60 osób. Od dzisiaj szczepienia mogą być realizowane.
Przegląd Sportowy
Raków Częstochowa na stulecie wywalczył finał Pucharu Polski. Czy dorzuci do tego trofeum?
To bez wątpienia najlepszy rok w historii Rakowa Częstochowa. Drużyna spod Jasnej Góry wciąż znajduje się w czołówce PKO BP Ekstraklasy, niebawem przeprowadzi się na nowy stadion i wyrównała swoje najlepsze osiągnięcie w historii Pucharu Polski. Piłkarze Marka Papszuna pokonali 2:1 Cracovię i po 54 latach znów zagrają w wielkim finale. Szkoleniowcy obu zespołów
zaskoczyli wyjściowymi jedenastkami. W składzie Rakowa na półfinał dość nieoczekiwanie znalazł się Jakub Arak. W zimowej przerwie napastnik Lechii był już dogadany z I-ligowym Chrobrym Głogów i miał zostać wypożyczony do tego zespołu, ale w ostatniej chwili przed podpisaniem kontraktu zmienił zdanie i trafi ł do Częstochowy. Do meczu z Cracovią uzbierał zaledwie 128 minut w nowej drużynie i najczęściej siadał na ławce rezerwowych. Szansę gry od pierwszej minut dostał również Mateusz Wdowiak, który miał sporo do udowodnienia trenerowi Cracovii Michałowi Probierzowi i jej właścicielowi Januszowi Filipiakowi. Skrzydłowy miał ogromne zasługi w wywalczeniu przez Pasy Pucharu Polski w poprzednim sezonie. To on strzelił gola w dogrywce w finałowym meczu z Lechią (3:2), dzięki któremu trofeum trafiło do Krakowa.
Kobieca piłka w Polsce idzie do przodu?
Gdy Stępiński zorientował się, że ofensywna gra bez odpowiedniego przygotowania w klubach nie przynosi najlepszych skutków, zaczął uczyć zawodniczki taktyki i gry obronnej, zwłaszcza krycia w polu karnym. – Zaczęły się lepiej ustawiać na boisku – tłumaczy były selekcjoner. Choć w Polsce stosunkowo niewiele kobiet uprawia piłkę nożną (badania z 2020 roku wykazywały, że jest to około 18 tysięcy zawodniczek na wszystkich szczeblach), zmieniła się mentalność piłkarek. Trochę bardziej dbają o właściwe odżywianie i przygotowanie fizyczne i przede wszystkim mniej boją się odchodzić z polskiej ligi, która jest umiarkowanie konkurencyjna. […] – Porównując nas do najlepszych zespołów świata, największe rezerwy widzę jednak w przygotowaniu motorycznym. Patrząc na liczbę sprintów czy intensywność gry, brakuje nam od 30 do 50 procent do czołowych drużyn. Będę się starała, żeby zawodniczki nie myślały na boisku tylko o tym, żeby przetrwać, ale żeby mogły też odpowiednio realizować założenia taktyczne. Żeby miały na to siły. To będzie kluczem, a za tym – jestem przekonana – pójdzie właściwe nastawienie mentalne – mówi Nina Patalon.
Rozmowa z Kamilem Kosowskim. Dlaczego kluby wciąż stawiają na te same nazwiska? Czy Cracovia może zwolnić Probierza?
Sądzisz, że Cracovia mogłaby zwolnić wiceprezesa Probierza?
Nie ma takiej historii, której nie dałbym wiary, bo w Cracovii i ogólnie w naszej piłeczce wydarzyło się tyle nieprawdopodobnych wydawałoby się historii, że kolejną przyjąłbym bez zaskoczenia. Wracając do Ojrzyńskiego. Podniósł Stal z kolan i na pewno większość zgodzi się, że to najlepszy wykonawca do tego, by zespół zmotywować i obronić się z nim przed spadkiem. Jednak za niego wchodzi do Stali starszy człowiek związany z nią od wielu lat. Pełen szacunek do pana Włodzimierza Gąsiora…
72-letniego, uzupełnię…
…ale nie mam żadnej wiedzy, jeżeli chodzi o jego trenerski warsztat i dokonania. W Stali, mówiąc potocznie jest „makao”, a za chwilę będzie „po makale”. Pamiętam, jak konała, a przyszedł Ojrzyński i Stal nie przegrała meczu. Być może coś tam się wyczerpało, ale… litości! Jeśli nasze kluby mają zamiar zatrudniać trenera na dziesięć meczów, by zdobył 15 punktów i zaraz zatrudniamy kolejnego, by ugrał powiedzmy kolejne dziesięć, to nie będzie niczego.
Dlaczego u diabła żaden klub nie chce podjąć ryzyka i postawić na przykład na 30-letniego szkoleniowca, a wciąż do śmiertelnego znudzenia stawia na te same twarze, te same zgrane karty?
Ja nawet takiego znam! Dawid Szulczek. Dziś pracuje w suwalskich Wigrach, a poznałem go, kiedy był drugim szkoleniowcem w Rozwoju Katowice, a ja przez chwilę dyrektorem sportowym. To pytanie z gatunku: dlaczego przy 40 milionach ludzi, dobrych drogach, stadionach i kibicach nie ma w naszej piłce kapitału zagranicznego? Tym bardziej że jesteśmy tanim piłkarskim rynkiem. Każdy wielki klub mógłby mieć tu swojego „satelitę”, a my cieszylibyśmy się, że on co roku występuje w Lidze Mistrzów.
Polacy pojadą na mistrzostwa Europy w futsalu. Awans przyklepali wygrywając z Czechami.
Dla obu zespołów było to niezwykle ważne spotkanie, bo sytuacja w grupie była niezwykle wyrównana. Zarówno Polacy, jak i Czesi mieli przed meczem po osiem punktów. Zwycięstwo dawało awans do ME. W pierwszym spotkaniu obu ekip, które odbyło się w Czechach, padł remis 3:3. Bohaterem naszej reprezentacji został były pomocnik m.in. Wisły Kraków i Górnika Zabrze Sebastian Leszczak – zdobywca aż czterech bramek. Dzięki wygranej Polska zajęła drugie miejsce w grupie, co dało awans do turnieju fi nałowego w Holandii (19 stycznia – 8 lutego 2022 roku). Pierwszą lokatę zajęli Portugalczycy, a gorsi od nas okazali się Czesi i Norwegowie.
Gazeta Wyborcza
Relacja z wtorkowego meczu Ligi Mistrzów.
fot.