Reklama

Neverending story. Dlaczego stadion w Radomiu nadal nie powstał?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

12 kwietnia 2021, 11:39 • 24 min czytania 25 komentarzy

9 kwietnia minęło pięć lat od czasu ostatniego meczu Radomiaka na stadionie przy ul. Struga 63. Był piknik, była zabawa, było pożegnalne spotkanie ze Stomilem i transparent „Jeszcze tu wrócimy dla spełnienia marzeń”. Ponad 1800 dni później przy Struga 63 nikt spotkania nie zagra. O zabawie nie ma mowy, a i piknik strach zorganizować. Transparenty natomiast są. Tyle że nieco inne. ” Tak długo budujecie, to pewnie będzie najlepszy stadion na świecie”. Budowa nowego stadionu Radomiaka trwa już pięć lat, a jej końca nie widać.

Neverending story. Dlaczego stadion w Radomiu nadal nie powstał?

Radomskie Centrum Sportu, w skład którego wchodzi stadion Radomiaka i hala widowiskowo-sportowa, to prawdziwa epopeja, choć miejscowym bliżej do stwierdzenia „komediodramat”. Niedawno po raz szósty zmieniono termin skończenia inwestycji. I choć dotyczy on tylko hali, to można przypuszczać, że wkrótce opóźnienie dotknie także stadionu, który ma być gotowy do końca 2021 roku. Skąd te przypuszczenia? Stąd, że między 18 lutego a 24 marca na stadionie wykonano następujące prace:

  • uzupełniające badania geotechniczne
  • opracowano wyniki badań i wydano wytyczne do realizacji prac wzmacniających fundamenty trybuny północnej
  • opracowano projekt wzmocnienia fundamentów
  • zmobilizowano sprzęt do wykonania Jet Grountingu
  • podzielono prace wzmacniające na dwa etapy
  • rozpoczęto roboty przygotowawcze i wzmacnianie fundamentów

Szału nie ma. Na dziś największym sukcesem wykonawcy, który kończy budowę obiektu dla pierwszoligowca jest… czasowe rozebranie trybuny, żeby poprawić błędy poprzedników. Obiekt wygląda więc tak.

Budowa stadionu Radomiaka

Budowa stadionu Radomiaka – geneza inwestycji

Zacznijmy jednak od początku. Już w 2006 roku pojawił się projekt obiektu na 15000 miejsc. Niedługo potem miasto otrzymało dofinansowanie budowę stadionu, lecz z istotną zmianą – miejsc miało być 8000. Wtedy zaczęła się telenowela, która doprowadziła do obecnej sytuacji. Projekt zmieniał się jak w kalejdoskopie.

Reklama
  • 2007 – stadion przy ul. Struga byłby za mały, więc ówczesne władze chcą go przenieść na „Koniówkę”. Tam ma powstać centrum sportowe z obiektem na 15000 miejsc. Koszt? 220 mln zł, trzykrotnie wyższy niż pierwotny projekt, więc pojawiają się problemy ze wcieleniem planów w życie
  • 2008 – projekt jednak wraca na Struga, w dodatku powiększony o 1000 miejsc. Bez całej otoczki wychodzi 158 mln zł
  • 2009 – otoczka jednak wraca do rozpiski. Hala i stadion za 190 mln zł, których oczywiście nie ma
  • 2010 – miasto rozpoczyna modernizację stadionu, tyle że przy ul. Narutowicza 9. Za 30 mln zł. Co z obiektem przy ul. Struga? Forsowany jest pomysł wybudowania stadionu i hali za ok. 220 mln w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Tu pojawia się Roman Saczywko i jego ROSA, która wyraża zainteresowanie budową
  • 2012 – po długiej ciszy kibice Radomiaka rozpoczynają zbiórkę podpisów pod budowę obiektu. Miasto także zaczyna, ale prace dotyczą hali. Ogłoszono konkurs na jej projekt, otrzymano dofinansowanie. Mniejsze niż przypuszczano, więc nic przy Struga 63 nie powstaje
  • 2014 – wybory samorządowe przynoszą zmianę władzy. Wcześniej minister sportu deklaruje: “Moja wizyta u posła Witkowskiego nie jest przypadkowa. Jeśli Radomiowi trafi się dobry gospodarz, to Ministerstwo Sportu i Turystyki jest otwarte na współpracę przy budowie hali widowiskowo-sportowej”

Poseł został prezydentem. Czy można powiedzieć, że wygrał tylko dzięki obietnicy zbudowania tego, co poprzednik tylko obiecywał? To pewnie zbyt duże uproszczenie, jednak faktem jest, że Radosław Witkowski był ogromnym zwolennikiem budowy nowych obiektów, a kampanię kończył z szalikiem Radomiaka w rękach. To dość jasny sygnał tego, że projekt nie będzie tylko kolejną obietnicą rzuconą na wiatr. I rzeczywiście – nawet roszczenia spadkobierców o część terenów, na których miał być budowany stadion wraz z halą, nie przeszkodziły w przemienieniu słów w czyny. W 2015 roku spływały same pozytywne informacje: miasto zadeklarowało powstanie obiektów do 2018 roku, papierkowa robota została wykonana, 40 „baniek” dotacji wpadło na konto miasta, w dodatku inna dotacja zwolniła kolejne 30 milionów, które można było przeznaczyć na ten cel. Wystartował przetarg, zgłosiło się do niego ośmiu wykonawców, a w międzyczasie zaczęto nawet budowę nowoczesnych kortów, które „wyleciały” ze Struga, już w innej lokalizacji, ale także sygnowanych znakiem „RCS”.

”RCS” – Radomskie Centrum Sportu. Długo wyczekiwana sportowa duma miasta.

ROSA-BUD wygrywa przetarg. Najtańsi = najlepsi?

Na początku 2016 roku okazuje się, że przetarg wygrało konsorcjum firm, którego liderem jest lokalny potentat budowlany – firma ROSA-BUD. Ta sama, która zmodernizowała obiekt przy ul. Narutowicza 9 i wykonała wiele innych lokalnych inwestycji. Po czasie łatwo stwierdzić, że coś tu od początku nie grało, ale faktycznie: patrząc na tamten przetarg z perspektywy 2021 roku, widzimy pewne zagadki, które z czasem – niestety – się wyjaśniły.

  • ROSA-BUD złożyła najniższą ofertę, opiewającą na blisko 110 mln zł. To ok. 28 mln mniej niż budżet MOSiR-u na tę inwestycję
  • Tylko jeden z ośmiu zainteresowanych wycenił prace tak nisko, jednak jego oferta została odrzucona, bo nie spełniała wymogów. Czterech innych z kolei “liczyło” sobie ponad 138 mln
  • Średnia wszystkich ofert wynosiła 136 mln zł. Czyli nawet ona była znacznie wyższa niż oferta konsorcjum, któremu liderowała ROSA-BUD

Nie chcemy zgrywać specjalistów od cen na rynku budowlanym. Natomiast nie jesteśmy też specjalistami od obuwia, jednak gdy siedem sklepów oferuje nam buty za 1000 zł, a jeden opchnie je nam za pięć stówek, to pytanie „skąd ta cena” jest adekwatne. I kilka lat później okazało się, że faktycznie takie było – ROSA-BUD zażądał dodatkowych 23 milionów na skończenie budowy, co praktycznie wyrównałoby średnią ofertę z przetargu. Ale zostańmy w 2016 roku. Optymiści twierdzili, że Roman Saczywko, który był także właścicielem drużyny koszykarskiej ROSA Radom, zdecydował się wybudować obiekty po kosztach, bo poniekąd „budował dla siebie”.

Stadion Radomiaka – terminy oddania inwestycji

Pesymiści? Na specjalistycznych forach do dziś można znaleźć wpisy sugerujące, że ROSA-BUD nie cieszył się dobrą opinią w kraju. Ale że w radomskim przetargu liczyła się cena i długość gwarancji, ROSA-BUD wygrał w cuglach. Ciekawe jest natomiast to, że kilka lat później w przetargu na halę w Puławach ta sama firma przegrała przez jakość. Za „Dziennikiem Wschodnim”:

Reklama

Najtańsza oferta złożona przez radomską Rosę-Bud (84 mln zł) została pokonana zarówno przez konsorcjum puławskiego i warszawskiego Mostostalu (87 mln zł), jak i skierniewicki Mirbud (90 mln zł). Samorząd Puław dodatkowo punktował jakość ofert. Dlatego Mostostal, mimo wyższej ceny, wygrał z radomską spółką, która w kategorii „jakość” została niżej oceniona”.

Pozostaje żal, że kiedy odwołanie w sprawie przetargu złożył drugi najtańszy wykonawca – firma ALSTAL, która w tamtym momencie miała na koncie zrealizowanie pięciu podobnych inwestycji – Krajowa Izba Odwoławcza je odrzuciła. Konsorcjum, któremu liderowała ALSTAL wyceniło prace na 129 mln zł. Można gdybać, czy byłaby to pewniejsza oferta, ale właśnie – pozostaje nam gdybanie.

Problemy z budową stadionu Radomiaka

Już jutro zaczynamy wyburzanie obiektów i startujemy z budową. Mogę obiecać, że hala i stadion, które zbudujemy, będą najwyższej jakości, a kibice w końcu będą mogli oglądać sport w komfortowych warunkach. Obiecuję, że wyrobimy się w terminie i za 28 miesięcy nasi sportowcy będą rozgrywać mecze przy Struga 63 – powiedział Roman Saczywko 4 maja 2016 roku, w dniu wbicia pierwszej łopaty. Z halą szlo nieźle. Do dzisiaj możemy oglądać filmy i zdjęcia zachwalające tempo prac na budowie. Ale ze stadionem od początku były problemy. Dopiero we wrześniu 2016 roku zaprezentowano koncepcję budowy. W kwietniu 2017 roku wydano pozwolenie na budowę. Radosław Witkowski zapewniał wtedy, że to żaden problem.

Stadion będzie rósł tak samo szybko jak hala widowiskowo-sportowa, która jest budowana po sąsiedzku – uspokajano kibiców, dodając, że w międzyczasie trwały prace przygotowawcze. 5 maja, rok po wbiciu pierwszej łopaty pod budowę, dorzucono kolejną obietnicę: stadion będzie większy niż zakładano. Co prawda nadal nie mówimy o czterech trybunach, ale zamiast dwóch na 5500 miejsc, będą dwie na 8500 miejsc. Nie pominięto okazji do kolejnej uroczystości: znów wbito pierwszą łopatę, tym razem pod budowę stadionu 15.05.2017. Ważna data. Ponad pół roku później stoją już wszystkie słupy „zapowiadające” trybunę północną. I to ostatnie dobre wieści z budowy stadionu.

Radomskie Centrum Sportu – przebieg budowy

  • Maj 2018. ROSA-BUD proponuje nowy termin ukończenia obiektów. MOSiR początkowo jest niechętny, prosi o wytłumaczenie poślizgu, ale…
  • Czerwiec 2018. MOSiR podpisuje aneks wydłużający termin oddania obiektów. Nowe terminy: hala do 12.11.2018, stadion do 28.02.2019. Wiadomo już, że obietnice rozpoczęcia sezonu 2018/2019 przez radomskie zespoły na nowych obiektach można włożyć między bajki
  • Lipiec 2018 roku. MZDiK ogłasza przetarg na kolejną ważną część inwestycji – układ komunikacyjny wokół hali i stadionu. Nikt nie zgłasza się do przetargu
  • Sierpień 2018. Ogłoszono, że na otwarcie hali odbędzie się gala bokserska „Wojna Domowa”. Data: 17 listopada
  • Wrzesień 2018. Radom gospodarzem Klubowych Mistrzostw Świata w siatkówce. W międzyczasie, po cichu, ROSA-BUD zgłasza problemy z inną lokalną inwestycją, pl. Jagiellońskim. Chce wydłużenia terminów. – Słowa rzucane przez pracowników firmy Rosabud mają luźny związek z rzeczywistością – komentuje sprawę wiceprezydent Konrad Frysztak. Budowa RCS jest jednak – według zapewnień miasta i wykonawcy – niezagrożona
  • Październik 2018. Klubowe Mistrzostwa Świata przeniesione do Płocka, a galę bokserską do „starej” hali
  • Listopad 2018. MOSiR rozpoczyna naliczanie kar wykonawcy. ROSA-BUD prosi o wydłużenie terminów do kwietnia 2019 roku
  • Grudzień 2018. Odwołano zaplanowane na wiosnę imprezy halowe. Maxto, druga firma tworząca konsorcjum budowy RCS, wypowiada ROSA-BUD umowę i deklaruje chęć skończenia prac w pojedynkę

Tragedia trwa. W międzyczasie Radosław Witkowski wygrywa drugi raz z rzędu wybory prezydenckie w Radomiu. RCS było oczywiście jednym z głównych tematów kampanii, opozycja zarzuca władzy, że obietnice wielkich imprez i skończenia obiektów są bez pokrycia. Władza stoi przy swoim, pokazuje filmy z montażu krzesełek na hali, które miały potwierdzić, że wszystko idzie zgodnie z planem. Później Roman Saczywko stwierdzi, że „grał pajaca” i „nie chciał działań, które położą prezydenta”. To niejako odpowiedź na plotki sugerujące celowe opóźnianie budowy w związku z wyborami, które pojawiały się po emisji materiału Superwizjera TVN „Układ Radomski”, którego bohaterami byli m.in. polityk radomskiej opozycji Dariusz Wójcik i Roman Saczywko.

W każdym razie budowa stała, a jedyną rzeczą, która się rozwijała, był konflikt jej dotyczący.

  • 22.01.2019 – MOSiR wydłuża termin oddania hali do 31.10.2019
  • 12.02.2019 – ROSA-BUD żąda 23 milionów na dokończenie inwestycji
  • 26.02.2019 – MOSiR odrzuca żądania i wzywa ROSĘ do powrotu na plac budowy
  • 01.03.2019 – MOSiR odstępuje od umowy z ROSA-BUD i Maxto

W międzyczasie jak grzyby po deszczu wyskakują kolejne doniesienia. Przeciwko ROSA-BUD zwrócił się nawet wspólnik z konsorcjum. – W ocenie Maxto, firma Rosa-Bud nie wywiązała się z roli lidera konsorcjum i nie współpracuje na obecnym etapie w taki sposób, aby ułatwić wdrożenie planu naprawczego zaproponowanego przez Maxto. Na chwilę obecną mamy wrażenie, że firma Rosa-Bud „chowa głowę w piasek”czytamy na „CoZaDzien.pl”.

Absurdy na budowie stadionu Radomiaka

Przerwanie budowy oznaczało katastrofę. Dokańczanie prac po kimś nigdy nie jest łatwe. Już miesiąc po odstąpieniu od umowy, na jaw zaczęły wychodzić niepokojące wieści.

Łukasz Podlewski, radny Rady Miejskiej Radomia z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, ujawnił korespondencję i notatki ze spotkań przedstawicieli miasta z firmą Maxto. Dokumenty dotyczą prac związanych z budową Radomskiego Centrum Sportu, a konkretniej wykonanej przez krakowską firmę inwentaryzacji, które wskazują rozbieżności na kwotę ok. 15 mln zł. – Rozbieżności wynikają z dokonania odbioru w większym od rzeczywiście wykonanego zakresu poszczególnych prac oraz braku na miejscu budowy niektórych elementów, które zostały odebrane przez Suez od Rosa-Bud i rozliczone przez MOSiR takie jak trybuny teleskopowe, konstrukcje zadaszenia trybun stadionu – czytamy w notatce wewnętrznej ze spotkania, które odbyło się 14 lutego 2019 roku”.

Mówiąc wprost: po porzuceniu budowy stopniowo odkrywano fuszerkę poprzedniego wykonawcy. Kiedy Betonox wszedł na budowę, odkrył, że piwnica hali to jedno wielkie jezioro. Na szczęście niezarybione, więc Greenpeace się do niego nie dobrał, jednak woda nie pojawiła się przypadkiem. Okazało się, że mimo że w wykazie wykonanych prac odhaczono wykonanie kanałów, w rzeczywistości nikt z tym nic nie zrobił. Robota była wykonana tylko na papierku. Można było też trafić na coś nieoczekiwane niespodzianki. Ci, którzy byli na budowie, twierdzą, że ściana, która miała być przeszklona, została zabetonowana, a przed wyjściem z baru stanęła kolumna, na którą łatwo wpaść. Skąd takie kwiatki?

Ten projekt był realizowany w ramach „Projektuj i buduj”, więc nie było projektu, który determinował to, czy ściana powinna być szklana, czy betonowa. Pewne rzeczy były projektowane w trakcie budowy. W ramach takiej formuły przetargowej architektura może się zmieniać. To bardzo żywa forma budowania, określa się warunki, które hala musi spełniać w tzw. SIWZ-ie, a potem wykonawca doprojektowuje architekturę – tłumaczy nam Robert Dębicki, dyrektor MOSiR-u.

Budowa stadionu Radomiaka – liczby i fakty

Takie rzeczy wprowadzały element chaosu i improwizacji. Ale największą improwizacją jest historia o tym, jak ROSA-BUD chciała ratować budowę. W momencie, kiedy z pracy zrezygnowała tania, ale solidna siła robocza z Ukrainy i na obiektach nie miał kto pracować, postarano się o zastępców. Niewiele brakowało, a do Radomia trafiłaby potężna grupa robotników z Egiptu. Wieść niesie, że udało się już nawet uzyskać pozwolenie na to, żeby obywatele z Afryki do Polski przyjechali, ale sprawy nie udało się dokończyć przed rozwiązaniem umowy. A szkoda, bo może radomski stadion byłby trwały jak piramidy…

Tymczasem na trwały to on nie wygląda. Niespodzianki czekały w różnych miejscach. Trzeba było wzmocnić trybunę, trzeba było rozprawić się też z pewnym śmietniskiem. – Poprzedni wykonawca do przestrzeni, do których miał wrzucić ziemię i ją zagęścić, wrzucił śmieci z budowy. To były papiery, szmaty… To rozmiękło, zrobiło się błoto, musieliśmy to wszystko wybrać, wyczyścić. W tej chwili będzie to zasypane piaskiem i zagęszczone – mówi Dębicki. A jeszcze w 2017 roku Radomskie Centrum Sportu informowało, że „Inżynierowie obiektów przekonują, że przy tego typu inwestycjach, w trosce o bezpieczeństwo i funkcjonalność, to pod trybunami prowadzony jest największy i najbardziej mozolny obszar robót. Dlatego zarówno przy północnej, jak i południowej trybunie, wszystkie, nawet najmniejsze detale – chociaż obecnie mamy do czynienia z wielotonowymi elementami i dziesiątkami ton stali – muszą być perfekcyjnie dopracowane”.

Śmieci schowano skutecznie, tak samo, jak i elementy konstrukcji dachu. O co chodzi? W pewnym momencie, gdy hasło „ROSA” w wyszukiwarce kierowało nas do strony informującej o licznych długach firmy, a komornicy próbowali wyegzekwować długi, wspomniane elementy konstrukcji dachu zostały… schowane. Nie było pewności, czy komornik się nimi nie zainteresuje, więc postanowiono je ukryć w jednej z hal na obrzeżach miasta. Sprawę trzymano w tajemnicy, a elementy „uratowano”.

Takich historii związanych z budową jest więcej.

  • Telebimy początkowo były wielkości telewizorów
  • Słynny radomski „Gołębnik”, budkę spikera, nazwano „budką sędziowską”

Tyle że te sprawy to drobne pomyłki, być może wynikające z niewiedzy o środowisku piłkarskim ze strojny projektantów. Można było je naprawić – i zrobiono to – bez większych problemów. Ogółem stadion zaprojektowany jest poprawnie: szerokie krzesełka, duża trybuna prasowa (te dwie rzeczy to bolączka obiektu przy ul. Narutowicza 9), dobrze skonstruowany dach zasłaniający całą trybunę, sky boksy. Natomiast wspomniane „jezioro” to żaden powód do śmiechu, wystarczy spojrzeć na listę zniszczeń, których naprawa kosztowała dodatkowe 2 miliony.

Radomskie Centrum Sportu - stadion i hala w Radomiu, aneksy, koszt, budowa

Można było tego uniknąć, ale przez rok pomiędzy zerwaniem umowy z ROSA-BUD i wejściem nowego wykonawcy, budowę kompletnie zaniedbano. – Woda było w piwnicy. Co zrobiono? Nic, stało wszystko w tej wodzie. Nie ma jednej pompy w mieście, żeby odpompować tę wodę, żeby te rzeczy nie niszczały? Przez rok wszystko stało bez opieki, jedynie jakaś ochrona się tam kręciła. Nie mamy żadnej firmy, która zabezpieczyłaby rury, łącza? Musimy się martwić o zwierzynę, która padła w kanałach wentylacyjnych? Obowiązkiem MOSiR-u było być na tej budowie, a nie mówić teraz, że coś jest zepsute. Skoro stać ich na nadzór za 200 tysięcy, stać ich na ochronę, stać ich na wynajem obiektów, gdzie trzymane są elementy, to jeden pracownik czy inspektor powinien tam siedzieć od 8 do 20, żeby było wiadomo, co się dzieje. Potem słyszę, że prezes mówi “mówili, że jest wszystko dobrze”. W ten sposób to można się tłumaczyć, jak się zamówi budę dla psa, a nie stadion i halę za kilkaset milionów – mówi Podlewski.

Budowę za czasów ROSA-BUD nadzorowała firma SUEZ. Teraz prokuratura sprawdza, jakim cudem mimo nadzoru udało się przepchnąć taką fuszerkę. Pozostaje powtórzenie pytania radnego Podlewskiego: dlaczego MOSiR nie sprawdzał postępów prac samemu? Pomyślmy: gdyby budowę udało się dokończyć, nikt nie odkryłby wyliczanych fuszerek. Strach pomyśleć, czym skończyłoby się oddanie tak wykonanych obiektów. MOSiR-owi zadaliśmy pytanie, czy spółce nie zgłaszano żadnych problemów dotyczących budowy, jednak odesłano nas do kontaktu mailowego. Do momentu publikacji odpowiedzi nie poznaliśmy.

Telefonicznie udało nam się jedynie potwierdzić, że Grzegorz Janduła, prezes MOSiR-u, miał zapewnioną nagrodę za skończenie budowy w pierwotnym terminie. – To nie jest premia, to są wyznaczone cele. Za zrealizowanie iluś z tych celi dostaje się premie, ale ja jej nie dostałem – przyznał nam sam zainteresowany.

Radomskie Centrum Sportu – opóźnienia w budowie

No dobrze, a właściwie skąd wziął się przestój, który spowodował tak liczne zniszczenia? Po zerwaniu umowy z ROSA-BUD trzeba było wykonać kilka kroków wstecz. Przeprowadzono inwentaryzację – tradycyjną oraz dodatkowo metodą 3D za 125 tys. zł, dzięki której mieliśmy poznać faktyczny stan prac. Czy poznaliśmy? Skoro dowiadujemy się o kolejnych problemach, to chyba nie. Natomiast oficjalny werdykt był taki: hala wykonana w 85%, stadion w 53%. Wszystko jasne, można ruszać? Gdzieżby.

  • 09.05.2019 – MOSiR ogłasza przetarg na dokończenie budowy RCS oraz wykonanie węzła komunikacyjnego
  • 27.06.2019 – Unieważnienie przetargu, nie zgłosiła się żadna firma
  • 05.07.2019 – MOSiR ponownie ogłasza przetarg na dokończenie RCS, jest gotów zapłacić 37 mln zł
  • 06.09.2019 – Erekta nowym wykonawcą RCS, przyznano dodatkowe pieniądze na dokończenie budowy, bo oferta Erekty opiewała na 67 mln zł
  • 16.09.2019 – Betonox, konkurent Erekty, składa odwołanie do KIO
  • 04.10.2019 – KIO odrzuca odwołanie
  • 07.11.2019 – Firma MAAT4 składa odwołanie do KIO
  • 15.11.2019 – MAAT4 wycofuje odwołanie

Warto na chwilę przystanąć. Skąd w tym wszystkim MAAT4? Firma nie brała udziału w przetargu, ale w odwołaniu stwierdziła, że pozyskała informacje o tym, że MOSiR naruszył przepisy Prawa Zamówień Publicznych. Co ciekawe odwołanie zgłoszono 24 godziny przed podpisaniem przez MOSiR umowy z Erektą, co zablokowało sprawę. Dlaczego więc tydzień później MAAT4 wycofała się z odwołania? Bo dzięki temu Erekta odzyskała wadium w wysokości 0,5 mln zł. I tu dochodzimy do sedna sprawy – MAAT4 to podwykonawca na budowie Oddziału Rehabilitacji radomskiego szpitala, którą prowadzi Erekta. Zbieg okoliczności? Być może, ale tym zajmuje się już prokuratura, bo MOSiR czuł, że coś tu nie gra. Zwłaszcza że Erekta ostatecznie nie przystąpiła do podpisania umowy, więc pod koniec listopada 2019 roku nadal nie było nowego wykonawcy stadionu. Chęć wzięcia sprawy na klatę zgłosił jednak Betonox. Radni przyznali dodatkowe pieniądze – Betonox chciał za całość 82 mln zł – ale przynajmniej w końcu dopięli temat.

16.01.2020 roku podpisano umowę, Betonox otrzymał 12 miesięcy na skończenie obiektów. Nie obyło się bez kontrowersji, które wzbudził pewien zapis.

Radomskie Centrum Sportu - stadion i hala w Radomiu, umowa na dokończenie inwestycji

Zrozumiano go w ten sposób, że wykonawca może prosić inwestora dodatkowo o nawet ok. 57 mln zł w ramach aneksów, które dotyczyłyby – w skrócie – naprawiana fuszerki poprzednika. Z tego co słyszymy, chodzi jednak o to, że dzięki temu Betonox mógłby wykonać np. dodatkowe dwie trybuny, żeby ukończyć cały stadion. Natomiast nie jest to wielkie pocieszenie, bo aneksy na prace dodatkowe są… nieograniczone. – Granicą oczywiście jest przyzwoitość i dysponowanie pieniędzmi podatników. Złe dysponowanie tymi pieniędzmi mogłoby być przeciwko nam skierowane – stwierdził Robert Dębicki na jednym z posiedzeń Komisji ds. Budowy RCS.

Wykonawca chętnie z tego korzysta. Zestawienie aneksów wygląda następująco.

Radomskie Centrum Sportu – aneksy

Numer aneksu 1 2 3 4 5 6 8 9 Łącznie
Data 01.04.2020 29.05.2020 01.07.2020 27.08.2020 27.08.2020 21.10.2020 27.11.2020 08.03.2021
Wypłacono (w zaokrągleniu) 1,65 mln zł 1,12 mln zł 0,7 mln zł 4,13 mln zł 2,32 mln zł -59 tys. zł (zwrot) 1,29 mln zł 11,15 mln zł

Do tego doliczmy różnicę między kwotą aneksu a poniesionymi kosztami. Wychodzi nam, zaokrąglając, ok. 20,7 mln zł. Niektórzy pytają: czy przypadkiem MOSiR nie daje się naciągać? W tym sęk, że ciężko to stwierdzić. Spółka część wnioskowanych prac dodatkowych odrzuca, zatrudniono także konsultantów, nadzorców, zlecano ekspertyzy. Od początku trwania budowy do 24.03.2021 roku wydano na ten cel ponad 1,5 mln zł. Faktem jest jednak to, że gdyby nie możliwość aneksowania dodatkowych prac, ciężko byłoby znaleźć chętnego na dokończenie budowy. To najgorsza z możliwych opcji, bo nigdy nie ma stuprocentowej pewności co do tego, że wiemy o wszystkich niespodziankach zostawionych przez poprzedniego wykonawcę. A problemy generują koszty. Spirala zaniedbań, nierzetelnych wykonawców czy nadzorców, pomyłek i uchybień doprowadziła więc do tego, że dziś stadion Radomiaka i towarzysząca mu hala to nie kura znosząca złote jajka, a raczej góra złota, z której można czerpać garściami.

MOSiR nie ma osób, które się na tym znają. Muszą bazować na tym, co usłyszą od konsultantów, których ktoś im przyśle, albo których sami sobie znajdą. Jeden konsultant przychodzi i mówi, że trzeba zrobić tak, drugi przychodzi i mówi, że trzeba zrobić co innego. A potem podpisują protokół konieczności i tyle. Od Annasza do Kajfasza, w końcu trzeba wyłożyć dodatkowe kilkanaście milionów i nie wiadomo, czy to będzie gotowe. Betonox w żaden sposób nie ponosi odpowiedzialności, bo wszystko, o czym pisze, to są według nich sprawy przez nich niezawinione – twierdzi radny Podlewski.

Cena stadionu Radomiaka

Koszt budowy nie jest jednak problemem. To, że budowa na dziś pochłonie ponad 210 mln zł działa na wyobraźnię, ale faktem jest, że mówimy o hali, dwóch trybunach stadionu i układzie komunikacyjnym, więc cenę trzeba rozbić na każdą z tych rzeczy osobno. Sam stadion Radomiaka na dziś będzie kosztował 79,4 mln zł (26,2 mln poprzedni wykonawca + 53,2 mln obecny), więc żeby porównać jego koszt z innymi obiektami w Polsce, najłatwiej sprawdzić cenę za krzesełko.

  • Radom – 9300 zł
  • Płock (15000 miejsc, start budowy 2020) – 11100 zł
  • Lublin (15400 miejsc, 2012) – 10000 zł
  • Łódź (ŁKS – 18000 miejsc, oba etapy) – 12400 zł

Koszt pewnie jeszcze wzrośnie, poza tym kiedy skończony zostanie cały stadion, czyli dwie kolejne trybuny, też trzeba będzie płacić aktualną cenę rynkową. Dlatego koszt za krzesełko pewnie jeszcze wzrośnie. Natomiast na dziś największym problemem nie jest wykonania obiektu Radomiaka czy nawet całego RCS. Największym problemem jest czas. Powody opóźnień bywają kuriozalne. – Na posiedzeniu komisji części nieprotokołowanej, podczas wizyt w hali, słyszymy, że Betonox był gotowy do rozpoczęcia prac już kilka miesięcy temu, że sprawy, które są problemem teraz na hali, rzeczy, które trzeba uzgodnić z projektantem, zgłaszane były już w tamtym roku, ale nie mogą doprosić się na dokumenty od MOSiR-u. To jest nieprawdopodobne. Betonox twierdził, że jest gotowy prowadzić prace, ale nie może tego robić, bo konstruktor nie daje im rozwiązań na problemy, które trzeba naprawić – tłumaczy Łukasz Podlewski.

Radomskie Centrum Sportu, stadion Radomiaka – koszt, cena

Ile kosztuje stadion Radomiaka? Cena Radomskiego Centrum Sportu

O problemach z dokumentacją już jakiś czas temu mówił radny Dariusz Wójcik. – MOSiR tej dokumentacji nie posiada, ona nadal jest własnością architekta, bo poprzedni wykonawca za nią nie zapłacił. Architekt nie przekazał jej nikomu – twierdził. MOSiR twierdził, że wszystko jest w porządku i – jak słyszymy – miał rację. Bo spółka miejska za dokumentację zapłaciła ROSA-BUD, a to czy firma przekazała pieniądze dalej, już jej nie interesowało. Zwłaszcza że okazało się, że architekta nie było na liście oficjalnych podwykonawców, których zaległości trzeba było uregulować, więc nie mógł ubiegać się on o dodatkowe pieniądze od MOSiR-u.

W każdym razie opóźnienia rosną nawet wtedy, kiedy coś udaje się w końcu zrobić lub naprawić. – 8 marca został podpisany aneks m.in. na utwardzanie trybuny. Problem w tym, że dwa dni przed podpisaniem go MOSiR dowiedział się, że firma, która ma je wykonać, twierdzi, że trzeba zrobić więcej niż zostało wskazane. MOSiR rozłożył ręce: skoro tak, to róbcie co macie zrobić, a resztą będziemy się martwić potem. Totalny brak profesjonalizmu. Co z resztą prac? ”Zobaczymy, może to później dofinansujemy”. Mimo zatrudnienia konsultantów, pieniądze trzeba ciągle dokładać. Pytam o harmonogram. MOSiR mówi, że po każdym z aneksów wykonawca ma dwa tygodnie na dostarczenie harmonogramu, bo tak jest podpisana umowa. I aneks i harmonogram trzeba podpisać, bo podpisuje je firma, która nadzoruje budowę, więc nie ma wyjścia. Dla osoby, która kiedykolwiek prowadziła jakąś prywatną inwestycję to są rzeczy niewiarygodne – opowiada radny Podlewski.

ROSA-BUD: Nie dajcie się doić. Chcieliśmy dobrze

Właściciel ROSA-BUD w ubiegłym roku został zaproszony na jedno z posiedzeń Komisji ds. Budowy RCS, na którym bronił dobrego imienia swojej firmy.

Trzy lata wyciągnęły pieniądze z firmy. Ostatnim wydechem były zrobione sądy, Tomaszów no i brakło zasobów. Zwróciłem się do prezydenta. Nie chciałem, że tak powiem, aktualnemu prezydentowi podkładać nogi i w okresie wyborczym po prostu otwarcie postawić się, że to już jest nierealne. Ja przedstawiłem prezydentowi, że nie jestem w stanie już dokładać. Te 23 mln zł z aneksu pozwalały nie tylko dokończyć, ale firmie dalej istnieć i funkcjonować, bo była rozmowa o 40 mln zł kredytu dla firm średnich i to musiało być spójne. Jednym z elementów wyjścia firmy na prostą był aneks z miastem. Jeżeli byłby aneks z miastem lub firma dostałaby kredyt na 5 lat z dwuletnim umorzeniem, istniałaby i funkcjonowała i parę tysięcy ludzi nie byłoby pokrzywdzonych. Pokrzywdzonych można powiedzieć przeze mnie, natomiast wszyscy wzięli w tym udział, ale nie chciałbym opowiadać historii, jestem mężczyzną, pozbierałem się – czytamy w protokole ze spotkania.

Roman Saczywko tłumaczył konieczność zwiększenia nakładu finansowego przez inwestora gwałtownym wzrostem cen materiałów budowlanych. Rzeczywiście, można to odnotować…

Zmiany cen usług budowlanych za WielkieBudowanie.pl

… tyle że MOSiR kontrował, zwracając uwagę, że ROSA-BUD nie przedstawił żadnych dokumentów potwierdzających wzrost kosztów.

Pan miał dwa punkty, w których mógł Pan jakby tę umowę przedłużyć i zwiększyć jej wartość, a to było za przyczyną nieoczekiwanych wzrostów kosztów materiałów bądź też pracy pracowników. Pan był proszony wielokrotnie o to, żeby przedstawił taki wzrost kosztów. Nie otrzymywaliśmy od Pana takiego wniosku. Dzisiaj dyskutowanie między nami i zarzucanie czy też wnioskom Pana radnego Wójcika o to, ze to była nasza zła wola, że przez nas zostali zwolnieni ludzie i została pogrążona firma, która to mogła funkcjonować sprawnie przez kolejne lata, to są nieuzasadnione oskarżenia, ponieważ my nie funkcjonujemy na zasadzie sentymentów tylko na zasadzie prawa, w ramach którego musimy się poruszać. Jeżeli prawnicy ustalili w toku postępowania, że nie możemy tej umowy przedłużyć i dopłacić Panu Saczywce 24 000 000,00 zł to tego się zrobić nie dało. Należało rozpisać nowe postępowanie – stwierdził Robert Dębicki na wspomnianym posiedzeniu.

Właściciela firmy ROSA-BUD odniósł się także do rzekomej fuszerki, którą jako poprzedni wykonawca miał pozostawić na budowie.

Nie dajcie doić tego miasta, tyle wam powiem. Jeżeli chodzi o działania służb, śpię bardzo spokojnie. Nie było tam negatywnych działań ROSY, nie było tam jakichś błędów, które łatwo się w prasę wrzuca i opluwa. Jest inwentaryzacja, są wydane pieniądze. Kto za to przyjął odpowiedzialność? Literaturę się dorabia, tak jak słyszę o jakichś tam korytarzach, szerokościach znów wrócę – jak ta inwentaryzacja była robiona? Ja mam przekonanie jedno, że te roboty zostały zrobione prawidłowo, zgodnie z normami natomiast jeśli jest możliwość pobierania pieniążków… Uważam, że nie wszystkie prace były zapłacone, ale nie było żadnych negatywnych uwag co do prac poza jakimiś drobiazgami. Drobiazgi mogą być, natomiast jako ROSA-BUD staramy się zrobić to przede wszystkim dobrze. Jeśli chodzi o wodę. Proszę Państwa śmiech przez łzy. Tu nie ma problemów z wodą poza niezabezpieczeniem prac. Trybuna północna jest prosta i zrobiona bardzo prawidłowo. Tak naprawdę trzeba by wymienić rozluźniony grunt warstwy wierzchniej, natomiast z tego nie będzie pieniędzy, a tu się robi pieniążki.

Radomiak bez stadionu. Kolejne problemy

Mateusz Tyczyński, wiceprezydent Radomia, nie odbiera od nas telefonu, więc wersji miasta nie usłyszymy. Ostatnio był jednak gościem “Radia Radom”, gdzie opowiadał o budowie. – Lokalnie jesteśmy zmęczeni budową, ale delegat PZPN bardzo dobrze ocenił to, co zobaczył. Oczywiście nie mówimy o tym, co było, a o patrzeniu w przyszłość, bo cel jest jeden: przygotowanie tego obiektu tak, żeby Radomiak mógł rozgrywać na nim mecze. Mieliśmy naradę koordynacyjną, temat stadionu wygląda o niebo lepiej niż kilka tygodni temu. Za chwilę rozpoczną się prace z kontraktu podstawowego, już nie z kolejnych aneksów – stwierdził.

Jeśli stadion zostanie skończony zgodnie z terminem, Radomiak faktycznie będzie mógł rozgrywać na nim mecze ligowe – tak w Ekstraklasie, jak i w 1. lidze. Ale to pudrowanie sytuacji, bo faktem jest, że radomski klub jesienią znów wyprowadzi się z Radomia. Jeśli awansuje do Ekstraklasy, będzie musiał szukać stadionu spełniającego jej wymogi. Jeśli nie, na obiekcie przy ul. Narutowicza 9 zostanie do listopada, bo nie ma on podgrzewanej murawy. A to wymóg, którego PZPN w tym roku już nie przepuści.

Na pierwszą ligę Radomiak licencje dostanie, natomiast musi przedstawić umowę ze stadionem zastępczym z podgrzewaną murawą, z którego będzie korzystał od 1 listopada do końca marca. To wynika z Podręcznika Licencyjnego. Dobrze byłoby, żeby z tym Radomiem coś zaczęło się dziać, bo nie ukrywam, są z tym kłopoty… Fajnie, że budują, ale nie można się ciągle zasłaniać trwającą budową. Nas interesuje to, co jest teraz – mówi nam Krzysztof Smulski, przewodniczący Komisji Licencyjnej PZPN.

Radomiaka czeka więc kolejny sezon, który trzeba będzie spędzić „na wygnaniu” – przynajmniej częściowo. Nie tak to miało wyglądać, gdy w styczniu 2020 roku Radosław Witkowski mówił po podpisaniu umowy z Betonoksem: – Inwestor ma 12 miesięcy, ale w przypadku szybszego postępu prac jesteśmy w stanie na bieżąco za nie płacić. Mamy nadzieję, że te prace uda się jednak skończyć wcześniej.

Pytanie – jaki będzie kolejny odcinek tej telenoweli? Skoro na każdym etapie budowy stadionu odkrywane są nowe problemy, to strach pomyśleć, co będzie, gdy dojdzie do montażu dachu. Co prawda prowadzono jego inwentaryzację, ale przecież sprawdzano cały obiekt, a kłopoty i tak się pojawiły. Radni opozycji zastanawiają się, czy zakupione elementy mają certyfikaty i czy będzie można ich użyć. Ciekawa jest także kwestia murawy, bo przecież MOSiR w Radomiu ma ogromny problem ze stanem boiska przy ul. Narutowicza 9 – rok temu piłkarze wybrali ją drugą najgorszą w 1. lidze, teraz wcale nie jest lepiej. Wynika to z faktu, że poprzednie władze miejskiej spółki nie skorzystały z usług profesjonalnej firmy i wykonały murawę we własnym zakresie. Teraz kibiców uspokoimy – tym razem montaż spoczywa na wykonawcy, więc ten zapewne zleci go podwykonawcy – profesjonaliście w tym zakresie.

Z drugiej strony patrząc na to, jak dziś wygląda miejsce, w którym ta murawa ma się pojawić…

Radomskie Centrum Sportu - budowa stadionu Radomiaka

… sposób jej montażu jest gdzieś na końcu listy rzeczy, którymi trzeba się dziś martwić. O wiele bardziej zasadnym pytaniem jest to, dlaczego już teraz nie zajęto się prowadzeniem prac przy drugiej trybunie, skoro wzmocnienie gruntu dotyczyło tylko jednej?

Najwidoczniej nikomu się nie śpieszy. W końcu to dopiero 2,5 roku opóźnienia.

Budowa stadionu w Radomiu – daty i fakty

SZYMON JANCZYK

fot. Echo Dnia

Źródła: własne, lokalne media (CoZaDzien, Echo Dnia, Radio Radom, Radom24, ZebrraTV), Biuletyn Informacji Publicznej, forum SkyScraperCity)

Aktualnie toczy się kilka postępowań w sprawie tego, co dzieje się na budowie Radomskiego Centrum Sportu. Nie udało nam się uzyskać informacji o tym, na jakim są one etapie. Miasto włożyło wniosek do CBA o objęcie inwestycji tarczą antykorupcyjną, jednak służby nie przychyliły się do tego wniosku.

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
6
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Na zapleczu

Komentarze

25 komentarzy

Loading...