– Zieliński? Trzeba go zwolnić z zadań defensywnych. Dla mnie to drugi Messi i dlaczego od Messiego nie wymaga się gry w defensywie? Jeśli będzie wolnym elektronem, to będzie grał jak samo jak w Napoli. Jestem przekonany, że będziemy dumni z naszych chłopców – mówi Jan Tomaszewski w “Super Expressie”. Co poza tym dziś w prasie?
“SPORT”
Sousa chce zrobić z Zielińskiego lidera na kadry. Ceni go, zna go, chce go mieć cały czas pod grą.
– Piotr to jeden z piłkarzy, którego znałem najlepiej przed rozpoczęciem pracy z reprezentacją Polski. To piłkarz o wielkich umiejętnościach, który może zrobić różnicę w dowolnym zespole. Jest różnica między grą w reprezentacji i w klubie. Wierzę jednak, że pomysł na Piotra znajdziemy – dodał Paulo Sousa, który podkreślił, że możliwości gracza Napoli będzie chciał w pełni. wykorzystać. – Piotr jest zawodnikiem, który cały czas powinien być w centrum wydarzeń. Musimy mu to umożliwić, a on – dzięki swojej boiskowej inteligencji – będzie wiedział, co wtedy zrobić z piłką. Cały czas będzie musiał być pod grą – podkreślił Portugalczyk, co jedynie potęguje wrażenie, że „Zielu” będzie ważnym ogniwem jego zespołu. Jednocześnie trener podkreśla, że sporo będzie od zawodnika wymagał. – Gdy przeniesiemy grę pod bramkę rywala, Zieliński może odegrać piłkę, albo uderzyć. Widzę, że jego forma w Napoli rośnie. W tym sezonie – sądząc po liczbie goli i asyst – jest znakomita. Wierzę, że teraz będzie w stanie przenieść to na reprezentację – zaznaczył opiekun biało -czerwonych. Istotnie, mówi się, że Piotr Zieliński rozgrywa obecnie najlepszy sezon w karierze. W Serie A odnotował 6 goli i 6 asyst w 25 występach. W sumie w 36 meczach zdobył 8 bramek i miał tyle samo otwierających podań. Eksperci we Włoszech nie mają dziś wątpliwości, że jest to jedna z kluczowych postaci klubu z Neapolu. My z kolei od wielu lat chcemy, by „Zielu” taką samą rolę odgrywał w drużynie narodowej.
Co tam dziś ciekawego w eliminacjach do mundialu? Francja zaczyna obronę tytułu od Ukrainy, Portugalia gra w Turynie…
Francja obronę tytułu mistrza świata rozpoczyna na Stade de France z Ukrainą, z którą spotkała się w tym miejscu 5 miesięcy wcześniej w meczu towarzyskim. To był okres największych problemów Ukrainy z koronawirusem i składem, osłabiona „zbirna” przegrała aż 1:7. W bramce stał debiutant Hrihorij Buszczan, jedyny raz w 2020 roku zagrał Witalij Mykołenko i… strzelił samobójczą bramkę. Tydzień później Ukraina pokonała Hiszpanię 1:0. Teraz w bramce ma zagrać doświadczony Andrij Pjatow, dla którego będzie to 97. występ w narodowym zespole. Mistrz Europy Portugalia zaczyna od meczu z Azerbejdżanem w… Turynie. Ograniczenia Covid-19 sprawiły, że trzeba grać poza Portugalią i kapitan zespołu Cristiano Ronaldo odegrał kluczową rolę w lokalizacji meczu na stadionie Juventusu, który jest teraz jego domem. U siebie będzie też selekcjoner Azerbejdżanu, Włoch Gianni de Biasi. Portugalczycy chcą zakwalifikować się finałów 6 raz z rzędu i odegrać za niepowodzenie na turnieju w Rosji.
Jakub Holubek udanie zastąpił Mikkaela Kirkeskova. Problem w tym, że nie ma w Piaście żadnego innego lewego obrońcy, a Holubek będzie pauzował za kartki.
Przerwę ligową Holubek spędzi na kadrze, a sztab szkoleniowy Piasta na… kombinowaniu. Dlaczego? W meczu z Cracovią Słowak zobaczył 4. żółtą kartkę i w spotkaniu z Wisłą w Płocku nie zagra. Kto więc go zastąpi? Jednej nasuwającej się odpowiedzi nie ma. Widzimy kilka wariantów. Najbardziej prawdopodobnym jest oddelegowanie na lewą obronę któregoś z prawych obrońców. Bartosz Rymaniak udanie ostatnio zastąpił Martina Konczkowskiego, który borykał się z lekkim urazem, a sam „Konczi” również może biegać na drugim boku defensywy. W przeszłości na lewej obronie grywał inny prawy obrońca – Tomasz Mokwa, ale on ostatnio w ogóle nie wybiega na boisko, więc stanowi wielki znak zapytania. Mniej prawdopodobnym rozwiązaniem wydaje się przesunięcie do obrony któregoś z lewych pomocników lub zmiana systemu gry na trójkę obrońców i duet wahadłowych. – Opcji jest kilka. Mamy wielu doświadczonych graczy, którzy poradzą sobie na innej pozycji. Ale kogo wskaże sztab, tego nie wiem – mówi dyrektor sportowy Bogdan Wilk.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Rozmowa z Arkadiuszem Milikiem. Trochę o kulisach przyjazdu na kadrę, trochę o tym, że skoro odżył w klubie, to może odżyje tej w reprezentacji. Między wierszami można wyczuć lekką krytykę poprzedniego selekcjonera.
Jak pierwsze wrażenia po kontakcie z selekcjonerem?
Pozytywne – w styczniu i lutym rozmawialiśmy online, teraz zobaczyliśmy się osobiście. Trener Sousa szczegółowo podchodzi do wielu rzeczy, dba o detale, kładzie nacisk na dietę, odnowę i regenerację. Podoba mi się to, ale najważniejsze są kwestie boiskowe. Trener ma pomysł na naszą grę, a my będziemy wykonywać jego polecenia.
Od siedmiu lat, w każdym roku kalendarzowym, strzela pan dla kadry przynajmniej jednego gola. Kiedy przedstawi się pan nowemu selekcjonerowi?
Rozmawialiśmy, ale nie pytałem, czy zagram. Jestem gotowy wykorzystać szansę, jeśli ją dostanę. Uważam, że najlepsze lata przede mną i chciałbym dawać kadrze coraz więcej. Nie zawsze byłem zdrowy, czasem zawodziła skuteczność, teraz powinno być lepiej.
Coraz więcej powinno zależeć od Arkadiusza Milika?
Powiedzmy sobie szczerze – ostatnio nie byłem zawodnikiem pierwszego składu. Trener wybierał ustawienie 1-4- 5-1 z Piotrkiem Zielińskim podwieszonym pod Roberta Lewandowskiego. Nie uczestniczyłem w najważniejszych meczach, miałem swoje problemy. Liczę, że teraz to się zmieni. Na boisku opaskę kapitana nosi jeden zawodnik, ale cała drużyna musi brać odpowiedzialność za wynik, pokazywać charakter i pomagać jeden drugiemu.
Trener Paulo Sousa chce, by napastnicy byli „karmieni” większą liczbą podań niż ostatnio.
Skoro z przodu mamy piłkarzy z ogromnym potencjałem, to trzeba dostarczyć im jak najwięcej podań, bo inaczej nie strzelą gola i nie stworzą sytuacji. Napastnik bez piłki snuje się po boisku, jest bezproduktywny – a to ofensywni gracze robią różnicę, przesądzają o wyniku. Tylko że nie da się tego zrobić bez piłki.
Zespół Jerzego Brzęczka grał z silnymi rywalami w Lidze Narodów, ale w eliminacjach EURO mierzyliście się z przeciwnikami podobnej klasy jak za czasów Adama Nawałki, a goli padło mniej. Też męczył się pan boisku, czekając na piłkę albo patrzył z ławki, jak męczą się koledzy?
Potencjał ofensywny tamtego zespołu nie był wykorzystany. W porównaniu z tym co było, kadra zmieniła się personalnie. Za czasów trenera Nawałki graliśmy w ustawieniu 1-4-4-2. Podczas EURO 2016 mieliśmy Łukasza Piszczka i Kubę Błaszczykowskiego w wysokiej formie – piłkarzy tej klasy trudno zastąpić z dnia na dzień jeden do jednego. Lata lecą wszystkim. Podstawowa jedenastka się zmieniła, trudno zapełnić niektóre luki, pojawiło się sporo młodych zawodników. Naturalna zmiana pokoleniowa trochę odbiła się na wynikach i stylu. Trzon pozostał i na nim trzeba budować nowy zespół.
Dwaj polscy bramkarze zostali powołani do angielskiej kadry U18. Hubert Graczyk i Filip Marschall nie zdecydowali jednak jeszcze w której reprezentacji będą występować.
Fakt, że obaj Polacy stawią się jutro na zgrupowaniu reprezentacji Anglii, nie oznacza jednak, że straciliśmy kolejne talenty, które przechwycił inny kraj. – Jestem w kontakcie z oboma zawodnikami i ich rodzicami. I mogę powiedzieć, że ten kontakt jest bardzo dobry – zapewnia Soczyński, który monitoruje rozwój Graczyka i Marschalla, jeździ na ich mecze. Trenerzy polskich reprezentacji juniorskich na bieżąco dostają raporty, jak bramkarze się prezentują. – Dla kogoś z boku może to wyglądać tak, że obaj wybrali Anglię, ale rzeczywistość jest inna. Sprawa jest wciąż otwarta. Hubert przyznaje, że sam nie wie, dla kogo chciałby grać. Jego serce jest rozdarte na pół. W przypadku Filipa jest podobnie. I ja to rozumiem. To są naprawdę trudne wybory, kiedy czujesz, że jesteś obywatelem dwóch krajów. Kiedyś usłyszałem określenie tej sytuacji. To jest tak, jakby ktoś kazał wybrać ci między mamą a tatą. Jednym językiem posługujesz się w szkole i w klubie, natomiast drugim w domu. A mamy do czynienia z młodymi ludźmi, którzy muszą podjąć niezwykle trudną decyzję. I taki moment kiedyś nadejdzie, ale jest jeszcze na to czas. Wiem jednak, że Hubert i Filip są otwarci na reprezentowanie Polski i ucieszyliby się z powołania – mówi skaut PZPN w Anglii.
Felieton Antoniego Bugajskiego o Sousie i Beenhakkerze. Gdzie mogą mieć punkty wspólne, a gdzie lepiej, żeby ich nie mieli.
Najważniejsze, że Leo rzeczywiście umiał się szybko uczyć na własnych błędach. Rozstał się z zawodnikami, którzy niewiele mogli mu dać, choć początkowo był innego zdania. W ten sposób z jego kadrą pożegnali się ludzie skreśleni przed niemieckim mundialem przez swojego poprzednika – Jerzy Dudek i Tomasz Frankowski. Holender przekonał się też, że niepotrzebnie miejsce w kadrze zajmował Mirosław Szymkowiak, który w tamtym czasie już nie miał serca do gry. W meczu z Portugalią postawił natomiast na graczy, których wymyślił razem z ludźmi ze swojego sztabu, w którym bardzo istotną rolę odgrywali Bogusław Kaczmarek oraz Jan De Zeeuw – rodak Beenhakkera, ale od wielu lat mieszkający w Polsce. W ten sposób wielkimi odkryciami meczu na Stadionie Śląskim byli Paweł Golański i Grzegorz Bronowicki, z którym Kaczmarek wcześniej pracował jako trener Górnika Łęczna.
Teraz Paulo Sousa doradców wyposażonych w istotną wiedzę o polskim futbolu w gronie zaufanych współpracowników nie ma. Przy wysyłaniu powołań zapewne opierał się na opinii Zbigniewa Bońka, który przecież zawsze miał żyłkę selekcjonerską. Musiał też wysłuchać zdania Macieja Stolarczyka, skoro ten jest trenerem młodzieżówki. Kilkoma nominacjami Portugalczyk zaskoczył, jakby chciał pokazać, że nie ma zamiaru iść utartymi ścieżkami, w końcu jest człowiekiem z zewnątrz, z innym spojrzeniem. Wątpliwości w niektórych punktach są nieuniknione i już występ w Budapeszcie da parę pierwszych odpowiedzi. I chyba jednak lepiej, aby Sousa nie zaczynał tak samo jak Beenhakker. Bo drugi raz taki sam cud w następnych meczach może się nie wydarzyć….
“SUPER EXPRESS”
Rozmowa z Janem Tomaszewskim. Zieliński to drugi Messi i powinien mieć tyle swobody, co Messi w Barcelonie. Zieliński lepszy od Sterlinga.
– Czy wierzy pan, że Lewandowski pod skrzydłami Paula Sousy będzie miał większe wsparcie drużyny?
– Jestem o tym przekonany. Sousa od początku zgrupowania prowadzi odprawę przedmeczową. Wszyscy, łącznie z Wojtkiem Szczęsnym, muszą wiedzieć, jak się zachowywać, kiedy my jesteśmy przy piłce, kiedy gramy na pressing i kiedy są stałe fragmenty. Jeśli będą to wykonywali, Lewandowski będzie miał więcej miejsca. I będziemy wykorzystywać nasze atuty – czyli najlepszego piłkarza świata i jednego z najlepszych rozgrywających, czyli Zielińskiego. Musimy grać otwartą piłkę z każdym przeciwnikiem.
– Paulo Sousa może obudzić dla reprezentacji Zielińskiego?
– Trzeba go zwolnić z zadań defensywnych. Dla mnie to drugi Messi i dlaczego od Messiego nie wymaga się gry w defensywie? Jeśli będzie wolnym elektronem, to będzie grał jak samo jak w Napoli. Jestem przekonany, że będziemy dumni z naszych chłopców.
– Ile punktów wtych trzech meczach by pana satysfakcjonowało?
– Nie zgadzam się z Robertem, który mówi, że z 6 pkt będzie zadowolony. Czyli zakłada porażkę z Anglią. A ja uważam, że 5 pkt (zwycięstwo i dwa remisy – red.) to będzie świetny wynik, bo wtedy nie stracimy szans na pierwsze miejsce w grupie. Czemu my mamy bać się Anglików? Bramkarza mamy lepszego, Zieliński jest lepszy od Sterlinga, Kane to wspaniały zawodnik, ale Lewandowski jest lepszy.
fot. FotoPyk