Reklama

Sosin chce być prezesem MZPN. „Potrzeba świeżej krwi i nowoczesności”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

11 marca 2021, 15:35 • 8 min czytania 4 komentarze

Małopolski Związek Piłki Nożnej może się pochwalić najdłużej panującym prezesem w Polsce. Ryszard Niemiec piastuje tę funkcję od 2000 roku, a wcześniej przez siedem lat był także prezesem krakowskiego ZPN-u. Wygląda jednak na to, że wkrótce może się to zmienić. Start w najbliższych wyborach ogłosił Łukasz Sosin, były reprezentant Polski, mistrz kraju z Wisłą Kraków oraz czterokrotny król strzelców ligi cypryjskiej, a ostatnio trener młodzieży w krakowskim Hutniku. Co zmotywowało go do startu? Jak chce uczynić związek nowocześniejszym? Które rzeczy nie działały najlepiej i jak je poprawić? Na te pytania odpowiedział w naszym wywiadzie.

Sosin chce być prezesem MZPN. „Potrzeba świeżej krwi i nowoczesności”
Poznał pan piłkę od strony zawodnika i trenera. Jeszcze nie ma pan dość i idzie pan w kolejny kierunek?

Pracowałem także jako dyrektor sportowy, zarządzałem grupą trenerów. Trenerka to zresztą też współpraca z ludźmi, a w tym właśnie kierunku idę.

Skąd wziął się pomysł, żeby kandydować akurat na stanowisko prezesa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej?

Już wcześniej taka myśl we mnie dojrzewała. Przekonałem się do tego, wracając do Polski, bo to był element mojego pomysłu na siebie, na życie po karierze. Przez ponad rok szykowałem się do startu w wyborach i tej nowej roli, pandemia trochę to wszystko przesunęła. Środowisko krakowskie przed i po wyjeździe za bardzo się nie zmieniło, a nie było mnie w nim 17 lat.

Ma pan sygnały, że Małopolska potrzebuje nowego „barona”?

Gdyby nie było odzewu ze strony środowiska, to nie chciałbym kandydować. Widzę w tym dużą szansę i jestem pewien, że jestem w stanie wygrać.

Czyli liczenie szabelek było?

Powiem inaczej. Spotkałem się miesiąc temu z prezesem Ryszardem Niemcem, poinformowałem go, że będę kandydował. Nie dowiedział się o tym z prasy, tylko bezpośrednio ode mnie, rozmawialiśmy prawie godzinę. Wszystko jest wyjaśnione, bo prezes Niemiec na to zasługuje.

Reklama
A jeśli miałby pan sam ocenić czy Małopolska potrzebuje zmiany?

Powiedzmy sobie szczerze, każdy zdaje sobie sprawę, że Małopolski ZPN zostaje z tyłu, za innym związkami. Taki pogląd panuje nie tylko u nas, ale także w centrali. MZPN jako jeden z największych związków nie ma należycie szerokiego przedstawicielstwa w organach decyzyjnych PZPN. To sprawia, że jesteśmy niezauważani, pomijani. Choćby przy okazji meczów reprezentacji czy innych wydarzeń tej rangi, na które Kraków zasługuje. Nowoczesności, rozwoju troszeczkę brakuje.

Na przykład w czym?

Na przykład patrząc na stronę internetową. To są podstawy. Pod względem marketingu Małopolski ZPN nie dba o swój wizerunek tak, jak powinien, a to przecież ogromna instytucja. Wiele jest do zrobienia w kwestii marketingu, wizerunku, sponsoringu. Ważna jest dla mnie współpraca z mediami lokalnymi. Jeśli one będą miały o nas dobrą opinię, jeśli będą promować nasz piłkę, to jesteśmy w stanie sprowadzić interesujących sponsorów i pomagać wszystkim na co dzień.

Łukasz Sosin kandydat na prezesa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej w czasach gry na Cyprze

Fakt, że Ryszard Niemiec jest tak długo na stanowisku, też wpływa na postrzeganie związku w Polsce.

Zgadza się, jest stagnacja, nie ma zmian. Wszyscy obserwują, że inne związki się rozwijają, zmieniają, idą w stronę technologii, dostosowują się do obecnych warunków. Małopolskiemu Związkowi Piłki Nożnej brakuje świeżej krwi. Ale podkreślam też w swoim programie rolę doświadczenia, tradycji. To trzeba połączyć. Potrzeba ludzi, którzy już tu są, ale też trochę nowego spojrzenia.

Jakie innowacje chciałby pan wprowadzić?

Bardzo ważne są dla mnie szkolenie i współpraca z podokręgami, na to bym zwrócił uwagę. Niektóre podokręgi nie otrzymują takiego wsparcia od centrali MZPN, jakie powinny, a na którym mi bardzo zależy. Małopolski ZPN to trzeci największy związek piłki nożnej w Polsce. Tego niestety nie widać na mapie kraju, jesteśmy wręcz zapomniani.

Co z tymi podokręgami? Mówi pan, że to takie ważne, żeby dalej istniały. Czytałem, że zlikwidowane mają zostać najmniejsze z nich, te, które mają po ok. 30 drużyn. Jaki jest sens ich utrzymywania?

W małych środowiskach można mieć wszystko pod kontrolą bardziej niż w centrali. To jest ogromny teren. Potrzeba tylko ludzi do pracy, z zapałem, którzy chcą robić coś nowego. Mamy 14 podokręgów, które mogą ze sobą bardzo dobrze współpracować i o to mi chodzi.

Reklama
A to nie jest po prostu łatwy sposób na zdobycie głosów?

Ja nie chcę po prostu wchodzić do związku i robić rewolucji. Uważam, że podstawy tutaj są, nie można więc nie korzystać z doświadczeń tych ludzi. Trzeba tylko dodać związkowi więcej energii, bo jest bardzo dużo do zrobienia.

Chce pan wzmocnić samodzielność podokręgów. Jak?

Podokręgi mogą współpracować z władzami lokalnymi. Mają tam kontakty, lepsze niż my w centrali. Mogą szukać tam sponsorów, którzy pomogą zorganizować tam różne eventy, turnieje, które będą promować piłkę profesjonalną i amatorską, także piłkę kobiet czy futsal. Będę wspierać podokręgi, aby dzięki pracy u podstaw, trzymały odpowiedni poziom.

Czyli mówiąc wprost – chcecie mieć podokręg, to niech wykażą inicjatywę i zapracują na utrzymanie tego wszystkiego.

Oczywiście. Musi być pomoc ze strony Małopolskiego ZPN-u, ale skoro ma być autonomia, to trzeba działać także samemu.

Pisze pan, że zależy panu na szkoleniu młodzieży pod kątem wprowadzenia nowoczesności. O co konkretnie chodzi?

Współpraca między klubami większymi i mniejszymi, pomoc tym drugim, jest bardzo ważna. Jako trener widzę, że pokazywanie komuś czegoś, kształcenie się, robienie kursów, wprowadzanie lepszych edukatorów, wykorzystywanie nowych technologii, ma sens. Słyszę, że dalej robimy prezentacje przy pomocy slajdów, a są już takie programy, takie nowości, że trzeba za tym nadążać. Każdy trener musi iść do przodu, wzorować się na światowych trendach, a tego w Małopolsce brakuje. Są trenerzy, którzy wolą wyjechać i robić kursy na Śląsku, bo tam mają lepsze szkolenia. Jako prezes nie mogę dopuścić do tego, żeby jakiś okręg był lepszy niż nasz.

Rozumiem to tak, że będzie pan organizował kursy czy szkolenia z ekspertami, które pomogą podnieść poziom?

Robiłem kursy szkoleniowe w polskiej szkole trenerów jako trener UEFA A i wiem, że ci edukatorzy są bardzo ważni. Możemy to robić we współpracy z innymi okręgami. Na przykład zaprosić dobrego edukatora, który trochę kosztuje, żeby w piątek dał szkolenie nam, w sobotę na Śląsku, w niedzielę na Podkarpaciu. Da się to zrobić, da się pokazać nowym trenerom, że można. Ci ludzie chcą się kształcić, trzeba im tylko pomóc.

Chce pan też stworzyć platformę dla wymiany pomysłów między tymi trenerami.

Bardziej chodzi o to, żeby wykorzystać kadrę Małopolską. Po pierwsze powinniśmy mieć trenerów, którzy będą zatrudnieni tylko przez Małopolski ZPN. Stać nas na to. Często jest tak, że trener pracuje w klubie i kadrze, co tworzy konflikt interesów. Trzeba temu zapobiegać.

Co do szkolenia – w pańskim programie jest też pomysł udoskonalenia rozgrywek młodzieżowych.

Chcę wprowadzić to, co zauważyłem na Cyprze. W najmłodszych rocznikach nie ma tam sędziów, bo oni tego nie potrzebują, radzą sobie sami. Nie potrzebują też presji wyniku, mają się po prostu cieszyć i zarazić się piłką, żeby im się to spodobało.

Łukasz Sosin kontra Adriano w meczu Ligi Mistrzów

Czy środowisko piłkarskie w Małopolsce jest rozbite?

Po tylu latach niektórzy się wypalili. A ci, którzy chcą coś zrobić, nie są dopuszczani do pracy. Lubię rozmawiać i słuchać, wyciągam wnioski. Bardzo ważne jest to, żeby utrzymać aktywność wśród byłych piłkarzy. Sam skończyłem karierę w wieku 35 lat i zastanawiałem się: co dalej robić? Tym ludziom trzeba pomagać, organizować ligi odbojów, żeby dbali o swoją formę. Chciałbym też, żeby byli piłkarze przekazywali swoje doświadczenie na dodatkowych treningach na kadrach Małopolski. Mamy tylu wybitnych piłkarzy, że trzeba z tego korzystać.

Ostatnio karierę skończył Paweł Brożek. Czy nie byłoby fajnie, gdyby zorganizować trening kadry z takim zawodnikiem, żeby on przekazał wskazówki, porozmawiał? Te detale są bardzo ważne. To jest także promocja dla związku, której teraz brakuje. Podobnie chciałbym działać z sędziami. Mamy wielu doświadczonych, zasłużonych arbitrów. Trzeba ich wykorzystać do szkolenia kolejnych pokoleń. W tym aspekcie chciałbym też wykorzystać współpracę z Akademią Wychowania Fizycznego, żeby szukać studentów, którzy będą chcieli robić kursy sędziowskiego. Możemy robić je dla zawodników, bo nie każdy zostanie piłkarzem, a można pokazać, że jest też inna druga.

Co chciałby pan zaoferować futsalowi i piłce kobiecej?

Współpracę medialną. Coraz więcej osób ogląda kobiecy futbol, rośnie jego popularność. Futsal sam śledzę. Chodzi o pomoc w promocji tych rozgrywek, meczów. Dzięki temu rośnie medialność i łatwiej jest znaleźć sponsorów. Mamy też braki w szkoleniu trenerów specjalizujących się w piłce nożnej kobiet oraz w futsalu. To jednak jest trochę inna praca niż trenerów piłki nożnej mężczyzn.

A nie obawia się pan rywalizacji z panem Niemcem? Na pewno znajdą się tacy, którzy są zwolennikami jego decyzji.

Nie mam się czego obawiać. Szanuję jego dokonania, ale każdy sobie zdaje sprawę, że czas, który miał już wykorzystał. Jedni powiedzą lepiej, inni gorzej. Ale pierwszą decyzją, jaką chciałbym podjąć, byłoby nominowanie go honorowym prezesem Małopolskiego ZPN-u. Nie chcę mu niczego zabierać, ale prędzej czy później będą zmiany. Chciałbym, żeby za nimi poszedł rozwój związku.

Mówi pan, że trzeba zwiększyć przejrzystość finansów w Małopolskim ZPN. Teraz tego nie ma?

Nie. Ligi w Małopolsce mają partnera tytularnego – Keezę. Czy ktoś wie, jakie kluby mają z tego korzyści? Nie ma żadnych informacji dotyczących tego, jakie są korzyści z tego, że dana liga nazywa się tak, a nie inaczej. Co z tego ma klub, szkolenie, MZPN? Chciałbym też, żeby tych sponsorów było więcej. Sponsorzy się biją o to, żeby być sponsorem PZPN-u. Trzeba na to zwrócić uwagę też w Małopolsce.

Na co jeszcze trzeba zwrócić uwagę?

Na mojej stronie internetowej jest nie tylko program, ale też zakładka „kontakt”. Chcę rozmawiać, modyfikować swoje pomysły, słuchać potrzeb środowiska. Piłkarzy, trenerów, sędziów. Dostałem już sporo gratulacji za to, że chcę w ogóle podjąć walkę, bo nie każdy chciałby rywalizować z tak doświadczoną osobą jak prezes Ryszard Niemiec.

Dużo ma pan planów, pomysłów. Nie obawia się pan, że nie starczy czasu, pieniędzy, możliwości, żeby je zrealizować?

Nie zabraknie energii, to jestem w stanie obiecać. Będę chciał zrobić jak najwięcej i jak najlepiej. Lepiej zrobić coś powoli i bardzo dobrze niż dużo i byle jak.

ROZMAWIAŁ SZYMON JANCZYK

fot. archiwum prywatne

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...