Reklama

PRASA. Michniewicz: Musimy zaakceptować fakt, że przewaga personalna Legii minęła

redakcja

Autor:redakcja

06 lutego 2021, 08:28 • 11 min czytania 12 komentarzy

Sobotnia prasa jest dość ciekawa. Mamy rozmowy z Rafałem Boguskim i Igorem Sapałą, Martina Chudego rozwijającego koronawirusowy wątek, analizę sytuacji przed wyborami na nowego prezesa PZPN oraz kilka interesujących tekstów z lig zagranicznych. 

PRASA. Michniewicz: Musimy zaakceptować fakt, że przewaga personalna Legii minęła

PRZEGLĄD SPORTOWY

To nie jest kryzys – mówi trener Czesław Michniewicz o obecnej sytuacji w Legii.

W trakcie zimowego okna transferowego z Legii odeszło już siedmiu piłkarzy, dwóch kolejnych szuka klubu i trenuje z rezerwami. – Na sobotni mecz z Rakowem mam do dyspozycji 16 zawodników – wyjawił Michniewicz. Nie dopowiedział, że wśród nich jest trzech bramkarzy. – Musimy zaakceptować fakt, że przewaga personalna Legii minęła. Jeśli wszyscy są zdrowi, to trzon zespołu jest bardzo mocny, ale teraz nie możemy już wybierać po dwóch-trzech piłkarzy na pozycję, a tak bywało wcześniej. Dziś jest zupełnie inna sytuacja, do której musimy się dostosować. Liczę, że ktoś do nas dołączy, bo sytuacja kadrowa nie jest najlepsza. Na sobotę mam niewielki wybór, na pewno przydaliby się piłkarze do rywalizacji i grania, żeby drużyna lepiej funkcjonowała, ale nie wszystko zależy ode mnie. Cały czas coś się dzieje w kwestii wzmocnień, lecz na dzisiaj efektów nie ma – mówił Michniewicz.

Trwają rozmowy w sprawie powrotu Kamila Grosickiego – 32-letni skrzydłowy WBA jest gotowy grać w Legii, ale na razie strony są daleko od porozumienia w kwestiach finansowych. Zespołu z Warszawy nie stać na płacenie piłkarzowi kontraktu przekraczającego pół miliona euro rocznie. – Kamila zna chyba każdy sympatyk piłki nożnej. To doświadczony reprezentant Polski, który potrafi strzelić gola i mieć asystę. Doskonale radzi sobie z presją, bo grał na mistrzowskich turniejach. To bardzo dobry piłkarz, ale czy do nas trafi ? Wiele czynników musi się zgrać w jednym momencie. Zobaczymy, jak się to potoczy – mówił Michniewicz.

Reklama

Raków Częstochowa ma za co kupować. W kręgu jego zainteresowań znajduje się reprezentant Azerbejdżanu.

Jakiś czas temu pytaliśmy szkoleniowca, czy w kręgu jego zainteresowań jest Mahir Emreli. To 23-letni reprezentant Azerbejdżanu i gracz Qarabagu Agdam. Jego umowa wygasa z końcem czerwca i snajper już teraz może negocjować z nowymi pracodawcami. Ponoć azerski klub jest gotowy sprzedać napastnika w tym oknie. Kwota wykupu to 200-300 tys. euro. Biorąc pod uwagę zyski ze sprzedaży Piątkowskiego i transfer Zawady, taki wydatek jest jak najbardziej możliwy. Kilka tygodni temu Papszun przyznał, że zna Emreliego. Zaznaczył jednak, że Raków interesuje się większą liczbą graczy. Były król strzelców azerskiej ekstraklasy pasowałby do koncepcji szkoleniowcowi Rakowa m.in. z powodu warunków fizycznych. Jest podobnego wzrostu co podstawowa „dziewiątka” częstochowian, czyli Vladislavs Gutkovskis.

Rafał Boguski nadal chce grać w piłkę. Najlepiej w Wiśle Kraków.

(…) Jak wygląda to u pana indywidualnie? W czasach Dana Petrescu miał pan 20 lat, dziś organizm jest na pewno dużo bardziej wyeksploatowany.

Muszę przyznać, że sam jestem zaskoczony tym, jak dobrze znosiłem tegoroczne przygotowania. Mój organizm dość szybko zaadaptował się do tych trudniejszych warunków. Jest w porządku. Rozumiem, że nie każdy organizm się zaadaptował. Wydaje mi się, że u nas bardzo wielu zawodników dobrze zniosło ten moment sezonu. Nie ma w naszej drużynie wielu kontuzji, większość z nas pracowała cały czas.

Ma pan indywidualny program pod tym kątem? W ostatnich latach kilku bardziej doświadczonych zawodników miało momentami nieco inny rytm treningowy niż reszta.

Nie, nie. Absolutnie nie mam żadnej taryfy ulgowej. Trenuję dokładnie tak, jak wszyscy zawodnicy.

Reklama
Czy jest już podjęta decyzja, co dalej po 30 czerwca? Wtedy wygasa pana kontrakt z Wisłą.

Na dziś dalej chcę grać w piłkę. To jest mój priorytet. Czuję się dobrze i jestem zdrowy. Zawsze gdy rano wstaję, mam ochotę przebywać w klubie. Pragnę dalej kontynuować tę przygodę.

Rozmów pomiędzy panem a zarządem na razie nie było?

Do niczego takiego jeszcze nie doszło. Jest początek lutego, mamy trudną sytuację, więc na razie musimy skupić się na tym, aby piąć się w górę tabeli.

W międzyczasie pojawiały się plotki o zainteresowaniu panem przez różne kluby z niższych klas rozgrywkowych. Jest w nich ziarno prawdy?

Żadna taka propozycja się nie pojawiła.

Czas na Magazyn Lig Zagranicznych.

Trzynaście zwycięstw z rzędu. Lub jak kto woli: dwadzieścia meczów bez porażki. Rozpędzony Manchester City zamierza zatrzymać się dopiero w maju.

(…) A eksperci mówią jednogłośnie: The Citizens obrali kurs na mistrzostwo Anglii i są głównym kandydatem do zdobycia tytułu. Kataloński szkoleniowiec nic sobie z tych słów nie robi, bo ma dobrą pamięć i wie, że jeszcze kilka miesięcy temu ci sami znawcy opowiadali, że jego drużyna może mieć problem z załapaniem się do czołowej czwórki, a Guardiola z utrzymaniem posady dłużej niż do czerwca. W listopadzie jego zespół znajdował się bowiem w połowie stawki i grał mało przekonująco. Dzisiaj, po dziewięciu zwycięstwach z rzędu w Premier League i trzynastu we wszystkich rozgrywkach, wicemistrzowie kraju są liderem z trzema punktami przewagi nad Manchesterem United i jednym meczem więcej do rozegrania.

Co się zatem stało, że City przeszło tak dużą metamorfozę? – Nasze wcześniejsze problemy to moja wina. Przekazywałem moim zawodnikom złe wskazówki, jak mają grać. Kazałem im dużo biegać z piłką, co było błędem. Dziś biegają mniej, gdy są w posiadaniu piłki i więcej, gdy jej nie mają – tłumaczy Katalończyk. To ogólna zmiana, jaka zaszła w grze City w ostatnich tygodniach. Najważniejsza dotyczy jednak gry w obronie. Ekipa z Etihad Stadium ma najlepszą defensywę w lidze – straciła zaledwie 13 goli, podczas gdy wszystkie pozostałe drużyny z czołowej szóstki mają ich grubo ponad 20. Odpowiedzialni za tak znakomity wynik są głównie dwaj środkowi obrońcy: Ruben Dias i John Stones. Obaj do tej pory zagrali ze sobą 13 razy w lidze i w tym czasie City straciło zaledwie jednego (!) gola. Ogólnie defensywa drużyny nie skapitulowała od sześciu spotkań, kiedy na początku roku Callum Hudson-Odoi z Chelsea zdobył nic nie znaczącą bramkę w ostatniej minucie starcia na Stamford Bridge (1:3).

Trzecie miejsce Wolfsburga to największa niespodzianka obecnego sezonu Bundesligi.

(…) Głównymi architektami udanego już teraz sezonu są wspomniany Glasner oraz dyrektor sportowy Jörg Schmadtke. Panowie szczerze się nie lubią, na wszelki wypadek w ogóle na swój temat się nie wypowiadają, mają różne spojrzenie na zdecydowaną większość spraw. Ale właśnie taka koncepcja o dziwo gwarantuje na razie odpowiednie wyniki. – Różnimy się bardzo, mamy zupełnie odmienne spojrzenie na piłkę. Ale trener bierze trochę ode mnie, ja od niego i w ten sposób staramy się pracować na korzyść Wolfsburga – ocenia dyplomatycznie bardzo napięte stosunki dyrektor sportowy.

A kibice są zdania, że skoro kłótnie przynoszą takie efekty, to niech obaj panowie dalej tak działają, zwłaszcza jeśli do mało ciekawego Wolfsburga miałyby znowu przyjeżdżać Real Madryt czy Manchester United.

Arkadiusz Milik może nie zagrać w starciu z PSG. To kolejny problem Olympique, obok słabych wyników, braku trenera i kibicowskich awantur. Ale i paryżanie mają kłopoty.

W środowym spotkaniu z Lens (2:2) Arkadiusz Milik po raz pierwszy zagrał w podstawowym składzie OM i strzelił premierowego gola w Ligue 1. Tyle że przy okazji nabawił się urazu uda i w czwartek nie trenował. Pod dużym znakiem zapytania stanął jego występ w klasyku francuskiej ekstraklasy z Paris Saint-Germain. – Jest za wcześnie, by powiedzieć, czy będzie mógł zagrać w niedzielę. Znajduje się w rękach naszych lekarzy – powiedział wczoraj trener Nasser Larguet, który tymczasowo prowadzi drużynę po dymisji Andre Villasa-Boasa. Zdaniem Radia Monte Carlo Milik nie wystąpi w tym spotkaniu. Decyzja ma zapaść w sobotę. Poza Polakiem nie trenowali też Florian Thauvin, Alvaro Gonzalez, Dario Benedetto, Olivier Ntcham i Jordan Amavi.

Bartłomiej Drągowski z Fiorentiny, Łukasz Skorupski z Bolognii, Wojciech Szczęsny z Juventusu – polscy bramkarze stanowią o sile swoich zespołów. Szczególny postęp zanotował Skorupski.

(…) Po wyleczeniu kontuzji dłoni (pauzował w siedmiu spotkaniach) nasz bramkarz wrócił między słupki Rossoblu właśnie w pierwszym miesiącu nowego roku i prezentował się wyśmienicie. Co prawda w rywalizacji z Veroną (1:0) zachował czyste konto, ale to postawą w starciach z Juventusem (0:2) i Milanem (1:2) zachwycił. Wychowanek Pogoni Zabrze zagrał świetnie (m.in. obronił karnego Zlatana Ibrahimovicia), nawiązując do najlepszych swoich meczów w barwach Empoli. „Wrócił święty Łukasz” – zachwycały się miejscowe media. Szefostwo AS Roma, które przed sezonem 2018/19 ostatecznie zrezygnowało z Polaka, zapewne żałuje swojej decyzji, skoro ani Robin Olsen, ani Pau Lopez się nie sprawdzili (w mediach społecznościowych złośliwie nazywany Flopez, od angielskiego słowa „flop”, co można przetłumaczyć jako „klapa” lub „fiasko”). I trudno wyobrazić sobie, by Sousa pominął tak dysponowanego Skorupskiego. – Czuję się bardziej dojrzały i odpowiedzialny. Widzę, że jestem ważny dla kumpli z drużyny – mówił Polak kilkanaście dni temu.

SPORT

Bramkarz Górnika Zabrze, Martin Chudy ma szansę zaliczyć w niedzielę 70. występ z rzędu, a ostatnio trochę zaskoczył radykalnymi poglądami dotyczącymi koronawirusa.

(…) – Uważam, że współczesne społeczeństwo musi się zastanowić, w którym miejscu chce być za kilka lat. Myślę tu o takich kwestiach jak otyłość, cukrzyca, glikemia czy inne problemy. Ryzyko pandemii pojawia się co jakiś czas. Jeśli za 10 lat nadejdzie kolejna – oby nie, ale wszystko trzeba brać pod uwagę – to już warto się zastanowić, jak się do niej przygotować. Chodzi mi o odpowiedni sposób życia, odżywianie, aktywność fizyczną. Wielkiego problemu z wirusem nie ma na przykład w Japonii, bo tam jest zaledwie 4% ludzi z otyłością. Dla porównania na Słowacji jest ich 25%, a w Stanach Zjednoczonych 40%. W Japonii jedzą dużo ryb zawierających kwasy omega-3, a w ogóle jedzą znacznie mniej niż w innych państwach, a do tego prowadzą aktywny tryb życia. Bardzo ważne jest, żeby ludzie zmienili sposób bycia, odpowiednio się odżywiali i zastanowili, gdzie będą, gdy uderzy kolejna pandemia. Czy znowu przyjdzie im czekać w zamknięciu na szczepionkę, czy dzięki wcześniejszemu zadbaniu o zdrowie, wzmocnieniu odporności problem wirusa nawet nie zostanie zauważony. Wszystko więc zależy od nas i od tego, na jaki tryb życia się zdecydujemy. To my jesteśmy odpowiedzialni za to, co chcemy robić i w którym kierunku zmierzać. I właśnie to chciałem przekazać w tamtym wywiadzie – podkreśla bramkarz Górnika.

Emocje po niewiarygodnym meczu z krakowską Wisłą już w Piaście Gliwice opadły, ale ze Śląskiem łatwiej nie będzie. Uraz wyklucza podstawowego młodzieżowca Dominika Steczyka, którego może zastąpić Arkadiusz Pyrka.

(…) Drugim zmartwieniem szkoleniowca był uraz Dominika Steczyka. Młodzieżowiec, który w ostatnim czasie grał coraz lepiej, zakończył spotkanie z podejrzeniem złamania kości. Późniejsze diagnozy okazały się dużo bardziej optymistyczne. – Przerwa Dominika potrwa około dwóch, trzech tygodni, ale wiele zależeć będzie od przebiegu rehabilitacji – informuje trener Piasta, który przed meczem ze Śląskiem musi postawić na innego młodzieżowca. – Pewne korekty są nieuniknione, skład nie musi być taki sam jak z Wisłą. Najbliżej jedenastki jest skrzydłowy Arek Pyrka, mający już za sobą kilka spotkań w ekstraklasie, ale pozostali młodzieżowcy również będą brani pod uwagę – dodaje szkoleniowiec ekipy z Okrzei.

Jakub Kiwior czeka w Żylinie na kolegów, z którymi występował w juniorskich drużynach GKS-u Tychy.

– Z tego chłopaka będą ludzie – zapewnia trener Stano, znany z występów w Polonii Bytom, Jagiellonii, Koronie, Podbeskidziu i Niecieczy. – Ostatnio zrobił ogromny progres. To osoba, która swoją postawą potrafi dobrze wpłynąć na resztę zespołu. Jest wzorem godnym naśladowania, bo w jego przypadku każdy trening jest rwaniem trawy, walką na maksa, co później procentuje podczas meczów. Chcę, żeby moi zawodnicy byli konkretni, pewni siebie i nieustraszeni w akcjach jeden na jednego, a Kuba to wszystko ma. Umie też walczyć w powietrzu i ma zdolność wychodzenia dryblingiem spod presji rywali na własnej połowie. Jego miejsce to środek obrony, ewentualnie lewa strona w systemie z trójką stoperów. W obu wariantach prezentuje się najlepiej. Lewonożny stoper to jedna z najbardziej poszukiwanych pozycji, co niewątpliwie będzie działać na korzyść tego zawodnika. On potrafi ten atut wykorzystać za pomocą długich crossów czy podań między liniami. To może być jego znak firmowy.

SUPER EXPRESS

Igor Sapała stawia sprawę jasno: Raków jedzie na Legię po zwycięstwo i gra o mistrzostwo Polski.

„Super Express”: – Rundę wiosenną zaczęliście od porażki z Pogonią (0:1). Jak ona na was wpłynie przed meczem z Legią?

Igor Sapała: –Myślę, że pod kątem psychologicznym ten mecz niewiele zmienił. Przegraliśmy, ale to nie było słabe spotkanie w naszym wykonaniu. Graliśmy z innym kandydatem do gry o mistrzostwo, zadecydowała jedna bramka… trudno. Mimo wszystko uważam, że zarówno nasze aspiracje, jak i oczekiwania kibiców się nie zmieniły. Przy Łazienkowskiej zadowolą nas jedynie 3 pkt!

– Celujecie w mistrzostwo Polski?

– Oczywiście. Jeśli ktoś nie ma takich aspiracji, to powinien dać sobie spokój z tym sportem. Po to gra się w piłkę, aby zdobywać trofea. Utrzymujemy się w ścisłej czołówce i walka o mistrzostwo nabrała realnego kształtu.

GAZETA WYBORCZA

Nie wybrano jeszcze delegatów na walne zgromadzenie, ale w środowisku w większości już wiadomo, który region poprze Koźmińskiego, a kto zagłosuje za Kuleszą.

(…) – Czarek to swój chłop, taki Zenek Martyniuk polskiej piłki – analizuje Ryszard Niemiec, prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. – Jego biznesowa uroda jaśnieje, gdy zbliża się do Białegostoku i Suwałk, a gaśnie, kiedy dociera do Szwajcarii, do siedziby UEFA. Kadencja Bońka ma europejski, światowy wymiar, on na piłkarskich salonach czuje się jak w domu. Każdego tam zna, wszyscy jego znają. Nie wiem, czy jesteśmy gotowi na tak gwałtowną zmianę i przaśny model prezesury. Zagłosuję na Marka Koźmińskiego nie tylko dlatego, że pochodzi z Krakowa. W przeciwieństwie do Czarka on nie jest lokalnym działaczem, zajmują go ogólne problemy naszego futbolu – podkreśla 82-letni działacz.

– Z Czarkiem to ja się mogę wódki napić. Ale głosować na niego nie zamierzam – otwarcie stawia sprawę jeden ze związkowych „baronów”.

Przeciwnicy Kuleszy twierdzą, że w swojej kampanii stosuje prosty chwyt: klubom i związkom obiecuje duże pieniądze z kasy PZPN, a różnym działaczom wpływowe stanowiska. – W czasie pandemii większość rozmów prowadzi się przez telefon. Ale kiedyś ci jego zwolennicy będą musieli się spotkać i wtedy zrozumieją, że te obiecanki są nierealne. Bo przecież w PZPN nie może być 15 wiceprezesów i dziesięciu sekretarzy generalnych – śmieje się jeden z moich rozmówców.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”

Michał Kołkowski
2
Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”
Ekstraklasa

Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Patryk Stec
4
Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Komentarze

12 komentarzy

Loading...