Reklama

Liga pozorów. Błaszczykowski wraca taksówką do Krakowa, bo selfie

redakcja

Autor:redakcja

24 sierpnia 2020, 23:42 • 3 min czytania 41 komentarzy

My, dziennikarze, generalnie mamy niewielki wpływ na tę całą piłkarską zabawę i zdajemy sobie z tego sprawę. Ale bywają wyjątki, gdy wywieramy autentyczny wpływ na zmagania sportowe. W eliminacjach do Igrzysk Olimpijskich w Seulu Polska zamiast przegrać u siebie 0:2 z Danią, wygrała 3:0 z walkowerem – wszystko dzięki czujności świętej pamięci Romana Hurkowskiego, który wykrył naruszenie regulaminu. W tej kolejce ligowej ojcem chrzestnym podobnej historii będzie znany i lubiany Piotr Wołosik, który ugra swojej ulubionej Jadze walkowera.

Liga pozorów. Błaszczykowski wraca taksówką do Krakowa, bo selfie

W jaki sposób? Otóż już szanowny czytelniku tłumaczymy.

Po 1:1 Jagiellonii z Wisłą:

  • – Kibic Jagi wszedł na murawę przez niestrzeżoną bramkę, co zrozumiałe, bo Białystok to miasto otwartych drzwi
  • – Nie, nie był to ktoś, kto wszedł murawę w takim celu, w jakim ostatnio kibice weszli na Widzewie
  • – Rzeczony kibic wszedł na murawę wraz ze swoimi dziećmi
  • – One też nie miały takich zamiarów jak ostatnio kibice na Widzewie
  • – Kuba zrobił sobie zdjęcie z dziećmi, potem ich opiekun poprosił o selfie
  • – Dopiero wtedy zareagowali wstrząśnięci kierownik Jagi i rzeczniczka Wisły.

Zareagowali, bo oczywiście jest to pogwałcenie zasad o izolacji piłkarzy, a także złamanie całego regulaminu ESA w dobie koronawirusa. Dla bezpieczeństwa więc Kuba nie wracał autokarem Wisły. A po powrocie zaraz przejdzie testy na koronawirusa.

Niezwłocznie!

UFF! Niebezpieczeństwo i tak w porę zażegnane, zlokalizowane. Teraz można iść według procedur i wszyscy będą mogli poklepać się po plecach. Dużo gorzej, jakby coś podobnego zdarzyło się przed meczem. Na szczęście do tego nie dosz…

Reklama

Piotrek, winszujemy sprytu! Wiedziałeś, że znacie się z Kubulą za długo, żeby odmówił ci zdjęcia. Jak miernie gra Jaga, widział każdy, kto oglądał spotkanie pucharowe białostoczan z Górnikiem – szanse na trzy punkty były marne, a tak jest ewidentna podstawa do walkowera. Błaszczykowski dzień przed meczem złamał regulamin, powinien być na izolacji, a nie na boisku, strzelając bramkę Augustynem.

Dobra, nażartowaliśmy się za wszystkie czasy, a teraz żarty na bok. W lidze trwa permanentna gra pozorów. Gra pozorów, która wchodzi z butami w groteskowe sfery.

Sytuacja wygląda tak:

  • Dzisiaj selfie na meczu, wszyscy patrzą, są kamery, oficjele i tak dalej, no to na selfie reagujemy i to w bardzo zdecydowany sposób
  • Wczoraj selfie nikogo nie obeszło
  • Ale że teraz zrobiło się o nim głośno, to jednak kogoś obejdzie?

I tak to jakoś leci. Z jednej strony mamy wywiady na wysięgniku, BO BEZPIECZEŃSTWO, z drugiej jest jasne, że piłkarze w żadnej izolacji nie przebywają. A jak ktoś tego sam pilnuje, a nawet zagonił do tego całą rodzinę, wszystkich znajomych i przyjaciół, to przecież nie ma siły, żeby zrobił tak każdy w szatni. Trzeba zachować rozsądek, unikać sytuacji ryzykownych, na przykład wyjścia do klubu, gdzie bawi się mnóstwo osób na małej przestrzeni, ale tak całkiem wykluczyć jakichkolwiek kontaktów z kimś potencjalnie zarażonym się nie da. Nagłe traktowanie przestrzeni meczowej jako dużo groźniejszej niż te, które piłkarz ma na co dzień w sklepie, jest śmiesznie niekonsekwentne. Polecamy sprawdzić Instagrama piłkarzy jak z tym jest na co dzień.

I byłoby tylko śmieszne, że regulamin jest jednocześnie cały czas łamany, choć zarazem jest cały czas tak pilnie przestrzegany, gdyby nie to, że Slovan po wywaleniu za koronawirusa jakoś się nie śmieje.

Fot. NewsPix

Reklama

Najnowsze

Komentarze

41 komentarzy

Loading...