Reklama

Boniek: Obniżyć pensje piłkarzom – i to na stałe. Będą trenować mocniej

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

03 czerwca 2020, 08:58 • 8 min czytania 16 komentarzy

– Kluby szybko ustaliły, że w czasie kryzysu piłkarze powinni zarabiać połowę pensji, a ja uważam, że trzeba by obniżyć wynagrodzenia na stałe. Wtedy chcieliby trenować trzy razy mocniej, by wyjechać za granicę i zarobić więcej. W Polsce wielu piłkarzy ma eldorado, zwłaszcza ci z Europy Środkowej i Bałkanów. Ci gracze są ważną częścią niektórych zespołów, ale nie sądzę, by pomagali nam w osiąganiu sukcesów w europejskich pucharach. Gdyby zarabiali mniej, nie przyjeżdżaliby do Polski tak chętnie – mówi Zbigniew Boniek w “Przeglądzie Sportowym”. Co tam dziś w prasie?

Boniek: Obniżyć pensje piłkarzom – i to na stałe. Będą trenować mocniej

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

Wywiad ze Zbigniewem Bońkiem. I to wywiad naprawdę dobry. Pewne jeden z ciekawszych w ostatnich miesiącach. Sporo mocnych tez, sporo wątków. Np. o tym, że piłkarze powinni zarabiać połowę tego, co do tej pory.

Zaraz po wybuchu epidemii prezesi klubów straszyli, że niektórzy mogą znaleźć się na skraju bankructwa. Chyba jednak nie będzie tak źle?

W naszej piłce na epidemii najwięcej stracił PZPN – na dzień dobry 80 milionów złotych. Gdyby spotkało to któryś z klubów, byłby na łopatkach. My natomiast potrafiliśmy się zorganizować i jeszcze ponad 100 milionów złotych przeznaczyliśmy na pomoc w ramach tarczy. Kluby szybko ustaliły, że w czasie kryzysu piłkarze powinni zarabiać połowę pensji, a ja uważam, że trzeba by obniżyć wynagrodzenia na stałe. Wtedy chcieliby trenować trzy razy mocniej, by wyjechać za granicę i zarobić więcej. W Polsce wielu piłkarzy ma eldorado, zwłaszcza ci z Europy Środkowej i Bałkanów. Ci gracze są ważną częścią niektórych zespołów, ale nie sądzę, by pomagali nam w osiąganiu sukcesów w europejskich pucharach. Gdyby zarabiali mniej, nie przyjeżdżaliby do Polski tak chętnie.

Wspomniał pan, że należałoby zredukować pensje o połowę. Pojawiły się głosy, że w Polsce piłkarze mają za dobrze.

I ja się z tym zgadzam. Wszyscy o nich dbają, od dziennikarzy po działaczy. Najlepiej, gdyby istniał przepis, że po pierwszej połowie można w y m i e n i ć całą jedenastkę, żeby tylko nikt się nie spocił. W czasie pandemii zatroszczyliśmy się o piłkarzy bardziej niż np. o lekarzy. Sportowcy są uprzywilejowaną grupą, która daje społeczeństwu dużo, ale też dostaje trzy razy więcej i powinna o tym pamiętać.

Reklama

Timur Żamaletdinow był już jedną nogą poza Lechem, a tymczasem został i dwa razy zagrał w wyjściowym składzie.

– Byłem zaskoczony jego obecnością w podstawowym składzie na mecz ze Stalą, ale pamiętajmy, że za nami dwa miesiące przerwy. Tak długiej pauzy nie było od dawna i przez ten czas jedni zawodnicy mogli zupełnie stracić formę, a drudzy wprost przeciwnie, wystrzelić z nią w górę. Musiał naprawdę dobrze prezentować się w treningu. Przecież trener Żuraw nie strzelałby sam sobie w stopę, wystawiając słabszy skład niż może – uważa były piłkarz Lecha Ryszard Rybak. Obecność Rosjanina w wyjściowym zestawieniu w Mielcu rzeczywiście była wielką niespodzianką. Na taką szansę Żamaletdinow czekał od sierpnia ubiegłego roku, a zimą przestał się już mieścić w planach Kolejorza na przyszłość. Przy Bułgarskiej robiono wówczas wszystko, by się go pozbyć i zdjąć z listy płac.Chętnych na jego przejęcie nie było, więc 23-latek został, ale niewielu wierzyło wówczas w to, że jeszcze może się Lechowi przydać.

Był królem cieszynek, chciał być poważnym trenerem. Niestety, zmarł Piotr Rocki.

Z czasem jednak skończył Szkołę Trenerów w Białej Podlaskiej i uzyskał licencję A UEFA. Zyskał jednak wielki szacunek fanów Ruchu, którzy byli mu wdzięczni, że nie odszedł z klubu mimo jego wielkich kłopotów fi nansowych. Teraz dowody sympatii czuje rodzina piłkarza, do której płyną słowa otuchy od całego środowiska. – Wszyscy są załamani. Wiele osób dzwoniło, pisało wiadomości. Jest ciężko, ale wiemy, że tata chciałby pożegnać się ze światem i byłby dumny, że jego nazwisko nie zginie – mówi jego syn. Na razie nie jest znana data pogrzebu. Piotr Rocki zostanie pochowany w Zabrzu, choć pochodzi z Warszawy i tam spoczywa jego mama, ale na Śląsku mieszka reszta rodziny. – Teraz będzie patrzeć z góry i czuwać nad moim bratem Kevinem, który też gra w piłkę – mówi Denis Rocki.

Reklama

Zenit zwolnił Siomina, zastąpił go Nikoliciem. Spore kontrowersje wokół zmiany trenera w klubie Rybusa i Krychowiaka.

– Zwolnienie Siomina uważamy za jedną z najbardziej nikczemnych i nieuzasadnionych decyzji w historii Lokomotiwu, sprzeczną z logiką, tradycją i historią. Dlatego oświadczamy, że dalsza współpraca z tzw. zarządem klubu nie jest już możliwa. Żądamy rezygnacji – napisali fani. W obronie Sjomina stanął też najlepszy strzelec i asystent ligi Artiom Dziuba. – To wstyd. Ich władze mówią, że liczą się nie tylko wyniki. To co jeszcze? Jak można tak potraktować legendę? Jak można tak nie przejmować się kibicami? Lokomotiwowi będzie trudno utrzymać swoją pozycję, skoro rządzą tam ludzie, którzy nie rozumieją piłki – tak bardzo ostro, jak na standardy przeżartego PR-em dzisiejszego świata futbolu, powiedział as Zenita, lidera ligi.

“SPORT”

“Sport” żegna też Piotra Rockiego okładką z podpisem “żegnaj, legendo”. Wspominkowe teksty, anegdoty, naprawdę godne pożegnanie.

W podobnym tonie wypowiada się Dariusz Dudek, który na treningi do Wodzisławia przez kilka lat dojeżdżał właśnie z Rockim. – Mieszkał w Zabrzu, ja w Rybniku. Albo po mnie podjeżdżał i jechaliśmy jego samochodem, albo na zmianę jechałem z kolei ja. Nawzajem byliśmy dla siebie takimi aniołami stróżami, jeden pilnował drugiego. Jeszcze nie tak dawno spotkaliśmy się na jednym z meczów Górnika. Jak zwykle były wspominki, śmiechy i chichy, jak to z Piotrkiem zawsze. Nie mogę uwierzyć w to, co się stało, tym bardziej, że nigdy nie chorował, nigdy nic go nie bolało i na nic nie narzekał. To był taki boiskowy twardziel. Jestem załamany tą informacją – zwierza się były trener Zagłębia Sosnowiec. „Rocky” jak mało kto potrafił zadbać o dobrą atmosferę w zespole i w szatni. Nie dało się go nie lubić. Dotyczy to także dziennikarzy, którym nigdy nie odmówił komentarza.

Licencje dostali wszyscy ekstraklasowicze, ale nie wszyscy przeszli przez proces bez komplikacji.

ŁKS otrzymał nadzór infrastrukturalny i sportowy, budująca stadion Pogoń – infrastrukturalny, zaś w przypadku krakowskiej Wisły postanowiono „zobowiązać klub do realizacji ugód zawartych z zawodnikami, w terminach wskazanych w przedmiotowych ugodach bez możliwości ich dalszego odraczania”. Grzywnę 10 tys. zł musi z kolei zapłacić Lechia. Gdańszczanie przedstawili niekompletną prognozę finansową. Zostali też zobowiązani, jak Wisła, do realizacji ugód zawartych z zawodnikami bez możliwości dalszego ich odraczania. – Lechia zawsze działa na ostatnią chwilę. I tak zrobiła bardzo wiele, a za to, z czego się nie wywiązała, została ukarana – tłumaczy Smulski. Dodajmy, że Komisja ds. Licencji Klubowych z racji pandemii i jej konsekwencji dla budżetów spółek, samorządów, postanowiła tym razem objąć nadzorem finansowym wszystkie 16 klubów. – Uważam, że ten proces licencyjny w klubach ekstraklasy przeszedł zupełnie nieźle – ocenia przewodniczący komisji.

Ile paliwa zostało w baku Podbeskidzia? Lider rusza dziś po to, by obronić pierwsze miejsce w I lidze i wrócić do Ekstraklasy.

– Dla wszystkich zaistniała sytuacja jest ciężka. Dla nas jednak wydarzyła się chyba w najgorszym możliwym momencie. Bardzo dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Wykonaliśmy wszystko to, co sobie założyliśmy. Poza kontuzją Konrada Sierackiego nie przydarzyły się nam poważniejsze urazy. Udało nam się również, poza jednym przypadkiem, zrealizować te cele transferowe, na których nam zależało. Zespół pracował, świadomy celu, bardzo sumiennie. A dwa pierwsze mecze były udane. Zdobyliśmy sześć punktów, strzeliliśmy sześć bramek, nie tracąc żadnego gola. Pokonaliśmy lidera, czyli Wartę Poznań i sami wskoczyliśmy na pierwsze miejsce. To trudny moment – mówił wówczas Krzysztof Brede. I trudno było się z nim nie zgodzić. Wszystko jednak potoczyło się tak, a nie inaczej i dziś zespół Podbeskidzia musi zacząć drogę do ekstraklasy na nowo. Wielu kibiców bielskiego zespołu, z całą pewnością, nurtuje pytanie, ile paliwa w „góralach” pozostało.

“SUPER EXPRESS”

Jarosław Mroczek, prezes Pogoni Szczecin, ostro o Spiridonoviciu i Kozulju. “Są siebie warci”, “Kozulj kłamał”

Za to trener Runjaic po meczu powiedział wyraźnie. Tu cytat: „Spiri nie zachował się jak zawodnik, którego w tym momencie potrzebujemy pod względem ducha drużyny”. Czy jego powrót na boisko w barwach Pogoni jest możliwy?

– Dla mnie nie, ale wiem, że w życiu nie ma sytuacji niemożliwych. Może przyjdzie i będzie przepraszał za swoje zachowanie, które było absolutnie nieprofesjonalne.

– Wcześniej odeszło dwóch kluczowych piłkarzy – Adam Buksa i Zvonimir Kozulj, z którego zrezygnowaliście w okresie przymusowej przerwy. Nie warto było zatrzymać Kozulja do końca sezonu, skoro zgodził się na 50-proc. obniżkę pensji?

– Zgodził się na obniżkę, bo wiedział, że tylko wtedy będzie mógł odejść. Kozulj kłamał, że chce u nas zostać, bo od pół roku marzył o odejściu. Uważał siebie za największą gwiazdę na świecie i nie chciał zostać. Nie chcę rozwijać wątku Kozulja i Spiridonovicia, ale jeden jest wart drugiego, jakby to byli bracia. To były nasze fatalne wybory pod względem charakterologicznym.

“GAZETA WYBORCZA”

FIFA daje zielone światło piłkarzom na to, by protestowali w sprawie przemocy policji wobec czarnoskórych obywateli w Ameryce. Już w miniony weekend widzieliśmy gesty solidarności m.in. w Bundeslidze.

– Jestem z piłkarzy dumny. Z moralnego punktu widzenia całkowicie rozumiem ich zachowanie. Nie ma nikogo, kto nie byłby poruszony tym, co stało się w Ameryce – oznajmił Fritz Keller, prezes DFB, organizacji, która natychmiast po incydentach zapowiedziała, że boiskowych aktywistów może czekać kara. I na oficjalnej stronie internetowej drobiazgowo objaśniła, dlaczego musi interweniować. Co nie oznacza, że wyda wyrok skazujący. Przywołane oświadczenie podsumowuje przypomnieniem, że „wspiera takie wartości, jak tolerancja, otwartość i różnorodność”. Cytuje też swego szefa: – To nieakceptowalne, by ludzie byli dyskryminowani za kolor skóry. Jestem zdruzgotany, że z tego powodu giną. Ofiary rasizmu potrzebują naszej solidarności, a DFB i cały niemiecki futbol wielokrotnie mówił „nie” dyskryminacji i wszelkim formom przemocy – mówi Keller. Nieprzejednana dotąd FIFA również wykonała ruch bez precedensu. „Całkowicie rozumiemy głębokie poruszenie i niepokój wyrażany przez wielu piłkarzy w świetle tragicznych okoliczności sprawy George’a Floyda” – pisze w liście wysłanym do agencji Associated Press. I dodaje, że stosowanie przepisów należy do „organizatorów konkretnych rozgrywek, którzy powinni kierować się zdrowym rozsądkiem oraz brać pod uwagę kontekst ocenianych wydarzeń”. Niedwuznacznie sugeruje zatem, by uniewinniać graczy dzielących się antyrasistowskim przesłaniem.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...