– Miałem we wtorek fajne spotkanie z Ekstraklasą. Podobno są już testy, które po 10 minutach pokazują, czy są przeciwciała czy nie… Powiem tak: nie wyobrażam sobie, żebyśmy pod koniec maja czy w czerwcu nie grali. Przecież wciąż pracują fabryki, które mają po 500 osób. To tylu piłkarzy ma cała ekstraklasa – mówi Zbigniew Boniek na łamach “Super Expressu”. Co poza tym dziś w prasie?
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Piotr Żmijewski, kierownik Legia Lab, opowiada o tym, jak może wyglądać powrót do rozgrywek. Przypomina to trochę plan niemiecki na wznowienie grania.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek powiedział, że zespoły dostaną minimum dwa tygodnie na przygotowanie.
To absolutne minimum, zakładając, że zawodnicy przynajmniej podtrzymywali cechy zdolności wysiłkowej i ćwiczyli. Pełen komfort byłby wtedy, gdyby okres trwał tyle, ile przerwa. Dziś wydaje się to niemożliwe… Ale zakładamy, że piłkarze najpierw wrócą na boisko w grupach do pięciu osób, z zachowaniem bezpiecznego dystansu, a później nastąpi trening z większą liczbą zawodników i dopiero na końcu będą te dwa tygodnie. Przy takim rozwiązaniu zwiększy się szansa na odzyskanie ormy sprzed przerwy.
Czy w lidze są plany, by powoli wracać na boisko?
Decyzja nie zależy od n a s . Słuchamy tego, co się dzieje. Jednocześnie staramy się być jak najlepiej przygotowani, by nie zostać zaskoczonym i móc rozpocząć treningi pierwszego dnia, kiedy tylko będzie wolno. W coraz większej liczbie krajów powoli wracają możliwości treningu i uprawiania sportu. W Czechach ruszył tenis. Od wczoraj już trenują, w Austrii także golf. Infrastruktura stadionowa Legii, z wydzielonymi strefami, specjalnymi warunkami higienicznymi jest przygotowana, by bezpiecznie trenować.
Jacek Kruszewski, prezes Wisły Płock, wyjaśnia skąd tak wysoka pozycja płocczan w zestawieniu klubów, które wydają bardzo dużo pieniędzy na prowizję menadżerskie. W skrócie – płacą za to, że ktoś zrobi za nich część roboty.
Kwiecień 2019 – pojawia się informacja, że Wisła Płock płaci pośrednikom transakcyjnym za 2018 rok 5,2 mln zł, co daje trzecie miejsce pod tym względem w ekstraklasie. Kwiecień 2020 – Wisła płaci pośrednikom za 2019 rok 5,75 mln zł – najwięcej w lidze. Deklarowany roczny budżet klubu to 24 mln zł, a w dwa lata wydajecie blisko 11 mln zł na prowizje menedżerskie. Nie za dużo?
Za dobrą pracę jest dobra płaca. Naprawdę nie żałuję, że wydaliśmy te pieniądze. Fakty są takie, że jeszcze większe zarobiliśmy dla klubu. Jeżeli ktoś chce sprzedać samochód za 10 tysięcy złotych i nikt nie chce zapłacić więcej, a nagle przychodzi ktoś, kto zapewnia, że sprzeda ten sam samochód za 30 tys. zł, ale oczekuje prowizji w wysokości 10 tys. zł za pomoc, czyli znalezienie kontrahenta, to po prostu trzeba się zgodzić. Tak samo jest z transferami piłkarzy. Przypominam, że ta płatność za przeprowadzone przez nas transakcje dotyczy nie tylko 2019 roku. Środki, które wypłaciliśmy, obejmują lata 2015–19. Chodzi o transfery zarówno do klubu, jak i z klubu z tego okresu. Wchodzi w to m.in. pozyskanie i późniejsza sprzedaż Arkadiusza Recy. Przypomnę, że sprzedaliśmy go do Atalanty Bergamo za niemal 4 mln euro. Żadna złotówka wydawana przez nas na prowizje nie jest złotówką zmarnowaną. Z tytułu działalności pośredników nasz klub miał bardzo duże korzyści majątkowe. Jest kilku agentów w Polsce, z którymi warto współpracować i warto im płacić, bo na to zasługują. Kwota, którą zapłaciliśmy, wynika ze zobowiązań prowizyjnych z poprzednich lat. O wszystkich płatnościach i ich szczegółach wiedziała Rada Nadzorcza Wisły Płock SA i przedstawiciele właściciela klubu – miasta Płock. Wymienione kwoty to nic nowego.
Michał Koj opowiada o pracy i wsparciu swojej mamy, która jest pielęgniarką. Obrońca Górnika nie bawi się w półsłówka – mama jest bohaterką.
We wtorek 7 kwietnia obchodzony był Światowy Dzień Zdrowia. W tym dniu „Przegląd Sportowy” przyłączył się do akcji BrawaDlaWas. O godzinie 13 w całej Polsce słychać było oklaski na cześć lekarzy, ratowników medycznych, pielęgniarek i innych osób dbających o ochronę zdrowia. – Takie akcje są ważne i potrzebne, a mama, podobnie jak inne osoby pracujące w szpitalach czy w placów kach medycznych, są bohaterami. Na co dzień pomagają chorym, obecnie narażają swoje życie jeszcze bardziej niż kilka miesięcy temu. Dla nich to misja – podkreśla zawodnik, który często musiał korzystać z pomocy lekarzy. Podczas kariery sześć razy miał złamany nos, groźny uraz czaszki, dziurę w jelicie i kontuzje kolana.
“SPORT”
FIFA zabrała głos w sprawie palących kwestii – co z oknem transferowym, co z kontraktami na wypadek przedłużenia lig na lipiec, co z transferami przyklepanymi na nowy sezon? No i jak obcinać pensje piłkarzom?
Ci, którzy oczekiwali na cudowną receptę co do konkretnego ustalenia wysokości obniżki wynagrodzeń piłkarzy, mogą poczuć pewien niedosyt. FIFA podeszła do tematu „na miękko”. I chyba inaczej nie mogła. Niektóre kontrakty piłkarskie na świecie to umowy o pracę (które generują szereg ograniczeń dla pracodawców), inne to umowy cywilne, podlegające mniej więcej dwóm setkom różniących się ustawodawstw. Rozgrywki były zawieszane w różnych terminach. Inna jest kultura zarobków w Anglii i Niemczech, a inna w Polsce. FIFA przyznała jednak coś, co jest oczywiste. Pierwotne ustalenia co do sposobu wykonywania umów pandemia całkowicie zdezaktualizowała. Gdyby trzeba było to przetłumaczyć na polski język prawny, należałoby przeczytać art. 495 Kodeksu cywilnego („Niezawiniona niemożliwość spełnienia świadczenia”).
Krótki raport z Zabrza – Górnik trenuje indywidualnie, Brosz o formę fizyczną raczej się nie boi, ale nie ukrywa, że piłkarze będą potrzebowali poczucia piłki.
Szkoleniowiec Górnika jest raczej spokojny o to, jak będzie prezentował się jego zespół po ewentualnym – na co oczywiście wszyscy mocno liczą – powrocie na ligowe boiska. – Z tym jest trochę tak jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina. Jeżeli nabędziemy pewne umiejętności, to utrzymujemy je przez długi czas. Po dłuższej przerwie możemy się czuć nieco mniej pewnie, ale ciągle będziemy potrafili jeździć. Podobnie jest z grą w piłkę – tłumaczy. Drużyny prowadzone przez śląskiego szkoleniowca zawsze słynęły z dobrego przygotowania motorycznego. Tak było, kiedy prowadził Podbeskidzie, Odrę Wodzisław czy Piasta. Tak też jest teraz w Zabrzu.
Szkolą młodzież, a nie dostaną pieniędzy od PZPN – pandemia wstrzymała niektóre przelewy do klubów skupionych na szkoleniu. Np. do Rozwoju Katowice.
Rozwój Katowice nie ma już seniorów, ale za to może pochwalić się dwiema drużynami w Centralnej Lidze Juniorów: U-15 i U-17. Gdyby trwał sezon, pewnie walczyłby też o awans do CLJ w kategorii U-19, czyli juniorów starszych. Na swoje dwa juniorskie zespoły ekstraklasowe w normalnym układzie otrzymałby od PZPN 37500 złotych (po 18750 zł na zespół). Pandemia spowodowała jednak, że środki na uczestnictwo we wiosennych rozgrywkach nie zostały klubom CLJ przez związek wypłacone. Wstrzymane przelewy – Zwyczajowo jest tak, że gdy rozpoczynała się runda jesienna czy wiosenna, PZPN wysyłał klubom maila z prośbą o wystawienie faktury i przelewał środki – tłumaczy Marcin Nowak, wiceprezes Rozwoju. – Teraz przelewy też były już podobno przygotowane do wysyłki, ale po decyzji o zamknięciu szkół, rozgrywki zawieszono. Kluby otrzymały oficjalnego maila ze związku, że wobec wstrzymania rozgrywek, wstrzymane są też przelewy. PZPN poinformował nas, że wypłata dofinansowania będzie możliwa nie wcześniej niż po wznowieniu rozgrywek.
Kyle Walker wyrzucony z reprezentacji za złamanie zasad kwarantanny. Nie, nie poszedł na rower. Zorganizował sobie sex-party.
Okazało się, że nieodpowiedzialne zachowanie Kyle’a Walkera, który najpierw apelował o to, aby zostać w domach, a następnie zaprosił do siebie dwie „dziewczyny na telefon”, będzie miało nie tylko finansowe konsekwencje. Przypomnijmy, że Manchester City zapowiedział ukaranie prawego obrońcy, ale dla zarabiającego prawie 6 mln funtów rocznie zawodnika nie powinno to stanowić większego problemu. Na zdecydowanie bardziej radykalne działanie zdecydował się selekcjoner reprezentacji Anglii, Gareth Southgate. Opiekun „Synów Albionu” postanowił, że nie powoła więcej Walkera do drużyny narodowej. W praktyce może to oznaczać nawet koniec reprezentacyjnej kariery dla zawodnika, który w tym roku skończy 30 lat.
“SUPER EXPRESS”
Rozmówka na trzy pytania ze Zbigniewiem Bońkiem. Trochę o Heysel, ale ciekawie o powrocie Ekstraklasy – Boniek po spotkaniu z ESA mówi, że nie wyobraża sobie, byśmy za niecałe dwa miesiące nie wrócili na boiska.
– A co z powrotem na boiska? Jest jakieś światełko w tunelu? Kiedy wracamy?
– Miałem we wtorek fajne spotkanie z Ekstraklasą. Podobno są już testy, które po 10 minutach pokazują, czy są przeciwciała czy nie… Powiem tak: nie wyobrażam sobie, żebyśmy pod koniec maja czy w czerwcu nie grali. Przecież wciąż pracują fabryki, które mają po 500 osób. To tylu piłkarzy ma cała ekstraklasa. Jeśli każdy będzie się przygotowywał u siebie, każdy zespół z lekarzem, z dostępem do testów. To jest do zrobienia. Piłka to rozrywka, a dawanie ludziom rozrywki jest ważne. Ale co jeszcze ważniejsze: w wielu krajach futbol jest ważną gałęzią gospodarki. Mówiłem już wcześniej: musimy się nauczyć żyć z koronawirusem, bo on szybko nie zniknie. Natomiast dyskusje dookoła: maseczki nosić, nie nosić. Dla mnie to jak dwa plus dwa: jeśli mam maseczkę i idę do sklepu czy metra, to nie ma możliwości, żebym kogoś opluł albo na niego nakaszlał.
“GAZETA WYBORCZA”
Liverpool chciał zdradzić robotnicze ideały. Ostatecznie się z tego wycofał, ale – jak w tym dowcipie – niesmak pozostał.
Pieklili się kibice, gniewne tyrady wygłaszali byli piłkarze Liverpoolu, publicyści wypominali dyrektorom z Anfield Road, że w minionym sezonie na prowizje dla pośredników transferowych wydali 30 razy więcej, niż pochłonęłoby trzymiesięczne utrzymanie posad dla wspomnianych 200 pracowników, których chcą oddać na utrzymanie państwu. Milczał tylko Klopp. Ale informatorzy donosili dziennikarzom, że też wpadł w gniew. I on powołuje się na spuściznę Shankly’ego. W biurze trzyma zdjęcie mitycznego poprzednika; pilnuje, by jego piłkarze rozpoznawali wszystkich pracowników klubu i zwracali się do nich po imieniu; ofertę Liverpoolu miał przyjąć nieprzypadkowo, po odrzuceniu atrakcyjniejszych. Wielokrotnie sugerował, że preferuje firmy, które próbują zachować cnotę – przynajmniej na tyle, na ile umożliwiają to realia nowoczesnego futbolu. – Liverpool to klub piłkarski. Piłkarski. Rozmawiałem z przedstawicielami innych, ale nie brzmieli mi jak z klubu piłkarskiego. Brzmieli jak z agencji marketingowej, gadali o budowaniu wizerunku – mówił po podpisaniu kontraktu.