Reklama

Ronaldinho w areszcie, Messi rusza na pomoc

redakcja

Autor:redakcja

11 marca 2020, 14:25 • 3 min czytania 27 komentarzy

Po zakończeniu sportowej kariery Ronaldinho regularnie pakuje się w rozmaite tarapaty. Ostatnio jednak nawywijał naprawdę konkretnie, nawet jak na swoje standardy. Jeden z najwybitniejszych piłkarzy w dziejach trafił do… paragwajskiego aresztu. Nawet w taki podłych okolicznościach charakterystyczny uśmiech nie znika z jego twarzy, ale prawda jest taka, że sytuacja zrobiła się wyjątkowo niewesoła.

Ronaldinho w areszcie, Messi rusza na pomoc

Pomocną dłoń do swojego dawnego kolegi z boiska chce wyciągnąć Leo Messi.

Co się takiego stało, że słynny Ronaldinho, który przed laty tak wszystkich zachwycał swoimi boiskowymi popisami, wylądował teraz za kratami jak pospolity zbir? Były piłkarz wpakował się w naprawdę niezłe bagno razem ze swoim bratem – Roberto, który pełni też rolę jego agenta. Obaj panowie wybrali się do Paragwaju, by promować tam książkę „Geniusz życia” (biografia Ronaldinho) i wziąć udział w sponsorowanej imprezie, na którą zaprosił ich potentat paragwajskiej branży hazardowej. Zaplanowali też kilka charytatywnych spotkań. Ostatecznie jednak Brazylijczycy do żadnego kasyna nie dotarli, a książkę może i wypromowali, ale na pewno nie w taki sposób, na jakim im zależało. Wszystko właśnie przez wspomniany, charytatywny akcent całej wyprawy.

Wyjazd Ronaldinho do Paragwaju zorganizowała Fundacja Bractwo Anielskie, od dawna ciesząca się dość szemraną reputacją. Ponoć to właśnie przedstawiciele tej fundacji wręczyli Brazylijczykom fałszywe paszporty w samolocie. Kiedy Ronaldinho próbował na lotnisku w Paragwaju wylegitymować się sfałszowanymi dokumentami, wpadł. W konsekwencji został zatrzymany i zapuszkowany.

– Mój klient nie zdawał sobie sprawy, że popełnia przestępstwo. Nie zrozumiał, że otrzymał fałszywe dokumenty. Nie jest zbyt bystry – tłumaczył adwokat byłego piłkarza.

Reklama

Sprawa jest o tyle ciekawa, że paragwajski prokurator był skłonny zaakceptować te dość kuriozalne wyjaśnienia i sprawę rozstrzygnąć po cichu, na przykład poprzez zmuszenie zawodnika do zapłacenia grzywny. Ale sędzia nie chciała słyszeć o takim rozwiązaniu i wtrąciła Ronaldinho za kraty. Na razie na pół roku.

– On dostał się tutaj nielegalnie i przebywa nielegalnie. Jest ryzyko, że ucieknie – uzasadniała sędzia, Clara Ruiz.

Dlaczego właściwie Brazylijczyk musiał się uciec do szwindla, skoro granicę paragwajsko-brazylijską można dość swobodnie przekraczać? W lipcu 2019 roku jego oryginalne dokumenty zostały zatrzymane z powodu podatkowych zaległości. Pisaliśmy wtedy na Weszło: – Gdy sąd postanowił ściągnąć zobowiązanie, Ronaldinho na koncie miał zaledwie kilka euro. W związku z czym zasądzono zatrzymanie paszportu niedawnego idola kibiców na całym świecie, gdy tylko postawi stopę na brazylijskiej ziemi. Jakby tego było mało, ostatnio od Ronaldinho odwróciła się przecież także Barcelona – a to dlatego, że zaangażował się w kampanię i wyraził poparcie dla Jaira Bolsonaro, kontrowersyjnego polityka kandydującego na prezydenta.

Wygląda na to, że obecnie Ronaldinho będzie mógł jednak liczyć na wsparcie z Katalonii. W sprawę jego aresztowania zaangażował się bowiem Leo Messi. Argentyńczyk nigdy nie ukrywał, że Ronaldinho był dla niego piłkarskim idolem. Zresztą – to właśnie u boku Brazylijczyka Leo stawiał pierwsze kroki w seniorskiej drużynie Barcy. Teraz Messi chce pomóc starszemu koledze. Według wstępnych informacji, jest gotów zapłacić cztery miliony euro kaucji, żeby tylko wydostać Ronaldinho z aresztu.

Czy mu się to uda? Nie wiadomo. W Paragwaju ewidentnie nie traktuje się słynnego Brazylijczyka ze szczególnymi honorami. Sąd nieprzychylnie podchodzi nawet do opcji przeniesienia Ronaldinho i jego brata do aresztu domowego, bo ryzyko ich ucieczki będzie zbyt duże. Na razie więc obaj panowie tkwią w celi. Jeśli zostaną skazani, grozi im nawet pięć lat w paragwajskim pierdlu.

Według artykułu Sports Illustrated z 2009 roku, w dwa lata po zakończeniu kariery 78% byłych zawodników NHL i 60% byłych koszykarzy NBA zostaje bez grosza przy duszy. Bankrutuje. Można się domyślać, że w przypadku piłkarzy statystyki są byłby równie zatrważające. Żeby poradzić sobie w życiu po karierze sportowej, trzeba być jakkolwiek ogarniętym życiowo, co nie jest łatwe, gdy przez lata egzystuje się w bańce. Gdy ubrania są zawsze uprane i uprasowane, gdy rozkład dnia dostajesz od trenera, a twoim jedynym zadaniem poza uprawianiem sportu jest przyjazd do ośrodka treningowego lub wejście do autokaru. Ronaldinho, jak się okazuje, sobie nie poradził.

Reklama

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Komentarze

27 komentarzy

Loading...