– Postanowiłem i ja przyłożyć ucho, lecz do innych drzwi niż mój imiennik. I doszły mnie zupełnie inne słuchy. Kibic Legii absolutnie nie może spać spokojnie, ponieważ bardzo możliwe, iż data końca kontraktu utalentowanego pomocnika ze stołecznym klubem, czyli 30.06.2021, nie drgnie. To oznaczałoby rychłą sprzedaż, by Legia mogła solidnie zarobić – czytamy w “Przeglądzie Sportowym”. Co poza tym dziś w prasie?
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Sergiu Hanca znów bohaterem Cracovii – świetny mecz w Krakowie, ale Pasy ostatecznie ograły Lecha.
Cracovia świetnie rozpoczęła mecz przeciwko Lechowi, mocno przycisnęła gości w pierwszych dwudziestu minutach i z równie dużą intensywnością weszła w drugą połowę spotkania. Tym razem szybko przyniosło to skutek, bo chwilę po zmianie stron strzałem ze skraju pola karnego Mickeya van der Harta zaskoczył Kamil Pestka. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od nogi Lubomira Šatki i wylądowała w siatce. Gospodarze poszli za ciosem, atakowali coraz śmielej i dwadzieścia minut przed końcem dopięli swego. Thomas Rogne zdrzemnął się w polu karnym, dał się wyprzedzić Rafaelowi Lopesowi i później go sfaulował, co sędzia Bartosz Frankowski wyłapał dopiero po podpowiedzi z wozu VAR. Z jedenastu metrów nie pomylił się Hanca i rumuński piłkarz dał Pasom drugą tej wiosny wygraną.
Raków zgłosił akces do gry w grupie mistrzowskiej. Beniaminek napędził stracha Legii, ale ta zdołała zremisować.
W drugiej połowie emocji było co niemiara, akcje przenosiły się z jednej połowy boiska na drugą. Wynikało to głównie z chaosu, za który bardziej odpowiadali goście. Świetnie spisywali się obaj bramkarze, piłkę wyciągali z siatki po strzałach, po których nie mieli nic do powiedzenia. Legia strzeliła dwa gole, ale zaraz po trafi niach popełniała katastrofalne pomyłki i zespół z Częstochowy miał rzuty karne. Pierwszego spowodował Artur Jędrzejczyk, który dostał już ósmą żółtą kartkę w sezonie i będzie pauzował w spotkaniu z Jagiellonią. Kolejne cztery upomnienia, a kapitan łapie ich ostatnio sporo, będą oznaczały przerwę w aż dwóch meczach. Być może rundy fi – nałowej. Jędrzejczyk wściekał się na sędziego, ale ostatnio dostaje kartki za interwencje przy wyskokach do piłki i walkę w powietrzu. Przy większości wyskoków opiera się na przeciwnikach, często pracuje łokciami, co nie podoba się arbitrom. Po jego błędzie Daniel Bartl kopnął piłkę nad poprzeczką. Kiedy Jose Kante trafi ł na 2:1, Legia miała trzy punkty na wyciągnięcie ręki, ale chwilę po trafi eniu gwinejskiego napastnika we własnym polu karnym niepotrzebnie faulował Luquinhas i tym razem Schwarz się nie pomylił z 11 m.
Trzy miesiące gnicia w strefie spadkowej i wreszcie udało się wynurzyć głowę ponad powierzchnie. Wisła Kraków znów nad kreską.
Artur Skowronek niczym cudotwórca! Biała Gwiazda pod jego przywództwem wygrała czwarty mecz z rzędu i jej sytuacja w tabeli jest o niebo lepsza niż jeszcze w grudniu. Gospodarze po gładkiej porażce w Gliwicach (0:2) tym razem mieli prawo poczuć się mocniejsi, bo do składu wróciło aż trzech ważnych piłkarzy. Nie ma wątpliwości, że Zagłębie z Alanem Czerwińskim, Sašą Živcem i Lubomirem Guldanem to zupełnie inna jakość. A jednak wcale nie było tak, że w starciu z Wisłą lubinianie od początku zaczęli grać swoją piłkę. Nawet nie próbowali zdominować rywala, co ewidentnie kłóciło się z fi lozofi ą ofensywnego futbolu Martina Ševeli, o której trener chętnie opowiada.
Poligowy felieton Antoniego Bugajskiego – o tym, że latem w Zabrzu zapłaczą, gdy nadejdzie czas pożegnać się z Angulo.
W polskich warunkach jest napastnikiem bezcennym, poradziłby sobie w każdym klubie. Górnik nie ma jednak zamiaru komukolwiek go oddawać, choć zatrzymać też nie potrafi . Z końcem sezonu wygasa mu ważność kontraktu i piłkarz w niedawnej rozmowie z Leszkiem Błażyńskim szczerze zapowiedział, że zmieni klub, bo Górnik nie spełni jego warunków. To jest gra w otwarte karty, chyba nikt nikogo nie chce wykiwać, nie będzie też Klubu Kokosa, ponieważ napastnik tej klasy potrzebny jest Górnikowi na boisku, a nie na ławce. Każdy jego gol przybliża do utrzymania, zatem robienie mu na złość byłoby jak strzelanie swojaków. Przy odrobinie wyobraźni można przyjąć, że Angulo wiosną będzie strzelał regularnie, co działaczy Górnika wzruszy tak mocno, że pójdą z pielgrzymką do pani prezydent Zabrza i przekonają, że warto wysupłać nadzwyczajne pieniądze na nowy dwuletni kontrakt dla 36-letniego Hiszpana. Chyba że już dyskretnie podpisał umowę w Turcji albo gdziekolwiek indziej.
Bardzo ciekawe “Prześwietlenie” Łukasza Olkowicza z Konradem Wrzesińskim. Zawodnik Kajrata Ałmaty opowiada o realiach klubu, o bazie treningowej, życiu w Kazachstanie, celach na ten sezon, przyjściu Jacka Góralskiego.
Poznał pan właściciela klubu?
Nie pojawia się często, ale od czasu do czasu mamy z nim spotkanie. Tłumaczy nam swoją wizję, czego od nas oczekuje.
Jaka to jest wizja? Gdzie ma być Kajrat?
Przede wszystkim widoczny na scenie europejskiej. Ale nie chce tego zrobić z pominięciem Kazachów. W klubie jest najlepsza akademia w kraju, która wygrywa wszystkie rozgrywki. Przy transferach nie sprowadzają zawodników starych, ale też nie jakichś młodych. Chcą zachować balans i mieć takich, przy których będzie ogrywała się młodzież. Za kilka lat planują mieć 80 procent Kazachów w składzie Kajratu. Prezydent widzi zespół w Lidze Europy, ale w przyszłości chciałby, żeby większość w nim stanowili miejscowi, a nie obcokrajowcy.
Kiedy dowiedział się pan, że może mieć w klubie kompana z Polski?
O Jacka podpytywali się jeszcze przed zimową przerwą. Rozumiem, że skoro Góralski jest w Kajracie, to wystawił mu pan laurkę. Jest reprezentantem Polski, to najlepiej o nim świadczy. Nie musiałem mu robić reklamy, wystarczy, że ktoś ogląda mecze kadry czy Ligi Europy. Wtedy wie, jaki to zawodnik. To się szybko potoczyło, nasz trener i dyrektor powiedzieli, że są z nim w stałym kontakcie.
A pan musiał przekonywać Góralskiego do transferu?
Dzwonił do mnie, pytał, jak to wygląda od środka, o życie w Ałmatach, pracę trenera. Ale chyba już wcześniej wiedział, jaki to klub. I że rzeczywistość odbiega od tego, jak Kajrat jest postrzegany w Polsce. Nie trafił do trzeciego świata i wydaje się, że nie będzie żałował.
Rubryka Piotra Wołosika i twitterowicza Janekxa89 – czyli co w piłce piszczy. Kilka wątków ligowych – ciekawy zwłaszcza ten legijny. Ponoć umowa Michała Karbownika nie zostanie przedłużona, a to oznacza szybką sprzedaż.
Postanowiłem i ja przyłożyć ucho, lecz do innych drzwi niż mój imiennik. I doszły mnie zupełnie inne słuchy. Kibic Legii absolutnie nie może spać spokojnie, ponieważ bardzo możliwe, iż data końca kontraktu utalentowanego pomocnika ze stołecznym klubem, czyli 30.06.2021, nie drgnie. To oznaczałoby rychłą sprzedaż, by Legia mogła solidnie zarobić. Jest zatem wielce prawdopodobne, że z przedłużeniem umowy przez pochodzącego z Radomia Michała będzie jak w filmie „Hallo Szpicbródka” z pożyczką i – nomen omen – Radomiem. Tancerz Borys: – Salomonowicz, mógłby mi pan pożyczyć 50 złotych? Salomonowicz: – Może mógłbym, ale dopiero jak wrócę z Radomia. Borys: – A kiedy pan tam jedzie? Salomonowicz:
“SPORT”
Boris Sekulić przeniesie się z Zabrza do MLS. Górnik zgarnie za niego około półtora miliona złotych.
Jeszcze kilkanaście dni temu nic nie zapowiadało, że Serb ze słowackim paszportem, którego kontrakt z zabrzanami obowiązuje do końca czerwca, opuści górniczy klub. Obrona, co pokazują ostatnie mecze i wyniki Górnika, to jeden z najmocniejszych punktów zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza, jednak Górnik zgodził się na odejście Sekulicia. Jeśli w przypadku Angulo, którego mocno kusiła turecka Adana Demirspor, było kategoryczne „nie”, to w przypadku byłego kapitana Slovana Bratysława i dwukrotnego reprezentanta Słowacji, śląski klub nie był już tak stanowczy. Czym Chicago Fire skusiło działaczy Górnika? Pieniędzmi. Portal transfermarkt wycenia doświadczonego 28-letniego obrońcę na 600 tys. euro. Zabrzanie tyle pieniędzy pewnie nie otrzymali, ale można domniemywać, że jest to kwota niedużo mniejsza, oscylująca pewnie w granicach 1,5 mln złotych.
Remis jak porażka, czyli ŁKS nie nabiera tempa w pościgu za bezpieczną strefą. O ile można to w ogóle nazwać pościgiem.
Mimo że po przerwie ŁKS uzyskał znaczną przewagę w polu, nadzieje na gola i trzy punkty były cały czas niewielkie. Wejście z piłką w pole karne i celny strzał to za trudne zadanie dla większości piłkarzy ŁKS, a najbliżsi przyzwoitej klasy ligowej w tym meczu byli doświadczony Łukasz Piątek oraz najmłodsi w zespole Michał Trąbka i 17-letni Adam Ratajczyk. W 81 i 86 minucie właśnie Trąbka i Piątek mogli zdobyć trzy punkty dla gospodarzy: w pierwszym przypadku strzał obronił bramkarz Wisły, w drugim na linii lotu piłki stanął akurat Alan Uryga. Pod bramką Wisły rządził jednak najlepszy zawodnik tego meczu Jakub Rzeźniczak.
Podbeskidzie przegrało pierwszy mecz w tym okresie przygotowawczym – lepszy okazał się ukraiński Kołos Kowaliwka.
J eżeli chodzi o zimowe sparingi zespół Podbeskidzia szedł jak burza. Jeszcze przed wyjazdem do Turcji podopieczni trenera Krzysztofa Bredego nie przegrali ani jednej gry kontrolnej, a pokonali kolejno Podhale Nowy Targ 2:1, 3:2 Cracovię i 1:0 GKS Tychy. Ponadto zremisowali bezbramkowo z GKS-em Katowice, a w środę, już w Turcji, 3:0 ograli serbskiego drugoligowca, Graficzar Belgrad. W sobotę ich rywalem był przedstawiciel ukraińskiej ekstraklasy, a konkretnie jej beniaminek, Kołos Kowaliwka. Mecz rozpoczął się od ataków polskiego zespołu. Aktywnie poczynał sobie przede wszystkim Mateusz Marzec, który w poprzednich sparingach był bardzo skuteczny i odnotował cztery trafienia. Tym razem nie udało mu się zaskoczyć bramkarza, choć okazji nie brakowało.
Tak to się kończy – sadzasz Polaka na ławce, to przegrywasz mecz. Bednarek wylądował poza jedenastką Southampton i Święci przegrali z Brunley.
Licząc od grudnia 2018, Jan Bednarek, obrońca reprezentacji Polski i Southamptonu, był podstawowym zawodnikiem swojej drużyny. Opuścił zaledwie jedno spotkanie, kiedy to – na początku tego roku – złapał kontuzję. Szybko jednak wrócił po niej do pełni sił, a także na boisko. Pod koniec zeszłego miesiąca, przed krótką przerwą w rozgrywkach, zagrał na Anfield Stadium przeciwko Liverpoolowi. Tymczasem w sobotę, kiedy jego zespół mierzył się u siebie z Burnley, Polak – dość nieoczekiwanie – zasiadł na ławce rezerwowych. Spotkanie rozpoczęło się kuriozalnie. Otóż w drugiej minucie goście wykonywali rzut rożny. Ashley Westwood mocno podkręcił piłkę i zagrał z światło bramki. Błąd popełnił golkiper „Świętych”, Alex McCarthy, i futbolówka przekroczyła linię.
Niesamowity ścisk na podium w Serie A. Juventus zdołał wygrać przez Cristiano Ronaldo, kluby z Genui bronią się przed spadkiem, Milik z urazem.
Bramki w 10 kolejnych meczach ligowych – taki bilans ma Cristiano Ronaldo, który w spotkaniu z Brescią miał zrównać się na liście rekordzistów z Gabrielem Batistutą oraz Fabio Quagliarellą. Jednak nie znalazł się kadrze, po rozmowie z piłkarzem trener Maurizio Sarri dał mu odpocząć. Rozpoczyna się faza pucharowa Ligi Mistrzów, Juventus 26 lutego spotka się z Olympique Lyon i 35-letni Cristiano potrzebuje złapać oddech. „Bianconeri” chcą nareszcie wygrać Champions League, a włoskie media cytują trenera Liverpoolu, Juergena Kloppa: – Juventus jest faworytem Ligi Mistrzów. Nigdy w życiu nie widziałem takiej drużyny. Szalony zespół, nie rozumiem dlaczego nie ma w lidze 10 punktów przewagi – stwierdził.
“SUPER EXPRESS”
Relacja z Bełchatowa, wyniki Ekstraklasy – czyli nuda. Ale jest za to tekścik o tym, jak Erik Exposito próbował przelobować dźwig strzałem z karnego.
Exposito od dłuższego czasu ma problemy z trafieniem do bramki (ostatni gol 27 października), a wyczyn ze Szczecina może kandydować do miana pudła sezonu. Nagranie jego spektakularnym kiksem to hit internetu. Trener Śląska zdjął załamanego nieszczęśnika w przerwie meczu, a po jego zakończeniu próbował go bronić. – Noga poszła mu nie tak, jak trzeba, i nie udało się – próbował bronić nieszczęśnika trener Vítězslav Lavička.
“GAZETA WYBORCZA”
Rewolucja po gdańsku – transfery last minute nie oznaczają jednak, że Lechia odesłała całą młodzież tam, skąd przyszła. W wyjściowym składzie w starciu z Piastem zadebiutował 15-latek.
Do pozyskanych wcześniej Łotysza Kristersa Tobersa (19 lat) oraz Brazylijczyka Conrado (22 lata) dołączyli sami ofensywni zawodnicy: wracający po 1,5 roku z Chorwacji Łukasz Zwoliński (27 lat), najlepszy strzelec I ligi – Afgańczyk, ale piłkarsko wychowany w Holandii Omran Haydary (22 lata), a także dwaj utalentowani zawodnicy do „obróbki”: Słoweniec Egzon Kryeziu (19 lat) oraz Portugalczyk Zé Gomes (20 lat). No i wreszcie mający zdecydowanie najlepsze CV Amerykanin z izraelskimi korzeniami Kenny Saief. 26-letni skrzydłowy został wypożyczony z Anderlechtu Bruksela, gdzie ostatnio nie miał szans na grę, a w Gdańsku ma się odbudować. Przynajmniej liczbowo kadra Lechii wygląda zatem przyzwoicie, została też znacząco odmłodzona. Trener Stokowiec przyznał, że w tej chwili filozofia klubu polega na szukaniu „nowych Haraslínów” (Słowak przyszedł do Lechii w wieku 19 lat) – zarówno wśród polskich, jak i zagranicznych zawodników. A także na wprowadzaniu do kadry wychowanków. W wygranym 1:0 meczu z Piastem Gliwice zobaczyliśmy jednego z nich. Od pierwszej minuty na boisko wybiegł zaledwie 15-letni Kacper Urbański i spisał się więcej niż przyzwoicie.