Reklama

“Format rozgrywek wpływa na atrakcyjność, ale nie na poziom sportowy”

redakcja

Autor:redakcja

18 grudnia 2019, 09:19 • 10 min czytania 0 komentarzy

– Naszym zdaniem takich kompleksowych analiz często brakowało przed podejmowaniem kluczowych decyzji. Właśnie dlatego, zgodnie z naszymi uzgodnieniami z klubami, eksperci polscy i zagraniczni pochylili się nad kwestiami sportowymi, organizacji rozgrywek, terminarza, marketingowymi i mediowymi. I to oni mówią nam wyraźnie: format rozgrywek ma duży wpływ na atrakcyjność rozgrywek, sprzedaż praw mediowych czy marketingowych, ale przeceniacie jego wpływ na poziom sportowy – mówi Marcin Animucki, prezes Ekstraklasa SA, w rozmowie z “Przeglądem Sportowym”. Dziś w prasie sporo o El Clasico, ale też trochę ciekawych treści ekstraklasowych.

“Format rozgrywek wpływa na atrakcyjność, ale nie na poziom sportowy”

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

Kto przezimuje w roli lidera? El Clasico z podtekstami, presją, ale i bez wyścigu indywidualnego – przeciwwagą dla Messiego jest tylko Benzema.

Przez lata ich rywalizacja była naznaczona wyścigiem Leo Messiego i Cristiano Ronaldo, tym razem w buty Portugalczyka wchodzi będący w życiowej formie Karim Benzema. Po odejściu CR7 do Juventusu napastnik Królewskich zdobył więcej bramek niż jego kolega w Italii. Odżył, stał się liderem, poczuł, że to czas, aby wziął na siebie większą odpowiedzialność. I to on ma poprowadzić madrytczyków do ewentualnego sukcesu na Camp Nou. Dziś walka o mistrzostwo Hiszpanii ma twarze Messiego i Benzemy – jest reklamowana rywalizacją dwóch najlepszych strzelców ligi z 12 bramkami. Z pewnością po stronie gospodarzy jest doświadczenie atakujących. Luis Suarez przyzwyczaił, że w jakiejkolwiek formie by nie był, podczas El Clasico staje się najbardziej niewdzięcznym rywalem do pilnowania. W starciach z Realem zawsze się uaktywnia. Antoine Griezmann zadebiutuje w meczu tej rangi, ale też w świetnym momencie, bo po dwóch golach z rzędu strzelonych podcinką.

56e829da7ec1b_p

Reklama

Liverpool się nie rozdwoi, więc w Pucharze Ligi zagrają rezerwy, a na Klubowe Mistrzostwa Świata pojechała cała śmietanka – w końcu tego trofeum The Reds jeszcze nie mają.

– To szansa na pierwszy w historii klubu triumf w Klubowych Mistrzostwach Świata, więc na pewno zrobimy wszystko, by zdobyć kolejne trofeum – zapowiadał Klopp. Chociaż Liverpool wcześniej pięć razy był najlepszy w Pucharze Europy i Lidze Mistrzów, to nigdy nie wywalczył ani Pucharu Interkontynentalnego, ani nie wygrał w KMŚ. Dwukrotnie zrezygnował z gry, a trzy razy przegrał. Dlatego szkoleniowiec zabrał na Bliski Wschód wszystkich czołowych zawodników, których mógł. W 20-osobowej kadrze znaleźli się między innymi Mohamed Salah, Sadio Mane, Roberto Firmino i Virgil van Dijk. Jest nawet Georginio Wijnaldum, który musiał zejść z boiska podczas sobotniego spotkania z Watfordem (2:0). Z ważniejszych zawodników, którzy ostatnio grali regularnie, zabrakło tylko kontuzjowanego obrońcy Dejana Lovrena.

ELsDLkBXYAUKNn3

Ciekawa rozmowa z Marcinem Animuckim, prezesem Ekstraklasy SA. Sporo o podnoszeniu poziomu piłkarskiego, pytania na kontrze, ciekawe wątki.

No to Polskę od tej wymarzonej dwunastej pozycji w rankingu dzielą lata świetlne.

Z analiz wynika, że jeżeli mielibyśmy w Europie trzy drużyny na poziomie Legii, nawet z problemami z ostatnich sezonów, w rankingu bylibyśmy w okolicach 10.– 12. miejsca. Dziś mamy bardzo utrudnioną ścieżkę wejścia do pucharów, bo ciężko osiągnąć sukces, przebijając się od pierwszej rundy kwalifikacji. To dla nas jak błędne koło, musimy robić wszystko, żeby się z niego wyrwać. Powiem jeszcze raz: potrzebujemy w Europie trzech drużyn punktujących na co najmniej podobnym poziomie jak Legia, która w ostatnich latach, mimo niedosytu, jest naszym jedynym eksportowym klubem. Popatrzmy na Czechów, którzy w ostatnich trzech sezonach w europejskich pucharach zdobyli 92 punkty. W tym samym czasie Polska zebrała tylko 26. Ponad trzy razy mniej.

Reklama

I uważacie, że format ligowych rozgrywek może jakoś pomóc w tej sprawie? Może za dużo analiz, a za mało działania?

Wręcz przeciwnie. Naszym zdaniem takich kompleksowych analiz często brakowało przed podejmowaniem kluczowych decyzji. Właśnie dlatego, zgodnie z naszymi uzgodnieniami z klubami, eksperci polscy i zagraniczni pochylili się nad kwestiami sportowymi, organizacji rozgrywek, terminarza, marketingowymi i mediowymi. I to oni mówią nam wyraźnie: format rozgrywek ma duży wpływ na atrakcyjność rozgrywek, sprzedaż praw mediowych czy marketingowych, ale przeceniacie jego wpływ na poziom sportowy

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Niezgoda i Kante grają tak dobrze, że dla Gwilii nie ma miejsca w składzie. A w świetnej formie jest też Luquinhas.

 – Będę walczył o powrót do pierwszej jedenastki, jednak najważniejsze, by drużyna dalej wygrywała. Zawsze chcę grać, ale mam pozytywne nastawienie. Staram się pomóc jak umiem. Nawet gdy jestem na ławce, też staram się okazywać emocje i wspierać drużynę. Wiem, że teraz ja tu siedzę, ale podobnie może być z innym kolegą. Musimy być zespołem i sobie pomagać. Kiedy siedzi się na ławce, nie można się obrażać. Oczywiście każdy ma ambicje, ale trzeba wiedzieć, że przede wszystkim tworzymy drużynę. Nie można stawiać siebie ponad innymi – tłumaczy Gwilia. Gruzin na początku sezonu był najlepszym zawodnikiem Legii. Tyle że zespół zawodził.

EK8rZsrXsAM7Rp-

Sylwetka Mateusza Młyńskiego z Arki. Początki w piłce juniorskiej, transfer do Arki, klimat Przodkowa.

Graliśmy we Władysławowie. Do przerwy przegrywaliśmy aż 0:3. Wpadłem do szatni i krzyknąłem: „Nie będzie pizzy ani lodów!”. Bo takie nagrody im fundowałem. „Po co my tu przyjechaliśmy? Nie jest wam wstyd?!” dodałem i wyszedłem. Ostatecznie wygraliśmy 6:3, a pięć goli strzelił Mateusz. Lubił grać z numerem dziesięć i całą drugą połowę trener rywali darł się: „Pilnujcie dziesiątki!”. Ale jego nie dało się zatrzymać, wszystkie spotkania nam wygrywał. Wszystkie – opowiada Henryk Jaskólski o Mateuszu Młyńskim, najlepszym młodzieżowcu Arki. Ostatni mecz ligowy gdynian z KGHM Zagłębiem Lubin (2:1) pokazał, że być może wkrótce 18-latek będzie pełnił taką rolę w drużynie znad morza.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

“SPORT”

Rozmowa z Ireneuszem Mamrotem, który daje sobie chwilę na wzięcie oddechu po zwolnieniu z Jagiellonii.

Obawiał się pan tego momentu?

– Zastanawiałem się, jak to będzie. Zdaję sobie sprawę, w jakim zawodzie pracuję. Zwolnienie jest praktycznie nieuniknione. Gdy już do tego doszło, to… dość długo to trwał o . Media sporo pisały. Do człowieka powoli to docierało. Nie chcę mówić, że byłem na to przygotowany, ale łatwiej było to zaakceptować. Nie jest też tak, że całkowicie się z tym pogodziłem, ale w rozmowie z prezesem Kuleszą wspólnie przyznaliśmy, że drużynie trzeba nowego impulsu. Wiadomo, że o rozstaniu decyduje klub, ale też powoli dochodziłem do wniosku, że to będzie najlepsza decyzja dla wszystkich. Dla mnie też. Minął już ponad tydzień, analizuję sobie to, dochodzę do różnych wniosków. Ten zespół w poprzednim roku przeszedł bardzo dużą przebudowę personalną. Trzeba zdawać sobie sprawę, że on wiosną będzie grał lepiej. Jestem o tym przekonany! Mnie już wtedy w klubie nie będzie i pojawią się głosy – co zupełnie normalne – że dokonał tego nowy trener. Rozmawiając z prezesem Kuleszą powiedziałem, że gdyby zależało to ode mnie, to Jagiellonia potrzebowałaby teraz jednej, maksymalnie dwóch zmian, może lekkiego odchudzenia kadry. Tego trochę szkoda.

56e829da7ec1b_p

Rozmówka z Gerardem Badią po zwycięstwie Piasta nad ŁKS-em. Niby klasyka, ale ciekawy jest ten fragment o coraz bardziej zaciętej Ekstraklasie, którą motają emocje “od ściany do ściany”.

Zaliczył pan dwie asysty w meczu z ŁKS-em, ale wszyscy będą pamiętali przede wszystkim zachowanie po golu na 2:1, gdy rzucał pan reklamami w kierunku trybun. O co chodziło?

– Byłem troszkę wkurzony. Dobrze, że to była akurat reklama… Ale to była też radość i poczucie ulgi. Stres puścił i taka była moja reakcja.

Co tak pana zdenerwowało?

– Przegraliśmy trzy razy z rzędu i wszyscy zaczęli pisać o kryzysie mistrza, rozczarowaniu. Gram w piłkę od wielu lat, ale co rok lubię ją coraz mniej. Nie chodzi mi o radość z grania, ale o to popadanie ze skrajności w skrajność. Skoro byliśmy w kryzysie, to gdzie jesteśmy po zwycięstwie z ŁKS-em? Nadal w kryzysie? Kryzys to był w Hiszpanii. Co prawda gospodarczy, ale trwał kilka lat. I to był kryzys! Denerwuje mnie, że raz jesteś wychwalany, a za chwilę krytykowany. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu. Zdobyliśmy mistrzostwo Polski, ale z dnia na dzień nie staliśmy się wielkim klubem, który co rok ma walczyć o złoty medal. Mierzmy siły na zamiary. Celem podstawowym i osiąganym co sezon powinna być pierwsza ósemka. Na razie budujemy swoją markę, krok po kroku, powoli, bez nerwów. Ekstraklasa jest coraz bardziej wyrównana i zacięta.

ELsDLkBXYAUKNn3

Kolejne podejście Górnika Zabrze pod Rafała Kurzawę. Problem jednak w tym, że o przyszłości skrzydłowego decyduje Amiens.

Miał trafić do Zabrza już latem. Udało się pozyskać sponsorów, którzy byli w stanie zagwarantować piłkarzowi odpowiednie wynagrodzenie, ale sprawa upadła w ostatnim dniu okienka transferowego, a właściwie w jego ostatniej minucie. Górnik i SC Amiens przerzucały się potem odpowiedzialnością za niepowodzenie transakcji. Być może teraz będzie inaczej, ale pozyskanie piłkarza, mimo że ostatnio nie gra, nie będzie łatwe. Mówi o tym Marcin Michalak z agencji INNfootball, która reprezentuje interesy Kurzawy. – Czy Rafał trafi do Górnika? Za wcześnie o tym mówić. Nie wiadomo, czy zostanie we Francji, czy trafi do innego zagranicznego klubu, czy wróci do Polski. Nie tylko Górnik jest zainteresowany jego sprowadzeniem; są też inne polskie kluby. Wszyscy wiedzą, jak gra i co prezentował. Dziś trudno powiedzieć, jak potoczą się jego losy. Klucz do wszystkiego leży bowiem w Amiens, którego wciąż jest zawodnikiem. To działacze SC zdecydują, czy zostanie u nich i dalej będzie walczył o miejsce w zespole, czy jednak nie. Więcej szczegółów będziemy znali na początku roku – informuje Michalak

ekstraklasa-2019-12-11-14-12-46

Artur Derbin, trener GKS-u Bełchatów, dzieli się wrażeniami ze stażu w Bournemouth, gdzie podpatruje Eddiego Howe’a.

Skąd pomysł stażu w angielskim AFC Bournemouth?

– Wychodzę z założenia, że trzeba w siebie inwestować, szkolić się i podglądać innych. Takie wyjazdy nie byłyby możliwe, gdyby nie sieć kontaktów. Pomoc Artura Boruca – grającego w Bournemouth – była w tym przypadku nieoceniona. Planując ten wyjazd kierowała mną chęć rozwoju, a celem było wzbogacenie warsztatu trenerskiego poprzez obserwację funkcjonowania klubu i treningów oraz rozmowy z przedstawicielami AFC. Przebywałem w Anglii przez tydzień. W tym czasie mogłem obserwować pracę menedżera Bournemouth, Eddiego Howe’a, który swoje stanowisko piastuje od października 2012 roku. Howe to legenda klubu, były piłkarz i człowiek, który wprowadził Bournemouth na salony brytyjskiego futbolu i pomimo najskromniejszego budżetu utrzymuje zespół na poziomie Premier League już piąty sezon. Obserwowałem jego pracę, to w jaki sposób zarządza zespołem…

EK8rZsrXsAM7Rp-

Barcelonę i Real – ze względów bezpieczeństwa – ulokowano w tym samym hotelu. Na stadionie też mamy spodziewać się szczególnych środków bezpieczeństwa.

Oba zespoły zamieszkały pod jednym dachem i jest ku temu szczególny powód. Radykalni stali się mieszkańcy Katalonii i bezpieczeństwo „El Clasico” zagrożone jest z przyczyn politycznych. Mecz zaplanowany na 26 października trzeba było odwołać z powodu zamieszek w Barcelonie. Przeniesiono go na 18 grudnia, ale chociaż miejscowe władze zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą, w Madrycie mają obawy. Real zarezerwował pokoje w pięciogwiazdkowym hotelu Sofia, w jego ślady poszła Barcelona i jest to celowe działanie. Katalońscy separatyści zaplanowali w dniu meczu wiec w dzielnicy, w której znajduje się hotel. Aby uniknąć ryzyka zatrzymania przez demonstrujących, z jednego miejsca na pobliski stadion Camp Nou wyruszą obie ekipy.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

“SUPER EXPRESS”

Messi poszuka odblokowania się w El Clasico – w trzech ostatnich derbach nie trafił. Zwłaszcza, że ma szanse na 250. gola ligowego u siebie.

Na ten mecz, i to bardzo długo, czekał cały piłkarski świat. Dziś Barcelona zagra z Realem Madryt, choć to spotkanie miało się odbyć 53 dni temu. Wtedy zostało jednak odwołane ze względu na niepokoje na katalońskich ulicach. Teraz w Barcelonie panuje już spokój i można grać. Leo Messi (32 l.) chce poprowadzić Barcelonę do wygranej, tym bardziej że nie strzelił gola w trzech ostatnich El Clasico. Czy dziś zdejmie blokadę? Jeśli Messi pokona bramkarza Realu Madryt, będzie to jego 250. gol ligowy na stadionie Barcelony. Jego statystyki w La Liga na Camp Nou są imponujące: 232 mecze, 249 bramek i 85 asyst.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT

Poza tym krótka wzmianka o transferze Buksy i większy tekst o tym, że Ronaldo kupił sobie apartament za 30 milionów złotych.

“GAZETA WYBORCZA”

Zapowiedź El Clasico – kluby próbują wyciszać wszelakie konflikty na tle politycznym, na stadionie będzie 3 tysiące osób zabezpieczających mecz.

Trener Realu Zinédine Zidane stwierdził tylko, że transparenty jakiejkolwiek treści nie powinny być powodem do tego, by sędzia przerwał grę. Barcelona, a także niektórzy jej piłkarze bronili rodzimych polityków zaraz po wyroku. Dziś klub i nawet tak zaangażowany politycznie piłkarz jak Gerard Piqué starają się skupić uwagę na grze. Nikt nie chce skandalu, dlatego mecz ma zabezpieczać 3 tys. ludzi, z czego tysiąc wyspecjalizowanych policjantów. „El País” pisze, że szefowie Barcy boją się tego, że protestujący mogą wbiec na boisko. Stawką jest pozycja lidera ligi. Obaj giganci mają bezpieczną przewagę nad resztą stawki (po cztery punkty). Ten, kto wygra, zrobi mały krok ku mistrzostwu, do końca sezonu zostanie przecież 21 kolejek, ale zdobędzie dużą przewagę psychologiczną.

SONY DSC

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...