Reklama

Majecki za siedem milionów, Niezgoda za pięć, Karbownik za rekord ligi

redakcja

Autor:redakcja

10 grudnia 2019, 07:48 • 11 min czytania 0 komentarzy

– Już w listopadzie Dinamo Moskwa pytało o niego (Niezgodę), był też obserwowany na żywo przez działaczy rosyjskiego klubu, który rozgląda się za dobrym napastnikiem, bo letnie transfery na tę pozycję im nie wypaliły. Niezgodę obserwują też kluby z kilku innych krajów. A za ile Polak jest do wzięcia? – Na tym etapie sezonu sprzedawanie Niezgody poniżej 5 mln euro nie ma dla nas sensu – słyszymy w Legii. Kto za nim stoi: Niezgodę reprezentuje Marek Citko, były reprezentant Polski. Niezgoda to najcenniejszy zawodnik w jego „stajni”. Duże zainteresowanie na transferowym rynku wzbudza też Michał Karbownik – czytamy w Super Expressie. Co dziś ciekawego w prasie?

Majecki za siedem milionów, Niezgoda za pięć, Karbownik za rekord ligi

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

Remis z Genk wystarczy Napoli do awansu do fazy pucharowej LM, ale włoskie media trąbią o tym, że Carlo Ancelottiego ma zastąpić… Gennaro Gattuso

– Mam przeczucie, że rozegramy wspaniały mecz i mam nadzieję, że to wystarczy do zajęcia pierwszego miejsca w grupie, tak byśmy w 1/8 finału trafi li na łatwiejszego przeciwnika. Jestem optymistą. Gdybym nie uważał się za najodpowiedniejszą osobę do poradzenia sobie z obecną sytuacją, nie byłoby mnie tutaj – mówi Ancelotti.Tuttosport” donosi jednak, że właściciel klubu Aurelio De Laurentiis może mieć na ten temat nieco inne zdanie i szkoleniowiec Napoli wkrótce może stracić posadę. Wczoraj w Rzymie De Laurentiis miało spotkać się z potencjalnym następcą Carletto, czyli Gennaro Gattuso. Pracujący ostatnio w Milanie szkoleniowiec jest również przymierzany na stanowisko w Fiorentinie (tam miałby zastąpić Vincenzo Montellę) oraz chińskim Guangzhou Evergrande, ale gdyby dostał ofertę z Napoli, nietrudno się domyślić, że właśnie ją by wybrał. 

EK8rZsrXsAM7Rp-

Reklama

Lekkie nerwy w Liverpoolu. Ale naprawdę lekkie. Dzisiaj wystarczy nie potknąć się z Salzburgiem i obrońca tytułu awansuje dalej. Problem jest jednak jeden – i nazywa się Erling Haaland.

Dramatu nie ma: wystarczy, że The Reds nie przegrają z FC Salzburg i wiosną będą mogli powalczyć o drugi z rzędu Puchar Mistrzów. Austriacy są jednak rywalem niewygodnym. W obecnych rozgrywkach LM na swoim stadionie strzelili aż osiem goli, nie przestraszyli się nawet gorącej atmosfery w Liverpoolu, gdzie mimo porażki potrafili zdobyć trzy bramki (przegrali 3:4). Trudno się bać, gdy w składzie ma się takiego napastnika jak Erling Haaland, który trafi ł do siatki przynajmniej raz w każdej z dotychczasowych pięciu kolejek LM. – Wiem, że gramy z najlepszą drużyną w Europie, ale u siebie jesteśmy bardzo mocni, więc mamy szansę. To jest najważniejszy mecz w mojej karierze i nie mogę się go doczekać – twierdzi norweski napastnik. Jeśli Salzburg pokona Liverpool, to on zagra w fazie pucharowej rozgrywek.

Rozmowa po zwolnieniu z Ireneuszem Mamrotem. Żadnego wylewania żali na Jagę, żadnego prania brudów, z dużą klasą wychodzi z tego wszystkiego trener.

Jagiellonia jest stabilna, wypłacalna, ale trudno prowadzić zespół Jagi, bo klubowa wierchuszka ma swoje pomysły na kształt drużyny…

Każdy klub ma pewną specyfikę, plusy i minusy. Nie mam zamiaru marudzić, bo wybrałem sobie taki zawód z jego jasnymi i ciemniejszymi stronami. DużoJ agiellonii zawdzięczam, bo sięgnęła po trenera z pierwszej ligi i cieszy mnie, że na tej głębokiej wodzie coś pozytywnego udało się zdziałać. Nie będę ukrywał – w Jagiellonii presja była spora, ale dla równowagi klub okazywał cierpliwość wobec mnie. Wyłączając pierwszy rok, może nawet półtora. Wtedy wyniki były fajne, gra również, zatem trudno było poruszać temat utraty pracy. A kiedy wyniki się pogorszyły, wiadomo – szuka się różnych rozwiązań. Jak wszędzie. W Białymstoku czułem się doskonale, bo to miasto, region oddycha piłką i Jagiellonią. Przyjeżdżając liczyłem, że będzie OK, ale nie aż tak, jak było.

Kibice oczekiwali, że w sezonie, w którym klub będzie obchodzić setne urodziny, Jaga mocno powalczy o mistrzostwo.

Reklama

Nikt nie jest w stanie wystawić takiej gwarancji. Ja i drużyna staraliśmy się robić co w naszej mocy, a że nie zawsze wychodziło… Być może zimą dojdzie do jednego, dwóch wzmocnień i zespół pójdzie mocno do góry.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

Rozmowa z Mariuszem Piekarskim – o formie Legii, ręce Vukovicia, ale przede wszystkim o Michale Karbowniku, czyli zawodnikowi z jego stajni.

Spędzi ten rok w Legii?

Kontrakt obowiązuje jeszcze 1,5 roku, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Obejrzałem go w meczu rezerw i zaprosiłem do siedziby firmy. Powiedziałem ze śmiechem, że nie wypuszczę dopóki nie podpisze umowy z Unidosem. To było tydzień przed meczem z ŁKS, w którym zadebiutował w ekstraklasie. Wiedziałem, co będzie, kiedy zagra w seniorach. Potencjał ma ogromny. Trochę jestem zdziwiony tą lewą obroną, ale cieszę się że trener w ogóle znalazł dla niego miejsce. Atutem Michała jest szybkość, doskok do przeciwnika i odbiór, krótko trzyma piłkę przy nodze i poradzi sobie na wielu pozycjach. Ale chciałbym, żeby zagrał powiedzmy 15 meczów na „ósemce”. Jeśli miałby gorsze statystyki niż jako obrońca, niech wróci do tyłu. Ale jestem spokojny, że sobie poradzi. Na pozycji numer „osiem” pomocnik ma trochę miejsca i swobody, nie musi stać w środku, może opuszczać strefę. Przypomina mi Tomka Jodłowca, który nie bał się grać jeden na jednego. Karbownik to piłkarz, który pod względem fizycznym jest podobny do Karola Linettego, ale potrafi stwarzać przewagę jak Jodłowiec. 

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT

Problemy ze zdrowie Ricardinho. Przed meczem z Lechią trafił do szpitala, prawdopodobnie chodzi o kłopot z nerkami.

Prawdopodobnie chodzi o nerki – Mogę potwierdzić, że Ricardinho faktycznie został zabrany do szpitala. Na razie jednak nie wiemy, co się stało. Jest on wnikliwie badany. Liczymy, że to nic poważnego i „Riki” szybko do nas wróci. Na razie nie znamy wyników – mówi dyrektor sportowy płockiego klubu Marek Jóźwiak. – Jak tylko będziemy mieli informacje na temat stanu zdrowia Ricardinho, to wydamy oświadczenie w tej sprawie. Obecnie nic więcej nie mogę powiedzieć – dodał rzecznik prasowy płocczan Michał Łada. – Bez wchodzenia w większe szczegoły mogę zdradzić, że chodzi o problemy z nerkami – wyznaje prezes Wisły Jacek Kruszewski. Sprawa niedyspozycji Brazylijczyka nie dotyczy ponoć grypy jelitowej, z którą Ricardinho nie zagrał z Lechią, bo z hotelu trafi ł do jednego z gdańskich szpitali. Na razie nie wiadomo, co mu dolega. Tajemnicza niedyspozycja zmagała się część piłkarzy Wisły. 

KLF1FUF-835x420

Mało kto w XXI wieku w Ekstraklasie potrafił przegrać tyle meczów z rzędu, co teraz Wisła Kraków. Mało tego – jeśli już ktoś zalicza taką spektakularną passę, to na ogół leci z ligi.

Wprawdzie do rekordowej serii porażek Groclinu Dyskobolii z końcówki poprzedniego stulecia jest jeszcze Wiśle daleko, bo zespół z Wielkopolski przegrał wówczas 17 razy z rzędu, ale już obecna seria to coś niespotykanego w ekstraklasie od lat. Poprzednią drużyną, która w jednej rundzie przegrała dziesięć kolejnych spotkań, było 16 lat temu KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Dziesięć ekstraklasowych porażek z rzędu zanotowała też rok później Pogoń Szczecin, ale w jej przypadku serię przedzielił roczny pobyt w ówczesnej II lidze. Już jednak samo to, że szukając podobnie słabej passy, trzeba się cofać o kilkanaście lat, pokazuje, jak wyjątkowo fatalny jest w tym sezonie krakowski zespół.

1

Kamil Kosowski radzi Majeckiemu i Karbownikowi, by najpierw ograli się z Legią w pucharach, a dopiero później myśleli o wyjeździe.

Jestem jednak przeciwnikiem tego, żeby wypuszczać młodych zawodników zbyt wcześnie z naszej ligi. Sportowo w Legii zostanie dziura na ich pozycjach. Zacznie brakować lewego obrońcy, bramkarza i napastnika, jeżeli odejdzie też Niezgoda. Nie wiem, czy byłby to dobry przykład dla młodych adeptów akademii. Każdy z tych chłopaków zobaczy, że Majecki i Karbownik wyjadą po ledwie kilku dobrych meczach do zagranicznego klubu i ich następcom będą się marzyły podobne transfery. Prawda jest jednak taka, że obaj młodzi i utalentowani gracze Legii jeszcze nic nie wygrali i niewiele osiągnęli. Majecki co prawda dostaje powołania do pierwszej reprezentacji i to podnosi jego cenę oraz prestiż, ale niech on najpierw zdobędzie mistrzostwo Polski, zagra w europejskich pucharach i dopiero później wyjedzie. Podobnie Karbownik.

screencapture-207-154-235-120-mecz-528-2019-11-22-23_08_09

“SPORT”

Zadyszka Piasta – po przerwie na kadrę wyniki się pogorszyły, szwankuje przede wszystkim skuteczność pod bramką rywala.

Fani mogą mieć zarzuty co do skuteczności gliwiczan, ale także mocno kuleje kreacja sytuacji, bo oprócz wspomnianych 45 minut ze Śląskiem, mistrz ma wielkie problemy z atakowaniem. W efekcie czego nie strzelił choćby jednego gola w trzecim kolejnym spotkaniu. W defensywie też nie dzieje się najlepiej, bo jeszcze kilka tygodni temu Piast miał najlepszą obronę w lidze, a w trzech kolejkach stracił w sumie 7 bramek. Trener Waldemar Fornalik szuka rozwiązań. Dał szansę wszystkim środkowym obrońcom, ale indywidualne błędy wciąż się pojawiają. Na pierwsze gole, choć mamy już grudzień, wciąż czekają pozyskani tego lata napastnicy – Patryk Tuszyński i Dominik Steczyk. To też daje do myślenia.

EK8rZsrXsAM7Rp-

Poza tym kilka zdezaktualizowanych tematów – pomeczówka meczu Górnika z Wisłą, zwolnienie Mamrota, ale jest też materiał o GKS-ie Tychy, który będzie chciał postraszyć kolejnych ekstraklasowiczów. Marcin Biernat nie boi się Lecha czy Legii.

Nie bez powodu zbierała jesienią pochwały za ofensywny styl gry. W dwudziestu meczach strzeliła 40 goli, a w trzech spotkaniach pucharowych dorzuciła 6 trafień i zakończyła rundę z bardzo dobrą średnią 2 bramek. Ofiarą tej statystki stał się właśnie ŁKS. – Chcieliśmy narzucić ŁKS-owi swój styl gry i swoje tempo rozgrywania akcji – dodaje Marcin Biernat. – Regulowaliśmy je. Utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sytuacje. Można więc powiedzieć, że w ofensywie – jak zwykle – dobrze to wyglądało. Do tego doszła też dobra gra w defensywie, bo jako zespół współpracowaliśmy i przesuwaliśmy skutecznie. Dlatego przeciwnik nie dochodził do okazji i dopiero w ostatnich sekundach stworzył pierwszą groźną sytuację, trafiając w poprzeczkę. Po chwili jeszcze był słupek, więc na tych końcówkach musimy się skupić i mocniej skoncentrować. Niepotrzebnie cofamy się pod swoją bramkę, bo wtedy rywale dochodzą do sytuacji. Szczęście nam jednak dopisało i jesteśmy w ćwierćfinale.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

Rozmówka z Bogdanem Kłysem, prezesem Podbeskidzia, które przezimuje zimę na podium I ligi.

Jak pan ocenia wynik, a także postawę zespołu w rundzie jesiennej?

– Zakończyliśmy ją na 3. miejscu, a to bardzo dobra pozycja do tego, by wiosną powalczyć o najwyższe cele. Porównując to, co widziałem na boisku gdy przychodziłem do klubu, z tym, co zobaczyłem w minionej rundzie, odniosłem wrażenie, że były to dwa różne zespoły. Myślę, że wpływ na to miały decyzje o reorganizacji pracy działu sportowego. Z perspektywy czasu okazało się, że bez dyrektora sportowego wszystko funkcjonuje lepiej. Są Sławek Cienciała, Grzesiek Więzik, trener Krzysztof Brede i na końcu ja.

Ma pan na myśli politykę transferową? Pod tym względem rzeczywiście wykonaliście bardzo dobrą pracę.

– Po niezbyt dobrych poprzednich okienkach teraz można powiedzieć, że wszystkie nasze transfery były udane. Nawet sprowadzenie Ivana Martina, który grał niewiele, ale strzelił dwa gole, w tym ważną, zamykającą mecz bramkę w Radomiu. Kornel Osyra i Dmytro Baszłaj spisywali się bardzo dobrze. Podobnie, jak Rafał Figiel no i Karol Danielak.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT

Kompleks sportowy w Katowicach 185 milionów złotych, a kosztorys okazał się prawie trzykrotnie droższy – wyceniono go na 560 milionów. Miasto jest zdziwione aż takim wzrostem potencjalnych kosztów.

Urząd Miasta Katowice odrzucił dokumentację i kosztorys przedstawiony w końcówce listopada przez projektanta kompleksu sportowego (stadionu, hali, boisk treningowych) w rejonie ulic Bocheńskiego i Upadowej. Firma RS Architekci została wezwana przez Katowice do poprawienia dokumentacji i przedstawienia jej zgodnie z zapisami umowy. Ma na to trzy tygodnie, a „zgodnie z zapisami umowy” oznacza, że projekt ma zawierać kosztorys nie wyższy niż 184,5 mln zł brutto.  Kwota kosztorysu rażąco przekracza kwotę określoną w umowie. Tym samym otrzymane przez nas dzieło jest niezgodne z umową zawartą z RS Architekci Sp. z o.o. Należy podkreślić, że przez ostatnie 14 miesięcy, a więc podczas etapu projektowania, nie otrzymaliśmy od projektanta żadnej informacji, która by mówiła o tak dużej zmianie w zakresie kwoty widniejącej w kosztorysie wykonawczym. Rozumiemy, że sytuacja na rynku budowlanym w ostatnich latach, związana m.in. ze wzrostem kosztów robocizny czy materiałów budowlanych, mogła doprowadzić do podwyższenia kosztorysu. Nie widzimy jednak żadnego uzasadnienia dla 294-procentowego wzrostu kosztów budowy obiektu – mówi Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic.

KLF1FUF-835x420

“SUPER EXPRESS”

Jan Tomaszewski zaprzecza, że obraził się na PZPN za pominięcie go w jedenastce stulecia i że wcale nie zbojkotował imprezy.

– Jak ocenia pan wybór jedenastki stulecia? Pominięto pana, chociaż od pana fenomenalnej gry na Wembley zaczęła się wspaniała era polskiej piłki.

Jan Tomaszewski: – Nie chcę być sędzią we własnej sprawie i przyjmuję wyniki z pełną pokorą. Zabolało mnie tylko to, co powiedział Andrzej Person, że podobno były kłótnie nieprawdopodobne. Tego nie powinno być. To jest święto PZPN, jest hasło „Łączy nas piłka”, a tam były kłótnie.

– Naprawdę nie był pan rozczarowany, że to nie pan znalazł się w jedenastce 100-lecia?

– Wiedziałem o wyniku kilka dni wcześniej. Były sugestie od „usłużnych”, żebym tam nie jechał. Zapytałem: „Czy wyście powariowali?”. Pojechałem na 100-lecie, żeby przede wszystkim zobaczyć się z moimi kolegami, oddać hołd Zbyszkowi Bońkowi. Dla mnie jest prezesem 100-lecia. Nikt nie zrobił dla polskiej piłki więcej niż on przez ostatnie siedem lat. 

EK8rZsrXsAM7Rp-

Siedem milionów euro za Majeckiego, pięć za Niezgodę, przynajmniej rekord Ekstraklasy za Karbownika – Super Express próbuje wycenić piłkarzy Legii

Bardzo dobre występy w tym sezonie sprawiły, że powraca duże zainteresowanie Jarosławem Niezgodą (24 l.), który jest czołowym strzelcem ligi, omijają go też wreszcie kontuzje. W tym sezonie ekstraklasy zdobył 11 goli, co daje mu pierwszą pozycję ex aequo z Christianem Gytkjaerem z Lecha Poznań. Już w listopadzie Dinamo Moskwa pytało o niego, był też obserwowany na żywo przez działaczy rosyjskiego klubu, który rozgląda się za dobrym napastnikiem, bo letnie transfery na tę pozycję im nie wypaliły. Niezgodę obserwują też kluby z kilku innych krajów. A za ile Polak jest do wzięcia? – Na tym etapie sezonu sprzedawanie Niezgody poniżej 5 mln euro nie ma dla nas sensu – słyszymy w Legii. Kto za nim stoi: Niezgodę reprezentuje Marek Citko, były reprezentant Polski. Niezgoda to najcenniejszy zawodnik w jego „stajni”. Duże zainteresowanie na transferowym rynku wzbudza też Michał Karbownik.

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT (1)

“GAZETA WYBORCZA”

Czy Wojciech Szczęsny może zameldować się w absolutnej elicie bramkarskiej świata? Świetna forma, gra w dobrym klubie, perspektywa kolejnych sukcesów…

Kolejny wspaniały popis dał Polak w niedzielny wieczór. Obronił rzut karny wykonywany przez lidera klasyfi kacji strzelców Ciro Immobile – prującego po rekord, w 15 kolejkach wbił aż 17 goli – a ułamek sekundy później również dobitkę. Juventusu nie ocalił (przegrał z Lazio 1:3), ale znów został jednym z bohaterów. Spośród golkiperów czołowych klubów w Europie wyróżniało dotychczas Szczęsnego to, że nigdy nie wymieniano go jako kandydata na specjalistę ponad wszystkich. Słyszeli, że są najlepsi, Alisson z Liverpoolu czy Ederson z Manchesteru City, słyszeli też Marc-André Ter Stegen z Barcelony, Thibaut Courtois z Realu Madryt i Jan Oblak z Atlético, wcześniej fantastyczną reputację miał Manuel Neuer z Bayernu. Nazwisko Polaka w dywagacjach o arcybramkarzach nie padało.

EK8rZsrXsAM7Rp-

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...