Reklama

Klasyk do jednej bramki. PSG bez problemu pyknęło Marsylię

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

27 października 2019, 23:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

Le Classique. Jedno z najbardziej prestiżowych spotkań w Ligue 1. Starcie gigantów francuskiego futbolu – Paris Saint-Germain i Olympique’u Marsylia. Brzmi to wszystko ekscytująco, ale – niestety – tylko na papierze. Dzisiaj w paryskim Parku Książąt emocji nie było żadnych. Mistrzowie Francji bez problemu rozpykali marsylczyków 4:0 i umocnili się na pozycji lidera w ligowej tabeli, konkurentów spychając do środka stawki.

Klasyk do jednej bramki. PSG bez problemu pyknęło Marsylię

Ktoś powie: przecież to było z góry do przewidzenia, że w tym spotkaniu nic interesującego się nie wydarzy. PSG to dzisiaj ekipa z innej półki niż Marsylia, kibicowskie animozje na linii Parc de Princes – Stade Velodrome również z biegiem lat nabrały nieco innego wymiaru niż dawniej. No i niby można się zgodzić z takim postawieniem sprawy, ale jednak nie całkowicie. Bo – po pierwsze – starcie tych ekip generuje jednak trochę dodatkowych emocji. Opisywaliśmy to zresztą szeroko w najnowszym odcinku cyklu „Był sobie mecz”. Jakkolwiek spojrzeć, to dwie duże, uznane firmy. Poza tym – PSG nie jest wcale takie nietykalne. Oczywiście podopieczni Thomasa Tuchela spokojnym, miarowym krokiem zmierzają do kolejnego tytułu mistrzowskiego, lecz zdążyli już w tym sezonie dwa razy przegrać. Odpowiednio zorganizowana drużyna może podstawić im nogę w pojedynczym spotkaniu.

Jednak marsylczykom tej solidnej organizacji wystarczyło na dziesięć minut spotkania. Pękli właściwie już po pierwszej naprawdę groźnej akcji gospodarzy. Świetnie dysponowany Angel Di Maria zabawił się z obrońcą na skraju pola karnego i posłał dośrodkowanie w stronę Mauro Icardiego, ten nie został upilnowany przez Boubacara Kamarę i na raty wpakował piłkę do siatki.

Z perspektywy czasu można powiedzieć, że ten gol zadecydował o losach całego spotkania. Marsylia nie miała żadnego pomysłu na ripostę.

Reklama

Po otwarciu wyniku paryżanie nie przestali dominować i narzucać tempa gry. Goście za nic w świecie nie potrafili się odgryźć – nawet jeżeli udawało im się odzyskać futbolówkę, zaraz się jej pozbywali w nieostrożny sposób. Brakowało w ich poczynaniach jakiegoś konketnego pomysłu, a nawet jeżeli takowy był, to PSG zaprezentowało się w pierwszej połowie po prostu zbyt znakomicie, żeby ekipa przyjezdnych potrafiła cokolwiek konstruktywnego na boisku pokazać. Po 26 minutach było już 2:0. Znowu ukąsił Icardi, tym razem indywidualnego babola w kryciu walnął Bouna Sarr. Kilka chwil potem futbolówka jeszcze raz zatrzepotała w siatce. Paryżanie kompletnie już rozklepali defensywę rywala, a piłkę do pustej bramki wbił Kylian Mbappe. Który – o zgrozo! – na przerwę zszedł z dubletem, bo zdążył jeszcze raz oszukać kompletnie zdruzgotanego Steve’a Mandandę. Golkiper gości miał kilka niezłych interwencji, ale parę razy mógł się zachować zdecydowanie lepiej. Zwłaszcza przy drugim golu.

Le Classique? Raczej Le Oklepique. Marsylia została kompletnie zdeklasowana. Przed przerwą nie padł nawet jeden celny strzał na bramkę strzeżoną przez Keylora Navasa. Trochę lepiej było w drugiej odsłonie – Tuchel kilka razy nawet wkurzył się na swoich podopiecznych, że ci totalnie zwolnili tempo i oddali inicjatywę rywalom, leniwie wyczekując na to, aż zegar pokaże wreszcie 90 minutę gry. Summa summarum szkoleniowiec PSG nie miał zresztą wielkich powodów do złości, bo udało się mistrzom Francji dowieźć czterobramkową przewagę do końcowego gwizdka sędziego.

To była demonstracja siły PSG.

Warto zaznaczyć, że w drugiej połowie na boisku 20 minut spędził powracający do formy Edinson Cavani. Francuskie media już kipią z ciekawości, w jaki sposób Tuchel zdoła na boisku pomieścić Urugwajczyka, Icardiego, Mbappe, Neymara i Di Marię, kiedy wreszcie wszyscy z nich będą w pełni sił. Przed dzisiejszym meczem w Le Parisien można było przeczytać takie spostrzeżenie: – Wygląda na to, że Icardi może na razie zmusić Cavaniego do pozostania w cieniu. I, patrząc na dzisiejszy występ argentyńskiego napastnika, trzeba chyba się do tych wniosków przychylić, ponieważ Icardi naprawdę świetnie się prezentuje w barwach paryskiego klubu. Dzisiejsze spotkanie skończył z dubletem, ale w jego zasięgu był nawet hat-trick.

Pytanie tylko, czy tak gigantyczna rywalizacja w składzie dodatkowo napędzi PSG, czy może będzie kolejnym punktem zapalnym w i tak przecież niespokojnej szatni paryżan.

Paris Saint-Germain 4:0 Olympique Marsylia (Icardi 10′ 26′, Mbappe 32′ 44′)

Reklama

fot. NewsPix

Najnowsze

1 liga

Królewski: Miałem sygnały o planach wpływania na służby, by finał PP się nie odbył

Paweł Paczul
0
Królewski: Miałem sygnały o planach wpływania na służby, by finał PP się nie odbył
Polecane

KRÓLEWSKI: UWAŻAM, ŻE W SPADKU WISŁY JEST 100% MOJEJ WINY

Paweł Paczul
0
KRÓLEWSKI: UWAŻAM, ŻE W SPADKU WISŁY JEST 100% MOJEJ WINY

Francja

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
5
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
4
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
21
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

0 komentarzy

Loading...