Reklama

Carlitos: Kiedyś bardzo chętnie wrócę do Legii

redakcja

Autor:redakcja

11 października 2019, 07:25 • 9 min czytania 0 komentarzy

– Statystyki mówią, że byłem najlepszym strzelcem Legii w meczach eliminacji Ligi Europy. Mimo że praktycznie w nich nie grałem. Jestem przekonany, że gdybym grał więcej, to strzeliłbym dużo więcej goli i być może udałoby nam się awansować do fazy grupowej LE. W tamtych meczach potrzebowaliśmy bramek – mówi Carlitos w rozmowie z “Super Expressem”. Co poza tym dziś w prasie? Reprezentacja, reprezentacja i jeszcze raz reprezentacja. 

Carlitos: Kiedyś bardzo chętnie wrócę do Legii

“PRZEGLĄD SPORTOWY”

W trzynaście minut 2:0, a później ziewanie i czekanie na ostatni gwizdek – relacja z Rygi, gdzie bohaterem był Lewandowski.

Jeszcze przed upływem kwadransa było jasne, kto w Rydze rządzi na boisku i trybunach. Polski sektor był pełny, ten z kibicami gospodarzy świecił pustkami. I choć pierwszy strzał na bramkę oddali Łotysze, to Biało- -czerwoni szybko pokazali, że oba zespoły dzieli różnica klas. To miał być mecz, który zespołowi Jerzego Brzęczka pozwolił zapomnieć o fatalnym wrześniu, w którym pierwszy raz od ponad pięciu lat Polska w dwóch kolejnych spotkaniach o punkty nie zdobyła bramki. I na początku taki był. Już po 13 minutach wszyscy Polacy w Rydze byli zadowoleni. Później można było ziewać z nudów. 

71335924_772807486517616_4273067695844360192_n

Reklama

Pięć szybkich wniosków po meczu z Łotwą – odblokowany Lewandowski, cierpliwy atak pozycyjny czy impulsy ze skrzydeł.

Jerzy Brzęczek we wszystkich meczach dąży do przeprowadzania większości ataków skrzydłami. Dotychczas zwykle przynosiło to liczne nieprzygotowane wrzutki z bocznych sektorów. Tym razem boki dawały drużynie w ofensywie znacznie więcej. Nie chodzi tylko o to, że skrzydłowi Kamil Grosicki i Sebastian Szymański mieli asysty, ale też o to, że byli aktywni bez piłki. Spore znaczenie przy drugim golu miał ruch Szymańskiego na bliższy słupek, który wykreował Robertowi Lewandowskiemu hektary przestrzeni. Przewagę na skrzydłach pomagali też stwarzać środkowi pomocnicy, którzy chętnie schodzili w te strefy. Z kolei skrzydłowi nie byli przywiązani do linii, lecz ciągnęło ich do środka, czego dowodem był zwłaszcza pierwszy gol.

71591522_2105172643111562_2113731333971771392_n

Oceny za wczorajszy mecz. Najwyżej oceniony – Lewandowski z siódemką. Najniżej – Piątek z czwórką oraz Zieliński i Klich z piątkami.

PIOTR ZIELIŃSKI OCENA: 5 Poprawnie, choć bez błysku w postaci podania otwierającego drogę do bramki. Eliminacje dobiegają końca, a „Zielek” pozostaje z jedną asystą. Cóż, zapewne i on spodziewał się więcej – wczoraj i w przekroju eliminacyjnych gier.

ROBERT LEWANDOWSKI OCENA: 7 Po dwóch spotkaniach przerwy (Słowenia, Austria) „Lewy” zabrał się za to, co potrafi idealnie – strzelanie goli, a przy okazji za śrubowanie rekordów w historii naszej piłki. Tym razem, w Rydze najpierw golem numer 22 zrównał się z Grzegorzem Lato w liczbie bramek zdobytych w meczach wyjazdowych reprezentacji Polski, a po chwili 23. golem wysunął się na prowadzenie. Kwadrans przed końcem dołożył na Łotwie trzecie trafienie, lecz z jego twarzy nie biła choćby odrobina radości. On wiecznie chce więcej i lepiej.

Reklama

Anglicy mogą dziś przyklepać awans na Euro. Na czym, jak na czym – ale na wygrywaniu w eliminacjach to się znają, a ostatni mecz eliminacyjny przegrali… dekadę temu.

Kiedy Anglia ostatni raz przegrywała spotkanie w eliminacjach MŚ lub ME, selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski był Stefan Majewski. Barack Obama, od niedawna prezydent USA, odbierał Pokojową Nagrodę Nobla. Rio de Janeiro leczyło kaca po imprezie z okazji przyznania mu prawa organizacji igrzysk olimpijskich 2016. W Polsce popularność zaczynał zdobywać Facebook, miał już około milion użytkowników (dziś 19 razy tyle).To było dziesięć lat temu, dokładnie w sobotę 10 października 2009 roku. Najmłodszy z dzisiejszych kadrowiczów Garetha Southgate’a Jadon Sancho miał dziewięć lat, niewiele starsi byli Declan Rice czy Mason Mount, a u Trenta Alexandra-Arnolda pewnie odbywała się akurat urodzinowa impreza, bo trzy dni wcześniej kończył 11  lat.

ekstraklasa-2019-09-27-09-09-38

Chris Phillips w rezerwach Legii robi sobie objazdówkę po Morągu czy Białej Podlaskiej, a dziś być może zagra przeciwko Cristiano Ronaldo.

Luksemburski defensywny pomocnik lub obrońca na początku roku został przesunięty do drugiej drużyny Legii, klub chciał rozwiązać z nim kontrakt, ale piłkarz nie zgodził się na to. Całą wiosnę spędził w rezerwach. Zdawało się, że odejdzie latem. Nic z tego. Legii znów nie udało się go pozbyć. Zawodnik dalej występuje więc w III lidze, mimo że od lata sytuacja w środku pola w pierwszej drużynie mocno się zmieniła. Na początku sezonu wicemistrzowie Polski mieli tam wielu kandydatów do gry, ale potem odeszli Michał Kopczyński i Tomasz Jodłowiec, a Cafu doznał poważnej kontuzji, podobnie jak mogący grać na tej pozycji William Remy. Mimo to Legia nie zamierza jednak przywrócić Philippsa do zespołu Aleksandara Vukovicia. Z tego co usłyszeliśmy przy Łazienkowskiej, władze klubu są rozczarowane jego postawą i brakiem sportowych ambicji. 

70878538_509062589883497_6071048775269351424_n

Aleksandar Rogić – uczeń Anticia, fanatyk futbolu, który rozumie świat mediów. Sylwetka nowego trenera Arki.

Doświadczenie szkoleniowe Serb zbierał u boku nie byle kogo – w latach 2008–2010 w reprezentacji Serbii był asystentem Radomira Anticia, znanego z pracy w Barcelonie i Atletico Madryt. Był ceniony przez zawodników i miał duży wpływ na kwestie taktyczne. Później ten duet pracował jeszcze w dwóch chińskich klubach, a Rogić, oprócz kadry serbskiej, był też asystentem w reprezentacji Ghany. Pracę w roli pierwszego trenera rozpoczął w Estonii, gdzie od lipca 2017 do 15 września tego roku prowadził Levadię Tallin (klub początkowo nazywał się FCI Tallin, ale po połączeniu z Levadią w listopadzie 2017 roku przyjął jej nazwę). Tam od początku zaczął budować swój wizerunek człowieka z zasadami. – Nigdy nie odmawiał wywiadu. Mało tego – upierał się, że przed każdym meczem ma się odbyć konferencja prasowa, co w Estonii wcale nie jest normą. Zawsze mówił ciekawie i nie bał się zwracać uwagi na problemy.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-183-2019-07-29-10_42_02

“SPORT”

Oceny w “Sporcie” bardziej rozpięte niż te w “PS”Lewandowski z dziewiątką, dla Piątka ledwie dwa, Bednarek, Grosicki czy Szymański z siódemkami.

Sebastian SZYMAŃSKI – 7 Po raz pierwszy zagrał od pierwszej minuty w dorosłej reprezentacji Polski. I już w pierwszej naszej ofensywnej akcji błysnął, kiedy to świetnie, w tempo, zagrał do Lewandowskiego, a ten dał nam prowadzenie. Był jedną z najjaśniejszych postaci naszego zespołu w tym meczu. Jeszcze w drugiej połowie próbował. Tylko zaczynaliśmy odnosić wrażenie, że rozumie się wyłącznie z Robertem Lewandowskim. Później jednak potrafił zaliczyć solidne i – przede wszystkim celne – podanie. Co we wczorajszym meczu wcale nie było takie oczywiste.

71335924_772807486517616_4273067695844360192_n

Mecz pod kontrolą, choć gra nie zachwyciła – czyli kolejna relacja z Rygi.

Doping się nasilał, więc Polacy z każdą minutą podkręcali tempo. Krótko po wejściu na boisko swą obecność chciał zaznaczyć Krzysztof Piątek. Ładnie „zatańczył” przed polem karnym i oddał mocny strzał, ale dokładnie tam, gdzie stał kapitan Łotyszów. Konsekwencja w końcu przyniosła efekt, choć trzeci gol padł po nieco przypadkowej akcji. Piątek zagrał do Grosickiego, ten chciał oddać strzał, a wyszło mu… podanie do „Lewego”, który tylko dołożył nogę do piłki i posłał do siatki. W końcówce miejscowi śmielej podchodzili pod naszą bramkę i kilka razy rozgrzali Szczęsnego, lecz honorowego gola nie udało im się strzelić.

71591522_2105172643111562_2113731333971771392_n

Nowy trener Piątka szansą na lepsze jutro? Stefano Pioli ma odmienić Milan, a przy okazji rozbudzić na nowo polskiego “Bombera”.

– Musieliśmy ratować klub przed bankructwem i degradacją do Serie D, jak stało się z innymi. Pracujemy z pasją i zapewniamy kibiców, że chcemy powrócić na szczyt Europy. Zmiana trenera to hazard, ale wzięliśmy doświadczonego szkoleniowca, który wie, jak osiągnąć cel z młodymi zawodnikami – stwierdził Gazidis w czasie prezentacji Piolego. Zdaniem włoskich mediów nadchodzą dobre czasy dla Krzysztofa Piątka, który ma odzyskać uśmiech. Rok temu o tej porze miał na koncie 13 goli, teraz dwa z rzutów karnych. Pioli ma obudzić w nim na nowo instynkt strzelecki. Mówił o polskim napastniku na pierwszej konferencji prasowej. Dla niego to „bomber”, jak określa się w Italii najlepszych strzelców. – Jest piłkarzem bardzo skutecznym w polu karnym, ale jest uzależniony od podań i pracy całego zespołu. Im bardziej będziemy grali ofensywnie, tym więcej będzie miał okazji – stwierdził Pioli.

ekstraklasa-2019-09-27-09-09-38

Sylwetka Dawida Szulczkanajmłodszego z uczestników najbliższego kursu na licencję UEFA Pro w Polsce.

Byli reprezentanci Polski, osoby mające za sobą lata gry w ekstraklasie czy trenerzy legitymujący się już samodzielnymi awansami na szczebel centralny, a wśród nich – 29-latek ze Świętochłowic. Dawid Szulczek jest najmłodszym uczestnikiem tegorocznej edycji kursu UEFA Pro, odbywającego się w Szkole Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej, którego ukończenie jest równoznaczne ze znalezieniem się w elitarnym gronie szkoleniowców uprawnionych do prowadzenia zespołu w trzech najwyższych ligach. – Wiem, że miałem bardzo dużo szczęścia. Trafiałem w życiu na dobre kluby i ludzi chcących dzielić się wiedzą. Nie chodzi tylko o pierwszych trenerów, ale i członków sztabu. Zrobię wszystko, by zdać pozytywnie egzamin i swoją postawą w trakcie kursu oraz pracą po nim sprawić, że nikt w Szkole Trenerów nie będzie takiej decyzji żałował – mówi Szulczek.

70878538_509062589883497_6071048775269351424_n

Seweryn Siemianowski nowych prezesem Ruchu Chorzów, kibice manifestowali pod domem prezydenta Chorzowa.

Dobiegł zatem końca trwający od trzech miesięcy wakat na stanowisku prezesa 14-krotnych mistrzów Polski. Odkąd rezygnację złożył Jan Chrapek, fotel sternika pozostawał pusty. Ostatecznie zrezygnował z niego kandydat kibiców, czyli Szymon Michałek, co stanowiło jeden z powodów ogłoszenia bojkotu. Potem w kuluarach mówiło się o różnych propozycjach. Prezydent Andrzej Kotala gorąco namawiał do objęcia tej posady Marcina Mańkę, byłego prezesa Centrum Przedsiębiorczości, od niedawna członka rady nadzorczej Ruchu. Padały też nazwiska postaci kojarzonych w piłkarskim światku nieźle – jak Marka Kwiatka, byłego prezesa Piasta Gliwice – czy wręcz doskonale. Podobno był bowiem pomysł zaproszenia Zdzisława Kręciny, ale szybko został porzucony. Seweryn Siemianowski to kandydatura popierana przez miasto i zaaprobowana przez kibiców, którzy deklarują dla niego pełne wsparcie. Jego pojawienie się przy Cichej może też zwiastować znacznie ściślejszą współpracę między akademią Ruchu SA a UKSem Ruch.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-183-2019-07-29-10_42_02

O piłce w “Superaku” niewiele, bo tylko jeden tekst, ale jest to rozmówka z Carlitosem, który opowiada o swoich pierwszych tygodniach po transferze, rozstaniu z Legią i relacjach z Vukoviciem, które “był serdeczne”.

Pojawiły się jednak plotki, że po drugim meczu w Lidze Europy, z drużyną z Gibraltaru, skrytykowałeś taktykę trenera. Było jakieś nieporozumienie?

– Nigdy ani nie zaatakowałem w żaden sposób, ani nie krytykowałem trenera. Nigdy. 

Co czułeś, gdy Vuković uparcie stawiał na Kulenovicia, również w momentach, gdy decydował się awans do fazy grupowej Ligi Europy? Ty nie dostałeś szansy gry przeciwko Rangersom…

– Statystyki mówią, że byłem najlepszym strzelcem Legii w meczach eliminacji Ligi Europy. Mimo że praktycznie w nich nie grałem. Jestem przekonany, że gdybym grał więcej, to strzeliłbym dużo więcej goli i być może udałoby nam się awansować do fazy grupowej LE. W tamtych meczach potrzebowaliśmy bramek.

Legia to już zamknięty rozdział, czy któregoś dnia chciałbyś wrócić na Łazienkowską?

– Któregoś dnia chciałbym wrócić. Bardzo chętnie.

71335924_772807486517616_4273067695844360192_n

“GAZETA WYBORCZA”

Bardzo zgrabnie wypunktowana kadra po meczu z Łotwą – biało-czerwonych stać było jedynie na epizody, a im dalej w mecz, tym bardziej oczy łzawiły.

Bo drużyna Jerzego Brzęczka również cierpi, ilekroć wybiegnie na murawę. Do Rygi przyleciała jako lider grupy specyficzny – w sześciu meczach zdobyła osiem bramek, więcej tylko od wdeptanej w dno tabeli Łotwy. Tak przebiega cała kadencja obecnego selekcjonera. Piłkarze dłubią, ścibolą, ciułają. Odkąd rządzi Brzęczek, wyduszali z siebie 1,08 gola na mecz. Średnia zatrważająca, gorszą w bieżącym stuleciu miał tylko Zbigniew Boniek, który jednak zrejterował po epizodzie złożonym z zaledwie pięciu spotkań. Teraz ciut ją poprawili. Z rywalami jak Łotwa powinni więc Polacy nie wygrywać, lecz fundować kibicom wielobramkowe igrzyska. Kibicom i sobie – by wreszcie ożyć i zasugerować, że czynią jakiekolwiek postępy. Niestety, w Rydze goście porwali się jedynie na epizody z fajerwerkami. Im dłużej trwał mecz, tym trudniej się go oglądało. A ponieważ na stadionie w Macedonii Płn. punkty gubili Słoweńcy, to wróciliśmy do punktu wyjścia. Patrzenia na naszych piłkarzy ze znużeniem podszytym przekonaniem, że niezależnie od poziomu gry nie ma się czego obawiać. Bo nawet grupowi rywale teoretycznie najgroźniejsi pomogą i skrzywdzą się sami.

71335924_772807486517616_4273067695844360192_n

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...