We wtorkowej prasie na pierwszym planie są już tematy reprezentacyjne. Jest m.in. tekst o Krzysztofie Piątku, w którym eksperci widzą go w pierwszym składzie obok Roberta Lewandowskiego oraz analiza selekcjonerskich problemów Jerzego Brzęczka. Ze spraw ligowych tym razem nic o Legii i Lechu, za to mamy Zagłębie Lubin, Cracovię, Śląsk Wrocław i Pogoń Szczecin.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Byli reprezentanci Polski nie mają wątpliwości, że robiący furorę w Serie A Krzysztof Piątek powinien zagrać w ataku kadry razem z Robertem Lewandowskim.
Polak jest w niesamowitej formie, w ośmiu meczach Genoi strzelił aż 13 z 16 goli tej drużyny. Trafił w siedmiu pierwszych spotkaniach Serie A – ostatni raz lepszy start w rozgrywkach miał Argentyńczyk Gabriel Batistuta, który zdobywał bramki w jedenastu początkowych kolejkach sezonu 1994/95 i później został królem strzelców. Polak jest liderem najskuteczniejszych w lidze uważanej za „ojczyznę obrońców”. – Swoją postawą niejako wymusza na selekcjonerze, by sprawdził go w meczach Ligi Narodów z Portugalią i Włochami. I to w pierwszym składzie, obok Roberta – mówi Sebastian Mila, były pomocnik kadry, obecnie ekspert TVP.
– W ogóle bym się nie bał, że Krzysiek sobie nie poradzi, od razu rzuciłbym go na głęboką wodę – dodaje Włodzimierz Lubański, zdobywca 48 bramek w 75 występach w narodowym zespole. Skuteczniejszy od 71-letniej legendy naszego futbolu jest w kadrze tylko Lewandowski.
– Krzysiek jest w niesamowitej formie, możliwe, że w najbliższych meczach wystawię dwóch napastników, ale decyzji jeszcze nie podjąłem – powiedział w trakcie spotkania z dziennikarzami trener Jerzy Brzęczek. – Podczas wrześniowych treningów rzuciło mi się w oczy jego zachowanie w polu karnym, widziałem ogromną pazerność na piłkę, chłodną głowę, opanowanie i skuteczność. Umie strzelać gole, co potwierdza w Serie A. Życzę mu zdrowia i skuteczności – dodał.
Jerzy Brzęczek jest przekonany, że Jakub Błaszczykowski będzie grał coraz więcej w Wolfsburgu i broni tego powołania.
Do tych pytań, przynajmniej na razie, Jerzy Brzęczek musi się przyzwyczaić. O powołania siostrzeńca, Jakuba Błaszczykowskiego, który ma kłopoty z występami w VfL Wolfsburg. W ostatni weekend reprezentant Polski pojawił się na boisku przez 12 minut w spotkaniu z Werderem Bremą. – Jestem przekonany, że w kolejnych tygodniach Kuba zagra więcej razy i liczba jego spotkań w klubie będzie odpowiednia – selekcjoner z niezmąconym spokojem odpowiadał na pytanie.
Błaszczykowski nie jest jedynym z powołanych na zgrupowanie przed spotkaniami z Portugalią i Włochami, których sytuacja w klubie pozostawia wiele do życzenia. On w tym sezonie zagrał w Wolfsburgu jak na razie 19 minut (końcówki meczu w Bundeslidze i Pucharze Niemiec).
Nie poprawiają się notowania Arkadiusza Recy w Atalancie Bergamo. Były piłkarz Wisły Płock wystąpił tylko w jednym meczu kwalifikacji Ligi Europy przez 90 minut. Teraz narzeka na stan zapalny. – Jego sytuacja w Atalancie nie jest łatwa, lecz ja patrzę na potencjał Arka. Przy swoich parametrach fizycznych może dać bardzo dużo kadrze i na to liczymy w przyszłości – selekcjoner wyjaśnia powody powołania lewego obrońcy.
Sebastian Giovinco po trzech latach wraca do włoskiej reprezentacji i niewykluczone, że w niedzielę zagra w Chorzowie.
Widać, że selekcjoner Italii szuka pomysłu na drużynę narodową. Przed wrześniowymi meczami z Polską (1:1) i Portugalią (0:1) to Mario Balotelli był wskazywany na kluczową postać w ofensywie Włochów. Teraz zabrakło go na liście powołanych przez Manciniego, za to znalazł się tam grający w Toronto FC Sebastian Giovinco. Występy 31-letniego cofniętego napastnika w Stanach Zjednoczonych są świetne, więc selekcjoner postanowił dać mu szansę i sprawdzić go w kadrze w meczach z Ukrainą (10 października) i Polską (14 października). To zaskoczenie, bo wydawało się, że Giovinco ponad trzy lata temu „wypisał się” z poważnego futbolu transferem za ocean. Jednakże 17 goli i 13 asyst w tym roku w 36 meczach zrobiły wrażenie na Mancinim.
Michał Trela rozmawia z Rafałem Gikiewiczem, który w miniony weekend strzelił gola dla Unionu Berlin i uratował swojej drużynie remis.
Julen Lopetegui musi natychmiast poprawić grę Realu Madryt. Władze klubu tracą cierpliwość.
Trener nie jest jedynym winnym kryzysu Realu Madryt, ale to jego głowa może polecieć jako pierwsza. Spekulowano, że 52-latek, który w czerwcu podpisał kontrakt, zostanie zwolniony już w poniedziałek, ale dyrektorzy Królewskich dali mu ostatnią szansę. Albo poprawi grę i wyniki zespołu, albo pożegna się z zespołem najpóźniej po meczu z Barceloną (28.10).
Statystyki jego ekipy są fatalne. Real od blisko siedmiu godzin nie strzelił gola. W ostatnich czterech meczach poniósł trzy porażki. Z jedenastu spotkań za kadencji Lopeteguiego Królewscy wygrali zaledwie pięć. Cztery porażki na tym etapie rozgrywek poprzedni raz zdarzyły się madrytczykom w sezonie 2005/06. W grudniu 2005 roku zwolniony został Vanderlei Luxemburgo, a w lutym 2006 roku z pracy zrezygnował Florentino Perez, ówczesny prezes klubu, który rządzi i teraz.
Znowu derby Krakowa okazały się dla Cracovii niepowodzeniem na każdym kroku. Atmosfera w klubie jest fatalna.
Zaproszenie na mecz z Wisłą Kraków pięciu tysięcy dzieci było dla Cracovii szansą, by choć organizacyjnie pokazać się w derbach z dobrej strony. Gdy jednak okazało się, że wielu młodych kibiców głośno wspierało Białą Gwiazdę, z głośników zaczął być odtwarzany doping dla Cracovii, co miało zagłuszyć krzyki dzieci. Klub naraził się w ten sposób na sankcje. W podjętej w 2014 roku przez PZPN uchwale w sprawie przyjęcia regulaminu w zakresie bezpieczeństwa podczas rozgrywek organizowanych przez PZPN i Ekstraklasę S.A., w artykule 42 napisano, iż stadionowe nagłośnienie nie może być używane do rozpowszechniania treści politycznych, do kibicowania jakiejkolwiek drużynie, do jakiejkolwiek formy dyskryminacji drużyny przyjezdnej. Zbigniew Boniek, prezes PZPN, jeszcze w niedzielę wieczorem na Twitterze wyraził nadzieję, że „organ kompetentny, który prowadzi rozgrywki Ekstraklasy, się tym zainteresuje”.
Prezes Zagłębia Lubin, Mateusz Dróżdż spotkał się z trenerem Mariuszem Lewandowskim i dyrektorem sportowym Michałem Żewłakowem.
Ważą się losy trenera Lewandowskiego w Zagłębiu, ale na razie ocalił posadę. Prezes klubu Mateusz Dróżdż po pucharowej porażce z Huraganem Morąg (2:3) wyraźnie sugerował, że przyszłość obecnego szkoleniowca uzależnia od wyników w dwóch najbliższych ligowych spotkaniach, lecz mimo że oba zostały przegrane (u siebie z Pogonią 0:2 i na wyjeździe z Arką 1:3), to jednak nie nastąpiła automatyczna decyzja o dymisji. Szef klubu najwyraźniej uznał, że nie będzie działał pochopnie i nie dokona zmiany trenera dla samej zmiany. W poniedziałek dyskutował m.in. z Lewandowskim i dyrektorem Żewłakowem o tym, jaki jest pomysł, by znowu wrócić do wygrywania. I w czasie tej rozmowy nikt nikogo nie zwolnił.
Po czterech latach sądzenia Śląsk Wrocław przegrał spór z Sebino Plaku i stracił wiele pieniędzy.
Radosław Majewski po fatalnym początku sezonu, teraz jest nie do poznania. W ostatnich meczach spisuje się świetnie.
(…) Za słowami poszły czyny. Wychowanek Znicza Pruszków odpalił już we wrześniu. W ostatnich sześciu występach miał udział przy siedmiu z jedenastu goli granatowo-bordowych, z czego trzy strzelił sam.
Na boisku koledzy korzystają z techniki i kreatywności byłego reprezentanta Polski. Co kluczowe, Majewski daje sobie radę zarówno jako ofensywny pomocnik, biegający za plecami napastnika, jak i ustawiony bliżej linii bocznej, pełniący funkcję fałszywego skrzydłowego.
“Krzysztof Piątek na razie jest kometą” – pisze w swoim felietonie Dariusz Dziekanowski.
Furorę w Serie A robi Krzysztof Piątek. I świetnie! Za to Robert Lewandowski w Bayernie gra przeciętnie. Czyli teoretycznie jeśli Brzęczek chce grać jednym napastnikiem, to na Portugalczyków powinien wyjść ten pierwszy. Jeśli komuś przychodzi do głowy taka opcja: Piątek zamiast Lewandowskiego, to proponuję przyłożyć trochę lodu do głowy. W tej chwili sukcesem napastnika Genui będzie to, jeśli będzie pierwszy do wejścia na boisko przed Milikiem. I nie za Lewandowskiego, ale do gry z nim. Bramki Piątka cieszą, bo do tej pory mieliśmy problem z napastnikami – był Lewandowski, potem Milik (jeśli był zdrowy), potem długo, długo nikt, a gdzieś dalej pojawiali się Teodorczyk, Wilczek oraz Stępiński, Kownacki i Świerczok. Jeszcze latem nikomu specjalnie nie przyszło do głowy, żeby walczyć o powołanie dla Piątka do kadry na mundial w Rosji.
SUPER EXPRESS
“SE” dziś jedzie na Robercie Lewandowskim. Piłkarze Bayernu słabo grają, ale mimo to bawili się na Oktoberfest, Polak nie był wyjątkiem. Oprócz tego “Lewy” zameldował się już w katowickim hotelu Monopol i zapewne w czwartek rozegra swój setny mecz w reprezentacji biało-czerwonych.
GAZETA WYBORCZA
Awantura o przeszczep wątroby Erica Abidala. “GW” wraca do tego tematu.
Hiszpanią wstrząsnęło podejrzenie o nielegalny handel organami podczas leczenia choroby nowotworowej byłego piłkarza Barcelony.
– Kupiliśmy mu wątrobę, czyli nielegalnie, i jeszcze ogłosiliśmy, że to od jego kuzyna. Od kuzyna! A ten niewdzięczny facio jeszcze się teraz do nas rzuca – zdanie z rozmowy telefonicznej pracownika Barcelony i byłego prezesa klubu Sandro Rosella wywołało burzę. Rosell, który w areszcie czeka na proces w swojej sprawie, odpowiedział rozmówcy: „tak, tak, tak”. Dziś się tego wypiera, ogłosił, że jego słowa wyrwano z kontekstu, przeszczep odbył się zgodnie z prawem, a dawcą naprawdę był Gérard Armand, kuzyn Érica Abidala.
Policja dotarła do treści telefonicznych rozmów Rosella, prowadząc dochodzenie w innej sprawie. W trzech z nich poddana jest w wątpliwość legalność przeszczepu wątroby byłego piłkarza. Wynika też z nich, że przeszczepu dokonano za pieniądze, co w Hiszpanii jest przestępstwem.
Michał Szadkowski przed meczami polskiej reprezentacji z Portugalią i Włochami.
Tygodnia z tak renomowanymi rywalami Polska nie przeżywała od Euro 2016. Jerzy Brzęczek może osiągnąć sukces, ale też ponieść porażkę, która zaważy na początku pracy z kadrą.
– Każdy błąd może nas kosztować bardzo dużo, dobry wynik osiągniemy tylko wtedy, gdy będziemy perfekcyjnie wykonywali założenia – mówił selekcjoner na starcie zgrupowania przed meczami Ligi Narodów na chorzowskim Stadionie Śląskim z Portugalią (czwartek) oraz Włochami (niedziela). A potem jeszcze raz przypomniał, że liczy się dla niego nie tylko tu i teraz, ale przede wszystkim startujące w marcu eliminacje Euro 2020.
Jednocześnie Brzęczek musi zdawać sobie sprawę z tego, że za kilka dni drużyna może być już niemal pewna udziału w czterozespołowym turnieju finałowym Ligi Narodów (przy dwóch zwycięstwach), ale może też zostać zdegradowana do Dywizji B (przy dwóch porażkach). Pierwszy scenariusz sprawiłby olbrzymią frajdę wciąż pamiętającym mundialową klęskę kibicom. W połowie przyszłego roku do Polski (w przypadku awansu mamy zagwarantowaną organizację turnieju finałowego) przyjechałyby trzy topowe zespoły z Europy, by rywalizować o zwycięstwo w pierwszej edycji Ligi Narodów. Spadek do Dywizji B wydłużyłby traumę, byłby jeszcze jednym dowodem na to, że w polskiej piłce nie działa nic.
Fot. FotoPyk