Wczoraj pochyliliśmy się nad tematem spadającej frekwencji w ekstraklasie (KLIK). Abstrahując już od powodów takiego stanu rzeczy czy rokowań, faktem jest, że w analogicznym okresie zeszłego sezonu łączne sprzedano w lidze niemal o 80 tysięcy biletów więcej. A w naszych warunkach to naprawdę dużo.
Tak jak można się zastanawiać, czy największą winę ponosi tu spadający poziom rozgrywek, zamknięty stadion Lecha, mniej korzystny terminarz, niewielkie obiekty wprowadzone do ligi przez beniaminków czy kilka innych czynników, tak jedno wydaje się dosyć oczywiste. Spójrzcie na tabelę, czy coś w niej nie wygląda dziwnie?
(90minut.pl)
Otóż zaskakująco wiele drużyn w ekstraklasie prawie (lub w ogóle!) nie wygrywa meczów. A to raczej nie przyciąga kibiców na stadiony. No bo tak:
– Mamy w lidze dwie drużyny, które nie wygrały ANI RAZU przez bite osiem spotkań – to oczywiście Pogoń i Cracovia.
– Mamy w lidze aż pięć drużyn, które wygrały RAZ na osiem spotkań. Innymi słowy, zwyciężały ledwie w 12 procentach rozegranych meczów. To Śląsk, Zagłębie Sosnowiec, Arka, Wisła Płock i Górnik.
Jako że kibic przychodzący na stadion czy zasiadający przed telewizorem przed meczem najczęściej liczy na zwycięstwo, kibice wszystkich siedmiu wymienionych ekip zazwyczaj wyłącznie tracą nerwy przy ekstraklasie. A przecież to niemal połowa ligi! Fani Pogoni i Cracovii wkurzyli się więc 8 razy na 8 możliwych, a ci pozostałych ekip po 7 razy. To już chyba wystarczająca próbka by zrozumieć, że są lepsze formy spędzania wolnego czasu niż oglądanie na żywo wyczynów ulubionej drużyny.
Rany, siedem ekip, które w ośmiu kolejkach nie potrafiły wygrać dwóch meczów… Przecież to farsa, której nie oglądamy często nawet w naszej ekstraklasie. No bo na etapie 8. kolejki w poprzednich sezonach wyglądało to tak:
2008/09: 0 drużyn bez zwycięstwa; 3 drużyny z jednym zwycięstwem
2009/10: 0 drużyn; 3 drużyny
2010/11: 0 drużyn; 2 drużyny
2011/12: 0 drużyn; 4 drużyny
2012/13: 1 drużyna; 2 drużyny
2013/14: 0 drużyn; 2 drużyny
2014/15: 0 drużyn; 3 drużyny
2015/16: 1 drużyna; 1 drużyna
2016/17: 0 drużyn; 2 drużyny
2017/18: 0 drużyn; 2 drużyny
2018/19: 2 drużyny; 5 drużyn
No cóż, przez ostatnie dziesięć lat mieliśmy dwie ekipy, które nie potrafiły wygrać żadnego z pierwszych ośmiu meczów i w tym sezonie także mamy dwie takie ekipy. Ogólnie aż takiej gromady zespółów, które beznadziejnie weszły w sezon nie było u nas od lat. Zabawne też, że Śląsk, Zagłębie Sosnowiec i Arka swoje jedyne zwycięstwa odniosły z drużynami z tego elitarnego klubu lamusów. A to, delikatnie rzecz ujmując, nie dodaje im prestiżu.
Ciekawe też, czy ten podział na drużyny grające zupełnie żenująco i resztę będzie się utrzymywał dłużej. Jeżeli tak, jedynymi emocjami w części zasadniczej może być walka pozostałych ekip o uniknięcie 9. miejsca w tabeli. No ale kto wie, być może czeka nas w zamian pasjonująca jak nigdy walka o utrzymanie? Chcielibyśmy w to wierzyć.