Reklama

Rosyjski dżemik: lokalny patriotyzm Mario Mandżukicia

redakcja

Autor:redakcja

13 lipca 2018, 11:23 • 5 min czytania 6 komentarzy

Chyba ostatecznie straciliśmy nadzieję, że doczekamy jeszcze chociaż jednego interesującego dnia w rosyjskich mediach sportowych. Zbliża się finał, zbliża się mecz o trzecie miejsce, a ciekawych tekstów jest tyle, co kot napłakał albo nawet mniej. No bo sorry, ale za takie ciężko uznać dwudziesty materiał o przemianie Dziuby albo trzydziesty dziewiąty na temat transferu Gołowina, który jak siedział w Moskwie, tak siedzi dalej. Ale mimo wszystko rzućcie okiem na nasz codzienny przegląd, bo kilka historii warto poznać. 

Rosyjski dżemik: lokalny patriotyzm Mario Mandżukicia

Sports.ru

Przed finałem mistrzostw świata zainteresowanie dziennikarzy wzbudził Mario Mandżukić. Jak się okazuje podstawowy  napastnik reprezentacji Chorwacji jest lokalnym patriotą i nie zapomina skąd wyruszył w wielki świat.

Po awansie do finału Mandżukić po murawie Łużników biegał z chorwacką flagą z napisem Slavonski Brod. To właśnie z tego przemysłowego miasta położonego blisko granicy z Bośnią i Hercegowiną pochodzi zawodnik Juventusu (…)

Chociaż w jego rodzinnym domu nigdy się nie przelewało, to Mandżukić naprawdę mocno zakochał się w swojej małej ojczyźnie. Okazuje to zresztą na każdym kroku. Na mundialu gra nawet w butach, na których wyszyta jest nazwa miasta.

Reklama

Rok temu, gdy całą Chorwację trafiły pożary lasów, piłkarz skontaktował się ze lokalnym oddziałem straży pożarnej, by dopytać, w jaki sposób może pomóc. Za prośbą komendanta kupił sprzęt warty dwadzieścia tysięcy euro. – Mario chciał pozostać anonimowy, ale uznaliśmy, że musimy podziękować mu publicznie. Jeśli ktoś jest gotów na takich ruch, to jest to po prostu nieprawdopodobne. Wiem, że zrobił to z dobrego serca – opowiadał później komendant.

W 2016 roku Mandżukić pomógł z kolei szkółce piłkarskiej, w której zbierał pierwsze futbolowe szlify. Dzieciaki dostały od niego niezbędny sprzęt, a on sam wziął udział w kilku treningach

O ile po finale z pewnością będziemy mogli oglądać zdjęcia Mandżukicia, to w przypadku pięknych dziewczyn, będących podczas spotkań ozdobą trybun, nie jest to takie pewne. FIFA zwróciła się bowiem do fotoreporterów z prośbą, by takich fotografii było jak najmniej. Oczywiście w podjęciu takiej decyzji piłkarskiej centrali musiał pomóc ktoś jeszcze bardziej niepoważny. W tym wypadku chodzi o organizację FARE.

Zdaniem FARE seksizm to główny problem tegorocznego mundialu. Organizacja dotychczas naliczyła trzydzieści podejrzanych przypadków. Dyrektor FARE stwierdził nawet, że połowa z tych to historie, gdy fotoreporterki lub kamerzystki były dotykane albo całowane podczas transmisji na żywo. Nieudokumentowanych przypadków podobnych zachowań ma być o wiele więcej. FARE, FIFA i rosyjska policja połączyły nawet siły, by zatrzymywać posuwających się do takich czynów kibiców. Niektórzy z nich już pożegnali się z FAN ID.

Sowiecki Sport

„Sowiecki Sport” atakuje dziś głównie plotkami transferowymi. Według informacji gazety bliski transferu do Lazio jest Ałan Dzagojew. Z kolei do składu FK Kranodar ma wkrótce dołączyć Christian Cueva. Oprócz tego mamy kilka materiałów o Chorwatach, z których zacytujemy jeden – „Pięć powodów, by uważać Chorwację za faworyta finału”.

Reklama

Skuteczność

Chorwaci strzelali gole we wszystkich meczach. Z dwunastu bramek (o dwie więcej od Francuzów) siedem udało im się zdobyć w drugich połowach, a dwie w dogrywkach. Trzy razy też musieli gonić wynik, zawsze już w fazie pucharowej, Na listę strzelców wpisało się aż ośmiu piłkarzy Zlatko Dalicia. Ich siła ofensywna na pewno jest w stanie zmusić francuską obronę do popełnienia błędu.

Charakter

Z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że trudności, czyli przede wszystkich trzy dogrywki i dwa konkursy rzutów karnych, zahartowały zawodników Dalicia, którzy w finale są gotowi na wszystko. Wystarczy sobie przypomnieć, jak kontuzjowany Subasić dograł do końca mecz z Rosją, a potem popisywał się podczas karnych, jak Mandżukić strzelał decydującą bramkę w półfinale. Ci goście naprawdę niczego się nie boją. Sam czort nie jest im nawet straszny.

Zwycięstwo z gospodarzami

Sukces w meczu z reprezentacją Rosji można uważać za jeszcze jeden argument na korzyść Chorwacji. Cztery lata temu w Brazylii i w 2006 roku w Niemczech późniejsi mistrzowie świata także w fazie play-off eliminowali gospodarzy. Jeśli Chorwaci poradzą sobie z Francją, to tradycja będzie kontynuowana.

Sport-Express

„Sport-Express” całkowicie zapomniał, że mistrzostwa toczą się już bez udziału reprezentacji Rosji i atakuje tekstami na jej temat. Z materiałów stricte mundialowych wyróżnić można w zasadzie tylko ten o wyścigu po miano najlepszego zawodnika imprezy, w którym udział biorą m.in. Modrić i Mbappe (nikt się tego nie spodziewał…). Cytować nie będziemy, ale za to przytoczymy fragment tekstu o nowym kontrakcie Stanisława Czerczesowa.

Sytuacja z nową umową do tej pory nie była nigdzie komentowana. Formalnie nie ma się zresztą dokąd śpieszyć. Pierwszy mecz nowego cyklu – Ligi Narodów – zagramy dopiero 7 września. Z drugiej strony, obowiązujący kontrakt Czerczesowa kończy się 31 lipca i byłoby dziwne nie przedłużyć go do tego momentu.

Na razie jednak wszyscy dali sobie na wstrzymanie. Rozwiązania należy oczekiwać w okolicach 20 lipca, kiedy w Kaliningradzie odbędzie się kongres poświęcony mundialowi. Czerczesow na pewno się tam pojawi.

Przypomnijmy więc warunki finansowe wpisane w aktualną umowę. W sierpniu 2016 roku agencja TASS, powołując się na swoje źródła, poinformowała, że cały sztab zarabia 2,6 miliona euro rocznie. Nie wiadomo, jak skonstruowane były premie, ale w przypadku Fabio Capello ta kwestia wyglądała następująco: wyjście z grupy – milion euro, awans do ćwierćfinału – 1,5 miliona, awans do półfinału – 1,5 miliona, mistrzostwo świata – 5 milionów.

Championat.com

Championat dziś głównie bulwersuje się decyzją FIFA dotyczącą fotografowania najładniejszych dziewczyn. Na przekór publikuje nawet obfitą galerię, w której FARE dopatrzy się pewnie kilkunastu przejawów seksizmu. A przy okazji odkrywa prawdziwą przyczynę dość zecydowanej reakcji FIFA.

Oczywiście światowa federacja nie boi się, że zdjęcia dziewczyn sprawią, iż cały świat oszaleje. Po prostu kolejny mundial odbędzie się w Katarze i to właśnie jest klucz do całej historii. Jak wiadomo, Katar to bardzo religijny kraj, a tamtejsza telewizja nie pokazuje nawet tych obrazków, które dla Europejczyków są całkowicie normalne.

Wszystko wskazuje na to, że FIFA zdecydowała się już teraz przygotować grunt pod następne mistrzostwa i dać sygnał producentom, że warunki ich pracy czasowo ulegną zmianie. Wypada więc podziękować za to, że wszystko dzieje się dopiero przed samym finałem.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...