Wtorkowa prasa to Kamil, Glik, mecz z Litwą i Kamil Glik. Stan zdrowia stopera polskiej kadry jest głównym tematem, ale trudno się dziwić, bo od tego naprawdę wiele zależy. Tekstów ligowych tym razem w zasadzie nie ma, jedyny nieco dłuższy tekst w “PS” traktuje o nowym kontrakcie Inakiego Astiza w Legii Warszawa.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Zaczynamy od… Kamila Glika! Francuscy lekarze dali mu zielone światło, o jego wyjeździe na mundial zdecyduje sztab medyczny reprezentacji.
(…) – Lekarze we Francji powiedzieli, że jest okej. Mogę ruszać ręką. Właściwie już mam pełen zakres ruchu. Dokładnie zbadali bark i powiedzieli, że z dużym prawdopodobieństwem mogę wystąpić na mundialu. Skoro oni, wybitni specjaliści tak twierdzą, to ja im wierzę, bo kto może wydać lepszą opinię? We wtorek obejrzy mnie jeszcze lekarz kadry Jacek Jaroszewski i zostanie podjęta ostateczna decyzja. Co mi właściwie jest? To kontuzja rugbystów, mam zerwane więzadła, ale struktura barku jest w porządku. Będą miał specjalne tejpy, które bardzo poprawiają funkcjonowanie barku, wezmę tabletki i mogę trenować – mówi nam Glik, a my kręcimy głową, gdy czytamy jego słowa, które wysłał w wiadomości.
Jak to właściwie możliwe, że nastąpiła tak szybka poprawa? Glik wyrasta na piłkarskiego terminatora, którego nie jest w stanie złamać żadna kontuzja. Sam Kuentz mówił w minionym tygodniu, gdy odwiedziliśmy go w Monaco, że wyjazd obrońcy jest mało prawdopodobnym. Gdy jednak obejrzał go po kilku dniach, zmienił zdanie. Regeneracja następuje błyskawicznie, co w przypadku Kamila jest normą. Już kilka razy w dwóch ostatnich sezonach miał kilka urazów, które wykluczyłyby z gry większość piłkarzy. Ale nie jego.
Sprawę skomentował też agent Glika, Jarosław Kołakowski.
Kamil wykazuje ogromną determinację. Ból bólem, on o nim zapomina. Najważniejsze jest jak sprawna jest ręka. A ta po tygodniu od urazu działa w zasadzie normalnie. To bardzo pozytywna informacja.
Oprócz tego zapowiedź meczu z Litwą. Grunt, żeby uniknąć kontuzji.
Dalej wywiad z Grzegorzem Krychowiakiem przy okazji otwarcia nowego butiku. W temacie swojej przyszłości nie chce za dużo powiedzieć, na razie wiadomo, że po MŚ wraca do PSG i walczy o skład.
Na następnej stronie trochę przed meczem z Litwą. Antoni Bugajski o tym, że ostatni sparing przed wielkim turniejem ma przede wszystkim poprawić humor. W XXI wieku częściej się to udawało niż nie.
Z kolei selekcjoner Litwinów Edgaras Jankauskas nie ma nic przeciwko, żeby znów było 0:0, a potem Polska dobrze zagrała w finałach. Mówił też o swoim podopiecznym z Ekstraklasy, czyli Arvydasie Novikovasie.
(…) To nasz lider, podobnie jak Fedor Cernych. Miał bardzo dobry sezon. Oczywiście chciałem, by z Jagiellonią zdobył mistrzostwo Polski, zwłaszcza w tym sezonie, gdy byli bardzo blisko tytułu. Nie udało się, ale najważniejsze, że jest zdrowy i gra. Ostatni raz na jego meczu byłem jesienią zeszłego roku, gdy Jagiellonia mierzyła się z Legią, ale oglądam wszystkie spotkania z jego udziałem w internecie.
Sebastian Mila wspomina swoją karierę w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem. Wracają do kulisów mistrzostwa ze Śląskiem Wrocław.
Jedna – i to w sumie niepełna – strona o Ekstraklasie. Głównym tematem nowa umowa Inakiego Astiza z Legią.
Carlos Vela jest w tym sezonie najlepszym piłkarzem MLS. Od jego postawy zależeć będą losy reprezentacji Meksyku w mundialu. “PS” z nim rozmawiał, ale trudne pytania nie padły.
(…) Dlaczego zabrakło pana w Brazylii?
Straciłem całe eliminacje i gdy zaproponowano mi dołączenie do reprezentacji w ostatniej chwili – odmówiłem, bo było na to za późno. Przede wszystkim – nie zasłużyłem na powołanie. Zespół, który w dramatycznych okolicznościach wywalczył awans, powinien dostać szansę w finałach mistrzostw świata. Ja nie miałem udziału w tym sukcesie. Uznałem, że nie mogę zabierać miejsca w składzie kolegom, którzy przeszli przez tą trudną drogę i zapracowali na miejsce w samolocie do Brazylii. Teraz jednak sytuacja jest zupełnie inna. Czuję się integralną i ważną częścią reprezentacji. Do Rosji polecę z dużymi oczekiwaniami.
SUPER EXPRESS
To będą zVARiowane mistrzostwa – mówi sędzia Paweł Gil.
(…) Dzięki systemowi VAR piłkarze będą jeszcze lepiej obserwowani przez arbitrów. Ich poczynania będzie śledzić 30 kamer. Gil będzie obserwował mecz w Moskwie i drogą telefoniczną wyjaśni arbitrowi głównemu sporne kwestie (sędzia główny będzie miał słuchawkę).
– Piłkarze muszą być czujni, nawet jeśli sędzia nie dostrzeże pewnych sytuacji na boisku. Chodzi m.in. o ostentacyjne łapanie w polu karnym, kopnięcia czy uderzenia poza polem widoczności sędziego. Powinni zdawać sobie sprawę, że żółta kartka za niesportowe zachowanie nie ulega anulowaniu, jeżeli jakaś sytuacja jest sprawdzona przez VAR, a następnie zmieniona jest decyzja. Doskonałym przykładem jest, kiedy sędzia dyktuje rzut karny, obrońca bardzo mocno protestuje, ponieważ nie zgadza się z decyzją i za niesportowe zachowanie zostaje ukarany żółtą kartką. Kiedy po analizie video uzna, że karnego faktycznie nie było, zmienia swoją decyzję, ale żółta kartka zostaje – mówi Gil.
O kontuzji Kamila Glika wypowiada się Daniel Kaniewski, jeden ze współpracowników piłkarza.
(…) Jakie emocje towarzyszyły Kamilowi w całej tej sytuacji? Kogo się radził i kto go wspierał?
Moja praca z Kamilem dotyczy jego wizerunku oraz pozyskiwania partnerów i nie ma co ukrywać, że byliśmy w stałym kontakcie. Tak, jak jego agent Jarosław Kołakowski, który również był na bieżąco i opiekował się Kamilem. Przed EURO we Francji przeżywałem podobną historię z Kamilem Grosickim i również dzięki temu doświadczeniu wiem co zrobić aby Kamilowi nie zaszkodzić, wspierać i tak, jak rodzina być przy nim w tych najgorszych momentach. Wszystkie informacje ustalamy wspólnie a sam Kamil w całej tej sytuacji nie tracił nadziei i był dobrej myśli. Ja wiedziałem, że jest twardym zawodnikiem, zawziętym gladiatorem, który może pokonywać wszelkie trudności. To zawodnik, który mimo bólu wyszedłby na boisko.
Oprócz tego kadrowicze żegnają się z rodzinami przed wyjazdem do Rosji.
Znów Kamil Glik, ale niczego nowego już się nie dowiemy.
GAZETA WYBORCZA
Zapowiedź meczu z Litwą od Michała Szadkowskiego.
Drużyna Adama Nawałki zmierzy się z Litwą trzeci raz. Ale tym razem ten sparing może mieć gigantyczny wpływ na pierwszą jedenastkę, która zacznie mundial w Rosji.
Ten mecz jak ulał pasuje do historii o rytuałach i przesądach w reprezentacji. Drużyna Nawałki grała z Litwą ostatni mecz przed startem eliminacji Euro 2016 (2:1) i przed wyjazdem do Francji (0:0). W czasie pracy Nawałki częściej mierzyła się tylko z Niemcami, ale trzy z czterech meczów z mistrzami świata to efekt losowania. A z Litwą Polska zawsze umawia się sama. Zawsze na sparing, zawsze w czerwcu, zawsze w Polsce. Bo podobno mecze z tym rywalem przynoszą reprezentacji szczęście.
Po przyjrzeniu się szczegółom okaże się jednak, że Litwa potrafiła też reprezentacji coś zabrać.
Franciszka Smuda na wylocie z Widzewa Łódź, mimo że na kolejkę przed końcem prowadzi w tabeli III ligi.
Kiedy w sierpniu ubiegłego roku wracał na ławkę trenerską Widzewa, jego nazwisko skandował cały stadion. Dziś ci sami kibice krzyczą: “Gdzie jest Smuda”, a na forach domagają się jego zwolnienia.
Kolejkę przed końcem sezonu Widzew zajmuje pierwsze miejsce w tabel i ma tyle samo punktów, co druga Lechia Tomaszów. Czterokrotny mistrz Polski ma korzystniejszy bilans spotkań z najgroźniejszym rywalem, a rozgrywki zakończy na boisku broniącego się przed spadkiem Sokoła Ostróda. Niewiele brakowało, by nie miał o co walczyć, bo w sobotę bardzo szczęśliwie zremisował z zespołem z Tomaszowa.
Fot. FotoPyk