Reklama

Roman Bezjak – najlepszy ruch transferowy Lecha

redakcja

Autor:redakcja

09 maja 2018, 12:50 • 2 min czytania 29 komentarzy

Po pierwszych meczach Romana Bezjaka w Jagiellonii można było stwierdzić, że gość w piłkę grać potrafi. Technicznie radzi sobie całkiem nieźle, potrafi się ruszać po boisku i widać, że nie jest to jakaś przypadkowa znajda z wyprzedaży. Ale kolejne kolejki brutalnie tę tezę zweryfikowały. Dziś Lech Poznań może się cieszyć, że zimą odpuścił sobie sprowadzenie Słoweńca do siebie. I być może jest to najlepszy ruch transferowy Kolejorza w ostatnim okienku.

Roman Bezjak – najlepszy ruch transferowy Lecha

Asysta w meczu z Cracovią, piękny gol przeciwko Lechii i asysta na Legii. Wejście do ligi Bezjak miał imponujące. Niektórzy pukali się w czoło – dlaczego Lech odpuścił wyścig z Jagiellonią po napastnika Darmstadt? Obwieszczono kolejną wtopę transferową Kolejorza, a białostoczanom gratulowano znakomitego transferu. Ale mijały tygodnie, a Bezjak wtapiał się w ekstraklasowy tłum. I dziś bliżej nam do wrzucenia go do wora razem z Gutkovskisem niż z Gytkjaerem.

Do tej pory Słoweniec rozegrał w Ekstraklasie trzynaście spotkań. W naszych notach te występy dały mu średnią not 3,92. Czyli dramat. W przekroju całego sezonu lepsze oceny dostawali od nas Cillian Sheridan, a także głównie rezerwowy Karol Świderski. Wyżej ocenialiśmy też Łukasza Sekulskiego, który zimą wyjechał do Rosji. O Fedorze Cernychu nawet nie wspominamy. Niższą średnią mogą pochwalić się w Jadze jedynie Jakub Wójcicki (3,91) i Dejan Lazarević, który dostał póki co tylko dwie noty.

Nawet jeśli podtrzymalibyśmy opinię, że Bezjak wygląda na boisku jak piłkarz, to nie bronią go liczby. A na pewno nie broni go żenująca skuteczność. Podobnie zresztą było w Darmstadt, gdzie mieli już po prostu dość czekania na przebudzenie Słoweńca. Napastnik Jagi mógł dać jej wiosną kilka ważnych punktów, ale pudłuje w naprawdę prostych sytuacjach. A ostatnio po prostu ginie nam na boisku, przegrywa pojedynki, jest kompletnie nieprzydatny w rozegraniu czy utrzymaniu. W ostatnich tygodniach jedynie oklaski, które dostał, to te od Arvydasa Novikovasa za brutalny faul na Michale Pazdanie.

Jaga szukała zimą remedium na jesienną nieskuteczność, a sprowadziła gościa, który tę nieskuteczność podniósł do kwadratu. Możemy tylko gdybać – co by było, gdyby faktycznie zimą do Białegostoku trafił snajper z prawdziwego zdarzenia?

Reklama

W tej całej sytuacji pogratulować możemy jedynie Lechowi Poznań, który zimą ostatecznie odpuścił wyścig po Bezjaka. Albo inaczej – nie tyle odpuścił, co po prostu wydszedł do niego z ofertą wypożyczenia, gdy Jaga weszła all-in z ofertą 2,5-letniego kontraktu. W tym przypadku zapobiegliwość władz Kolejorza okazała się słuszna. I jeśli z zimowych ruchów transferowych Lecha mielibyśmy wybrać ten najlepszy, to nie postawilibyśmy ani na Koljicia, ani na Chobłenkę, ani na Rogne, ani na Tomasika, a właśnie na przegraną walkę o Bezjaka.

fot. FotoPyk/400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

29 komentarzy

Loading...