Pora gwizdnąć kilka karnych, skoro nie zrobili tego sędziowie…

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2017, 20:42 • 3 min czytania

Nie ma co kryć – widywaliśmy w tym sezonie lepsze kolejki w wykonaniu polskich sędziów. Czujemy lekki strach przed otworzeniem lodówki, bo boimy się, że wyskoczy z niej dyskusja na temat VAR-u i sytuacji, w których system powinien interweniować, a w których nie. Dość skutecznie przykryło to jednak kilka – przynajmniej naszym zdaniem – złych decyzji z ostatniej serii gier. Pora to „naprawić” w niewydrukowanej tabeli. 

Pora gwizdnąć kilka karnych, skoro nie zrobili tego sędziowie…
Reklama

Na początek przenosimy się do Niecieczy, gdzie doszło do starcia beniaminków. Kilkanaście miesięcy temu Górnik spadał na tym stadionie z ekstraklasy, a teraz po meczu z Sandecją wskoczył tam na fotel lidera. Sęk w tym, że bardzo mocno pomógł w tym zabrzanom sędzia Paweł Gil. Już w 2. minucie Mateusza Wieteska faulował w polu karnym Filipa Piszczka, a gwizdek arbitra milczał. Szkoda, bo była to dość ewidentna sytuacja, obrońca po prostu był spóźniony. Więcej kontrowersji wzbudziła jednak akcja z drugiej połowy i zagranie piłki ręką przez mającego na koncie żółtą kartkę Suareza.

Reklama

Wiemy, że takie umyślne zagrania nie muszą z automatu oznaczać kartki, ale w tym przypadku się jednak należała. To nic, że do zdarzenia doszło jeszcze na połowie gospodarzy. Sandecja wychodziła z groźną kontrą, do piłki doszedłby Cetnarski i mamy sytuację 2 na 2. Jak nic, korzystna akcja. A skoro mówimy o ponad 30 minutach gry w przewadze, to doliczamy bramkę poszkodowanym. Pamiętając o karnym – zgodnie w zasadami NT Górnik ten mecz (2-1 dla zabrzan) przegrywa.

Wygrywa za to Lech Poznań, który na boisku zremisował z Wisłą. Mnóstwo działo się pod bramką Białej Gwiazdy – wiele razy interweniować musiał Buchalik, ale czasami też nie dochodziło do strzału, bo lechici padali w polu karnym. I o ile czujemy lekkie zażenowanie, obserwując liczne próby wywalczenia karnego przez Makuszewskiego (największy symulant w lidze?), o tyle po ponownej analizie zgadzamy się, że sędzia powinien zagwizdać faul Głowackiego na Gytkjaerze. Dopisujemy Lechowi gola i dwa punkty.

Do tego dochodzą jeszcze dwa rzuty karne, choć w tych przypadkach nie będą wpływać one na końcowe rozstrzygnięcie. W meczu Legii z Arką Siemaszko został powalony przez Pazdana w polu karnym. To dość pokraczna interwencja i można powiedzieć, że grający bardzo dobre zawody reprezentant sam jest sobie winien – niepewnie wybijał piłkę, musiał pozbierać się po tej próbie, a następnie już tylko ratował się faulem. Do zdarzenia doszło w 17. minucie, więc w przypadku gola dla Arki mecz mógł potoczyć się różnie, ale sorry – z fusów wróżymy tu w ograniczonym zasadami zakresie, więc tę sytuację możemy odnotować jedynie w rubrykach sędzia pomógł/zaszkodził.

Na koniec krótka wizyta w Białymstoku, gdzie w polu karnym na glebie wylądował Jakub Świerczok walczący o pozycję z dwoma rywalami. I kluczowa sprawa jest taka – choć w przeciwieństwie do typowego Makuszewskiego robił wiele, by na nogach się utrzymać i tak nie dał rady, bo powalił go Romanczuk do spółki z Runje. Ale Jaga wygrała 3-1, więc to sytuacja bez przykrych konsekwencji.

I jeszcze nasza tabela.

 

Najnowsze

Piłka nożna

Quiz świąteczny 2025 w starym stylu: Paczul, Białek, Piela, Górski i Ptaszyński

Wojciech Piela
0
Quiz świąteczny 2025 w starym stylu: Paczul, Białek, Piela, Górski i Ptaszyński
Reklama
Reklama