Reklama

Niezła kolejka polskich sędziów. A roboty było sporo

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2017, 14:14 • 2 min czytania 23 komentarzy

Trzy rzuty karne podyktowali w ostatniej kolejce ekstraklasy nasi sędziowie. Przy czym wypada dodać, że tylko trzy, bo sytuacji, które powinny kończyć się strzałem z jedenastu metrów, było trochę więcej. Na szczęście żadne z tych przeoczeń nie przyczyniło się do wypaczenie końcowego rozstrzygnięcia, tak więc przy tej serii gier rozjemcy spotkań mogą sobie postawić małego plusa. 

Niezła kolejka polskich sędziów. A roboty było sporo

Zacznijmy od karnych podyktowanych. Najwięcej kontrowersji wzbudziła decyzja Tomasza Musiała o odgwizdaniu ręki Marco Paixao w Niecieczy. Wydaje się jednak, że wspomniany szum wynika bardziej z momentu, w którym doszło do zdarzenia (doliczony czas gry) i konsekwencji (Lechia przegrała), bo sama sytuacja jest dość klarowna. Ruch Portugalczyka w stronę piłki przy wrzutce Misaka jest ewidentny, możemy mówić o premedytacji, a zapewnienia o tym, że Marco oberwał w inną część ciała włożyć między bajki.

karny1

Tomasza Musiała trzeba po prostu pochwalić za tę decyzję.

Nie widzimy wielkich kontrowersji również w karnym dla Śląska w meczu z Lechem, bowiem nie ma wątpliwości, że Situm kopnął Koseckiego. Pewnie nie tak mocno, by zwijać się z bólu i drzeć papę na cały stadion, ale jasne jest, że skrzydłowy wygrał pojedynek i został zatrzymany w sposób nieprzepisowy. Najmniej kontrowersyjny był karny dla Pogoni, Łukasz Wolsztyński trochę zapomniał się we własnej szesnastce i sędzia słusznie podyktował kolejną jedenastkę przeciwko zabrzanom.

Reklama

Sęk w tym, że Górnik również powinien otrzymać taką okazję na gola. Brakiem wyobraźni w polu karnym wykazał się Cornel Rapa, który w celu zablokowania strzału rywala wykonał dość pokraczną paradę. Uderzenie zostało zatrzymane ręką i to w sposób kwalifikujący się na pokazanie wapna. Musimy odnotować to w rubryce “sędzia pomógł/zaszkodził”. Tak samo jak zdarzenie z udziałem Bartłomieja Pawłowskiego w meczu Zagłębia z Sandecją, w którym pomocnik został przewrócony na ziemię przez przeciwnika. Karny może i “miękki”, ale bez dwóch zdań upadek piłkarza spowodowany był przez kontakt z rywalem, co umknęło sędziemu Sulikowskiemu.

No i warto wspomnieć o jeszcze jednym nieodgwizdanym karnym, tym razem słusznie. Bohaterem zdarzenia w polu karnym był Guti. Kontakt piłki z ręką obrońcy Jagi był ewidentny, ale jak dla nas całkowicie przypadkowy, naprawdę ciężko doszukać się celowości w tym zagraniu. Tak więc w pełni przychylamy się do decyzji sędziego Frankowskiego.

Tak prezentuje się nasza tabela po ostatniej kolejce.

X3u8FfR

Najnowsze

Komentarze

23 komentarzy

Loading...