Reklama

Ranieri w Nantes – znów zaszokuje czy znów popadnie w przeciętność?

redakcja

Autor:redakcja

14 czerwca 2017, 10:15 • 2 min czytania 6 komentarzy

Byliśmy szczerze ciekawi jak potoczą się losy Ranieriego, bo jego trenerska historia ostatnich lat jest wręcz niebywała. Najpierw pogoniono go z reprezentacji Grecji, gdzie punktował żałośnie – 0,25 oczka na mecz – potem wziął słabe, wydawało się, Leicester i zrobił mistrza, a już sezon później z tego Leicester został pożegnany. Wahania nastrojów jak na jakimś nowym, nieodkrytym wcześniej poziomie. Jeśli wziąć tę serię na logikę, teraz z kolei powinno być już dobrze, więc teoretycznie kibice Nantes mogą się szykować na świetny rok, bowiem właśnie w zachodniej Francji zacumuje włoski szkoleniowiec.

Ranieri w Nantes – znów zaszokuje czy znów popadnie w przeciętność?

O umowie Ranieriego było już wiadomo wcześniej, ale Kanarki musiały poczekać na decyzję władz ligi – obowiązują tam ciekawe przepisy, bowiem umowy z trenerami, którzy ukończyli 65. rok życia, nie są honorowane. Włoch tyle świeczek zdmuchnął już w październiku zeszłego roku, więc Nantes musiało najpierw poprosić rządzących Ligue 1 o uchylenie tego przepisu – kluby mają do tego prawo. Tak się ostatecznie stało, dlatego teraz już wiemy na pewno, kto w kolejnym sezonie poprowadzi zespół Waldemara Kity.

Zespół, który przez większą część sezonu 16/17 był w dobrych rękach, od kiedy 13 grudnia przejął go Sergio Coinceicao. Przed jego przyjściem, Kanarki pod wodzą Rene Girarda dołowały, nie mogły wygrać meczu od sześciu spotkań, były 14.  w tabeli. Portugalczyk to wszystko odmienił, wyciągnął ekipę z marazmu, zaczął – w różnych rozgrywkach – od czterech wygranych z rzędu, później utrzymywał wysoki poziom. Skończył pracę na ósmej lokacie i ze średnią punktów 1,69 na mecz, podczas gdy Girard wykręcił marne 0,94. Conceicao pewnie pracowałby dalej, ale dostał ofertę z ojczyzny, dokładnie z FC Porto. Idzie więc do gorszej ligi, natomiast będzie mógł bić się o mistrzostwo i posłuchać „kaszanki” przed rywalizacją z europejską elitą.

Ranieri we Francji już pracował, w sezonie 12/13 i 13/14 siedział za sterami Monaco. Najpierw wprowadził je do Ligue 1, a później – dostając do grania kilka gwiazd, z Falcao, Jamesem i Moutinho na czele – zajął drugie miejsce, o dziewięć punktów ustępując PSG.  Jego przygoda w Księstwie była więc solidna, ale Jardim udowodnił, że może to wyglądać jeszcze lepiej.

Przed Ranierim za to też ciekawe wyzwanie, Conceicao pokazał mu bowiem, że z tą ekipą można osiągnąć konkretny wynik – to nie Leicester, które cudownie utrzymało się w Premier League, ale w kolejnych rozgrywkach znów było skazywane na porażkę. Włoski menadżera znów spotka na swojej drodze Polaków, bo jest oczywiście Waldemar Kita za biurkiem, ale i Mariusz Stępiński w szatni. Mamy nadzieję, że polski napastnik – jeśli zostanie we Francji – pogra nieco dłużej niż Kapustka i Wasilewski za kadencji Ranieriego w Anglii. Stępińskiemu bardzo by się to przydało, od marca na boiskach Ligue 1 biegał przez 12 minut.

Reklama

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
5
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Francja

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
5
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
4
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
21
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

6 komentarzy

Loading...