Dopiero co pisaliśmy, że Ruchowi wali się podłoga i sypie sufit, bo z klubu odchodzi żywa trenerska legenda Niebieskich. Sytuacja w klubie jest jednak znacznie bardziej dynamiczna, bowiem ekstraklasowa drużyna zamienia się w gruzowisko w doprawdy zastraszającym tempie. „Przegląd Sportowy” poinformował właśnie, że 27 kwietnia Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych PZPN rozpatrzy pismo Patryka Lipskiego dotyczące rozwiązania umowy z Ruchem.
.@Maciej_Wasowski Warto dodać, że jeśli Izba rozwiąże kontrakt Lipskiego, to Patryk będzie mógł podpisać gdzie chce i grać od razu (umowa rozw. z winy klubu).
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) 21 kwietnia 2017
Jeżeli Izba stwierdzi, że zaległości wobec Lipskiego faktycznie przekraczają dwa miesiące, pomocnik będzie mógł już teraz, bez nieznośnego oczekiwania na przerwę w rozgrywkach, zmienić pracodawcę, bowiem kontrakt byłby rozwiązany z winy klubu. Patryka z kolei mamy za chłopaka na tyle inteligentnego i poukładanego, że jesteśmy przekonani o tym, iż nie składałby podobnego wniosku, gdyby nie był pewny korzystnego dla niego rozstrzygnięcia.
Ze znalezieniem pracodawcy – nawet teraz, w trakcie sezonu – nie powinien zresztą mieć problemu. Jest pod grą, w tym roku opuścił tylko ostatnie spotkanie z Pogonią, w którym zastąpił go Bartosz Nowak. Znacznie większym kłopotem będzie to dla Ruchu, który ligi będzie musiał bronić bez autora 5 goli, 5 asyst i 4 kluczowych podań. Zawodnika mającego największy udział w ofensywnych zdobyczach chorzowian i którego na dłuższą metę niezwykle trudno będzie zastąpić.
Oczywiście o ile jakikolwiek wynik sportowy cokolwiek jeszcze Niebieskim może dać. Odmowa wyjścia na trening, odejście trenera, wniosek o rozwiązanie kontraktu złożony przez lidera drużyny, a wszystko to na przestrzeni zaledwie kilkunastu dni… Chorzowski okręt tonie. I nawet orkiestra gra na nim już coraz ciszej.
fot. 400mm.pl
