Reklama

Jedyny zadowolony dziś Polak w Ligue 1 to Glik. Remis PSG, nasi na ławkach

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2017, 00:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie tak miała wyglądać polska niedziela w Ligue 1. Liczyliśmy na świetne występy dwóch Polaków – Igora Lewczuka oraz Macieja Rybusa, a na koniec na piłkarską ucztę podczas meczu PSG – Tuluza. Okazało się jednak, że spośród wszystkich naszych rodaków w lidze francuskiej, dziś zadowolony będzie prawdopodobnie tylko Kamil Glik. Jego AS Monaco wprawdzie pogubiło w tej kolejce punkty, ale dziś sensacyjnie zremisowało także PSG, najpoważniejszy rywal w wyścigu po mistrzostwo. Ci, na których występy liczyliśmy, nie oderwali się z kolei od rezerwowych ławek.

Jedyny zadowolony dziś Polak w Ligue 1 to Glik. Remis PSG, nasi na ławkach

Zawiedliśmy się już o 15.00, gdy zobaczyliśmy skład Bordeaux. Igor Lewczuk po kontuzji uda wrócił już do treningów i dzisiaj w teorii mógł wystąpić w meczu ligowym. Trener uznał jednak, że na powrót jest nieco za wcześnie i przez pełne 90 minut wszyscy fani gry defensywnej byłego legionisty mogli patrzeć jedynie w jaki sposób układa nogi siedząc na ławce rezerwowych. O ile jednak w przypadku Lewczuka spodziewaliśmy się, że powrót do gry może się wydłużyć, o tyle Maciej Rybus po prostu nas zawiódł. Po spotkaniu z Alkmaar, w którym rozegrał pełne 90 minut a Olympique Lyon wygrał 4:1, spodziewaliśmy się, że i w lidze zobaczymy występ reprezentanta Polski.

Nic z tego. Rybus w Ligue 1 w tym roku zagrał jak na razie 22 minuty i tej niedzieli dorobku nie powiększył nawet o sekundę, oglądając z ławki jak jego kumple rozbijają Dijon. Choć zaznaczyć tu trzeba – i na rozbijanie trzeba było czekać dość długo, aż do 80. minuty. Jeszcze dziesięć minut przed końcem goście niespodziewanie prowadzili 2:1, niejako wpisując się w weekend pełen niespodzianek we Francji. Gra rozkręciła się, gdy Gonalonsa zmienił Fekir – tym samym na murawie przebywały jednocześnie cztery najważniejsze ogniwa ofensywy Olympique’u – Lacazette, Depay, Tolisso oraz właśnie Fekir. Na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo – Tolisso z asysty Depaya dał remis, pięć minut później na 3:2 z karnego trafił Lacazette, wynik w 90. minucie ustalił występujący dziś w roli jokera 23-latek.

Wobec przeciągającego się powrotu po kontuzji (i do formy…) Grzegorza Krychowiaka – po końcowym gwizdku meczu z Dijon straciliśmy nadzieję, że którykolwiek z Polaków występujących w Ligue 1 zaliczy dzień do naprawdę udanych. Nie przeczuwaliśmy jednak – chyba nikt zresztą nie przeczuwał – że sporo frajdy Kamilowi Glikowi przyniesie mecz Paris Saint Germain. Po piątkowym meczu z Bastią, zremisowanym przez zespół z Księstwa 1:1, wydawało się że formalnością będzie zmniejszenie starty do lidera przez paryżan. Wystarczyło tylko ogolić na własnym terenie błąkającą się w środku tabeli Tuluzę.

Ujmijmy to tak: nie da się zarzucić gospodarzom, że nie próbowali. Wręcz przeciwnie, goście byli stłamszeni, przyparci do muru przez większą część gry. Posiadanie piłki? 77:23. Okazje? Bez liku. Statystyk strzałów nie ma nawet sensu przywoływać. Warto za to napisać o dwóch symbolicznych obrazkach. Pierwszy – próba Cavaniego z ostrego kąta, gdy w jednej akcji oddał dwa, albo i trzy strzały, nie wiemy do końca jak to sklasyfikować. W bramkarza, w słupek, w nogi obrońców – wyglądało trochę jak cymbergaj nad morzem w wykonaniu nadpobudliwego nastolatka. Najbliżej strzelania gola był jednak Marquinhos. Doskonałe uderzenie głową, żadnego zawodnika Tuluzy na drodze do bramki, wydawałoby się – pewna bramka. Ale nie, nie tym razem. Na drodze istotnie, nie było ani bramkarza, ani żadnego z obrońców z Oksytanii, był za to… Kimpembe z PSG.

Reklama

Zablokowany przez niego na linii bramkowej strzał własnego kolegi był punktem przełomowym – po nim chyba sami paryżanie przestali wierzyć w powodzenie misji Tuluza. Mimo prób do ostatniej sekundy szóstej minuty doliczonego czasu gry – nic nie wpadło. Potknięcie AS Monaco pozostało niewykorzystane, PSG jak traciło trzy punkty – tak nadal je traci. A kolejek do końca już tylko dwanaście.

Tak, jeśli ktoś ma zaliczyć tę niedzielę do udanych – to Kamil Glik. Bez udziału Polaka, bez udziału jego kolegów – a jednak Monaco wykonało kolejny krok na drodze do tytułu.

Najnowsze

1 liga

Królewski: Miałem sygnały o planach wpływania na służby, by finał PP się nie odbył

Paweł Paczul
1
Królewski: Miałem sygnały o planach wpływania na służby, by finał PP się nie odbył
Polecane

KRÓLEWSKI: UWAŻAM, ŻE W SPADKU WISŁY JEST 100% MOJEJ WINY

Paweł Paczul
0
KRÓLEWSKI: UWAŻAM, ŻE W SPADKU WISŁY JEST 100% MOJEJ WINY

Francja

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
5
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
4
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
21
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

0 komentarzy

Loading...